Autor: Bogumiła (---.internetdsl.tpnet.pl)
Data: 2009-08-24 14:52
Rozumiem, że inna żona umarła, a z inną żoną jest po rozwodzie? I rozwód przeprowadził z żoną, z którą miał ślub kościelny?
To niestety, jest tak jak powiedział ksiądz. Nie dostaniesz rozgrzeszenia. Nie ma innego rozwiązania, właśnie trzeba wybierać: Bóg albo ten człowiek. Teraz będzie ci bardzo ciężko. Ale widzisz, ty już wcześniej wybrałaś zło. Zakochać można się w każdym, ale nie wolno było się pakować głębiej w taki związek. Teraz będziesz to odbierać jako niesprawiedliwość, krzywdę, będziesz się skarżyć na Boga czy Kościół, będziesz uważała, że jesteśmy bez serca, że nie rozumiemy miłości, że to za bardzo będzie bolało, itd. Ale to te kilka miesięcy sprawiło, że bardzo boli. Kilka miesięcy temu bolałoby mniej. Kilka miesięcy temu dobrze wiedziałaś, że jest po rozwodzie i jako praktykująca katoliczka musiałaś wiedzieć, musiało to wyjść podczas spowiedzi, że grzechem jest nie tylko formalny związek z tym mężczyzną. Grzechem jest wszelkie zacieśnianie więzi, które nie są wyłącznie przyjacielskie, ale mają też erotyczne, męsko-damskie podłoże. Dobrze, że pytasz o przyszłość, ale pamiętaj, że jeśli są podstawy do planowania małżeństwa z nim, to znaczy, że już uwikłałaś się w grzech, nawet jeśli nie sypiacie razem. To jest ciągle cudzy mąż. Gdzieś żyje jego żona. "Nie pożądaj żony bliźniego swego" - to przykazanie jest bardzo proste. Nie możesz być z nim razem. Nie tylko w przyszłości, ale też w teraźniejszości.
A potępienie? Skąd my możemy wiedzieć co Pan Bóg z tobą zrobi? Choć właściwie pytasz inaczej: "Czy będąc w formalnym związku z takim mężczyzną skazuję się na potępienie?" Na to pytanie wolno odpowiedzieć: TAK. Ty skazujesz się na potępienie. Godzisz się na życie bez Boga, chcesz tego, wybierasz świadomie i tak to trzeba rozumieć. Ale być może zdążysz przed śmiercią się nawrócić, tego nie wiem. Może brak Boga w twoim dotychczas wierzącym życiu zaboli bardziej niż rozstanie z kochanym mężczyzną. Ale skąd wiesz, czy zdążysz się nawrócić? Tak, wybierasz potępienie. Bóg w swoim miłosierdziu może ci przebaczyć, ale ty sama nie wiesz, czy będziesz jeszcze tego chciała. Odepchnięcie Boga zamyka serce człowieka. Żeby mniej bolało, zrobisz wszystko żeby być twarda, nieczuła na wyrzuty sumienia. I tak może już zostać.
To będzie bolało. Ale odejdź, póki jeszcze potrafisz. Naprawdę można wiele razy kochać. Jeszcze kogoś spotkasz. Nie pakuj się w grzech. Dobre wyjście jest tylko jedno - rozstanie.
|
|