Autor: Bogna (---.chello.pl)
Data: 2010-07-29 13:44
Z komentarza do Biblii Poznańskiej: Mt 6, 5-7
"5–7. Modlitwy poranne i popołudniowe, których czas był w przybliżeniu określony, można było odmawiać na każdym miejscu: w domu, w drodze, na ulicy, a nawet w łóżku. Nie wolno było ich odmawiać jedynie w miejscach uznanych przez Prawo za nieczyste lub utrudniających skupienie. Niektórzy chętnie popisywali się pobożnością w synagogach lub na narożnikach ulic, gdzie mogli być zauważeni i podziwiani. Dlatego, że szukali uznania u ludzi, zostali nazwani obłudnikami. Nakaz unikania ostentacji w modlitwie i próżnej chwały nie potępia modlitwy na miejscu publicznym, ale złe pobudki, które do niej skłaniają. Kto modli się z godziwych pobudek, nie dla oczu ludzkich i własnej chwały, ale dla Boga, ten otrzyma od Niego zapłatę.
7. Poganie lubowali się w przewlekłych modlitwach (por. 1 Krl 18, 26 nn) sądząc, że w ten sposób uzyskają przychylność swoich bóstw. Chrześcijanin nie potrzebuje wielu słów, ponieważ Bóg, który jest Ojcem wszystkich ludzi, zna jego potrzeby, zanim on je Bogu przedstawi. Mt nie gani modlitwy wytrwałej ani częstej, ale gadulstwo, które uzależnia skuteczność modlitwy od wielości słów."
Z Komentarza praktycznego do Nowego Testamentu (BP) Także Mt 6, 5-8
"5–6. Jeszcze bardziej niż udzielaniu jałmużny czystość intencji musi towarzyszyć modlitwie. Parodią modlitwy staje się rzekoma rozmowa z Bogiem prowadzona w takim miejscu i w taki sposób, by ludzie mogli podziwiać nasze rozmodlenie. Chrystus Pan doradza modlić się na osobności, z dala od ludzkiego widoku, z tym całkowitym przeświadczeniem, że Bóg jest w stanie dostrzec nas wszędzie i odczytać nasze najskrytsze myśli.
Nie wynika z tego jednak wcale, że Chrystus potępił modlitwę zbiorową i wszelki kult publiczny, przekładając nad nie pobożność prywatną. Nie chodzi o miejsce i o otoczenie; można być pyszałkiem i niemądrym zarozumialcem modląc się w skrytości, ale można też zajmować się jedynie Bogiem będąc w tłumie ludzi i stanowiąc nawet przedmiot zainteresowania wszystkich. Chodzi o postawę duchową, która ma się wyrażać w wyłącznej trosce o chwałę Bożą.
7–8. Ta postawa decyduje o wartości modlitwy, a nie miejsce, w którym się modlimy ani ilość wypowiedzianych słów. To poganie byli przekonani, że im bardziej będą gadatliwi w modlitwie, tym okaże się ona skuteczniejsza. Nie tak mają się modlić chrześcijanie. Bóg, który jest ich dobrym Ojcem, wie, czego im potrzeba. Nie wynika z tego jednak, że modlitwa jest w ogóle zbyteczna: powinniśmy przedstawiać Bogu nasze potrzeby, ale prosto, zwyczajnie, bez pokładania specjalnej ufności w samych słowach modlitwy."
Przeczytaj obie wklejki i porównaj z tym co inni Forowicze napisali powyżej. Daj Boże, może zrozumiesz o co chodzi z tą "gadatliwością" lub nie - w czasie modlitwy różańcowej.
|
|