Autor: Bogumiła (---.internetdsl.tpnet.pl)
Data: 2009-11-05 13:38
Zapewne grzech przeciwko Duchowi Świętemu jest najgorszy, skoro nie zostanie wybaczony. Jednak trzeba pamiętać, że nie jest to pojedynczy fakt grzeszny, który ważymy jak inne grzechy (ciężki-lekki-okoliczności). To trwanie w grzechu bez chęci wyjścia z niego - czyli bez końca. Jeśli z takiego stanu grzechu wychodzimy (pojednanie w konfesjonale), to nie można mówić o grzechu przeciw Duchowi Świętemu. To "zwykły" grzech, skoro uzyskujemy rozgrzeszenie. Za grzech przeciwko Duchowi Świętemu rozgrzeszenia nie uzyskamy. (Bo nie zechcemy). Więc albo-albo.
Natomiast Kościół mówi o "grzechach wołających o pomstę do nieba". Już nazwa
wskazuje, że to coś wyjątkowo złego. Można by więc chyba także tak odpowiedzieć na twoje pytanie.
Grzechy wołające o pomstę do nieba:
1. Umyślne zabójstwo
2. Grzech sodomski
3. Uciskanie ubogich, wdów i sierot
4. Zatrzymywanie zapłaty sługom i robotnikom
Ale osobiście nie widzę głębszego sensu ustawiania grzechów w jakiejś kolejności. Po co? Po to żeby stwierdzić, że jestem lepsza/gorsza od kogoś, skoro mój grzech w rankingu jest o trzy miejsca niżej niż jego grzech? Jakiś sens (choć podobają mi się zdania przeciwne) ma podział na grzechy lekkie i ciężkie. W jakiś sposób przecież musimy się nauczyć oceniania siebie. A ta różnica jest zasadnicza: zrywam z Bogiem całkiem (ciężki) czy brakuje mi miłości, hojności, ofiary, ale nie odrzucam Boga (lekki). Wiemy przecież, że "wagi" grzechów się nie sumuje, jak cukierki w sklepie. Tysiąc grzechów lekkich nigdy nie stanie się grzechem ciężkim, bo to jest inna płaszczyzna. Tysiąc grzechów lekkich może najwyżej doprowadzić do grzechu ciężkiego (dlatego nie wolno ich lekceważyć), ale same w sobie grzechem ciężkim się nie staną. To rozróżnienie jest ważne przy podejmowaniu decyzji, czy mogę iść jeszcze do komunii świętej. Dlatego jest uzasadnione.
Ale pytanie o najcięższy, to tylko zwykła ciekawość. Nie sądzę też, żeby naprawdę dało się na nie odpowiedzieć. Przecież każdy grzech może mieć wersję lekką i ciężką. Nie od nazwy to zależy, ale od okoliczności. Do każdego grzechu ciężkiego można wymyślić takie okoliczności, że zrobi się gęsia skórka od jego okrucieństwa. Mamy się licytować tutaj, kto wymyśli najlepszą (czyli najgorszą) wersję? I tak zawsze jeszcze będzie można coś dodać, żeby było czarniej.
Ale doskonale rozumiem zwykłą ludzka ciekawość, którą się chce zaspokoić. Nie ma w tym nic złego, jeśli nie robi się z tego życiowego problemu. Sama lubię pytać i szukać odpowiedzi.
|
|