Autor: Michał (---.zabrze.net.pl)
Data: 2009-06-18 08:31
Zakładamy (bo inaczej nie możemy), że każdy człowiek otrzymuje łaskę wystarczającą do zbawienia. Oczywiście są okoliczności łagodzące, ale te Bóg ZNA lepiej od nas, więc nie jest NASZYM zadaniem ich wynajdywanie. Choć oczywiście ma to głęboki sens, by odwrócić ten wykrzywiony przez szatana obraz Boga miłującego do "ostatniej kropli krwi". My mamy jednak w dalszym ciągu tendencje do dalszego wykrzywiania KAŻDEGO orędzia Bożego. Ono mówi wyraźnie, TERAZ jest czas miłosierdzia, POTEM będzie BOŻEJ sprawiedliwości. Ja nie rozumiem (oczywiście ingerencja szatana wiele by tłumaczyła), dlaczego niektórzy dalej to orędzie wykrzywiają. Pomijając czas dzisiejszy, usiłują głosić, że czas miłosierdzia będzie POTEM. (To nie odnosi się do Pana, ale ponieważ jest taka tendencja, więc ją zauważam). Na jakiej podstawie oni tak twierdzą? Nie znalazłem w Piśmie Świętym słowa na ten temat. Owszem, rozumiem, że wysnuwają ten wniosek z wszechmocy Boga, ale jest to wniosek błędny, gdyż w takim razie byłoby oczywistym, że Bóg jest nielogiczny w naszym rozumieniu. Oczywiście, ja też bym chciał, by Bóg był w taki sposób nielogiczny (bo to bardzo wygodne) i wiem, że Bóg kieruje się inną logiką niż nasza, ale ponieważ dostępny mi jest jedynie świat WIDZIALNY, ten w którym żyję, więc nie widzę najmniejszego powodu, by istniała choćby najmniejsza przesłanka do zawieszania praw nim rządzących (i obawiam się, że usunięcie jednej cegiełki mogłoby naruszyć całą konstrukcję). Z pozostałymi Pana uwagami również się utożsamiam, zresztą na szczęście z Bogiem miłosiernym my mamy WYŁĄCZNIE do czynienia tu na Ziemi (więc zabobonnym absurdem jest obarczanie Go odpowiedzialnością za wszystkie nieszczęścia, które na siebie sami ściągamy, owszem Bóg niekiedy dopuszcza rożne rzeczy, ale jakoś musi nas wychowywać, ja np. nie potrafię inaczej się modlić, przekonałem się, że jestem organicznie niezdolny do modlitwy, dopóki mnie coś "złego" nie spotka), tak długo póki żyjemy, inny nie został nam dany (co nie znaczy, że Go nie ma). Oczywiście nie rozstrzygniemy tego wszystkiego ani tu, ani teraz, ale obawiam się, że postawa agnostycyzmu w przeciwieństwie do ateizmu, który WIERZY, że Boga nie ma (co według mnie jest wiarą idiotyczną), żeruje na tym micie, że teraz jest mi to obojętne, a potem, jeśli spotkam Boga, to będzie to Bóg miłosierny. Cóż, nie będzie.
|
|