Autor: Bogumiła (---.internetdsl.tpnet.pl)
Data: 2009-03-06 14:35
Czytajmy nie tylko pytania, ale także ludzkie uczucia. Bliska osoba umarła bez pojednania z Bogiem, choć Dorota się o to długo modliła. Przecież to strasznie boli. Te pytania postawione są w bólu i tak trzeba je czytać. Nie mają nic z chamstwa. (Ale i agu nigdy nie używała tutaj takich słów, więc pewne ma swoje problemy i nie starczyło jej cierpliwości. Każdego z nas na forum czasem "poniosło"). Czy naprawdę jest ktoś, kto nigdy w swoim sercu nie miał choć raz takiego żalu do Boga? Że modlitwa była naprawdę dobra (o dobrą, piękną rzecz), a jednak odpowiedzi się nie usłyszało? To właśnie przy modlitwie o nawrócenie najbardziej boli. Bo można założyć, że zdrowie posłużyłoby grzechowi, tym bardziej co innego. Ale nawrócenie - najważniejsze. Na pewno miłe Bogu. Te pytania są całkiem normalne. WIęcej. Takie pytania TRZEBA zadawać, trzeba je wypowiedzieć, bo zamiecione pod dywan kiedyś wybuchną. Trzeba je wypłakać przed Bogiem. One - choć na innym poziomie - mają coś z wołania Jezusowego "Boże czemuś mnie opuścił". Tak się człowiek wtedy czuje. To uczucia w nas krzyczą. Nie miejmy pretensji do swoich uczuć, one świadczą o naszej ludzkiej miłości. Dlaczego nie mamy być szczerzy wobec Boga w swoim bólu? Za Kasprowiczem możemy powiedzieć:
"... serdeczne to były zwady,
zrodziła je ludzka niedola..."
Jezus nie potępia nas za takie zachowanie, choć mówi o braku wiary. Mamy przecież podobną sytuację w Piśmie Świętym. Maria, ta Maria, która rozumiała co jest najważniejsze, i gdy przyszedł Jezus, siadała u Jego stóp, by Go słuchać. Ta Maria potem biegnie do Jezusa z pretensjami. Nie, właśnie nie. Wcale nie ma ochoty na spotkanie, dopiero trzeba było ją wołać, że Jezus jest, czeka (Marta: "Nauczyciel jest i woła cię"). Wtedy wybucha: "Panie, gdybyś tu był, mój brat by nie umarł!" (Wcześniej to samo powiedziała Marta, ale ona potrafiła od razu wyjść na spotkanie). Mówiłeś o miłości, nazywałeś Łazarza przyjacielem, bywałeś u nas, a jak Cię wołaliśmy do chorego Łazarza, to nie przyszedłeś. Zwlekałeś tak długo, aż umarł. Prosiliśmy o pomoc, mogłeś przyjść, zdążyłbyś przyjść. Gdzie Twoja miłość, Panie? (por. J 11). Marcie, która od razu okazała wiarę w moc Jezusa, On powiedział: "Brat twój zmartwychwstanie". A płaczącej Marii, pełnej żalu, która nie wyszła na spotkanie? Czy powiedział o chamskim zachowaniu? Nie. "Gdy więc Jezus ujrzał jak płakała ona i Żydzi, którzy razem z nią przyszli, wzruszył się w duchu, rozrzewnił..." Tego mamy się uczyć od Jezusa. Współ-czuć. Tam, gdzie jest ból człowieka, trzeba najpierw współboleć. Dopiero wtedy rozumie się jego pytania.
Jeśli Bóg nie odpowiada na nasze wołanie ludzkiej miłości, to trzeba usiąść nad tą Ewangelią. W niej uspokoić żale. Łazarz przyjaciel umierał, a Jezus nie przyszedł na czas, choć mógł.
Nie, nie próbuję odpowiadać na pytanie: dlaczego Bóg nie wysłuchał "w terminie". Czy ktoś z nas naprawdę zna odpowiedź na to pytanie? Dorotko, każdy z nas kiedyś o to pytał. Mogłabym dać setki przykładów, kiedy Bóg nie odpowiedział, nie wysłuchał (po naszemu mówiąc) modlitwy. Także mojej. A wydawać by się mogło, że przeciętny człowiek w takiej sytuacji by pomógł, gdyby mógł.
"...więc, że modlitwa dziecka nic nie może,
smutno mi Boże..."
Często to innym tłumaczymy, tak jak umiemy. Na przykład można powiedzieć, że może jeszcze jesteś za mało dojrzała na... wysłuchane modlitwy. Byłabyś zbyt pewna siebie, przypisywałabyś to własnej doskonałości. Może twoja pycha byłaby gorsza od twojego bólu. Może ten ból ma ciebie czegoś nauczyć. Możesz przyjąć jako dla ciebie odpowiedź Jezusa do Marty: twoja siostra zmartwychwstanie. Jej śmierć nie jest dla Boga granicą, tylko dla ciebie. Bóg pewnie cię wysłuchał, tylko dowiesz się o tym po śmierci. Dla jednego lepszy jest widzialny cud, dla innego brak cudu.
Możemy takich odpowiedzi wymyślać wiele. Ale tak naprawdę, to my NIE ZNAMY odpowiedzi. Twoje pytanie nie jest głupie, ty nie jesteś głupia, i nasze próby odpowiedzi nie są głupie. Po prostu nie znamy prawdziwej odpowiedzi. Jeśli nadal wierzę w Boga i wierzę w Bogu, pomimo setek "niewysłuchanych" ważnych próśb, to nie dlatego, że WIEM czemu nie doczekałam się odpowiedzi. To dlatego, że WIERZĘ, że Bóg, który jest Dobry, który jest Miłością, nie mógł mnie skrzywdzić. Brak odpowiedzi czasem bardzo boli, ale widocznie jest to potrzebne, lub lepsze od czegoś, o czym nie wiem. Dziecko nie musi wszystkiego rozumieć. Dziecko ma prawo płakać. Wiara to nie brak bólu i nieszczerość. Wiara to zrobienie kroku ponad ten ból. Zaufanie Miłości. To jest trudne. Czasem bardzo trudne. Ale wiara to nie jest coś, co MAM. I wyjmuję z półki jak trzeba. To trzeba ZROBIĆ w sobie. Po raz kolejny na nowo.
Dziecko ma prawo płakać i krzyczeć, że ten zastrzyk boli. Matka musi przełknąć łzy i pozwolić na to, żeby bolało. Bóg jest Dobrym Ojcem. Nie muszę rozumieć. Muszę uwierzyć. Dorotko, uwierz mi: za sto pierwszym razem jest już dużo łatwiej. Te pierwsze kilkadziesiąt niewysłuchanych modlitw wprowadza zamieszanie. Ale potem w człowieku wszystko się wycisza. Jest tylko takie zdziwienie. Czuje się tak, jakby Bóg wprowadzał nas w jakieś swoje tajemnice, gdzie wszystko ma inny sens, inną wartość. Zauważyłam, że ludzie, którzy przeżyli wielką ilość bólu, mają do Boga o wiele mniej pretensji niż ci, dla których to jest rzadkim doświadczeniem. I nawet łatwiej im o radość, bo cieszą ich także drobne rzeczy. Świat ludzi doświadczonych.
Mogłabym oczywiście powyszukiwać różne cytaty w stylu:
"Modlicie się, a nie otrzymujecie, bo się źle modlicie" (Jk 4,3).
"Kto bowiem żywi wątpliwości, podobny jest do fali morskiej wzbudzonej wiatrem i miotanej to tu, to tam. Człowiek ten niech nie myśli, że otrzyma cokolwiek od Pana, bo jest mężem chwiejnym, niestałym we wszystkich swych drogach" (Jk 1,6-8)
"Gdybym w mym sercu zamierzał nieprawość, Pan by mnie nie wysłuchał" (Ps 66,18)
"Kto ucho odwraca, by Prawa nie słyszeć, tego nawet modlitwa jest wstrętna" (Prz 28,9)
"Dlatego trzykrotnie prosiłem Pana, aby odszedł ode mnie, 9lecz [Pan] mi powiedział: "Wystarczy ci mojej łaski..." 2 Kor 12,8-9
"Oni myślą, że przez wzgląd na swe wielomówstwo będą wysłuchani" (Mt 6-7)
Mogłabym też mówić: o braku wiary, która jest konieczna (a wiara to nie słowne zapewnienie, ale wypełnianie przykazań), o myleniu pragnienia z wiarą, o tym, że serce musi być czyste, o prośbie pokornej i cierpliwej, i że najpierw trzeba przebaczyć winy, i że bądź wola Twoja, i wiele wiele innych. I warto się także nad tym zastanowić. Jednak nie można osądzać, że Bóg nie wysłuchał tylko dlatego, że ktoś jest grzesznikiem. Wszyscy jesteśmy grzesznikami i Jezus doskonale o tym wiedział.
A jeszcze: o naszej postawie na modlitwie mówi Katechizm:
KKK 2629 Nowotestamentowe słownictwo wyrażające błaganie jest bogate w odcienie znaczeniowe i oznacza: prosić, żalić się, wołać natarczywie, wzywać, podnosić głos, krzyczeć, a nawet "walczyć w modlitwie" (...)
Pozwólmy więc ludziom okazywać bogactwo swoich uczuć przed Bogiem.
|
|