logo
Czwartek, 02 maja 2024
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

 Po co Jezus tyle razy mówił słowa bez pokrycia?
Autor: dorota (80.125.172.---)
Data:   2009-03-04 02:10

To fragmenty slow Jezusa:
"Zaprawdę powiadam wam: Jeśli dwaj z was na ziemi zgodnie o coś prosić będą, to wszystkiego użyczy im mój Ojciec, który jest w niebie" Mt 18,19.
"Jeżeli we Mnie trwać będziecie, a słowa Moje w was, poproście, o cokolwiek chcecie, a to wam się spełni. Ojciec Mój przez to będzie uwielbiony, że owoc obfity przyniesiecie i staniecie się moimi uczniami" J 15, 7-8.
"O cokolwiek prosić będziecie w imię moje, to uczynię, aby Ojciec był otoczony chwałą w Synu. O cokolwiek prosić Mnie będziecie w imię moje, Ja to spełnię" J 14, 13-14.

Moze zachowuje sie jak rozwydrzone dziecko, ale... Jezus powiedzial te slowa nie jeden raz. Dlaczego wiec slowa modlacych sie siostr zakonnych nie sa wysluchiwane?
Rozumie, ze ma byc "niech sie dzieje Twoja wola, nie moja",
tylko dlaczego Jezus tyle razy powtarzal te slowa i ani razu nie zaznaczyl, ze "o ile to bedzie zgodne z wola Boga".
Jesli o mnie chodzi nie prosilam o zla rzecz mysle (zdrowie i nawrocenie dla osoby chorej na bialaczke, byla niewierzaca, umarla dwa tyg. temu).
Wiem, ze nie moge powiedziec co sie dzialo w ostatnich chwilach jej zycia. Ale nie o to chodzi.
Wiem, ze Bog to nie maszynka do spelniania zyczen, ale po co Jezus mowil takie slowa? Tyle.
Pozdrawiam.

 Re: Po co Jezus tyle razy mówił słowa bez pokrycia?
Autor: MarcinW (---.abc.com.pl)
Data:   2009-03-04 15:14

A skąd wiesz, że nie są? Skąd wiesz, że po modlitwie Bóg nie zaczął działać w jakiejś sprawie? To, że nie nie widzisz rezultatu nie jest dowodem na Twoje twierdzenie. On wie jak działać i kiedy. Skąd wiesz, że Bóg dzięki Twojej modlitwie, nie przyszedł z łaską tak wielką, że osoba umierająca odpowiadając na nią uzyskała w jednej chwili darowanie wszystkich win i kar (o czymś takim pisze Święta Siostra Faustyna). Może jest tak, że gdyby osoba niewierząca nie zachorowała, Ty nie modliłabyś się za nią, gdybyś się nie modliła, Bóg nie dałby jej łaski. Ale jeśli tak było to zauważ, że Bóg wysłuchał Twojej modlitwy zanim jeszcze zaczęłaś prosić.
Jak myślisz - co jest ważniejsze - zbawienie duszy, czy też choćby i 100 lat zdrowego życia, Wieczne szczęście, czy dobra kondycja i brak kłopotów przez 70-80 lat?

 Re: Po co Jezus tyle razy mówił słowa bez pokrycia?
Autor: agu (---.toya.net.pl)
Data:   2009-03-04 15:40

Moim zdaniem nie zachowujesz się jak dziecko, nie schlebiaj sobie. Zachowujesz się jak bóg, dla którego Jezus jest podwładnym. To On jest od spełniania Twoich zachcianek.
Ps. Pewnie Ci to przejdzie, jak zaczniesz myśleć. Póki co przetraw żałobę.

 Re: Po co Jezus tyle razy mówił słowa bez pokrycia?
Autor: Asia (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2009-03-04 15:52

Witaj, poruszasz trudny problem obietnic i zawsze człowiek wierzacy moze się na nie powoływać. Rzeczywiscie wspomniane cytaty są dość jednoznaczne, ale nawet z nich wynikają dodatkowe warunki, a własciwie należałoby brać pod uwage całość Nauczania. Pozostając tylko przy zacytowanych fragmentach, to np. warunkiem pierwszego jest "zgodnie". To nie znaczy chórem zgodnym, ale z jednakowym wewnętrznym pragnieniem i wiarą, po uzgodnieniu. Jeśli miałam udział w takiej modlitwie, a rzadko, byłam świadkiem wysłuchania. Tyle, ze nie mozna tej miary stosować do kazdej sprawy, bo kiedy modlimy się o kogoś, to ingerujemy w jego niezależność i wolę. Oczywiscie mozemy to zrobić, ale tylko modląc sie we własnej sprawie, wiemy, czy modlitwa jest wysłuchana. Bóg szanuje wole człowieka i to, co wydaje się słuszne nam, nie zawsze jest słuszne w oczach drugiego albo Boga. Jak widzisz nie jest łatwo znalezć osobe, która będzie się modliła w Twojej intencji wraz z Toba i zgodnie z drugim cytatem bedzie "trwała w Jezusie". Czyste serce to warunek dobrego kontaktu z Bogiem, kazdy wie jak trudno o nie, niezaleznie, czy jest się siostrą zakonną czy świeckim grzesznikiem. W wielu miejscach Nowego Testamentu mowa jest o darach Ducha, pokoju, który otrzymamy wskutek naszej modlitwy. Nie ma nigdzie obietnicy ingerencji w życie innego człowieka. Mówiąc szczerze miałam problem z modlitwą o zycie mojego brata, godząc sie z wola Boga, prosiłam tylko, aby nie cierpiał i ta modlitwa została wysłuchana. Jestem pewna, ze jest tam szczęśliwy, bo życie tutaj bardzo go przerosło.
Z Bogiem.

 Re: Po co Jezus tyle razy mówił słowa bez pokrycia?
Autor: Michał (---.zabrze.net.pl)
Data:   2009-03-04 16:23

No i? W czym problem? Może nie przeczytałaś całości, choć nawet te wyrwane z kontekstu cytaty zawierają wystarczająco dużo treści? Moja droga, to, że traktujesz Pana Boga jak złotą rybkę, to oczywiste (Pan Bóg nie jest złotą rybką, chciaż może tak wygląda), ale to, że nie czytasz ze zrozumieniem rodzi we mnie pytanie: w której klasie jesteś?

 Re: Po co Jezus tyle razy mówił słowa bez pokrycia?
Autor: Karolina (---.tktelekom.pl)
Data:   2009-03-04 16:56

"Jeżeli WE MNIE trwać będziecie, a słowa Moje w was, poproście, o cokolwiek chcecie, a to wam się spełni" J 15,7
"O cokolwiek prosić Mnie będziecie W IMIĘ MOJE, Ja to spełnię" J 14,14.
Nie sa to słowa bez pokrycia bo trwanie w Chrystusie i proszenie o coś w Jego imię to nic innego jak właśnie zaznaczenie że spełni On prosbę jeśli będzie ona zgodna z Jego wolą. Poza tym sam Chrystus w najtruniejszej próbie modlił się: "Ojcze, jeśli chcesz zabierz ode Mnie ten kielich. Wszakże nie Moja wola, lecz Twoja niech się stanie!" Łk 22,42. Myślę, ze te słowa i późniejsza śmierć na krzyżu są dowodem, iż Chrystus nie rzucał słów na wiatr.

 Re: Po co Jezus tyle razy mówił słowa bez pokrycia?
Autor: bakalia (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2009-03-04 17:30

sama napisałaś, że nie wiesz co działo się w ostatnich chwilach życia tej osoby. zamiast zastanawiać się teraz jak było, lepiej pomodlić się o radość wiecznego zbawienia dla niej.
pozdrawiam serdecznie

 Re: Po co Jezus tyle razy mówił słowa bez pokrycia?
Autor: Krystyna (---.ssp.dialog.net.pl)
Data:   2009-03-04 18:36

Dorotko, rozumiem Twój bunt. Pewne pytania muszą pozostać bez odpowiedzi. Pamiętaj jednak, że:
Co niemożliwe jest u ludzi, możliwe jest u Boga. (por. Łk 1,37)
Pozdrawiam serdecznie. :)

 Re: Po co Jezus tyle razy mówił słowa bez pokrycia?
Autor: 38 na karku (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2009-03-04 20:27

Bardzo mnie zaskoczyły Twoje słowa, bo ja to widzę zupełnie odwrotnie. Aż ośmielam się to napisać.
Pozdrawiam Cię serdecznie
38 n/k

 Re: Po co Jezus tyle razy mówił słowa bez pokrycia?
Autor: ag (---.centertel.pl)
Data:   2009-03-04 21:50

"Zaprawdę powiadam wam: Jeśli dwaj z was na ziemi zgodnie o coś prosić będą, to wszystkiego użyczy im Mój Ojciec, który jest w niebie" Mt 18,19.
a jaka jest pewnosc ze prosza zgodnie? wymawiane na glos to samo zdanie?
a w sercu? jaka masz pewnosc ze te stada zakonnic na glos mowia "prosimy Cie Panie" a może w srodku "juz mogloby sie skonczyc to nabozenstwo"?
jaka masz pewnosc, ze jak jedna osoba sie modli o uzdrowienie to chodzi jej o to samo co drugiej? moze jedna w sercu sie modli "zeby byl mniej chory bo nie wytrzymam juz i nie mam sily pomagac", a druga "uzdrow calkowicie jego cialo"
zadna nie jest zla modlitwa - jest modlitwa, modlitwa plynaca z serca, zgodnie z aktualna "predyspozycja" i stanem ducha i ciala tez, gleboka to by byla wiez jednosci by byla zgodnosc, ale nie jest wykluczona :)
"Jeżeli we Mnie trwać będziecie, a słowa Moje w was, poproście, o cokolwiek chcecie, a to wam się spełni. Ojciec Mój przez to będzie uwielbiony, że owoc obfity przyniesiecie i staniecie się moimi uczniami" J 15, 7-8.
tak warunek jednosci - tu ukonkretniony i nazwany jak mozliwy - jedynie w Chrystusie i trwaniu w Nim i Jego Slowie.
"O cokolwiek prosić będziecie w imię Moje, to uczynię, aby Ojciec był otoczony chwałą w Synu. O cokolwiek prosić Mnie będziecie w imię Moje, Ja to spełnię" J 14, 13-14.
nie wiem co to znaczy tak do końca prosic w Imie Jezusa Chrystusa, nigdy tego nie robilam.

 Re: Po co Jezus tyle razy mówił słowa bez pokrycia?
Autor: dorota (80.125.173.---)
Data:   2009-03-04 22:06

ok, Michale, czy mozesz mi przetlumaczyc?
Jak dla mnie to Pan Jezus w tych fragmentach sie za taka 'zlota rybke' podaje, przeciez mowi, ze wszystko co w Jego imie prosimy spelni (mi nie o to chodzi, ze ja tak bardzo chce, jesliby powiedzial inaczej to bym nie miala zadnych rpetensji, ale powiedzial tak). Wiem, ze jestem glupia, wiem. Oswiecic prosze, jesli taka wola Wam przyjdzie. Dziekuje, pozdrawiam.

 Re: Po co Jezus tyle razy mówił słowa bez pokrycia?
Autor: dorota (80.125.173.---)
Data:   2009-03-04 22:16

agu, 'rozwydrzone' dziecko to taki maly bog ;) nie schlebiam sobie.

38 n/k jak odwrotnie? rozwin prosze.

 Re: Po co Jezus tyle razy mówił słowa bez pokrycia?
Autor: agu (---.toya.net.pl)
Data:   2009-03-04 22:52

Dorota, dobrze Ci z tym, że robisz z Jezusa służącego od spełniania zachcianek i wyładowania złości? :( Nie jesteś głupia. Wdług mnie, jesteś chamska wobec Jezusa. Próbowałaś w ogóle z Nim rozmawiać, np. prosząc Go o cokolwiek, czy od razu rozkazy do służącego?

 Re: Po co Jezus tyle razy mówił słowa bez pokrycia?
Autor: arte (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2009-03-05 00:09

Prosiłam Jezusa też o wiele dobrych rzeczy (np. dobrego spowiednika i kierownika duchowego) i wydawało mi się że w ogóle mnie nie słucha, a On - teraz to widzę dopiero - po kilku latach "niespełnionej" modlitwy czekał, aż trochę dojrzeję i wreszcie mi go dał :)
Bóg wie co dla nas jest najlepsze i wie to lepiej od nas samych, próśb zawsze wysłuchuje, ale nie zawsze od razu jesteśmy w stanie to zrozumieć. Takie jest moje doświadczenie.
Pozdrawiam

 Re: Po co Jezus tyle razy mówił słowa bez pokrycia?
Autor: Alicja (---.joanitow.finemedia.pl)
Data:   2009-03-05 01:35

Jeżeli mogę się przyłączyć do pytania. Bo przeczytane tu odpowiedzi mnie zaciekawiły.
Karolina napisała:
"Nie sa to słowa bez pokrycia bo trwanie w Chrystusie i proszenie o coś w Jego imię to nic innego jak właśnie zaznaczenie że spełni On prosbę jeśli będzie ona zgodna z Jego wolą."

To po co w takim razie prosić o cokolwiek? Skoro coś jest wolą Boga, to to otrzymamy bez proszenia, oczywiści jeżeli ktoś chce trwać w Chrystusie, zakładając, że się stara, a biorąc pod uwagę, że jest człowiekiem i upada, po co w takim razie ma o cokolwiek prosić? Przecież Bóg chce mojego dobra i jeżeli ja daje mu się w życiu prowadzić to otrzymuje wszystko to czego potrzebuje. Z niektórych wypowiedzi wynika, że dojrzałą postawą nie jest proszenie lecz mówienie, 'Twoja a nie moja wola niech się stanie'. Ale skąd ja mogę wiedzieć, że coś co akurat ma miejsce jest wolą Boga? W przypadku modlitwy o drugą osobę, o zmianę jej myślenia, jest to jeszcze bardziej skomplikowane.

Ale skoro Jezus podjął temat próśb, to dał ludziom NADZIEJE. Nie każdy może jest tak oczytany w Piśmie Świętym jak Michał, aby prawidłowo zinterpretować każde słowa w nim postawione. A mając swoje ludzkie pragnienia i traktując przy tym Jezusa jako przyjaciela, czemu ma nie dzielić się z Nim swoimi pragnieniami?
Prosząc przyjaciela o pomoc, w razie odmowy usłyszę wytłumaczenie. W przypadku Boga, jest już z tym trudniej. Dlatego często jest żal. Czasem czas pokaże, że stało się dobrze, a czasem nie. I nie chodzi tu o traktowanie Boga jak złotej rybki, maszyny do realizacji marzeń.

Był już na forum pomocy poruszany temat granicy modlitwy. Jako człowiek, nigdy nie będę wiedzieć czy coś jest zgodne z wolą Boga czy nie. A wynika z tego, że nie będę wiedzieć czy owa granica wynosi zero, czytaj, nie masz po co się modlić w danej sprawie, bo Bóg chce inaczej (no chyba, że chcesz zmienić siebie, bo modlitwa i nadzieja potrafi zmieniać ludzi), czy może nie ma takiej granicy, bo coś jest zgodne z wolą Boga, ale może za 2 lata.

Ten temat jest jak dla mnie bardzo śliski, i nie wiem czy może jestem zbyt "głupia w sprawach religii" żeby to zrozumieć, czy po prostu to co niektórzy są zbyt pewni swojej religijności.

 Re: Po co Jezus tyle razy mówił słowa bez pokrycia?
Autor: B. (---.acn.waw.pl)
Data:   2009-03-05 03:52

Prosiłaś o "zdrowie i nawrocenie dla osoby chorej na bialaczkę, byla niewierzaca, umarla dwa tyg. temu". "Wiem, ze nie moge powiedziec co sie dzialo w ostatnich chwilach jej zycia"
Doroto, teraz już nic nie poprawisz, nie dodasz, możesz się modlić za nią, ale w swoim postępowaniu wobec niej już nic nie zmienisz. Modliłaś się o jej nawrócenie, to bardzo, bardzo dobre. Ale co więcej?
W podobnej sytuacji osoba prosiła "idź do spowiedzi". Odpowiedź brzmiała "daj mi spokój!". I tak kilkakrotnie. W końcu chory zapytał "dlaczego ci na tym tak zależy?"
"Bo chciałabym, żebyśmy byli razem w niebie." W końcu zadzwonił telefon z wiadomością od bliskich, że chory przystąpił do spowiedzi, umarł pojednany z Bogiem. Bogu niech będą dzięki.
W innym przypadku umierająca osoba też "nie chciała księdza". Po rozmowach z siostrą wyraziła zgodę. Na pytanie, czy "na pewno", głowa chorego "mało się nie urwała z zawiasów" od kiwania na "tak".
Zrób rachunek sumienia, czy rozmawiałaś z tą osobą? Czy próbowałaś wytłumaczyć jej potrzebę pojednania z Bogiem? Co Pan Bóg sam zdziałał w jej sercu, nie wiemy. Wiemy, że ludzie nie "ośmielili" tej osoby do uzewnętrznienia praktyk religijnych. W przyszłości może spotkać Cię jeszcze niejedna podobna sytuacja, zaproponuj wtedy łagodnie i cierpliwie przyjęcie sakramentu namaszczenia chorych (gładzi grzechy), spowiedzi.
I nie martw się, tylko módl się za zbawienie duszy tej zmarłej osoby.
Przesyłam pozdrowienia.

 Re: Po co Jezus tyle razy mówił słowa bez pokrycia?
Autor: Zbyszek (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2009-03-05 08:15

A może warto, abyś to, co czujesz powiedziała szczerze Panu Jezusowi. I wierzę, że da Ci odpowiedź.

 Re: Po co Jezus tyle razy mówił słowa bez pokrycia?
Autor: Zbyszek (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2009-03-05 09:19

Myślę, że Pan Bóg świetnie rozumie Twój ból. Wylewaj swoje serce przed Nim, a On znajdzie sposób, aby Ci pomóc.

 Re: Po co Jezus tyle razy mówił słowa bez pokrycia?
Autor: e la (---.kolornet.pl)
Data:   2009-03-05 10:00

Pan Jezus jest miłosierny i inaczej patrzy na Dorotę niż wszyscy, którzy używają teraz takich określeń. Drodzy odpowiadający, czy udzielając komuś odpowiedzi czy rzeczywiście kierujecie się miłością i życzliwością?
Droga Doroto mój post został ocenzurowany. Pragnęłabym Ci tylko napisać jedno: Nie przejmuj się tym, co sądzą o Tobie inni i tym, co zostało tutaj napisane, a co może sprawi Ci ból. Pan Jezus taki nie jest, On patrzy na Ciebie z miłością. Rozmawiaj z Nim o swoim bólu, mów do Niego, pytaj Go o to, czego nie rozumiesz.

 Re: Po co Jezus tyle razy mówił słowa bez pokrycia?
Autor: Michał (---.zabrze.net.pl)
Data:   2009-03-05 10:30

Jeśli chodzi o Mateusza, to wyrwałaś dokładnie jedno zdanie ze środka. Całość i przed i po, tak jak cały kontekst mówi o przebaczeniu, a szerzej o jedności. Nasza pozycja wobec Boga jest taka sama, jak naszych braci, więc przebaczenie wzajemne jest obowiazkiem i jedną z przyczyn dla których na Ziemi nie realizuje się królestwo niebieskie i opóźnia powtórne przyjście Jezusa. Oczywiście w tym kontekście chrześciajnie uobecniają Jezusa, a więc wszechmoc Bożą. To, że jej nie uobecniamy, to nasza wina i ten fragment ją wyjaśnia. Gdybyśmy byli jedno, a warunkiem jedności jest wzajemne przebaczenia, to nie ma takiej rzeczy, której nie mogłaby sprawić nasza wiara. Jezus mówi to dobitniej - masz coś przeciw bratu, to nie przynoś swojego daru przed ołtarz i nie dziw się bezsilności swojej modlitwy.
15 rozdział Ewangelii św. Jana już na forum wyjaśniałem i trzeba poszukać, bo drugi raz nie będę. Jezus opisuje realację jaka zachodzi pomiędzy Nim, a Ojcem i na czy polega proces wychowania przez Boga oraz jak odbywa się duchowy wzrost i jakie są jego warunki. Są to słowa ogromnej pociechy, wyjaśniające nam, ze to co się dzieje w naszym życiu (oczyszczenie), to warunek wzrostu i owocowania, a naszym zadaniem jest TRWANIE w Jezusie jako winnym krzewie, reszta nie należy do nas i przyjdzie sama. Ojciec nie przez to doznaje chwały, że spełnie nasze życzenia [wniosek absurdalny w założeniu), tylko, że owocem jego pracy nad nami jest to, że pięknie owocujemy. On nas okopuje, nawozi, przycina uschłe gałęzie, szczepi, co czasem trochę boli, ale ten ogródek Pana Boga jest całkiem, całkiem. Nie jest to naszą zasługą, ani naszym zadaniem (owocować, czy czynić cuda (Panie, Panie...")]. Naszym zadaniem jest TRWAĆ w Jezusie.
Założeniem czynionym przez ludzi jest, że otrzymują od Boga kamienie. Tymczasem, zakładając ojcostwo Boga, przyjęcie, że On daje nam kamienie jest karkołomne. Ślepota duchowa sprawia, że widzimy nie to co jest naprawdę 2 Krl 6,17. Bóg nie działa w ten sposób, że przemienia kamienie w chleb, Jezus nie uczynił tego gestu na pustyni, tylko rozmnaża chleb, który my Mu dajemy. Oliwa w baryłce się nie wyczerpała, a chleba starczyło dla wszystkich. Czy Bóg nie wysłuchał Maryi, gdy ta ofiarowała Mu swoje dziewictwo, czy nie wysłuchał Jezusa, gdy Ten trzy raz prosił o oddalenie kielicha, czy nie wysłuchał św. Tereski, która chciała zostać misjonarką? Owoc się liczy, z tego materiału, który Ogrodnikowi oddajemy do dyspozycji. Skoro dostajemy to o co prosimy i jesteśmy tego pewni, to jak wygląda nasza wdzięczność?

 Re: Po co Jezus tyle razy mówił słowa bez pokrycia?
Autor: wanda (---.89-161.tel.tkb.net.pl)
Data:   2009-03-05 12:18

Doroto, Jezus nigdy nie wypowiedział słów bez pokrycia. Kilka miesięcy temu również prosiłam o zdrowie i pojednanie z Bogiem dla mojego brata. Prosiłam z wielką ufnością i wiarą. Brat w swym dorosłym życiu odszedł od Boga, ale jako dziecko i młody chłopak praktykował w wierze (chociażby np. obchodził pierwsze piątki miesiąca). I tej pierwszopiątkowej obietnicy Jezusa uczepiłam się jak płaszcza, wierząc, że jeśli Pan powoła go do siebie, to przecież zadba o to, by odszedł pojednany z Bogiem. Jezus zadbał o to w przepiękny sposób, nie robiąc wymówek. Brat odszedł do Pana pojednany - i to jest najważniejsze, najpiękniejsze i za to chwała Panu. Myślę, że ty mając smutek w sercu, nie odbierasz Bożego Słowa prawidłowo. Smutek rozpraszaj modlitwą, a Jezus przemieni twój żal w łaskę. Życzę ci łaski mocnej wiary, prawdziwej wiary ślepca z Ewangelii, bo otrzymasz tak, jak wierzysz. Uwierz mi, że Bóg z największego bólu i trudu umie uczynić najwyższe dobro i tak zapewne było z cierpieniem bliskiej ci osoby.

 Re: Po co Jezus tyle razy mówił słowa bez pokrycia?
Autor: I. (---.10.11.vie.surfer.at)
Data:   2009-03-05 13:07

W dzisiejszych czytaniach (Mt 7, 7-12) jest odpowiedz: "o ileż bardziej Ojciec wasz, który jest w niebie, da to, co dobre, tym, którzy Go proszą" Mt 7,11.
On daje to co DOBRE.
Jeśli czujesz się jak dziecko, ok, dzieci lubią historie o innych dzieciach, mam dla Ciebie kilka.
Serdecznie kocham moje dzieci i dlatego moim dobrym darem na niektóre ich prośby jest stanowcze NIE. Albo np. "ok, ale najpierw zrób lekcje" albo "Mikołaj Ci przyniesie coś fajniejszego" (gdy już mam często fajniejszą zabawkę schowaną w szafie i tylko czekam niecierpliwie na jakąś okazję, żeby ją dać). Bo gdy moje dzieci są szczęśliwe ja cieszę się jeszcze bardziej niż one.
Kiedyś odprowadzałam dwuletnią córeczkę do przedszkola zawsze z wózkiem i zawsze wózek stawiałam koło kaloryfera. Pewnego dnia w czasie jej pobytu tam rozpętała się burza. Wtedy postanowiłam podjechać tam samochodem. Zajęło mi to dużo trudu, żeby zaparkować pod bramą, schowałam wózek do samochodu i miałam nadzieję, że wezmę dziecko na ręcę i szybko schowam do samochodu, tak żeby nie zmokła, nie zmarzła i się nie przestraszyła. A tymczasem ona rzuciła tylko okiem na miejsce, gdzie poprzednio był wózek i wpadła w rozpacz. Ktoś ukradł jej wózek. Rzuciła się na ubłoconą podłogę, chwyciła się z całych sił kaloryfera i płakała tak, że nie docierały do niej żadne tłumaczenia. Dużo czasu i energii zajęło mi oderwanie jej siłą, bo inaczej się nie dało, broniła się dzielnie przede mną przez całą drogę i ciągle biegła do nieszczęsnego kaloryfera. Była zdumiona gdy w końcu zobaczyła wózek w samochodzie - pomimo, że cały czas do niej mówiłam, że on tam będzie.
Przypominam sobie tę historię, gdy upieram się przy czymś, co wydaje mi się dobre i jestem rozczarowana, że tak się nie dzieje. Dorotko, moim zdaniem Ty też właśnie "trzymasz się kaloryfera". Jeśli nie puścisz się dobrowolnie, ta walka z Bogiem będzie długa i bolesna. Pozwól się prowadzić, a szybko zaczniesz dostrzegać dobro w Jego planach i odpowiesz jak 38 n/k. Bowiem On chce, żebyś była szczęśliwa i dla Niego nie ma nic niemożliwego. Jeśli tylko mu nie będziesz stawiać oporu.
A w kwestii po co prosić - rozumiem to tak, że prosimy aby poznać i ukaształtować sami siebie. Zobacz Flp 2,13 "Bóg jest w was sprawcą i chcenia i działania zgodnie z Jego wolą".

 Re: Po co Jezus tyle razy mówił słowa bez pokrycia?
Autor: dorota (80.125.173.---)
Data:   2009-03-05 13:34

Dziekuje za te odpowiedzi. Wiem, ze niewlasciwie mysle, inaczej bym tu nie pisala.

agu, jedynie oceniasz i pomagasz (pusto)slowami typu "przejdzie ci jak zaczniesz myslec", "jestes chamska wobec Jezusa", ok, chcesz to zajmuj sie tak Jego obrona, ale moim zdaniem to daleko nie prowadzi.

 Re: Po co Jezus tyle razy mówił słowa bez pokrycia?
Autor: ag (---.centertel.pl)
Data:   2009-03-05 19:00

Doroto, osobiscie nie widze tego ze chcesz zlotej rybki z Jezusa, ale pytasz o Slowo, o Jego Slowo i nasze rozumienie tych Slow, podwazasz to co przyjmujemy jako 'oczywista' oczywistosc, dla nas to proste - odpowiedz juz Ci napisalam - podsumowujac i mysle wchodzac w tok rozumowania Michala (czy sie myle?) - spelnia wszystkie prosby jesli spelniaja te warunki o ktorych mowi Jezus, czyli ze te slowa sa wg nas calkowicie z pokryciem w rzeczywistosci. jak to sie ma do konkretnych sytuacji zyciowych to nie mozemy roztrzasac - ot brak danych :)

 Re: Po co Jezus tyle razy mówił słowa bez pokrycia?
Autor: J (---.lightspeed.austtx.sbcglobal.net)
Data:   2009-03-05 19:00

'dlaczego Jezus tyle razy powtarzal te slowa i ani razu nie zaznaczyl, ze "o ile to bedzie zgodne z wola Boga".'
dorota, Jezus nie mówił o tym wprost we fragmentach przytoczonych przez ciebie. Ale podkreśla wolę Ojca ucząc modlitwy. Czy to nie wystarczy? :)

"Na modlitwie nie bądźcie gadatliwi jak poganie. Oni myślą, że przez wzgląd na swe wielomówstwo będą wysłuchani. Nie bądźcie podobni do nich! Albowiem wie Ojciec wasz, czego wam potrzeba, wpierw zanim Go poprosicie. Wy zatem tak się módlcie:
Ojcze nasz, który jesteś w niebie,
niech się święci imię Twoje!
Niech przyjdzie królestwo Twoje; niech Twoja wola spełnia się na ziemi, tak jak i w niebie.
Chleba naszego powszedniego daj nam dzisiaj;
i przebacz nam nasze winy, jak i my przebaczamy tym, którzy przeciw nam zawinili;
i nie dopuść, abyśmy ulegli pokusie, ale nas zachowaj od złego!"
Mt 6, 7-13

 Re: Po co Jezus tyle razy mówił słowa bez pokrycia?
Autor: Karolina (---.tktelekom.pl)
Data:   2009-03-05 19:00

Alicjo napisałaś "To po co w takim razie prosić o cokolwiek? Skoro coś jest wolą Boga, to to otrzymamy bez proszenia, oczywiści jeżeli ktoś chce trwać w Chrystusie, zakładając, że się stara, a biorąc pod uwagę, że jest człowiekiem i upada, po co w takim razie ma o cokolwiek prosić? Przecież Bóg chce mojego dobra i jeżeli ja daje mu się w życiu prowadzić to otrzymuje wszystko to czego potrzebuje."
Postaram się więc na to odpowiedzieć (nie teologicznie bo na tym się na tyle nie znam, ale z własnego doswiadczenia.
Jasne, że "Skoro coś jest wolą Boga, to to otrzymamy bez proszenia", ale czy wtedy to docenimy? Myslę że nie, że nie zauważymy tego daru, gdyż uznamy to za codzienność. Sama zresztą napisałaś "A mając swoje ludzkie pragnienia i traktując przy tym Jezusa jako przyjaciela, czemu ma nie dzielić się z Nim swoimi pragnieniami?" Jasne że sie dzielić i po to jest właśnie modlitwa. Tylko chodzi o to żeby, gdy coś nie będzie po naszej mysli, nie przewracac swojego życia do góry nogami. Sama też nieraz pytam Boga dlaczego tak a nie inaczej i często mam wątpliwości i krzyczę i tupie nogami. I gdyby nie to że staram się dodawać na końcu słowa "Jezu nie rozumiem o co Ci chodzi ale na tyle na ile potrafie staram sie ufać - działaj jak chcesz. Gdyby nie te słowa to bym musiała już zwariować. W moim życiu ta ufność to ratunek od różnych głupstw. Gdyby Bóg spełniał wszystkie nasze pragnienia to oznazałoby że działa tak jak my chcemy i koniec. A On chce nas czasem zaskoczyć pokazać nam druga stronę medalu. I największa trudnością (wiem po sobie) jest to By mu na to pozwolić.
Wiesz co uważam że wcale nie jesteś głupia w sprawach religii. Myśle że wiele osób ma podobne wątpliwości tylko boją się wstydzą lub są zbyt dumni by zapytać. Wraz z Dorotą poruszyłyście ważny temat. Dzięki :)

 Re: Po co Jezus tyle razy mówił słowa bez pokrycia?
Autor: agu (---.toya.net.pl)
Data:   2009-03-05 19:01

Dorota, dlaczego mam odpowiedzieć na Twoje pytania, kiedy Ty moje ignorujesz? Jak można pomóc komuś, kto zajmuje się atakiem na innych, zaczynając od Jezusa? Mam wrażenie, że Twoje posty to prowokacja i nic więcej.

 Re: Po co Jezus tyle razy mówił słowa bez pokrycia?
Autor: 38 na karku (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2009-03-05 20:02

Dorotko, Bóg nas zawsze wysłuchuje :) Tylko czasem może nie tak, jakbyśmy oczekiwali. Modlitwa - rozmowa z Bogiem jest fascynująca, po prostu. On jest Tajemnicą i Miłością.

 Re: Po co Jezus tyle razy mówił słowa bez pokrycia?
Autor: B. (---.acn.waw.pl)
Data:   2009-03-05 20:59

"To po co w takim razie prosić o cokolwiek? Skoro coś jest wolą Boga, to to otrzymamy bez proszenia, oczywiści jeżeli ktoś chce trwać w Chrystusie, zakładając, że się stara, a biorąc pod uwagę, że jest człowiekiem i upada, po co w takim razie ma o cokolwiek prosić?"
Pan Bóg daje nam nawet to, o co go bezpośrednio nie prosimy, ale co powiemy ot tak.
Na przykład: młoda dziewczyna była ciekawa, jak to jest w więzieniu. Powiedziała "chciałabym z miesiąc posiedzieć w więzieniu". Pan Bóg tego nie przeoczył. Przyszedł rok 1981, ogłoszono stan wojenny. I wielu kolegów tej osoby nie poszło do więzienia, a ją aresztowano. W więzieniu z kolei już modliła się o uwolnienie. Pan Bóg wysłuchał tej modlitwy i ów "wymarzony miesiąc" skrócil do 22 dni (załatwiony przez kolegów adwokat załatwił wypuszczenie "za poręczeniem").
Pan Bóg wysłuchał zarówno westchnienia o "miesiąc w więzieniu", jak i potem modlitwy o skrócenie tego miesiąca. Pan Bóg jest cudowny.

 Re: Po co Jezus tyle razy mówił słowa bez pokrycia?
Autor: dorota (80.125.173.---)
Data:   2009-03-05 23:54

agu, nie wiem dlaczego, przeciez nic nie musisz. Jesli chodzi o Twoje wrazenie masz racje, to tylko wrazenie. Moze tak to odbierasz z tytulu posta (ktory jest troche atakujacy), ale to moderator wymyslil taki tytul. Jezusa nie atakuje, tylko mam pretensje i mam swiadomosc, ze cos nie tak z tymi pretensjami. Jesli tego nie widzisz, a widzisz tylko atak, to nic na to nie poradze, ale jesli zaczynasz mnie oceniac, mam prawo zwrocic Ci na to uwage. Przyznam, ze za drugim razem moze zbyt ostro napisalam, ale jako rozwydrzone dziecko powiem "to ty zaczelas" :] z czego sie nadal nie ciesze, ze tak sie talo, bo sama wolalabym potrafic sie lepiej zachowac.

 Re: Po co Jezus tyle razy mówił słowa bez pokrycia?
Autor: agu (---.toya.net.pl)
Data:   2009-03-06 00:50

Dlaczego chcesz zachowywać się jak rozwydrzone dziecko? Z rozwydrzonym dzieckiem trzeba postępować ostro. Na pewno nie można spełniać jego zachcianek. To byłoby najgorsze co można zrobić. Chcesz być rozwydrzonym dzieckiem... Więc czemu masz pretensje do Jezusa?

Nie weszłaś w dialog - albo uciekłaś w żale i obelgi, także wprost pod własnym adresem np. "głupia", albo ignorujesz co było nie po Twojej myśli. Zaprzeczałam tym obelgą, pisząc, co widzę w Twoim zachowaniu. Jeśli chcesz być rozwydrzona i robić z siebie boga, decydując za innych co mają robić, to znaczy że nie chcesz pomocy.
Nie musisz pisać o atakach, to nie w tym rzecz. Rościsz sobie prawo do zwracania uwagi (czy wręcz wydawania poleceń) wszystkim, o to, jacy mają być (teraz mi). Tobie nie można nawet zadać pytania o Twoje zachowanie, bo strzelasz "focha" i znowu "jestem dzieckiem". Widzę, że nawet nie chcesz rozmowy. Mam dość, dobrej nocy.

ps. sprawy z Jezusem najlepiej załatwiaj z Jezusem a nie na forum.

 Re: Po co Jezus tyle razy mówił słowa bez pokrycia?
Autor: Alicja (---.joanitow.finemedia.pl)
Data:   2009-03-06 10:53

Jak to się mówi, żal i smutek serce ściska czytając odpowiedzi agu ;)
Bardzo mnie cieszy, że Ty masz rewelacyjną relację z Bogiem ;)
Żadnych pytań i same wiadome ;)
Ja chciałam Dorocie podziękować za postawione pytanie, bo przeczytanie zamieszczonych tu odpowiedzi na prawdę dużo mi dało i myślę, że nie tylko mi ;)

 Re: Po co Jezus tyle razy mówił słowa bez pokrycia?
Autor: e la (---.kolornet.pl)
Data:   2009-03-06 11:11

Droga Agu według mnie Dorota podjęła ważny temat i do czegoś się przyznała. Tak jak ktoś już tu zauważył. Wiele osób ma podobne problemy, ale nigdy się do nich nie przyznaje, często z obawy przed opinią innych. Pamiętam z pewnych rekolekcji słowa, niezwykle cenionego przeze mnie Kapłana: "Człowiek czasem ma prawo się buntować. Trudno mówić Bogu: KOCHAM CIĘ BOZE, jak w sercu, co innego, ale gdy człowiek dostrzeże w swoim cierpieniu miłość Bożą ten bunt przemieni się w uwielbienie". Słowa te przytaczam z pamięci, więc może nie jest to dokładne, ale myślę, że sens został oddany. Zachęcam Agu i Dorotę do wybaczenia. Ja też początkowo się uniosłam, bo odczytałam, że Dorota jest tutaj atakowana, a wydawało mi się, że nie jest to słuszne w stosunku do tej osoby i że nie tą drogą dociera się do serca człowieka, miałam też wrażenie, ze sam Pan Jezus nie chce, aby Go w taki sposób bronić. Ale przemyślałam sprawę i doszłam do wniosku, że rzeczywiście internet nie jest doskonałym narzędziem i łatwo tu o dopowiedzenia, bo tak naprawdę trudno dociec intencji osoby odpowiadającej, gdyż nie ma z nią osobistego kontaktu.

 Re: Po co Jezus tyle razy mówił słowa bez pokrycia?
Autor: agu (---.toya.net.pl)
Data:   2009-03-06 13:00

Alicjo, po co ironizujesz i kpisz ze mnie? [Nie wiesz jaką mam relację z Bogiem, nie wiesz jakie mam pytania] Masz do mnie pretensje o coś, czego nie zrobiłaś sama? Nie jestem w niczym lepsza od Doroty, czemu miałabym być? Od Ciebie też nie. Podobnie Ty nie jesteś ode mnie lepsza mając do mnie pretensje o coś, co sama robisz swoimi pretensjami do mnie...
To co, któraś z nas ma szanse zrobić coś dobrego dla innej?
Pretensjami to chyba nie bardzo?

E la... Nie napisałam żeby "bronić Jezusa". Nie tłumaczyłam tego już kilka razy?
To jest moim zdaniem składnik odpowiedzi na pytanie. Jezus coś obiecał tym, którzy mają do niego pretensje? Nie widziałam tego w przytoczonych na początku słowach. Wszystkie znajdują się w kontekście - obietnice są dla tych, którzy pełnią Jego wolę.
Ja w tym widzę w konsekwencji związek: pragnienie woli Jezusa - proszenie o Jego wolę - Jezus spełnia swoją wolę=prośby.
Do tego pewnie potrzeba dużo pokory i wyrzeczenia się siebie.

 Re: Po co Jezus tyle razy mówił słowa bez pokrycia?
Autor: femme (---.238.68.22.ip.airbites.pl)
Data:   2009-03-06 13:49

agu,
zanim cokolwiek napiszesz pomyśl czy słowa, które kierujesz do bliźniego są wyrazem szacunku dla jego osoby. Język, którym się posługujesz nie jest godny osoby Bożej, bo rani drugiego człowieka. Nie zapominaj, że w tym człowieku jest Jezus, który czeka na Twoją miłość i zrozumienie.

 Re: Po co Jezus tyle razy mówił słowa bez pokrycia?
Autor: Alicja (---.joanitow.finemedia.pl)
Data:   2009-03-06 13:59

Agu,
tak, napisałam ironicznie;) ale w żadnym razie nie kpie z Ciebie (naprawdę).
Czasem przez ironię można się lepiej zrozumieć i popatrzeć na coś nieco z dystansem. Ja mam milion pytań dotyczących Boga, i na większość z nich nigdy nie uzyskam odpowiedzi (przynajmniej póki żyję). I cieszę się, gdy mogę niektóre z nich przeczytać na tym forum.
W Twoich wypowiedziach ruszyło mnie to, że oceniasz kogoś kogo nie znasz. W ogóle nie powinno się ludzi oceniać: ty jesteś chamski, ty głupi, a ty jeszcze inny.
To jest moje zdanie. Dlatego się oburzyłam. Jeżeli Cię uraziłam to przepraszam.

Czasem warto się z Bogiem "pokłócić". Czasem warto się "obrazić" właśnie tak jak takie małe dziecko, które nie rozumie, że coś jest dla jego dobra. Bo czasem dopiero gdy odczujemy Jego brak, docenimy jak jest ważny w naszym życiu. Ale do każdego serca wiedzie inna droga.
Dlatego sądzę, że warto pytać i rozmawiać ;)

 Re: Po co Jezus tyle razy mówił słowa bez pokrycia?
Autor: Krystyna (---.ssp.dialog.net.pl)
Data:   2009-03-06 14:28

Sumienie to jest ten cichy głosik, który szepce, że ktoś patrzy.
Julian Tuwim

 Re: Po co Jezus tyle razy mówił słowa bez pokrycia?
Autor: Bogumiła (---.internetdsl.tpnet.pl)
Data:   2009-03-06 14:35

Czytajmy nie tylko pytania, ale także ludzkie uczucia. Bliska osoba umarła bez pojednania z Bogiem, choć Dorota się o to długo modliła. Przecież to strasznie boli. Te pytania postawione są w bólu i tak trzeba je czytać. Nie mają nic z chamstwa. (Ale i agu nigdy nie używała tutaj takich słów, więc pewne ma swoje problemy i nie starczyło jej cierpliwości. Każdego z nas na forum czasem "poniosło"). Czy naprawdę jest ktoś, kto nigdy w swoim sercu nie miał choć raz takiego żalu do Boga? Że modlitwa była naprawdę dobra (o dobrą, piękną rzecz), a jednak odpowiedzi się nie usłyszało? To właśnie przy modlitwie o nawrócenie najbardziej boli. Bo można założyć, że zdrowie posłużyłoby grzechowi, tym bardziej co innego. Ale nawrócenie - najważniejsze. Na pewno miłe Bogu. Te pytania są całkiem normalne. WIęcej. Takie pytania TRZEBA zadawać, trzeba je wypowiedzieć, bo zamiecione pod dywan kiedyś wybuchną. Trzeba je wypłakać przed Bogiem. One - choć na innym poziomie - mają coś z wołania Jezusowego "Boże czemuś mnie opuścił". Tak się człowiek wtedy czuje. To uczucia w nas krzyczą. Nie miejmy pretensji do swoich uczuć, one świadczą o naszej ludzkiej miłości. Dlaczego nie mamy być szczerzy wobec Boga w swoim bólu? Za Kasprowiczem możemy powiedzieć:
"... serdeczne to były zwady,
zrodziła je ludzka niedola..."

Jezus nie potępia nas za takie zachowanie, choć mówi o braku wiary. Mamy przecież podobną sytuację w Piśmie Świętym. Maria, ta Maria, która rozumiała co jest najważniejsze, i gdy przyszedł Jezus, siadała u Jego stóp, by Go słuchać. Ta Maria potem biegnie do Jezusa z pretensjami. Nie, właśnie nie. Wcale nie ma ochoty na spotkanie, dopiero trzeba było ją wołać, że Jezus jest, czeka (Marta: "Nauczyciel jest i woła cię"). Wtedy wybucha: "Panie, gdybyś tu był, mój brat by nie umarł!" (Wcześniej to samo powiedziała Marta, ale ona potrafiła od razu wyjść na spotkanie). Mówiłeś o miłości, nazywałeś Łazarza przyjacielem, bywałeś u nas, a jak Cię wołaliśmy do chorego Łazarza, to nie przyszedłeś. Zwlekałeś tak długo, aż umarł. Prosiliśmy o pomoc, mogłeś przyjść, zdążyłbyś przyjść. Gdzie Twoja miłość, Panie? (por. J 11). Marcie, która od razu okazała wiarę w moc Jezusa, On powiedział: "Brat twój zmartwychwstanie". A płaczącej Marii, pełnej żalu, która nie wyszła na spotkanie? Czy powiedział o chamskim zachowaniu? Nie. "Gdy więc Jezus ujrzał jak płakała ona i Żydzi, którzy razem z nią przyszli, wzruszył się w duchu, rozrzewnił..." Tego mamy się uczyć od Jezusa. Współ-czuć. Tam, gdzie jest ból człowieka, trzeba najpierw współboleć. Dopiero wtedy rozumie się jego pytania.

Jeśli Bóg nie odpowiada na nasze wołanie ludzkiej miłości, to trzeba usiąść nad tą Ewangelią. W niej uspokoić żale. Łazarz przyjaciel umierał, a Jezus nie przyszedł na czas, choć mógł.
Nie, nie próbuję odpowiadać na pytanie: dlaczego Bóg nie wysłuchał "w terminie". Czy ktoś z nas naprawdę zna odpowiedź na to pytanie? Dorotko, każdy z nas kiedyś o to pytał. Mogłabym dać setki przykładów, kiedy Bóg nie odpowiedział, nie wysłuchał (po naszemu mówiąc) modlitwy. Także mojej. A wydawać by się mogło, że przeciętny człowiek w takiej sytuacji by pomógł, gdyby mógł.
"...więc, że modlitwa dziecka nic nie może,
smutno mi Boże..."
Często to innym tłumaczymy, tak jak umiemy. Na przykład można powiedzieć, że może jeszcze jesteś za mało dojrzała na... wysłuchane modlitwy. Byłabyś zbyt pewna siebie, przypisywałabyś to własnej doskonałości. Może twoja pycha byłaby gorsza od twojego bólu. Może ten ból ma ciebie czegoś nauczyć. Możesz przyjąć jako dla ciebie odpowiedź Jezusa do Marty: twoja siostra zmartwychwstanie. Jej śmierć nie jest dla Boga granicą, tylko dla ciebie. Bóg pewnie cię wysłuchał, tylko dowiesz się o tym po śmierci. Dla jednego lepszy jest widzialny cud, dla innego brak cudu.

Możemy takich odpowiedzi wymyślać wiele. Ale tak naprawdę, to my NIE ZNAMY odpowiedzi. Twoje pytanie nie jest głupie, ty nie jesteś głupia, i nasze próby odpowiedzi nie są głupie. Po prostu nie znamy prawdziwej odpowiedzi. Jeśli nadal wierzę w Boga i wierzę w Bogu, pomimo setek "niewysłuchanych" ważnych próśb, to nie dlatego, że WIEM czemu nie doczekałam się odpowiedzi. To dlatego, że WIERZĘ, że Bóg, który jest Dobry, który jest Miłością, nie mógł mnie skrzywdzić. Brak odpowiedzi czasem bardzo boli, ale widocznie jest to potrzebne, lub lepsze od czegoś, o czym nie wiem. Dziecko nie musi wszystkiego rozumieć. Dziecko ma prawo płakać. Wiara to nie brak bólu i nieszczerość. Wiara to zrobienie kroku ponad ten ból. Zaufanie Miłości. To jest trudne. Czasem bardzo trudne. Ale wiara to nie jest coś, co MAM. I wyjmuję z półki jak trzeba. To trzeba ZROBIĆ w sobie. Po raz kolejny na nowo.

Dziecko ma prawo płakać i krzyczeć, że ten zastrzyk boli. Matka musi przełknąć łzy i pozwolić na to, żeby bolało. Bóg jest Dobrym Ojcem. Nie muszę rozumieć. Muszę uwierzyć. Dorotko, uwierz mi: za sto pierwszym razem jest już dużo łatwiej. Te pierwsze kilkadziesiąt niewysłuchanych modlitw wprowadza zamieszanie. Ale potem w człowieku wszystko się wycisza. Jest tylko takie zdziwienie. Czuje się tak, jakby Bóg wprowadzał nas w jakieś swoje tajemnice, gdzie wszystko ma inny sens, inną wartość. Zauważyłam, że ludzie, którzy przeżyli wielką ilość bólu, mają do Boga o wiele mniej pretensji niż ci, dla których to jest rzadkim doświadczeniem. I nawet łatwiej im o radość, bo cieszą ich także drobne rzeczy. Świat ludzi doświadczonych.

Mogłabym oczywiście powyszukiwać różne cytaty w stylu:
"Modlicie się, a nie otrzymujecie, bo się źle modlicie" (Jk 4,3).
"Kto bowiem żywi wątpliwości, podobny jest do fali morskiej wzbudzonej wiatrem i miotanej to tu, to tam. Człowiek ten niech nie myśli, że otrzyma cokolwiek od Pana, bo jest mężem chwiejnym, niestałym we wszystkich swych drogach" (Jk 1,6-8)
"Gdybym w mym sercu zamierzał nieprawość, Pan by mnie nie wysłuchał" (Ps 66,18)
"Kto ucho odwraca, by Prawa nie słyszeć, tego nawet modlitwa jest wstrętna" (Prz 28,9)
"Dlatego trzykrotnie prosiłem Pana, aby odszedł ode mnie, 9lecz [Pan] mi powiedział: "Wystarczy ci mojej łaski..." 2 Kor 12,8-9
"Oni myślą, że przez wzgląd na swe wielomówstwo będą wysłuchani" (Mt 6-7)

Mogłabym też mówić: o braku wiary, która jest konieczna (a wiara to nie słowne zapewnienie, ale wypełnianie przykazań), o myleniu pragnienia z wiarą, o tym, że serce musi być czyste, o prośbie pokornej i cierpliwej, i że najpierw trzeba przebaczyć winy, i że bądź wola Twoja, i wiele wiele innych. I warto się także nad tym zastanowić. Jednak nie można osądzać, że Bóg nie wysłuchał tylko dlatego, że ktoś jest grzesznikiem. Wszyscy jesteśmy grzesznikami i Jezus doskonale o tym wiedział.

A jeszcze: o naszej postawie na modlitwie mówi Katechizm:
KKK 2629 Nowotestamentowe słownictwo wyrażające błaganie jest bogate w odcienie znaczeniowe i oznacza: prosić, żalić się, wołać natarczywie, wzywać, podnosić głos, krzyczeć, a nawet "walczyć w modlitwie" (...)

Pozwólmy więc ludziom okazywać bogactwo swoich uczuć przed Bogiem.

 Re: Po co Jezus tyle razy mówił słowa bez pokrycia?
Autor: amita (86.96.228.---)
Data:   2009-03-06 19:27

Dorotko, przeczytaj post Zbyszka - ja sie pod nim podpisuje. Czasami trzeba sie z Jezusem poklocic, pytac dlaczego - wazne aby dalej pukac do drzwi i pytac dlaczego. Naleze do grupy wstawienniczej, ile nam sie juz udalo zalatwic modlitwa. Modlitwa dlugi temat - polecam tez post Michala, itp itd a co do woli - "wysłuchuje On wszystkich naszych próśb zgodnych z Jego wolą" 1 J 5,14b.
Pozdrawiam

 Re: Po co Jezus tyle razy mówił słowa bez pokrycia?
Autor: femme (---.238.68.22.ip.airbites.pl)
Data:   2009-03-06 19:38

Bogumiło - przemawia przez Ciebie Duch Boży. Pięknie ujęłaś temat i bardzo mi pomogłaś. DZIĘKUJĘ.

 Re: Po co Jezus tyle razy mówił słowa bez pokrycia?
Autor: asiaa (---.icpnet.pl)
Data:   2009-03-07 02:17

Chciałam także podziękować: Dorocie za postawienie pytania i Bogumile za piękną i przede wszystkim znaczącą odpowiedź.
I jeszcze dziękuję, że przywołałaś Jana Kasprowicza - on to dopiero potrafił się zmagać z Bogiem. Właśnie piszę pracę magisterską o jego religijności - i czasem trudno się go broni, bo stawia tak zuchwałe zarzuty Panu Bogu. Ale w swoim czasie (choć była to długa droga) wszystko zrozumiał i sam powiedział: "Przestałem wadzić się z Bogiem..." Cały bunt, zwątpienie i brak pokory w końcu doprowadziły go do radosnego franciszkanizmu, czyli "wszystko stało się drogą, co było cierpieniem" [ale to już inny Jan - Twardowski :)]

 Odpowiedz na tę wiadomość
 Twoje imię:
 Adres e-mail:
 Temat:
 Przepisz kod z obrazka: