Autor: Michał (---.zabrze.net.pl)
Data: 2009-11-11 18:57
Zgadzając się z poprzednikami, błędem jest założenie, że wieczność to to samo co statyczność. Bóg jest niezmienny, ale to nie oznacza, że jest statyczny. Przyjęcie, że to tam, będzie prostą kontynuacją tego tu teraz, jest błędem (badaczy Pisma np.). To jest w rzeczywistości obraz piekła. Tu, tak długo jak żyjemy nie możemy oglądać Boga, oddzieleni od Niego przepaścią grzechu. Śmierć jest wyzwoleniem z grzechu i umożliwieniem oglądania Boga "twarzą w twarz", na ile będziemy na to przygotowani. Mojżesz widział Boga od tyłu, ale ludzie kazali mu zasłonić twarz, bo nie mogli na nią patrzeć, taki bił od niej blask. W piekle stan niemożności oglądania Boga będzie utrwalony na wiecznośc (będzie nieodwracalny z wolnego wyboru człowieka). I to będzie stan statyczny, choć piekło nie będzie statyczne, bo bedzie gorzej i gorzej, to wynika z natury rzeczy (tak na logikę). Te wszystkie grzechy, które teraz sprawiają chwilową przyjemność, tam będą wykonywane bez przerwy i bez końca, aż do wymiotów z przesycenia. I wciąż na nowo i na nowo. Będzie można grzeszyć do woli przez całą wieczność. Tyle, że teraz to jest przyjemność, wtedy będzie to ciężka praca i obowiązek bez końca. To co teraz jest kacem po grzechu, wtedy będzie stanem normalnym aż do obrzydzenia.
A teraz wyobraź sobie, że nie żyjesz i jesteś w niebie. Możesz oglądać Boga w całej pełni (na ile tego pragniesz). A Bóg, to Dobroć, Miłość, wiekuiste Szczęście, nieskończona Radość, ta prawdziwa, głęboka, nie oszukana, Bóg to Prawda. Czy wyobrażasz sobie, że wobec tego po śmierci będziesz zabiegła o pracę, pokarm, karierę zawodową, miłość itp.? Przecież będziesz to wszystko miała - ile dusza zapragnie. A im więcej będziesz pragnąć, tym więcej będziesz otrzymywać. Nie będziesz pragnąć niczego złego, a każde dobro jakiego zapragniesz - otrzymasz. Uruchom trochę własną wyobraźnię, na to co potem, gdy już nie będzie śmierci, ani żadnej zasłony, żadnej ułudy. Jak można chcieć złota, czy pieniędzy, skoro one na nic? Jak można czegoś pożadać, ktoś kto wszystko ma? Jak może pragnąć miłości, ktoś kto ma jej nadmiar? I to wszystko ZAWSZE i wciąż WIĘCEJ i WIĘCEJ?
P.S.
Streściłem (mniej więcej) poglądy Katarzyny Sieneńskiej, tyle, że trochę bardziej współczesnym językiem, niż ten w jakim wydało je wydawnictwo "Antyk". (Ale tym też mogę (zainteresowanym).)
|
|