Autor: Wiola (---.200.157.68.internetia.net.pl)
Data: 2010-07-22 13:24
Witam wszystkich..
Nie wiem nawet jak nazwać dokładnie to, o co chce zapytać.
Mam chłopaka, już od paru lat, ale nie układa nam się ostatnio. Po mojej wewnętrznej analizie dochodzę do wniosku, że jeśli chodzi o mnie, to brakuje Pana Boga w moim/naszym życiu, jest Go za mało, zresztą comiesięczna Spowiedź święta "sprawy nie załatwia". Chodzi mi o to, że aby kształtować się duchowo, trzeba mieć skąd czerpać, a idąc raz w miesiącu do spowiedzi, a po dwóch tygodniach nie chodząc do Komunii świętej, nie ma jak bogacić się duchowo.
Problem jest taki, że kiedyś ustaliliśmy, że będziemy wspólnie chodzili do spowiedzi, fakt to nie było głupie, chcieliśmy się nawzajem ubogacać, ale mnie nie wystarcza chodzenie co miesiąc. Co więcej jak tylko się zająknę, że chciałabym iść wcześniej niż zwykle, on jest gotów się na mnie obrazić, tak jak zresztą było w niedawnym czasie i stwierdzić, że nie wiadomo co chcę mu zrobić tym faktem.
Kiedyś miałam to szczęście posiadać kogoś na kształt kierownika duchowego, ale ten Kapłan został przeniesiony do innej parafii. Czuję, że taka osoba by mi bardzo pomogła, ale obawiam się, że z moim chłopakiem to nie przejdzie. On nie wyobraża sobie, żebym z kimkolwiek rozmawiała o swoich problemach, swoim życiu, tylko z nim. Uważa, że to burzy związek i on sobie tego nie życzy. Pomóżcie, co robić?
|
|