Autor: Bogumiła (---.internetdsl.tpnet.pl)
Data: 2009-11-06 09:26
My CHCEMY ofiarować odpust zupełny. Zewnętrzne warunki odpustu spełniamy w 100% (w każdym razie łatwo to sprawdzić). Jest jednak jeden warunek najtrudniejszy: brak przywiązania do jakiegokolwiek grzechu, także lekkiego. Czyli świętość. Nie bezgrzeszność, ale czystość intencji, wolność dla Boga. Niestety, nad tym warunkiem rzadko się zastanawiamy. W najlepszym razie stwierdzamy przed Bogiem, że "nie chcę żadnego grzechu", ale nie idzie za tym refleksja. Własne życzenia traktujemy jako pewnik. Może tak chcemy, ale czy tak jest? Często mamy "ulubione" grzechy. Z którymi nawet nie walczymy, bo są drobne, inni obok nas nie uważają tego za grzech, albo zerwanie z nimi byłoby jakąś niewygodą, ośmieszaniem się przed otoczeniem, które nie rozumie. Warto się przyjrzeć właśnie grzechom bardzo lekkim i odpowiedzieć sobie na pytanie: czy naprawdę z tym grzechem jeszcze walczę? jeszcze próbuję? czy już od dawna go lekceważę, choćbym nawet się z niego jeszcze spowiadała.
Ten warunek (brak przywiązania do grzechu) jest naprawdę łatwy tylko zaraz po nawróceniu. Do roku, czy dwóch, czasem kilka lat. Wtedy naprawdę chce się zerwać z wszystkim, co oddziela od Boga. Wtedy jeszcze popełnia się tysiące grzechów, ale naprawdę się z tym walczy. Gdy mijają lata, uczucia się wyciszają, wszystko powszednieje - i zaczyna być trudne.
Jeśli nie jest spełniony jakiś warunek, lub niedokładnie wypełniony, to nie ma odpustu zupełnego tylko cząstkowy. A wtedy każda modlitwa za zmarłego ma sens. Powiedzmy sobie "na wszelki wypadek". Natomiast trzeba pamiętać, że żadna, nawet nadrobniejsza modlitwa nie marnuje się. Jeśli nasi bliscy nie potrzebują już naszej modlitwy, skorzystają z niej inni. Choćby ci, za których nie ma się kto pomodlić. Natomiast osobą, która NA PEWNO skorzysta z tej modlitwy, jest ten, kto się modli.
|
|