Autor: Bogumiła (---.internetdsl.tpnet.pl)
Data: 2009-08-25 09:45
"Jak zapomnieć o tych wróżbach - czy są na to jakieś modlitwy?"
Może tak ci się tylko powiedziało, ale twoje pytanie: "czy są na to jakieś modlitwy" - jak dla mnie, sprawia wrażenie, że całe życie traktujesz w sposób magiczny. Modlitwę też. Nie ma czegoś takiego, że po modlitwie A zapominasz o wróżce, po modlitwie B przestaje boleć głowa, a po modlitwie C zakochuje się w tobie chłopak. Cudze modlitwy (z książeczek, internetu, przekazane przez rodziców) pomagają nam tylko ująć w słowa to, co jest w nas. Jezus nauczył nas modlitwy Ojcze nasz dlatego, że ktoś o to poprosił. Nawet ona nie jest modlitwą "załatwiającą sprawę", choć dyktowana przez Boga. Jest tylko nauką modlitwy. Żadna modlitwa, nawet największe uznane przez Kościół objawienia obietnic danych przez Jezusa czy Maryję, nie działają magicznie. "Działają", gdy włoży się w nie własne serce.
Dopóki zakochanie się będziesz traktować jako coś, co jedynie ciebie spotkało i jest czymś absolutnie wyjątkowym w dziejach świata, to będziesz różne głupoty robić. Tymczasem zakochanie jest chorobą ;)) powszechną, codzienną, może się zdarzyć wiele razy w życiu i trzeba z tym normalnie żyć. Było - miłość z tego się nie urodziła, tak często jest.
A wróżki? Zwykła głupota. I ta pierwsza wizyta z ciekawości, i te następne. "Próbuję o tym zapomnieć, mówię sobie, że to kłamstwa - a po czasie to i tak wraca w myślach i mnie dręczy". - A w jaki sposób próbujesz zapomnieć? Przez powtarzanie: chcę zapomnieć o tym co powiedziała wróżka? Chcę zapomnieć o tym chłopaku? To jest doskonały sposób, ale nie na zapominanie. Właśnie jest sposobem na pamiętanie. Wiesz co uważam? Weź się po prostu do jakiejś konkretnej roboty. Zajmij się czymś wartościowym. Masz zwyczajnie za dużo czasu, stąd chodzenie po wróżkach i rozmyślanie w kółko o tym samym. Zajęcia od rana do wieczora, pośpiech, pomoc innym, praktyki religijne - to najlepsze egzorcyzmy na świecie. Dla tych oczywiście, którzy nie są opętani przez diabła, tylko przez zakochanie się, głupie myśli, marnowanie czasu. Uważam, że w twoim przypadku to zupełnie wystarczy. Ty mówisz, że szukasz pomocy, ale tak naprawdę, to chcesz o tym myśleć. Chcesz się zadręczać. Chcesz wspominać. Ale nawet w tym nie jesteś jakaś wyjątkowa, żeby potrzebować szczególnej pomocy. Dopóki się nie wydorośleje (co przychodzi w różnym wieku), to często takie bardzo dziewczyńskie myśli przychodzą. Że jak się pragnie miłości, której nie ma, to niech chociaż boli po miłości której się chciało. Chociaż ból z miłości, jak nie miłość. Byle tylko w kręgu tej miłości żyć. Zadręczanie się z miłości, to naprawdę normalna rzecz ;)))) Kobiety po prostu lubią to robić :))) Naprawdę. Jesteś zwyczajna, najzwyczajniejsza na świecie i nie potrzebujesz żadnych nadzwyczajnych lekarstw. Musisz po prostu wydorośleć. Powtórzę więc: weź się wreszcie do jakiejś roboty.
A gdy przyjdzie ci do głowy myśl o tym, co powiedziała wróżka, wtedy pomyśl sobie: no, a ciekawe co by powiedział Jezus? Czy naprawdę to nie jest ciekawe? Weź do ręki Pismo Święte i poszukaj odpowiedzi. Że co? Że nie ma odpowiedzi na pytanie: czy on będzie moim mężem? Wprost pewnie nie ma. Potrzeba dużo więcej czasu, żeby się czegoś dowiedzieć. Ale zanim znajdziesz między wierszami taką odpowiedź, to najpierw dowiesz się na przykład co to znaczy być dobrą żoną. I na to już warto tracić czas. Co to znaczy być dobrym człowiekiem.
"Już dłużej tak nie mogę". - Ależ możesz, możesz. Jakbyś nie mogła, to byś się zajęła czym innym. Dopóki się zajmujesz głupotami, to znaczy, że jeszcze możesz, jeszcze masz dużo siły, jeszcze nie chcesz pomocy. Jak już naprawdę nie będziesz mogła, to zajmiesz się czym innym. Jak nie będziesz mogła - to zwrócisz się po pomoc do Boga, a nie do wróżek. Na razie jeszcze możesz. Jeszcze ci dobrze w świecie niedojrzałych ludzi. Jeszcze chcesz, żeby dalej bolało. Tylko od ciebie zależy, jak długo będziesz tego chciała.
|
|