logo
Wtorek, 14 maja 2024
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

 Nie wierze juz w modlitwe.
Autor: Agnieszka (---.ROC.onecommunications.net)
Data:   2009-07-20 15:59

Pan Jezus uzdrawiał i wskrzeszał zmarłych ale robił to dla ludzi wiary. Oni prawdziwie wierzyli i stało się to według ich wiary. Według tego znaczy ze jeśli tej wiary nie ma to znaczy ze nic o co prosimy nie stanie się. Wierze ze Jezus istnieje i kiedyś bardzo blisko z Nim byłam. Wierzyłam jak dziecko ze On mnie poprowadzi i wszystko będzie dobrze. Spotkało mnie w życiu wiele bolesnych sytuacji i choć wtedy nie poddawałam się i modliłam się to jednak coś się we mnie wypaliło. Czuje ze wszyscy mnie opuścili nawet Jezus. Przyszło zwątpienie i przykrość. Trudno teraz się podnieść i uwierzyć. Bardzo trudno. Jezus wydaje mi się bardzo odległym pojęciem. Im jestem starsza tym bardziej czuje ze tracę z Nim kontakt. Moja modlitwa teraz to tylko słowa wypowiadane a w sercu brak wiary. Wiary w to ze On mnie słyszy. Bóg grzeszników nie wysłuchuje a choćbym nie wiem jak bardzo się starała żyć bez grzechu nie potrafię. Wartości w które wierzyłam nie maja już ważności. Chyba najwyraźniej straciłam nadzieje ze będzie lepiej. Przez kilka miesięcy modliłam się do Maryi z prośbą aby mnie ochroniła przed kolejnym rozczarowaniem. Dziwne ale mnie nie ochroniła. Co zrobić kiedy nie wierze już w modlitwę?

 Re: Nie wierze juz w modlitwe.
Autor: Amita (80.227.47.---)
Data:   2009-07-20 16:48

Gdybyś nie wierzyła, to byś tutaj nie pisała. Przechodzisz kryzys. Nie wiem co ci poradzić tak naprawdę, bo Bóg prowadzi nas sobie tylko wiadomymi drogami, czasami przez takie "ciemne doliny" (Ps 23) - ale ma zawsze do tego jakiś powód. Teraz tez tak jest. Mnie pomaga np. lektura Dzienniczka Sw Faustyny. Może udział w jakiejś wspólnocie pomoże? Z modlitwa. pozdrawiam

 Re: Nie wierze juz w modlitwe.
Autor: Karolina (---.internetdsl.tpnet.pl)
Data:   2009-07-20 17:36

"Bóg grzeszników nie wysłuchuje a choćbym nie wiem jak bardzo się starała żyć bez grzechu nie potrafię." -
Bóg wysłuchuje grzeszników. Wszyscy jesteśmy grzesznikami. Nie o to chodzi żeby nie grzeszyć, ale żeby się z grzechów podnosić. A to że wątpisz, to jest normalne, ludzkie. Piotr idący do Jezusa po wodzie też w pewnym momencie zwątpił. Ale najważniejszym momentem był ten, kiedy przestał kalkulować, czy w takim razie ma prawo się do Jezusa zwrócić, nie zastanawiał się czy Jezus go wysłucha czy nie, tylko, domyślam się ze wszystkich sił, krzyknął "Panie ratuj!"
"Co zrobić kiedy nie wierze już w modlitwę?" - Krzycz o ratunek. Proponuje powiedzieć Mu to wszystko, co napisałaś tu. Dosłownie. Domyślam się, że pisząc tego posta czekasz na odpowiedzi, wierzysz, że je otrzymasz, że Ci w jakiś sposób pomogą. Z ta samą wiarą pokaż to wszystko Chrystusowi. Z tym że trudno, ze bez sensu. Aktem woli. Może wbrew sobie. Wydaje mi się, ze tak naprawdę w głębi wierzysz w moc modlitwy, tylko za dużo w tym emocji, zawodów, negatywnych uczuć. Bardzo dobrze, że piszesz, znaczy, że Ci "coś" przeszkadza. Idziesz w dobrą stronę, zrób jeszcze jeden krok, zaryzykuj i powiedz: "Chryste nie rozumiem, nie widzę sensu, ale przychodzę, oddaję Ci moje zwątpienie i proszę o pomoc, bo źle mi z moim zwątpieniem."

 Re: Nie wierze juz w modlitwe.
Autor: IKS (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2009-07-20 18:50

Ufaj. Bóg Cię nie opuścił. Chciej dostrzec, że Jezus ukochał nas grzeszników. Dla grzesznego człowieka przyszedł na ziemię, cierpiał,zmartwychwstał i dla nas pozostał pod postacią chleba. Gdy upadasz i jest Ci ciężko, nie wierzysz w potęgę modlitwy Jezus widząc Twą niemoc tuli Cię do Swego Serca, podtrzymuje, abyś całkiem nie upadła. Chciej dostrzec Jego miłość do Ciebie i ciągle wracać do Niego.

 Re: Nie wierze juz w modlitwe.
Autor: Tarakin (---.starachowice.vectranet.pl)
Data:   2009-07-20 19:15

Czytając Twój post poczułem się tak jakbym ja to pisał. Ale nie poddawaj się. Mam nadzieje, że będzie lepiej. Dla mnie i dla Ciebie.

 Re: Nie wierze juz w modlitwe.
Autor: Iwona (82.132.136.---)
Data:   2009-07-20 21:11

Droga Agnieszko,
Wrażliwa z Ciebie dziewczyna i widać że dużo więcej przeszłaś niż piszesz. Masz to co najważniejsze. Masz świadomość własnej bezsilności, nieufności, braku nadziei. A to dobrze rokuje, Agnieszko. Jesteś więc w tym miejscu duchowej drogi, w którym nie masz już złudzeń. Wiara to łaska. Nadzieja i Miłość to łaska. Będę się modlić razem z Tobą żeby Bóg Ci tą łaskę dał. Czy masz kontakt z jakąś wspólnotą w kościele? Pytam bo wydaje się, z tego jak piszesz, że miałaś. Modlę się żebyś znalazła swoje miejsce w którejś wspólnocie w Kościele. Powodzenia, droga Agnieszko.

 Re: Nie wierze juz w modlitwe.
Autor: marlenka (---.internetdsl.tpnet.pl)
Data:   2009-07-20 21:28

Droga Agnieszko, wszyscy jesteśmy ludźmi grzesznymi. Wszyscy. Ale to wcale nie znaczy, że wśród ludzi grzesznych nie ma ludzi wiary. Któż z nas jest bez winy? Wszyscy potrzebujemy Jezusa, by nas uleczył. Jezus zawsze wysłuchuje naszych modlitw, wie o nas wszystko. Wierzę, że to nie przypadek, że teraz do Ciebie ja piszę. Nie poddawaj się, módl się, powiedz szczerze Bogu, że pragniesz go usłyszeć. Jezus naprawdę wysłuchuje naszych modlitw i wie co dla nas najlepsze, choć czasem tego nie rozumiemy. Nie ustawaj. Obiecuję modlitwę.
Myślę też, że taki czas jest próbą naszej wiary, kiedy modlitwa nam nie idzie, tracimy sens. Jezus czeka na nas w konfesjonale, na Eucharystii. Ważne jest, by się nie poddawać. Oparciem może być wspólnota. Pozdrawiam serdecznie :)

 Re: Nie wierze juz w modlitwe.
Autor: Asia (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2009-07-20 21:29

Agnieszko, chyba każdy wierzący taki stan przeżył. Wielu w takiej sytuacji przestało wierzyć. Wielu walczyło z Bogiem o swoją modlitwę i Pan jej wysłuchał. Na pewno wcześniej Bóg wielokrotnie Ciebie wysłuchał, widzę często taką prawidłowość, ze zwłaszcza nowicjusze maja dobrze, gdyż ich prośby są często szybko wysłuchane. Później przychodzi próba wiary. Z mojego doświadczenia wiem, że Bóg lubi ( chyba) reagować w ostatniej chwili, gdy ludzka nadzieja upada. Wielokrotnie wołałam, ze nie daję rady wierzyć, jeśli nie mam odpowiedzi na swoje błagania. Wtedy można przyjąć dwie drogi: zrezygnować z prośby, uznając, że odpowiedź brzmi " nie" albo nadal uparcie, jak ta wdowa sędziego prosić. W końcu przyjąć, ze Bóg wie lepiej i jakiś sens tego doświadczenia jest, mimo,że wydaje się, iż Bóg milczy. Czasem kurczowo trzymamy się jakiejś drogi, a ona nie jest dla nas. Czasem musimy z godnością, albo i bez godności przyjąć jakąś pokutę. Czasem rzeczywiście złe moce uniemożliwiają nam dobry kontakt z Panem, możesz w tym celu odmówić modlitwę o uwolnienie (jest na Katoliku) od ducha, który Cię niszczy i ograbia z błogosławieństwa Bożego. Jeśli masz jeszcze choć płomyk wiary w sobie, to się nie poddawaj, ale powiedz Ojcu, co czujesz. Nam dziś jest naprawdę bardzo trudno wierzyć. I jestem pewna, że On to widzi i rozumie.

 Re: Nie wierze juz w modlitwe.
Autor: LO (---.ghnet.pl)
Data:   2009-07-20 21:32

Zwątpienie, wypalenie, pustka. Doświadczenie "nocy ciemnej" było udziałem wielu świętych, dotyka tez ludzi współcześnie. To co piszesz dowodzi że masz wiarę. Prawdopodobnie właśnie ona pewnie przeżywa ewolucję (a może rewolucję). Zaakceptuj ją taką jaka ona jest, nie rób nic specjalnego. Miej tylko relację z Bogiem na tyle na ile się da i czekaj - owoce będą.
Pozdrawiam

 Re: Nie wierze juz w modlitwe.
Autor: jumik (---.chello.pl)
Data:   2009-07-21 02:24

1. Noc wiary
Poczytaj o wspomnianej powyżej "nocy ciemnej" lub inaczej "nocy wiary". Poszukaj w internecie i poczytaj, myślę, że może właśnie o to chodzić.
2. Cel modlitwy
Wbrew zapewne najczęstszemu celowi, jaki ludzie nadają modlitwie (a więc ubłaganie czegoś, wyproszenie), główny cel modlitwy jest inny - jest nim utrzymanie i wzrastanie w relacji z Bogiem, rozwijanie jej. To tak jak w związku dwojga zakochanych ludzi - oni nie rozmawiają ze sobą dla korzyści, żeby coś uzyskać, ale z miłości, aby rozwijać tę miłość. Odpowiadanie w relacjach (zarówno międzyludzkich, jak i między człowiekiem a Bogiem - z obydwu stron) nie polega tylko na dawaniu prezentów (czyli np. spełnianiu próśb), ale polega na trwaniu i kochaniu. O ile miło jest dostać prezent, to nie można tylko na tym budować swojej relacji z Bogiem, nie można od tego uzależniać swojej wiary, ponieważ wtedy kochamy najbardziej nie Boga, ale jego "prezenty" (spełnione prośby), to co daje, a powinniśmy kochać Jego samego i to nie ze względu na coś (prezenty), ale ze względu na Niego samego. Nie można budować i uzależniać swojej wiary od dostawania prezentów od Pana Boga.
Jako pytania "kontrolne" proponowałbym zadać sobie pytania:
a) Czy uzależniam (chociażby w jakimś stopniu) swoją wiarę od tego jak widzę wysłuchiwanie moich próśb? Od prezentów od Pana Boga?
b) Czy głównym celem mojej modlitwy jest chwała Boga czy "zaprzęgnięcie" Boga do pomocy mi? Do realizowania mojego planu życia?
3. Polecam też rozmowę z jakimś mądrym kapłanem, a może nawet poszukanie sobie stałego kierownictwa duchowego.
Niech Bóg Ci błogosławi i przeprowadzi Cię przez trudne chwile.

 Re: Nie wierze juz w modlitwe.
Autor: mehilainen (---.bielsat.com.pl)
Data:   2009-07-21 09:43

Człowiek po to jest stworzony, aby Boga, Pana naszego, chwalił, czcił i Jemu służył, a przez to zbawił duszę swoją (ĆD, 23). Św. Ignacy z Loyoli

Spróbuj najpierw skupić się na realizowaniu celu głównego - chwalić i czcić Boga, a nie skupiać się na swoich pragnieniach. Daj sobie na to miesiąc i po miesiącu zobacz, co się zmieniło.
+AMDG.

 Re: Nie wierze juz w modlitwe.
Autor: ja (---.internetdsl.tpnet.pl)
Data:   2009-07-21 10:01

Nie jesteś już dzieckiem, musisz sama wybierać i nauczyć się samodzielności i podejmowania odpowiedzialności za te decyzje. Fakt duchowymi dziećmi Boga jesteśmy wszyscy ale my żyjemy tutaj na ziemi i to jest nasze życie o które my czasami musimy powalczyć. Witaj w świecie ludzi dorosłych.

 Re: Nie wierze juz w modlitwe.
Autor: Piotr (---.netia.com.pl)
Data:   2009-07-21 11:52

Agnieszko, modlitwa to nie "katarynka", do której wkładasz 3 "Ojczenasze" i 5 "Zdrowasiek", a wyciągasz cukierka. Modlitwa, to zgoda na Bożą wolę - choćby na same rozczarowania i klęski. Pan Jezus w Ogrojcu modlił się aż się spocił krwią. Chyba nie posądzasz Go o brak wiary? I modląc się o oddalenie kielicha goryczy od Niego zakończył "lecz nie Moja, ale Twoja wola, Ojcze, niech się stanie". I poszedł na Krzyż. Bo Bóg wie od nas lepiej, czego nam potrzeba. I nie tylko nam, ale tez innym wokół. Nie znam szczegółów Twoich rozczarowań, ale sam tez ich kilka w życiu przeszedłem. A po kilku latach, jak już sprawy się poukładały - zobaczyłem, jakie by z tego dziadostwo wyszło, gdyby poszło po mojej myśli. A bywało, ze "chodziłem po suficie" i tłukłem głową w ścianę, żeby stracić przytomność, rodzina już mnie chciała do czubków wysłać, a ja leczyłem się środkami uspokajającymi zapisanymi przez weterynarza mojemu kotu (których on już nie potrzebował). Nie, no, spokojnie, to było ludzkie lekarstwo, kupione na receptę weterynaryjna w aptece. ;-) Wyszedłem z tego, ale ani na chwile nie przestawałem się modlić. Na siłę. Przeżyłem dzięki tej modlitwie, w którą zwątpiłem. I teraz jestem spokojny, "ustawiony", i nie pragnę niczego. Stara buddyjska zasada, zadziwiająco zbieżna z nasza, chrześcijańską nauką - nie pragnij rzeczy nieosiągalnych - nie będziesz cierpiał. Pragnę tylko świętości. Z tego jedynego pragnienia nie zrezygnuje. Wszystko inne, czego mi potrzeba, to albo sobie dam rade z Bogiem wypracować, a rzeczy zależnych nie tylko od Boga i mojej pracy - nie pragnę. W szczególności np. bycia z kimś. Bo to jest cienki lód - po pierwsze: to nie zależy ode mnie, czy ona zechce, po drugie - nigdy nie wiadomo, co będzie po ślubie i czy zniósłbym tą rzeczywistość. Pytasz Boga, dlaczego przezywasz rozczarowania. Jeśli w tym nie ma Twojej winy (nie pragniesz "gwiazdki z nieba"), to popatrz na to tak, ze Bóg zna konsekwencje ofiarowania Ci tego, co pragniesz i wie, ze to Cie zgubi.
Poza tym ciesz się i uwielbiaj Boga, ze daje Ci takie doświadczenie. Nie każdy za życia może przeżyć to, co Ty przezywasz i cierpieć z tego powodu. To jest jak ciemna noc ducha. Bóg wydaje się być odległy, wydaje się, jakby o nas zapomniał. A tymczasem On jest bardzo blisko. Większość ludzi nawet nie szuka Boga w takiej sytuacji, zostaje ateistami (funkcjonalnymi) i "cieszy się" życiem. Człowiek wrażliwy na Boga takim stanem się będzie martwił i poszukiwał Boga. Podziękuj Mu za to doświadczenie i pracuj nad sobą. To nieprawda, ze nie potrafisz żyć bez grzechu. Potrafisz, tylko o tym nie wiesz. Tak, jak Bóg Ci się wydaje odległy (choć jest najbliżej jak może być), tak Tobie się wydaje, ze jak nie zgrzeszysz, to Cie rozsadzi. To Ci się tylko wydaje. Z doświadczenia Ci to mowie. Nie pękniesz. Nic Ci się nie stanie. Przejdzie, minie, zapomnisz o tym. To się nie akumuluje w człowieku. Trwaj w stanie laski uświęcającej i módl się nadal, jak umiesz, jak możesz, choćby wzdychając do Boga. On CI NA PEWNO pomoże przetrwać. Jeśli Go nie opuścisz, to ja Ci gwarantuje moją głową i całym moim życiem - zaznasz szczęścia po śmierci a za życia - prawdziwego spokoju. Nie takiego, jak daje świat, ale takiego, jak Pan Jezus daje.

 Re: Nie wierze juz w modlitwe.
Autor: Zuzanna (---.elblag.dialog.net.pl)
Data:   2009-07-21 13:23

Święty Franciszek Salezy napisał: "Wolę być słabym, niż mocnym przed Bogiem, albowiem On słabych na ręce bierze, a mocnych za rękę prowadzi"
Może więc teraz Bóg niesie Ciebie na rękach, a Ty nawet o tym nie wiesz, a On opiekuje się Tobą, jak matka - ukochanym dzieckiem. Z pewnością nie zapomniał o Tobie, bo skoro matka ziemska jest troskliwa i czuła, cóż dopiero Bóg - ojciec najlepszy, najczulszy.
Bywają w wierze takie trudne chwile, które są teraz twoim udziałem - człowiek czuje się zapomniany, opuszczony. Trzeba te chwile przetrwać, zaufać Bogu mimo wszystko, On w stosownym czasie "powróci" - może z pocieszeniem. Tego Ci właśnie życzę :)

 Re: Nie wierze juz w modlitwe.
Autor: Natalia (---.cdma.centertel.pl)
Data:   2009-07-21 15:07

Wszystkie odpowiedzi i sam post Agnieszki przeczytałam, tak jakby to dotyczyło mnie. Od dłuższego czasu także szukam odpowiedzi na pytanie "jak się modlić?" i nie znajduje jej. Czasem zapominam o tym moim problemie, ale to zawsze wraca, zazwyczaj wieczorem i czuje jakąś taką pustkę w środku. Kiedyś modliłam się codziennie, ale w końcu stwierdziłam, że to bez sensu klękać, odbębnić kilka formułek w ogóle nie myśląc o tym. to już lepiej nie wkurzać Pana Boga i w ogóle nic nie mówić. Zdarzają mi się modlitwy takie z serca, kiedy klękam, a myśli same płyną do Boga. Nie do jakiegoś odległego Bóstwa, tylko do Przyjaciela, Taty. Ciągle nie wiem co zrobić, żeby taką potrzebę takiej modlitwy odczuwać częściej. Wiem, że dziwnie to wszystko brzmi, że pomyślicie, że wiem o co chodzi w modlitwie itp. Bo wiem. Poczytałam Was trochę i postanowiłam "wrócić" do rozmów z Tata. Nawet jeśli nie odzyskam tej chęci rozmowy (czy raczej niestety poczucia obowiązku) od razu, to mam nadzieję, że ten stan minie, bo autentycznie źle mi z tym. Niektórym z otoczenia może wydawać się że jestem blisko z Bogiem, chodzę do kościoła, na pielgrzymki, gram w scholi parafialnej, staram się uczestniczyć jakoś w życiu parafii. Ale czuję też, że to tylko pozory, bo tylko ja wiem, jak jest naprawdę, że tak naprawdę teraz nie mam żadnego z Nim kontaktu. Z konfesjonału ostatnio wychodzę rozczarowana i zawiedziona, bo nie znajduję tam odpowiedzi. Postaram się modlić wytrwale o poprawę tego w czym siedzę. Nie wiem jak trafiłam na ten temat, ale hm, mam nadzieję, że jakoś mi to pomoże.
-------------------

Zachęcam do lektury:
www.katechizm.opoka.org.pl/rkkkIV-1-3.htm
moderator

 Re: Nie wierze juz w modlitwe.
Autor: Michał (---.zabrze.net.pl)
Data:   2009-07-21 21:46

Moja droga, z tego co piszesz wynika, że Twoja konkretna modlitwa w jakieś konkretnej sprawie nie została wysłuchana, TAK JAK TEGO OCZEKIWAŁAŚ, dlatego "przestałaś wierzyć w modlitwę". Nie uważasz, że to bardzo dziecinne? Ty po prostu nic nie wiesz o modlitwie, ale to jeszcze nie powód, by twierdzić, że nie są wysłuchiwane. Zapewniam, że są. Trzeba się uczyć. Jest to nauka mozolna i trwająca do końca życia. Spróbuj podpatrzeć jak modlił się Jezus. Jest wiele książek o modlitwie, jest wiele technik modlitwy, ale tak naprawdę modlitwa jest bardzo prosta (i dlatego taka trudna, bo my nie jesteśmy tak prości jak Bóg. Bóg jest prosty jak drut).
P.S.
A co do tego, że Bóg nie wysłuchuje modlitw grzeszników, to po prostu kłamiesz. Ale - idź tą drogą, to, że bez grzechu żyć nie potrafisz to dobry kierunek. Dla ułatwienia nasze grzechy stanowią dźwignię.

 Re: Nie wierze juz w modlitwe.
Autor: B. (---.acn.waw.pl)
Data:   2009-07-21 23:53

Modlitwa to prośba do Pana Boga, może też być np. modlitwa dziękczynna.
Podam ludzki przykład. Pewnego człowieka osoba bezdomna poprosiła o kupienie czegoś do jedzenia. Poszli do pobliskiego sklepu, gdzie bezdomny poprosił o 3 kawałki kaszanki i chleb. Osoba, która zapłaciła za tę żywność ok. 5,60 zł dziwiła się - "przecież gdyby ten człowiek poprosił jeszcze o mleko, ser, kefir, dżem, itd, to dostałby. Dlaczego poprosił o tak mało?"
Podobnie i Pan Bóg czeka zapewne na naszą większą wiarę - przecież On może wszystko, nie da tego co zaszkodziłoby nam, ale da wszystko, co posłuży pożytkowi, umożliwi większą miłość, większą pomoc innym, zapobiegnie złu.
Pozdrawiam.

 Re: Nie wierze juz w modlitwe.
Autor: jumik (---.chello.pl)
Data:   2009-07-22 20:00

Natalio, napisałaś:
"Kiedyś modliłam się codziennie, ale w końcu stwierdziłam, że to bez sensu klękać, odbębnić kilka formułek w ogóle nie myśląc o tym. to już lepiej nie wkurzać Pana Boga i w ogóle nic nie mówić." -
Po pierwsze, nie podważaj słów Boga samego. Dobrze wiesz, że On chce, abyśmy się do Niego modlili zawsze i przychodzili zawsze oraz oddawali każdą sprawę. Dobrze wiesz, że nie wkurzasz Boga, bo nie da się wkurzyć idealnego Przyjaciela, idealnego Ojca mówieniem o swoich sprawach. Nie stawiaj swojego obrazu Boga ponad Bogiem. Pomyśl o tym.
Zwróć też uwagę na inną rzecz - czy jeśli w małżeństwie trochę się pogarszają relację to rozwiązaniem jest nierozmawianie częste czy rozmawianie? Myślę, że odpowiedź jest oczywista.
Życzę Ci z całego serca dużo Bożych łask i Bożej opieki :)
Trzymaj się ciepło.
jumik

 Re: Nie wierze juz w modlitwe.
Autor: Joy (---.lightspeed.austtx.sbcglobal.net)
Data:   2009-07-22 21:22

"Wiem, że dziwnie to wszystko brzmi, że pomyślicie, że wiem o co chodzi w modlitwie itp. Bo wiem." -
Wcale tak nie pomyślałam :) I myślę, że przekonanie o tym, iż się już wszystko wie, nie jest dobre :)

 Re: Nie wierze juz w modlitwe.
Autor: Anna (---.aduro.pl)
Data:   2009-07-28 15:38

Samo zwątpienie nie jest grzechem...
Jednym z najlepszych leków na odzyskanie wiary są słowa Maryi: "codziennie zmawiajcie różaniec". Pozdrawiam :)

 Re: Nie wierze juz w modlitwe.
Autor: Malgorzata (82.177.199.---)
Data:   2009-07-30 23:43

Jeśli wątpi się w moc modlitwy to może traktuje się ją jak zabobon. A modlitwa, to nie wyuczone formułki, które się nieustannie powtarza i zaraz ma przyjść spełnienie. Modlitwa to spotkanie z Bogiem Osobowym i od tej Osoby zależy kiedy będzie wysłuchana prośba. Ale Bóg zawsze wysłuchuje, trzeba cierpliwości i pomimo pokus, prób (czasem takie zwątpienia pochodzą od szatana) nadal ufać Bogu, bo On i tak da to co dla nas najlepsze.
"Prosiłem Boga o danie mi mocy do osiągnięcia powodzenia - uczynił mnie słabym, abym nauczył się pokornego posłuszeństwa. Prosiłem o zdrowie dla dokonania wielkich czynów - dal mi kalectwo, ażebym robił rzeczy lepsze. Prosiłem o bogactwo, abym mógł być szczęśliwym - dał mi ubóstwo, ażebym był rozumny. Prosiłem o władzę, ażeby mnie ludzie cenili - dal mi niemoc, abym odczuwał potrzebę Boga. Prosiłem o towarzysza, aby nie żyć samotnie - dal mi serce, ABYM MÓGŁ KOCHA WSZYSTKICH BRACI. Prosiłem o radość - a otrzymałem życie, abym mógł cieszyć się wszystkim. Niczego nie otrzymałem, o co prosiłem - ale dostałem wszystko to, czego się spodziewałem. Prawie na przeor sobie - moje modlitwy nie sformułowane, zostały wysłuchane. JESTEM SPOŚRÓD WSZYSTKICH NAJHOJNIEJ OBDAROWANY"

 Odpowiedz na tę wiadomość
 Twoje imię:
 Adres e-mail:
 Temat:
 Przepisz kod z obrazka: