logo
Niedziela, 28 kwietnia 2024
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

 Czy niemal pewność nieba jest pychą?
Autor: Marta (212.244.182.---)
Data:   2009-04-06 11:55

Nie wyobrażam sobie, że po śmierci mogłabym trafić do piekła. Czyściec - tak, bo nawet teraz na ziemi czuję, że potrzebuję oczyszczenia. Czy taka niemal pewność, że będę w niebie nie jest jakąś wielką pychą? Odkąd sobie to uświadomiłam bardzo się boję, że tak właśnie jest. Może przez takie myślenie skazuję się wręcz na piekło?

 Re: Czy niemal pewność nieba jest pychą?
Autor: Dorota (---.pl)
Data:   2009-04-06 13:33

Witaj Marto,
Mnie się wydaje, że większość z nas liczy na to, że kiedyś (w dalszej lub bliższej przyszłości) trafi w ostatecznym rozrachunku do nieba. To jest po prostu nadzieja i wiara w Boże Miłosierdzie. Wiara, że pomimo tego, że nie zasługujemy (choć w mnijszym czy wiekszym stopniu jakoś się staramy), Pan Bóg tak bardzo na kocha, że naprawdzi nas na właściwą drogę i (lub) oczyści nasze dusze w czyścu. Myślę, że takie odczucie, takie przekonanie to nie jest pewność (jak Ty to nazwałaś) ale (jak wyżej pisałam) nadzieja i wiara w Boże Miłosierdzie. Tylko nie pomyśl, że w zwiazku z tym możemy sobie odpuścić (żyć jak chemy).
Dorota

 Re: Czy niemal pewność nieba jest pychą?
Autor: Tarakin (---.kielce.vectranet.pl)
Data:   2009-04-06 13:58

Mam podobny problem. Słyszałem, że to człowiek sam dokonuje wyboru - Bóg (niebo) czy też odrzucając Boga wybiera dobrowolnie piekło. To dziwne bo człowiek z natury powinien wybierać lepsze rzeczy dla siebie, a wieczne cierpienie to byłby idiotyzm. Wiem, że czeka mnie dłuuuugi pobyt w czyścu :p ale to dlatego, że chcę być w Niebie, a myślę, że dopóki sama nie odtrącisz Boga i wybierzesz zło - nie trafisz do piekła (chyba, że na własne zyczenie :p). Pozdrawiam

 Re: Czy niemal pewność nieba jest pychą?
Autor: mbb (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2009-04-06 17:51

Hm... to trudne pytanie. Czasem ogromna nadzieja na niebo, która jest już niemal pewnością jest wyrazem wielkiego zaufania Bogu, że Jego miłosierdzie, jak napisał JP II, okaże się większe od naszych słabości.

 Re: Czy niemal pewność nieba jest pychą?
Autor: Mateusz (89.174.163.---)
Data:   2009-04-06 18:31

Nie możemy wczuć się w Twój byt i stan duchowy więc odpowiedź będzie tylko przypuszczeniem.
Otóż: jeśli jest to pewność wynikająca z wiary w wielkość Ofiary Chrystusa, w Miłość i Miłosierdzie Boże, w pragnienie Boga co do Twojego zbawienia połączona z żalem za grzechy to nie sądzę żeby był to grzech.
Jeśli jednak przekonanie to wynika z poglądu iż przez swoje własne zasługi miałabyś się dostać do nieba, że nie jesteś jakoś szczególnie grzeszna lub, że "inni grzeszą bardziej" (to ostatnie szczególnie) to wydaje mi się, że wypływa to w prostej linii z pychy.
Przy czym nie strach tu jest wskazany, a działanie przeciw pysze :)
Pozdrawiam, Mateusz :)

 Re: Czy niemal pewność nieba jest pychą?
Autor: Lil Lady (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2009-04-06 21:29

Tak sobie myślę, że skoro Bogu tak bardzo na tym naszym zbawieniu zależy, a staram się żyć według Jego przykazań i je akceptuję, to nawet jeśli coś jeszcze gdzieś tam zgrzyta, ale generalnie aktem woli przyznaję rację Bogu, to do takich poprawek to jest właśnie czyściec. W tym przypadku to by pychą raczej było myślenie, że ty to jesteś taki idealny/a, że ciebie to czyściec na pewno ominie.

 Re: Czy niemal pewność nieba jest pychą?
Autor: Michał (---.zabrze.net.pl)
Data:   2009-04-06 21:42

To zależy na czym opierasz swoją nadzieję. Jeśli na śmierci Jezusa za Twoje grzechy na Krzyżu, to jest to nadzieja uzasadniona. I grzechem byłoby wątpić w ofiarę doskonałą, jaką złożył za Ciebie Jezus.
Jeśli opierasz się na własnej dobroci (Nie jestem taka zła, by Bóg tego nie uznał i mnie do nieba nie wpuścił), no to mylisz się zasadniczo.
Generalnie, my chrześcijanie jesteśmy zobowiązani do nadziei. Ona jest sensem naszego życia na Ziemi. Bez niej jesteśmy najbardziej żałosnymi istotami na świecie.

 Re: Czy niemal pewność nieba jest pychą?
Autor: małgorzata (---.ghnet.pl)
Data:   2009-04-06 22:22

Dodałabym, że bez nadziei po prostu nie da się żyć.

 Re: Czy niemal pewność nieba jest pychą?
Autor: arigato (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2009-04-07 09:37

I jeszcze jedno: odejdź od oceniania samej siebie.
Nie uprawiaj samosądu - zostaw to Bogu.

 Re: Czy niemal pewność nieba jest pychą?
Autor: Piotr (---.netia.com.pl)
Data:   2009-04-07 14:27

Pycha, to by byla, gdybys grzeszac ciezko uwazala, ze Bog jest na tyle milosierny, ze przeciez nie moze pozwolic nikomu na pojscie do piekla (ktorego zreszta nie ma, bo przeciez, jakzeby milosierny Bog takie cos w ogole stworzyl!). To, co Ty masz, to raczej nadzieja. Jedna z cnot kardynalnych. Wiec nie zadreczaj sie, zapewniam, ze ja tez zyje TYLKO dzieki temu, ze mam silna nadzieje na niebo kiedys. I na to, ze na mocy Ofiary Chrystusa i dlatego, ze to On wzial na siebie rowniez i moje grzechy, Bog zechce rozwazyc, czy warto mi okazac milosierdzie. Ja sobie NIE WYOBRAZAM, ze moglbym wiecznosc spedzic w miejscu, gdzie chocby najmniejsza rzecz by mi przeszkadzala. Bo chocby najmniejsze cierpienie trwajace wiecznosc - staje sie meka. I po to Pan Jezus przyszedl na swiat, zebysmy pelni otuchy i nadziei, wierzac Jego Slowu, pielgrzymowali z radoscia do Domu Ojca. My, chrzescijanie juz jestesmy zbawieni. Nie bedziemy dopiero po smierci zbawieni, ale JUZ jestesmy zbawieni. W nadziei (Rz 8,24) Niebo jest dla nas na wyciagniecie reki. Bo to nie ludzie wydrapali sie do nieba (co jest niemozliwe), ale to niebo zstapilo do nas. I mieszka wsrod nas do dzis. W kazdym kosciele, kaplicy, w kazdym tabernakulum. Tu jest odwrotnie, niz w powiedzeniu z gora i Mahometem - u nas "gora przyszla do Mahometa". A nawet wiecej, Bog sam przyszedl do nas i stal sie dla nas pokarmem zbawienia. Wiec w obliczu takiej nieskonczonej milosci Boga naprawde, trudno jest stracic nadzieje. Ale tez trzeba pamietac, ze kazdy, swiadomie popelniony grzech ciezki od tego nieba skutecznie odcina. Poza tym Pan Jezus powiedzial, ze kto spozywa Jego Cialo i pije Jego Krew bedzie mial zycie wieczne. Wiec, jesli Twoje sumienie jest spokojne a Ty starasz sie zyc wg Bozych przykazan - to Twoja "pewnosc" Nieba, a raczej nadzieja na nie jest tylko konsekwencja Twojej wiary w slowo Boze. Osiagniecie Nieba nie jest nagroda dla nielicznych, dla wybranych - teraz to jest, ze tak powiem, w standardzie i w kazdym podstawowym modelu zycia, jakie dostajemy w salonie przy naszym poczeciu od Boga a potwierdzonym wobec ludzi i samego czlowieka - znakiem widzialnym przy chrzcie sw. Tak, jak samochod ma 4 kola i kierownice w wyposazeniu standardowym, tak kazdy czlowiek ma miejsce w Niebie - w standardzie. Oczywiscie, mozna samochodowi odkrecic kola i kierownice, jasne, ale po co? Moze czlowiek sobie odjac zbawienie, ale co wtedy zwojuje? Daleko nie zajedzie, jak samochod bez kol. Tak wiec, miej nadzieje i ufaj Bogu. I pamietaj o niedzieli po Wielkanocy - kto tego dnia przyjmie Komunie sw. temu darowane sa wszystkie kary i winy doczesne za grzechy popelnione w zyciu. Czlowiek jest jak po chrzcie sw - w Ksiedze Zycia Bog wtedy zaciera wszystkie grzechy i kary za nie i jest tak, jakby ich nigdy czlowiek nie popelnil. Milosierdzie Boga jest potezne, nie ma chyba nic wiekszego. Dopoki sie mu ufa - i ufnosc ta swoim cnotliwym zyciem sie potwierdza - jest sie naprawde szczesliwym farciarzem. Bo takiego sam Bog w swoim reku trzyma.
Poza tym do piekla glownie ida ci, co w nie nie wierza. Bo nikt nie chcialby przeciez isc do piekla, prawda? Zauwaz takze, ze pieklo grozi za zwatpienie w milosierdzie Boze. Kiedys samobojcow nie chowalo sie w poswieconej ziemi, gdyz uwazano, ze przez akt samobojstwa wyrazili swoja niewiare w Boze Milosierdzie. Nie byla to prawda w kazdym przypadku (rozne choroby psychiczne moga powodowac samobojstwo), ale popatrz na zdrajce Pana Jezusa - na Judasza. Jak powiedziane jest w Ewangelii, podczas komunii przy Ostatniej Wieczerzy - wstapil w niego diabel. Na jego wlasne zaproszenie, zeby nie bylo. Bo spozyl Wieczerze Panska w stanie grzechu ciezkiego. I po smierci Pana Jezusa diabel juz nie mial dla niego litosci. Osiagnal, czego chcial i po prostu pozbyl sie narzedzia, ktorym pogardzal. Z punktu widzenia Judasza - jego samobojstwo spowodowane bylo wlasnie zwatpieniem w to, ze jego grzech moze zostac wybaczony. Tradycja Kosciola podaje, ze Judasz po swojej zdradzie widzial sie z Maryja, ktora go nie odtracila, raczej chciala go nawrocic i uratowac. Nie skorzystal z tego. Stracil nadzieje. Dobrowolnie oddal ja diablu. A wystarczylaby chocby jedna lza, chocby jedno "zal mi tego, co zrobilem", nawet powiedziane "na sile", bez wewnetrznej dyspozycji. Wybral najgorzej, jak mozna bylo. Dla kontrastu - sw. Piotr - rowniez zdradzil. Nie gorzej, niz Judasz. Ale poprosil o wybaczenie i zaplakal nad swoja maloscia. I to wystarczylo - jest dzis jednym z najwiekszych swietych, przywodca apostolow.

 Re: Czy niemal pewność nieba jest pychą?
Autor: Piotr (---.netia.com.pl)
Data:   2009-04-07 14:39

Lil Lady, czysciec, to ostatecznosc. Jesli wiesz, co zgrzyta, to poprawiaj juz tutaj, teraz. Nie czekaj, nie odkladaj na "po smierci". Naprawde, to, co tutaj "kosztuje" jedną "Zdrowaskę", czy wizyte w konfesjonale, w czysccu kosztuje lata cierpien.
A poza tym pamietaj o niedzieli Milosierdzia Bozego. Naprawde, Bog w swojej wielkosci juz tu, na ziemi dal nam mozliwosc dojscia do nieba. On naprawde moze i chce odkreslic nasza grzeszna przeszlosc gruba krecha, zatrzec to, co jest pod nia zlego do czysta i zaczac od nowa. Ofiara Chrystusa wlasnie po to byla zlozona. Zebysmy mogli na mocy Jej zaslug prosic Boga, ktory jest Sprawiedliwoscia, o zmilowanie i litosc nad nami. Jedyne, co trzeba nam zrobic, to poprosic Boga o milosierdzie. Tylko tyle. Mamy na to cale ziemskie zycie.

 Re: Czy niemal pewność nieba jest pychą?
Autor: Pszczółka (---.internetdsl.tpnet.pl)
Data:   2009-04-07 15:49

"Naprawde, to, co tu "kosztuje" jedna "Zdrowaske", czy wizyte w konfesjonale, w czysccu kosztuje lata cierpien."
Taaa? A mi jeden ksiądz kiedyś tłumaczył, że nawet jeśli wyznam grzechy w konfesjonale i odprawię pokutę, to - owszem - przebaczone mam, ale swoje w czyścu za nie i tak wycierpieć muszę...

------------

Spowiednik dobrze powiedział.

Katechizm Kościoła Katolickiego:
Kary za grzech

1472 Aby zrozumieć tę naukę i praktykę Kościoła, trzeba zobaczyć, że grzech ma podwójny skutek. Grzech ciężki pozbawia nas komunii z Bogiem, a przez to zamyka nam dostęp do życia wiecznego, którego pozbawienie nazywa się "karą wieczną" za grzech. Każdy grzech, nawet powszedni, powoduje ponadto nieuporządkowane przywiązanie do stworzeń, które wymaga oczyszczenia, albo na ziemi, albo po śmierci, w stanie nazywanym czyśćcem. Takie oczyszczenie uwalnia od tego, co nazywamy "karą doczesną" za grzech. Obydwie kary nie mogą być traktowane jako rodzaj zemsty, którą Bóg stosuje od zewnątrz, ponieważ wypływają one jakby z samej natury grzechu. Nawrócenie, które pochodzi z żarliwej miłości, może doprowadzić do całkowitego oczyszczenia grzesznika, tak że nie pozostaje już żadna kara do odpokutowania (Por. Sobór Trydencki: DS 1712-1713; 1820.).

1473 Przebaczenie grzechu i przywrócenie komunii z Bogiem pociągają za sobą odpuszczenie wiecznej kary za grzech. Pozostają jednak kary doczesne. Chrześcijanin powinien starać się, znosząc cierpliwie cierpienia i różnego rodzaju próby, a w końcu godząc się spokojnie na śmierć, przyjmować jako łaskę doczesne kary za grzech. Powinien starać się przez dzieła miłosierdzia i miłości, a także przez modlitwę i różne praktyki pokutne uwolnić się całkowicie od "starego człowieka" i "przyoblec człowieka nowego" (Por. Ef 4, 24.).

 Re: Czy niemal pewność nieba jest pychą?
Autor: Asia (---.subscribers.sferia.net)
Data:   2009-04-07 21:25

Moim zdaniem po prostu ufasz obietnicom Boga. Pan Jezus nas zbawił, jeżeli w Niego wierzymy i postępujemy zgodnie z Jego nauką mamy życie wieczne. Za jakąś tam "pychę" (poczucie pychy) nie pójdziesz chyba do piekła, zresztą myślę, że to raczej nie pycha, przecież zdajesz sobie sprawę, że nie jesteś doskonała, prawdopodobnie nikt nie jest :)

 Re: Czy niemal pewność nieba jest pychą?
Autor: Piotr (---.netia.com.pl)
Data:   2009-04-07 23:21

Pszczolka, ale dalej w cytatach jest napisane, ze powinnismy sie starac juz tu na ziemi pokutowac za swoje grzechy. I ze zadoscuczynic (czyli zmazac wine) za odpuszczone grzechy mozemy juz tu, na ziemi, albo w czysccu. Napisalem, ze jedna "Zdrowaska", zadana przez spowiednika za pokute, porzadnie odmowiona tu, na ziemi, jest daleko skuteczniejsza niz lata czyscca. Ludzie, ktorzy otrzymali od Boga dar widzen dusz czysccowych mowia zgodnie, ze owe dusze pragna najbardziej naszej modlitwy za nie i przede wszystkim Ofiary Mszy Sw. One w czysccu, gdyby mogly, nie wstawalyby z kolan przez lata cale i "klepaly" rozance jak oszalale, gdyby mogly. Dusze czysccowe moga tylko cierpiec i w ten sposob pokutowac. Tam nie ma taryfy ulgowej - wszystko trzeba "na piechote" przecierpiec. Po to, zeby pojac Milosierdzie Boze. A co najdziwniejsze, to wielka radosc wsrod cierpiacych. Radosc plynaca z PEWNOSCI zbawienia. Tylko dzieki niej czysciec mozna przezyc.
Nie napisalem, ze owa "Zdrowaska" kasuje automatycznie cala odpowiedzialnosc. Moze tak i jest, moze i nie - nie wiem, ale moim zdaniem liczy sie tu tak naprawde wiara w Boze Milosierdzie i Litosc nad nami.
Na pewno jednak Komunia św. w niedziele Milosierdzia (tylko raz w ciagu roku taki szczególny odpust jest możliwy vide "Dzienniczek" św. s. Faustyny - Pan Jezus jej powiedział: "w tym dniu otwarte są wszystkie upusty Boże" (Dz. 699)) zgladzi zarowno winy, jak i daruje kary doczesne za nie. Po prostu, tak, ot. Z woli Boga Milosiernego. Sam nie moge sie nadziwic wielkosci i wspanialomyslnosci Boga, ktory dal nam tak wielka laske poprzez posluge sw. Faustyny. Ale tak jest. I zamierzam z tej okazji korzystac - bo nie jestem glupi. Jak daja za darmo (kompletnie, bez zadnych warunkow - procz oczywiscie stanu laski uswiecajacej i wiary, że Bóg tego pragnie - bo tak powiedział Jezus do s. Faustyny: "abyś dawała duszom poznać moje wielkie miłosierdzie, jakie mam dla nich, i zachęcała je do ufności w przepaść mojego miłosierdzia" (Dz. 1567)) cos takiego, jak odpuszczenie dotychczasowych kar i win, to biore i wyslawiam hojnego Darczynce, Ojca Niebieskiego, ktory nas tym bardziej miluje, im bardziej jestesmy chorzy. Im ciezsze czasy, im grzech sie bardziej panoszy - tym wiecej mamy okazji do zadoscuczynienia, tym wiecej strumieni Milosierdzia Bozego sie nan nas leje. Tylko chciec czerpac pelnymi garsciami. Kilkaset lat temu takie "cos" bylo nie do pomyslenia. Takie swieto i taka obietnica. A i dzis wielu ksiezy nawet nie wierzy w skutecznosc odpustu Milosierdzia. Dlaczego? Bo taka wielkodusznosc Boga po prostu przechodzi ich pojecie. Maja obraz Boga jako surowego sedziego - urzednika. A tymczasem Bog to nasz dobry Tatus, ktory o nas nigdy nie zapomni i nigdy nam nie pozwoli zrobic krzywdy, chyba, ze sami zadecydujemy, ze chcemy zostac skrzywdzeni. Bo Bog jest Miloscia przekraczajaca wszystkie ludzkie pojecia razem wziete.
Powiedzialem Bogu kiedys, zeby zapomnial kazdemu, ktokolwiek mnie skrzywdzil, jego grzech w stosunku do mnie. Zeby nie sadzil ani nie karal tych, ktorzy w stosunku do mnie zbladzili za to, co mi uczynili zlego. I o to Go prosze. Aby zapomnial moim przesladowcom kazde, chocby najmniejsze uchybienie, jakiego sie dopuscili w stosunku do mnie. I prosze Go, aby i nade mna mial Milosierdzie, bo... jestem, jaki jestem. A te uchybienia wziely sie i tak najprawdopodobniej z tego, ze sam bylem nie w porzadku i nie ulatwialem moim bliznim kochania mnie. I potrzebuje Jego Litosci. Bez tego skoncze w piekle. A tam mi sie zdecydowanie nie spieszy.

 Re: Czy niemal pewność nieba jest pychą?
Autor: Pszczółka (---.internetdsl.tpnet.pl)
Data:   2009-04-08 08:04

Naprawdę mi to wszystko nie pasuje....

/.../

Do dyskusji zapraszam tutaj. Naprawdę :)
moderator

 Re: Czy niemal pewność nieba jest pychą?
Autor: Michał (---.zabrze.net.pl)
Data:   2009-04-08 10:32

Pszczółko, przeczytaj sobie Mt 22, 1-12; Odpowiedz na pytanie jak na weselu mogli znaleźć się źli i dobrzy (wiersz 10) i dlaczego człowiek bez stroju weselnego z wesela został wyrzucony (w. 12). Czytając bez uprzedzeń, powinnaś zrozumieć o co chodzi katolikom. To, że mamy niebo, wysłużone nam przez Jezusa, nie oznacza, że z naszej strony nie są potrzebne żadne działania. Samo przyjęcie zaproszenia nie wystarczyło jak widać.

 Re: Czy niemal pewność nieba jest pychą?
Autor: Marta (212.244.182.---)
Data:   2009-04-08 15:27

Dziękuję bardzo Wszystkim za odpowiedzi. Wiele mi wyjaśniły i pomogły uporządkować myśli. Bardzo się cieszę, że jesteście i, zanim się spotkamy w Niebie, obiecuję modlitwę w tej intencji jeszcze tu na Ziemi.

 Re: Czy niemal pewność nieba jest pychą?
Autor: Pszczółka (---.internetdsl.tpnet.pl)
Data:   2009-04-08 15:39

Wiem, wiem... poniosło mnie. Ale na forum dyskusji... mnie nie chcą;) Naprawdę.

 Re: Czy niemal pewność nieba jest pychą?
Autor: I. (---.10.11.vie.surfer.at)
Data:   2009-04-08 23:31

Trafiła do mnie opinia, którą wyczytałam w którymś czasopiśmie katolickim, że w czyśćcu przede wszystkim poznamy skutki naszych grzechów i to będzie głównym źródłem cierpienia. Gdy myślę o swoim wpływie na dzieci i odpowiedzialności z tym związanej, to aż mnie ciarki przechodzą, choć nadziei na niebo nie tracę. Nie zawsze umiem dawać dobra dary, choć tak często proszę o światło. A o grzechach zaniedbania nawet nie wspomnę. Jak się garnek rozbije i mleko rozleje, to ani spowiedź, ani różaniec tego nie zmieni. W gruncie rzeczy bardzo mało rzeczy mogę rzeczywiście zadośćuczynić. Na szczęście Bóg wszystko może i w swojej łaskawości często daje przedziwne szanse naprawienia sytuacji.
Rzeczywiście jedyna, ale za to pewna nadzieja na niebo leży w miłosierdziu, które w cudowny sposób prostuje ludzkie drogi.

 Odpowiedz na tę wiadomość
 Twoje imię:
 Adres e-mail:
 Temat:
 Przepisz kod z obrazka: