Autor: Berenika (---.ssp.dialog.net.pl)
Data: 2010-07-22 12:17
wśród smutnych, przytłaczających spraw chciałabym napisać coś optymistycznego, mianowicie co dała mi wiara.
Mam 18 lat, w tym roku kończę katolickie liceum w moim mieście. Wybrałam się tam mimo sprzeciwu moich antyklerykalnych rodziców (szczególnie mamy). Jako 15latka przechodziłam kryzys wiary, szukałam wzorców i autorytetów - nie wiem jak to się stało, lecz w pewnym momencie uznałam, iż powinnam iść właśnie do katolickiej szkoły. Ta myśl w zasadzie wzięła się znikąd - podobnie jak rodzice, także nie przepadałam za Kościołem. Teraz, po prawie już trzech latach widzę, jak wiele dobrego przyniosła mi ta decyzja. Poznałam wielu świetnych ludzi, przede wszystkim księży kochających młodzież. Poznałam modlitwę od innych stron - poprzez zwyczajne rozmowy, piosenki a nawet zabawy na wyjazdach rekolekcyjnych. Zobaczyłam, że wielu ludziom nie jest obojętny mój los jak i moich przyjaciół ze szkoły. Uzyskałam - moim zdaniem bardzo ważną - świadomość, że Bóg mnie słucha, a każde słowo wypowiedziane do niego nie jest mu obojętne. Ta myśl pomaga mi za każdym razem kiedy jest mi ciężko. Dzięki temu wszystkiemu czuję się o wiele bardziej szczęśliwsza - nawet kiedy coś mi w życiu nie wychodzi staram się z optymizmem spoglądać w przyszłość. Mam nadzieje, że z Bożą pomocą spełnię swoje marzenia.
Napisałam to ponieważ chciałabym aby wielu ludzi zobaczyło, że jutro też jest nasz dzień, i że zawsze możemy zacząć coś w sobie zmieniać na lepsze.
Pozdrawiam. ;)
|
|