logo
Sobota, 11 maja 2024
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

 Harry Potter
Autor: Tomek (---.kalisz.cvx.ppp.tpnet.pl)
Data:   2001-09-15 18:27

Chodzę do III klasy Gimnazjum. Przeczytałem już kilka części książki "Harry Potter" (jest to o chłopcu, który jest czarodziejem). I nasunęła mi ta książka wątpliwości:

-Czy będąc katolikiem mogę czytać tą książkę, czy nie jest to zakazane?

 Re: Harry Potter
Autor: Tadeusz (213.25.39.---)
Data:   2001-09-17 07:27

To jest bardzo niebezpieczne. Przytaczam artykuł Ks. W. Kulbata, który najlepiej ujmuje ten temat:

POWRÓT DO ZACZAROWANEGO ŚWIATA

Czy słynna saga o Harrym Potterze to szansa na ocalenie wrażliwości i bogactwa wyobraźni dzieci, zubożonej przez komiksy i filmy? Czy jej upowszechnienie przywróci nadzieję na uratowanie dzieci od zagrożeń konsumpcyjnego świata, tak, że będą mogły odnaleźć świat alternatywny wobec banału i przyziemności? To przypuszczenie zdają się potwierdzać sukcesy odniesione przez autorkę sagi Joanne K. Rowling. Oto na przestrzeni ostatnich czterech lat sprzedano ponad 40 mln pierwszych trzech tomów sagi w blisko 40 wersjach językowych. Trwają także przygotowania do nakręcenia filmu, który ma odnieść olśniewający sukces. Strona internetowa fanów Harry'ego Pottera jest odwiedzana codziennie przez tysiące internautów. Może więc warto zatopić się w lekturę sagi i udać się w krainę kolorowej fascynującej baśni? Udać się do dawno już przez dorosłych ludzi zapomnianego świata, za którym się jednak tęskni i żałuje, kiedy trzeba z niego wyrosnąć?
Uwiedziony rozgłosem sagi przebrnąłem przez jej stronice zaskoczony poczuciem narastającego rozczarowania. Niestety, trzeba jednak w końcu powiedzieć: "Król jest nagi". Zamiast podróży w krainę baśni czytelnik doświadcza spotkania z nudną, ponurą i beznadziejną rzeczywistością. Czym więc tłumaczyć niezwykły sukces utworu? Czy może jest on rezultatem przemyślnie realizowanej strategii marketingowej? Z pewnością tej ewentualności nie można wykluczyć. A może źródło sukcesu tkwi w osobowości autorki sagi? I to przypuszczenie niewiele wyjaśnia. Joanne K. Rowling urodziła się w 1965 roku w Wielkiej Brytanii. Ukończyła filologię romańską i klasyczną na Uniwersytecie Exeter, pracowała jako jedna z wielu sekretarek w Amnesty International. Znamienne, że w jednej z rozmów wyznała, że postać i treść przygód Harry'ego Pottera pojawiły się w jej umyśle "w pełni uformowane". Czy to zasługa popularnych w New Age "duchowych przewodników"? Pozostaje jedynie się domyślać. W każdym razie autorce pozostało tylko później dopracować szczegóły czarnoksięskiego świata. Saga o Harrym Potterze przyniosła jej pozycję trzeciej spośród najbogatszych osób w Wielkiej Brytanii, deszcz rozmaitych nagród oraz doktorat "honoris causa" Uniwersytetu Exeter. Komentatorzy, dociekając źródeł sukcesu autorki, zwracają uwagę na jej niezwykłą pomysłowość, liczne odniesienia do problemów przeżywanych przez dzieci i młodzież: lęków, niepokojów, sporów, przyjaźni, wątpliwości, itp. Inni dopatrują się w opowieści przedstawienia walki między dobrem a złem, zgodnie zaprzeczając, jakoby saga była tubą propagowania okultyzmu. A jednak, jak twierdzą niektórzy, nie ma najmniejszej wątpliwości, że mamy tutaj do czynienia z prawdziwym "praniem mózgu", narzędziem indoktrynacji New Age. Zwłaszcza czwarty tom, nieznany jeszcze polskim czytelnikom, odsłania antychrześcijański klimat sagi. Jednak już pierwsze trzy tomy przygód Harry'ego Pottera wystarczająco dobitnie potwierdzają, że jego świat to królestwo ciemności, świat bez Boga. Ludzie, którzy nie angażują się w magię, czyli tzw. mugole, to postacie negatywne, żałosne, godne ośmieszenia. Prawdopodobnie chodzi tutaj o ludzi wierzących, nie posługujących się magią. Chociaż wspomina się o rodzinie, o chrześcijańskich świętach, to jedynie na zasadzie pewnego, trudnego do uniknięcia tła kulturowego. Jednak te wzmianki są w ogólnym kontekście bez znaczenia, gdyż dominuje perspektywa pogańska, atmosfera magii i okultyzmu. W szkole naucza się magii, wróżbiarstwa, historii czarodziejstwa. W tym klimacie nie zaskakuje język, sposób myślenia i postępowania bohaterów sagi, naznaczony zazdrością, zawiścią, pragnieniem zemsty i innymi przywarami. O ile w baśniach, które wspominamy z dzieciństwa, istniała wyraźna różnica między dobrem a złem, dobro było zawsze wynagradzane, a zło ukarane, to w księgach o przygodach Harry'ego Pottera zło nie jest definitywnie pokonywane, a coś, co ma charakter dobra, posługuje się nieczystymi moralnie środkami. Właściwie nie wiadomo, czy dobro jest Dobrem? Nauka w szkole czarnoksięskiej koncentruje się nie na dobru i pięknie ale na złu, kłamstwie i brzydocie. Zdobyta wiedza umożliwia realizowanie agresji: pozwala uczniom na zamianę przeciwników w zwierzęta, pozwala zniszczyć wroga, ujarzmiać ludzi, zadawać cierpienie, a nawet śmierć. Czy przygody uczniów czarnoksięskiej szkoły nie są obliczone na wywoływanie niezdrowych tęsknot i pragnień czytelników, a potencjalnych adeptów czarnoksięskiej inicjacji nie mają skłaniać do zdobywania władzy nad ludźmi dzięki znajomości technik okultystycznej manipulacji? Nie może więc być wątpliwości, że książki o Harrym Potterze propagują pogański, antychrześcijański świat. Świat czarów, magii i okultyzmu.
Według wielkiego myśliciela i uczonego Maxa Webera, przez przyjęcie Objawienia Bożego dokonało się definitywne "odczarowanie świata". Ponadświatowy, wszechmocny i wszechmądry Bóg zdetronizował świat budzących lęk duchów i demonów. Od tej pory ludzie nie muszą żyć w krainie ciemności i śmierci. A jednak we współczesnej kulturze co jakiś czas mamy do czynienia z reanimacją świata czarów i demonów. Jednym z przykładów może być nagłaśnianie okultystycznej sagi. Czy w pełnym materializmu, hedonizmu i płaskiej konsumpcji świecie jedyna perspektywa prowadząca ku duchowej rzeczywistości musi prowadzić przez okultyzm i magię? Dlaczego historie o lataniu na miotle i innych przygodach czarowników mają powodować zachwyt chrześcijan? Jaki cel może mieć zasiewanie tej trucizny w duszach chrześcijańskich dzieci i młodzieży? Czy nie mamy tutaj do czynienia z tworzeniem sprzyjającego klimatu dla tych, którzy w dzisiejszym świecie modlą się o nastanie królestwa złego ducha?

Pozdrawiam.

 Re: Harry Potter
Autor: echo (---.lodz.cvx.ppp.tpnet.pl)
Data:   2001-09-27 13:26

szatan nie dość, że świetnie się kamufluje, potrafi także przybrać postać anioła światłości

 Re: Harry Potter
Autor: Magda (---.zetosa.com.pl)
Data:   2001-09-29 13:40

W konsekwencji po przeczytaniu wypowiedzi...nasuwa mi sie mysl, że my jako katolicy powinnismy w zasadzie nie zcytać książek dotyczących magii, Harrego Potera...i wyłącząc radio kiedy nadają horoskop między audycjami...
Przeciez kazdy z Nas ma wlna wole..i wie co powinien i co moze a czego nie....a ze w swiecie jets tyle zla i czesto kryje sie pod jakas maska to tylko od nas zalezy czy siegniemy do niego czy nie....
A harry Poter jets bajka...ktora odrywa dzieciaki i starszych od tej szarej rzeczywistosci i powoduje ze czlowiek choc na chwile odwerwie sie od problemow czy klopotow....wiec uwazam ze nie jest w tym nic zlego...

 Re: Harry Potter
Autor: Tadeusz (213.25.39.---)
Data:   2001-10-02 10:53

Dusza ludzka wprowadzana w trakcie czytania w tajemniczy świat magii dostaje się w pole działania szatana. Nie jest możliwe bezpieczne czytanie książek o tej tematyce. Wcześniej czy później zawiodą duchowe mechanizmy obronne, które w stopniu zależnym od głębokości praktyki wiary posiada każdy człowiek. U dzieci te mechanizmy są jeszcze mniej rozwinięte.
Ostatnio miała miejsce wypowiedź znanego demonologa O. Aleksandra Posackiego SJ odnośnie nowo wydanej książki o H. Potterze. Przytaczam fragmenty wypowiedzi.

„...Stosunek do magii w tradycji judeochrześcijańskiej pozostaje niezmieniony w zasadniczych rysach od tysięcy lat. Począwszy od najstarszych ksiąg Starego Testamentu poprzez Nowy Testament aż do Katechizmu Kościoła Katolickiego, który został wydany w 1992 r., stosunek do magii, czarów, wróżbiarstwa, spirytyzmu czy okultyzmu pozostaje jednoznacznie negatywny (Por. Wj 22, 17; Kpł 19, 31; 20, 27; Pwt 13, 6; 1 Sm 15, 23; Jr 27, 9; 29, 8; Iz 2, 6; 3, 2-3; 44, 25; 47, 12-15; Oz 4, 12; Mdr 17, 7-8; Ga 5, 20; Dz 8, 9-13; 19, 18-20; 13, 6-12; 16, 16-24; Ap 9, 12; 18, 23; 21, 8; 22, 15; Katechizm Kościoła Katolickiego 2116-2117).
...

Propagowanie spirytyzmu i wróżbiarstwa?

Duchy "przeludniają" pierwszą książkę o Harrym Potterze. Każdy z czterech domów w szkole w Hogwart zamieszkuje duch. Dzieci poznają sekrety Halloween (Noc Duchów) czy zagadki Poltergeista. W dodatku Harry widzi swoich zmarłych rodziców w specjalnym lustrze (krystalomancja: jedna z technik wróżbiarstwa). Dyrektor Dumbledore (autorytet) wyjaśnia, że owo lustro pokazuje najgłębsze pragnienia naszych serc (jego nazwa podana wspak to "pragnienia"). Gdzie tu fikcja, a gdzie realizm? Tym bardziej, że autorka książki sama przyznała się w jednym z wywiadów, że widziała w lustrze zmarłą matkę. Czyżby niebezpieczna krystalomancja, która w praktyce wróżbiarsko-spirytystycznej niejednego przyprawiła o obłęd kwalifikujący do hospitalizacji psychiatrycznej, miałaby być drogą do odkrywania największej głębi ludzkiego serca?
Jak zinterpretują to małe dzieci? Dziecko może potraktować ten opis dosłownie (zwłaszcza, że starszy kolega za ścianą może realnie praktykować podobne techniki spirytystyczne czy wróżbiarskie) i wówczas może przekroczyć niebezpieczne granice. A nawet, jeśli tego nie uczyni - chronione mądrą ręką rodziców i łaską Bożą - może nastąpić w tego typu "eksperymentach wyobraźni" rozbudzanie zainteresowania okultyzmem lub przynajmniej osłabianie biblijno-chrześcijańskich ostrzeżeń przed wchodzeniem w tę dziedzinę. Bomba zegarowa lekkomyślności, ignorancji czy transgresji Bożego prawa może wybuchnąć później.


Dobro i zło to nie biała i czarna magia

Mówi się, że książka naucza wrażliwości na dobro i zło. Nawet, jeśli tak jest (co wymagałoby oddzielnej analizy), to materia, której użyła autorka dla "rozbudzenia wyobraźni" czy nawet dla ilustracji pewnych tez z dziedziny etyki (zwycięstwo dobra nad złem, niebezpieczeństwo przywiązania do pieniędzy czy nawet niebezpieczeństwo braku wyobraźni), jest na tyle nieszczęśliwa i jakby samoistna, że może się wyłamać spod kontroli, żyjąc własnym życiem i jakby "prosząc" o kolejne stopnie magicznego wtajemniczenia.
Zwłaszcza, że dobro i zło to przecież nie to samo, co - odpowiadająca im w jakiejś mierze - biała i czarna magia. Tym bardziej, że w świetle doświadczenia duszpastersko-egzorcystycznego różnych wyznań chrześcijańskich należy niejednokrotnie potraktować magię białą, jeżeli już nie jako rodzaj czarnej magii, to jako praktykę niebezpieczną i przeciwną postawie religijnej, gdyż magia zawsze stawia siebie w centrum. Tak uważa np. dr Kurt Koch, ewangelicki ekspert od okultyzmu, uznawany szeroko jako autorytet w tych sprawach przez kręgi nie tylko ewangelickie, ale także prawosławne i katolickie. Można też wymienić czołowego egzorcystę katolickiego ks. Gabriela Amortha, który ma podobne zdanie na ten temat. Tymczasem cała akcja książek o Harrym Potterze (który studiuje przecież w szkole magii przede wszystkim białą magię, służącą jednak podejrzanej walce magów) opiera się na "rozbieraniu" tajemnic magii głównie białej, ale nie tylko. Chodzi także o czarną magię, a to już jest sprawa niebezpieczna.


Zaklęcia Harry-ego Pottera jako fałszywe cuda

Ukoronowaniem edukacji w szkole magii jest umiejętność stosowania w praktyce zaklęć. Część z nich ma szkodzić innym (przekleństwa) i dlatego nawet, jeśli czynione są w obronie własnej, należą do arsenału czarnej magii. Zaklęcia czy przekleństwa tego typy nie są fikcją, ale faktycznie występują w magii. Mogą być skuteczne i są grzeszne. Święty Tomasz z Akwinu potępia tego rodzaju złorzeczenie czy przekleństwo jako grzech ciężki ("Suma teologiczna", tłum. F.W. Bednarski OP, 2-2, qu. 76, a. 3). To właśnie w czwartym tomie powieści "Harry Potter i czara ognia", występują zaklęcia-przekleństwa, zadające cierpienie, a nawet śmierć. W szkole dzieci uczone są przez profesora Moody-ego (na przykładzie męczonego pająka!) przekleństwa Imperius, pozwalającego całkowicie ujarzmiać ludzi, przekleństwa Cruciatus, aby zadawać nieograniczone cierpienia, oraz przekleństwa na śmierć Avada Kedavra, przeciwko któremu nie ma zaklęcia obronnego i które kończy się śmiercią ofiary. Magia śmierci jest zawsze czarną magią. Zaklęć śmiertelnych, tj. zabijania na odległość, naucza także A. La Vey w "Biblii szatana". Co stanie się z młodym człowiekiem przygotowanym do edukacji czarnej magii na wyższym stopniu przez lekturę "Harego Pottera, kiedy spotka starszego kolegę, studiującego, np. La Vey-a?
Magia istnieje, jest realna i groźna, o czym zaświadcza na swój sposób parapsychologia i psychotronika. Traktowanie zaklęć Harry-ego Pottera jako czystej zabawy jest naiwnością i wyrazem ignorancji. Jest chowaniem głowy w piasek w obliczu faktów znanych z historii magii, duszpasterstwa okultyzmu czy kronik psychiatrycznych. W szkole magii w Hogwart, Harry Potter, a wraz z nim jego fani-czytelnicy uczą się czarów, które zdominowały akcję całego cyklu książek. Zainteresowanie czarami jest promowane jako coś dobrego. Dzieci prześcigają się w pokazywaniu mocy władania czarami i zaklęciami. Jednocześnie książki z instrukcjami do czynienia czarów i zaklęć - na poważnie - można dostać dziś w księgarniach okultystycznych i nie tylko, najprościej w internecie. Niezależnie od tego, czy czary będą działać czy nie - choć jest to możliwe - tak pojęte rzucanie czarów i czarnoksięstwo należą do okultyzmu wyraźnie zabronionego przez Boga (Pwt 18, 10-11; 2 Krl 17, 17; Iz 47, 10-15; Dz 8, 11; 13, 13; Ap 18, 23; 21, 8). W świetle Biblii są to fałszywe cuda, co udowadniał obszernie także św. Tomasz z Akwinu w "Sumie filozoficznej" ("Summa contra gentiles").
W kontekście powyższego, postrzegając Harry-ego Pottera jedynie jako zabawnego bohatera dla dzieci, możemy okazać się hipokrytami, jeśli poważnie traktujemy naukę i doświadczenie Kościoła w opisanej kwestii. Można też spotkać ludzi, którzy nie tyle lekceważą naukę chrześcijańską w kwestii okultyzmu, co w ogóle o niej nie wiedzą. Bywają też tacy, co ulegają naiwnie oświeceniowym przesądom intelektualnym, które odmawiały magii istnienia, działania, a tym samym niebezpieczeństwa, jakie ona niesie. Ci, którzy jednak są chrześcijanami, niech postawią swe sumienia przed Bogiem i w obliczu Jego nauki. Nie nam bowiem, ludziom, osądzać serca ludzkie”.

 Re: Harry Potter
Autor: Ewa Polak-Pałkiewicz (213.173.209.---)
Data:   2001-10-22 11:29

Czary Harry'ego Pottera

W języku współczesnych mediów jednym z najważniejszych słów jest słowo: "wszyscy". "Wszyscy" oglądają serwisy informacyjne w telewizji i stąd czerpią wiedzę o świecie, "wszyscy" czytają największe dzienniki, "wszyscy" jedzą serki Danone i piją NescafeM Classic. To słowo-klucz ma nas skłonić do myślenia o sobie jako części wielkiej ludzkiej masy, która to samo myśli, tak samo się zachowuje, dokonuje tych samych wyborów, gustuje w tych samych przysmakach. Pojęcie " wszyscy" dociera stopniowo także do dzieci. Ostatnio media ogłosiły, że "wszyscy" czytają dziś czterotomową powieść Joanne K. Rowling o przygodach Harry'ego Pottera.
Jak to się stało, że "wszystkie" dzieci zachwyciły się Harrym Potterem? Co tak do nich przemówiło?
Miałam okazję obserwować, jak przemyślanym w każdym calu przedsięwzięciem reklamowym było popularyzowanie książki. Książki będącej średniej klasy literaturą, napisanej banalnym językiem - tłumaczenie polskie nieco ten język uszlachetniło - za to wprowadzającej czytelników w świat magii, tak jakby to był ów "lepszy świat", zaludniony przez postacie pociągające, szlachetne i kolorowe w przeciwieństwie do przeciwników magii, ludzi posępnych, odpychających, złych. Czyżby wystarczyło sprawnie opowiedzieć historię o chłopcu, który był niegdyś nieśmiały i samotny, z dużą ilością konkretów i realiów opisując magiczne praktyki, wcale nie w konwencji baśni, lecz laboratoryjnego skryptu, żeby tak "zaczarować" wszystkie dzieci, by rzuciły ulubione lektury, bohaterów, gry, nawet telewizję, by oddać się potteromanii? Rzeczywiście, młoda publiczność została zaczarowana. Ale zadziałała bynajmniej nie tylko artystyczna uroda powieści - raczej wątpliwa - lecz zestaw chwytów reklamujących książkę w sposób wysoko specjalistyczny. Tłum w księgarniach amerykańskich, gdzie o północy, ponad rok temu, rozpoczynano sprzedaż drugiego tomu, nie był tłumem zgromadzonym spontanicznie. Dzieci zostały przyciągnięte niezliczonymi atrakcjami, nagrodami, fajerwerkami, niesamowitą scenerią. To samo działo się np. w Londynie, gdzie książka słabo się sprzedawała. Znam dwóch chłopców, którzy stali w nocnej kolejce w jednej z waszyngtońskich księgarni, przekonani, że czeka ich przygoda życia. Przez kolejne tomy przygód Harry'ego Pottera przebyli znudzeni, raczej z obowiązku niż dla przyjemności; dziś już nie pamiętają, co tak ich zachwycało w tej książce i czy na pewno był to zachwyt, czy rodzaj przymusu, nieumiejętność wyrwania się z presji bycia "ze wszystkimi", bezradność wobec obowiązku znalezienia się w centrum mody. To samo działo się w Polsce. Promocja ostatniego tomu książki J. Rowling była oparta na niesłychanie ekspansywnej reklamie. Dzieci ściągano w środku nocy do wielkomiejskich księgarni, by uczestniczyły w festynie czarownic. Kuszono je tysiącem atrakcji. Z niedowierzaniem można było wśród fajerwerków wielkiego show "rozpoczęcia sprzedaży" dostrzec baloniki z napisem "Telewizja Puls".
Czy możliwe, żeby ta Telewizja, na równi z wieloma zresztą księgarniami katolickimi sprzedającymi Harry'ego Pottera - jako współczesną odmianę Cudownej podróży czy kontynuację niemal baśni Andersena - nie wiedziała, co tak naprawdę wkłada dzieciom do ręki? Na ostatnich Targach Książki Katolickiej w Warszawie (maj br.), zaszokowana obecnością Harry'ego Pottera wśród książek katolickich, domagałam się wyjaśnień zarówno od przedstawicieli organizatorów Targów, jak i od wydawców ( książkę Rowling wydaje Media Rodzina z Poznania). Odpowiadali z rozbrajającym uśmiechem: "Czyżby miała pani coś przeciw twórczości Andersena albo J. S. Lewisa? Przecież tam też jest o czarach". Tymczasem wszystkie te osoby dobrze znały argumentację ks. Aleksandra Posackiego, wybitnego teologa, znawcy tematyki okultyzmu, na temat szkodliwości książki. Przedstawił ją w dniu otwarcia Targów na publicznym spotkaniu. Mimo poważnych zarzutów i ostrzeżeń, książka znalazła się na Targach. Protesty odwiedzających Targi zostały odrzucone. Zbywano ich i ośmieszano zastrzeżenia. Oto tezy ks. Posackiego: "Harry Potter (...) jest uczniem szkoły magii, której tak naprawdę poświęcona jest w całości książka. Harry Potter nie uczy się 'niewinnych' sztuczek czarodziejskich ( np. prestidigitatorskich), ale 'poważnych' sztuk magicznych (czarów) w podobny sposób, jak wielu magów w historii zachodniego okultyzmu czy pozaeuropejskiego czarownictwa. Postacie okultystów występujące w książce są w większości fikcyjne, choć można spotkać takie, które istniały realnie. Książka opowiada więc o realnej historii okultyzmu oraz o jeszcze bardziej realnej magii". Ks. Aleksander Posacki znakomicie wychwycił wielce profesjonalne, można rzec - specjalistyczne przygotowanie p. Rowling w tej tematyce. Reklama tymczasem przedstawia ją jako " samorodka", błyskotliwy talent, który po perypetiach nieudanego życia osobistego - J. Rowling ponoć zaczęła pisać, bo została bez środków do życia - nagle rozkwitł i rzucił na kolana młodzieżową publiczność czytelniczą. Ta romantyczna, tajemnicza młoda kobieta ma być - w tej wersji - obdarzona po prostu wspaniałą poetycką wyobraźnią. Nikt nie podkreśla, że powieść, jaką napisała, musiała być poprzedzona długoletnimi, specjalistycznymi studiami historii okultyzmu. "Flamel - kontynuuje ks. Posacki - o którym namiętnie czytają Harry i jego przyjaciele, istniał naprawdę i był kluczową postacią w historii alchemii. Był mistrzem wiedzy ezoterycznej i okultyzmu (...) Alchemia czy inne dziedziny wiedzy tajemnej (o których mówi się także w słowniczku na końcu każdej z książek) starają się czynić człowieka bogiem, który przez ezoteryczną wiedzę i własną wolę może osiągnąć 'cudowną' przemianę" .
Miałam okazję znaleźć się na publicznej dyskusji o książce wśród osób z grona znawców literatury dziecięcej, gremialnie zapewniających, że książka jest cudowna, bo rozwija wyobraźnię. Nie przyjmowali do wiadomości, że ten rodzaj "wyobraźni" łączy się dość nieoczekiwanie z przyswajaniem sobie instruktażu praktyk magicznych. "(...) jest to wyobraźnia - dodaje ks. Posacki - poruszająca się po pewnych torach szablonów światopoglądowych czy wręcz okultystycznych teorii. Rowling ( ...) jest bardzo zorientowana w historii okultyzmu, zna szczegóły historyczne, ogólny klimat duchowy oraz zakres 'szczegółowych nauk', składających się na okultystyczny obraz świata".
Moi rozmówcy w dyskusji w Telewizji Puls starali się udowodnić, że magia, którą uprawia Harry Potter pod okiem mistrzów, jest "dobra". Oczywiście, przeczy to zdecydowanemu stanowisku Kościoła w tej sprawie. Podział na magię "dobrą" i "złą" jest mąceniem w umysłach, opiera się na dość powszechnej, niestety, także wśród chrześcijan, ignorancji, nieznajomości Pisma Świętego i Katechizmu, zdumiewającej odporności na naukę głoszoną w kościołach.
Ludzie, którzy umieszczają książki o Harrym Potterze wśród książek katolickich, ponoszą odpowiedzialność za osłabianie czujności przed ewidentnym złem. Za narażenie wielu dzieci - zupełnie przecież bezbronnych - na jego działanie. Wielu rodziców zostanie skutecznie uśpionych reklamą Harry'ego Pottera, na jaką pozwoliła sobie katolicka - ponoć - Telewizja Puls. Sprawnie przeprowadzona akcja masowego "zakochiwania się" dzieci w przygodach Harry'ego Pottera, gwałtownego, bezkrytycznego, pod wpływem reklamowych haseł, jest kolejną socjotechniczną manipulacją. Kolejną - po oszukiwaniu dzieci i rodziców nieszkodliwością pokemonów, "kieszonkowych potworów", które "nie wiadomo dlaczego" całkowicie zawładnęły wyobraźnią i myślami dzieci. Ktoś jednak dobrze wie, dlaczego. Szkoda, że pomagają mu ludzie małego formatu umysłowego, ludzie nadwątlonego sumienia, ze środowisk, które pragną być uważane za katolickie.

'NIEDZIELA' 42 / 2001
WYDANIE INTERNETOWE CZĘSTOCHOWA 21 X 2001
http://www.niedziela.pl/cgi-bin/sas.cgi?art=n42_19&rok=2001&f=DOC_A

 Re: Harry Potter
Autor: Stanisław Krajski (---.tele2.pl)
Data:   2001-10-25 14:58

Wewnętrzny kryzys, także polskiego, katolicyzmu objawia się między innymi stosunkiem katolików do książek o Harrym Potterze. Jedni widzą w nich promocję New Age i wręcz satanizm. Inni uważają, że Harry Potter to postać pozytywna, a akcja książki wskazuje na to, że jest ona kolejną nieszkodliwą bajką, taką samą jak np. baśnie Andersena.
Przypomnijmy, że książki o Harrym Potterze opowiadają o dwóch światach: obrzydliwym, małostkowym, szarym i nudnym świecie mugoli (jak można się domyślić to odmiana głupoli), którzy nie wierzą w magię, i świecie wspaniałych i ciekawych ludzi, którzy nie tylko wierzą w magię, ale ją codziennie stosują. Ludzie magii dzielą się z kolei na bardzo dobrych i na bardzo złych. Tych złych jest mało. Tych dobrych dużo. Ci dobrzy, do których należy sam Harry Potter (będący, jak wszystko na to wskazuje, przyszłym "mesjaszem", który zniszczy zło i "zbawi", poprzez magię, świat), są pozytywnymi bohaterami, swego rodzaju wzorami do naśladowania dla młodego czytelnika. Jeśli przyjrzeć się im bliżej, to z chrześcijańskiego punktu widzenia ich postępowanie często (bardzo często) należy uznać, mówiąc delikatnie, za naganne.
Ostatnio ukazał się kolejny tom tej upiornej serii. Jej promocja miała miejsce w 270 polskich księgarniach o północy (godzina duchów). Przed księgarniami paliły się świece, a "tłumy przebranych - jak napisały gazety - za czarownice, wiedźmy, magów i potwory fanów przypominały prawdziwy sabat". Kolejki stały aż do wyczerpania zapasów książki (często do rana), a ci, którzy już ją kupili często zaczynali jej lekturę pod księgarnią, siadając, gdzie popadnie.
Taka właśnie, a nie inna oprawa towarzysząca polskiej promocji książki to szaleństwo, by nie powiedzieć opętanie. Nikt tak nie reagował po lekturze baśni Andersena. Tę uwagę kieruję do katolickich obrońców Harry'ego Pottera. Czy nie powinni oni jeszcze raz przemyśleć swojego stosunku do tej "niewinnej" i "nieszkodliwej" książki?

 Odpowiedz na tę wiadomość
 Twoje imię:
 Adres e-mail:
 Temat:
 Przepisz kod z obrazka: