logo
Sobota, 27 kwietnia 2024
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

 Cięzko mi na duszy i nie wiem co robic.
Autor: A. (---.internetdsl.tpnet.pl)
Data:   2009-08-23 19:01

Witam,
Zdecydowałam się napisać, bo znalazłam się na takim etapie w życiu, kiedy zastanawiam się czy to wszystko co robię i na co czekam ma sens. I nie wiem już czego Bóg ode mnie chce. Skończyłam trzy dychy. Studiuje jeszcze, ale nie mogę znaleźć pracy. Własnej rodziny tez nie mam. Dostałam najgorsze "powołanie" ze wszystkich - czyli samotność nie z własnego wyboru. Bo singlem nigdy sie nie nazwę. Bardzo chciałabym mieć męża i dzieci. No ale Pan nasz konsekwentnie mi tego odmawia od wielu wielu lat, z całą bezwzględnością usuwając z mojej drogi mężczyzn, którzy mieli dla mnie jakieś znaczenie. Co więcej - ludzie z którymi sie spotykam - rodzina, znajomi, czy zupełnie obcy (bo przyjaciółmi tez niestety Pan mnie nie obdarzył) - gdy dociera do nich mój wiek, patrzą na mnie albo z politowaniem, albo z ironia albo z nieufnością (bo taka stara a jeszcze sama?), patrzą jak na upośledzoną życiowo osobę, która nie może niczego sobie ułożyć. Nie chce żeby wyszło to na przechwałki, ale Pan dal mi urodę i wygląd osoby młodszej niż w rzeczywistości, inteligencje i miły sposób bycia. Jestem wierząca i postanowiłam trwać w czystości. Powinnam być zadowolona i niejako dumna z siebie ze przez te wszystkie lata oparłam sie pokusom. Ale ciężko jest wyczytać i znieść drwinę w oczach pewnych osób i to nieme pytanie - "ciekawe czy już była używana?". Ech. Na domiar tego moi rodzice po kilkudziesięciu latach małżeństwa przechodzą poważny kryzys. Ojciec ma niewierzącą kochankę,jest pod jej wpływem i szczerze - gnębi matkę bez litości. Mój brat, dwudziestodwulatek - dobry, wrażliwy, wartościowy chłopak przezywa okres upadku wartości i buntu - jeśli to właściwe wyrażenie (podejrzewam, ze główną z przyczyn jest trwający od paru miesięcy konflikt rodziców; ale tez przez wiele lat przedtem ojcu nie bardzo zależało na właściwych relacjach z synem, właściwie to wychowała nas matka). Boje sie co z nim będzie. Modlimy sie jak szaleni a Bóg milczy, co więcej- wcale nie jest lepiej a gorzej. Tak jakby modlitwy przynosiły odmienny skutek. Czasem mam wrażenie ze tkwię w jakimś koszmarnym śnie i nie mogę sie obudzić; ogarnia mnie panika i nawet mam myśli samobójcze. Mam w takich chwilach wrażenie ze wszystko skończone, ze to czego najbardziej pragnęłam już sie nie spełni i muszę trwać teraz w beznadziei do końca życia. Skończył sie mój najlepszy okres na rodzenie dzieci (takie opinie słyszę) i ze sama jestem sobie winna. Kurcze, czy kobieta jest już skreślona po 30-stce??? Mam znajomych - kolegów, którzy po trzydziestce żenią sie z dwudziestolatkami. Czy naprawdę mężczyźni muszą mieć tak dobrze, 10, 16, 20 lat różnicy wieku i nikt ich nie krytykuje??? Osobiście o takich wielkich nawet nie myślę, ale gdy spodobał mi sie chłopak młodszy o 6 lat, stukano sie tylko w głowę. Chce mi sie krzyczeć słowami Kochanowskiego: "Czego chcesz od nas Panie?!" - tylko w innym kontekście...
Powiem szczerze - skrytykujcie moje wątpliwości, zmyjcie głowę, podnieście na duchu jakimś ciepłym słowem, cokolwiek, bo naprawdę ciężko mi na sercu.
A.

 Tematy Autor  Data
 Cięzko mi na duszy i nie wiem co robic. nowy A. 
  Re: Cięzko mi na duszy i nie wiem co robic. nowy Asia 
  Re: Cięzko mi na duszy i nie wiem co robic. nowy IKS 
  Re: Cięzko mi na duszy i nie wiem co robic. nowy Michał 
  Re: Cięzko mi na duszy i nie wiem co robic. nowy Aneta 
  Re: Cięzko mi na duszy i nie wiem co robic. nowy A. 
  Re: Cięzko mi na duszy i nie wiem co robic. nowy Kasia 
  Re: Cięzko mi na duszy i nie wiem co robic. nowy Danka 
 Odpowiedz na tę wiadomość
 Twoje imię:
 Adres e-mail:
 Temat:
 Przepisz kod z obrazka: