logo
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

 1 Tm 5,10. Co to znaczy, że 'wdowa obmyła nogi świętym'?
Autor: B. (---.warszawa.mm.pl)
Data:   2011-02-17 04:53

O wdowie, którą należało "wciągać do spisu" św., Paweł napisał m. in., że powinna mieć "za sobą świadectwo o [takich] dobrych czynach: że dzieci wychowała, że była gościnna, że obmyła nogi świętych, że zasmuconym przyszła z pomocą, że pilnie brała udział we wszelkim dobrym dziele" (1 Tm 5,10).
Co to znaczy "obmyła nogi świętych"? Co to był za zwyczaj?
Będę wdzięczna za odpowiedź.

 Re: 1 Tm 5,10. Co to znaczy, że 'wdowa obmyła nogi świętym'?
Autor: Michał (---.bnet.pl)
Data:   2011-02-20 01:02

W Piśmie Świętym tak ST jak i NT, wdowa to cała instytucja, poczynając od prawa lewiratu, wdowy z Sarepty Sydońskiej i Księgi Ruth, która w całości poświęcona jest wdowie, po syna ubogiej wdowy, którego wskrzesił Jezus, czy ubogą wdowę wrzucającą dwa pieniążki. Wyliczać można by długo, a jednak nie sposób odpowiedzieć na tak postawione pytania. Przyznaję szczerze, nie wiem, czy taka odpowiedź jest w ogóle możliwa. To jest jednak kilka tysięcy lat historii, a bez kontekstu możemy dojść do absurdu. Trudno jest analizować całą historię chrześcijaństwa z punktu widzenia tematu: wdowa. Nie mam wielkiej ochoty na to, by ten temat przekształcił się w dyskusję w miejscu, gdzie ilość danych jest wyjątkowo skąpa, a temat bardzo rozległy. Poruszalibyśmy się wtedy przez cały czas po obszarach kontekstu. Nie jestem na to przygotowany, także merytorycznie. A jeśli chodzi o czas, to może nie częściej niż raz w tygodniu. Do czego jest Ci to potrzebne?
Już w 6 rozdz. Dz zamieszczony jest opis buntu jaki w Kościele jerozolimskim, wywołali helleniści, oburzeni pomijaniem ich wdów, przy rozdzielaniu jałmużny przez Hebrajczyków. Wedy ustanowiono instytucję diakonów, która przerodziła się później w pierwszy stopień święceń kapłańskich. Można więc przypuszczać, że tak jak o wdowę w ST powinna się była zatroszczyć najbliższa rodzina zmarłego męża, tak w NT tę rodzinę stanowi Kościół. Starożytna Msza św. dzieliła się na część w której mogli brać udział katechumeni i drugą, przeznaczoną dla wiernych. Tej, podstawę stanowiło Ofiarowanie, złożone z dwóch aktów, dziś rozdzielonych, wtedy stanowiących całość. By zjednoczyć się w ofierze, każdy wierny winien złożyć ofiarę: daje chleb i wino przeznaczone do poświęcenia, a także ofiary dla biednych, wdów i osób wspomaganych przez gminę (która w przeciwieństwie do synagog, w Kościele pierwotnym, na danym terenie była tylko jedna), np. więźniów. Diakoni oddzielali jałmużnę od pozostałych darów i kładli chleb i wino na ołtarzu. Do diakonów należało utrzymywanie bezpośrednich kontaktów z wiernymi, oni pilnowali porządku, zbierali dary, utrzymywali kontakt z więźniami, chorymi, wdowami, pełnili dzieła miłosierdzia. Tu mamy kolejny "śliski" moment (śliski dla mnie). Wśród diakonów były kobiety - diakonisy, które zostawały nimi ze względu na swój wiek i cnoty, które sprawiały, że były darzone specjalnym szacunkiem. Te diakonisy, myślę, że można to spokojnie założyć, to TAKŻE wdowy, choć nie tylko. Te dwa zbiory przenikają się, ale nie pokrywają. Do tego dochodzą prorokinie. W Kościele starożytnym, cieszącym się dużą autonomią, która ułatwiała ochronę przed prześladowaniami, szczególną rolę pełnią biskupi, ale nie to jest przedmiotem pytania. Trzeba pamiętać, że miłość chrześcijańska była istotnym wyróżnikiem. Podczas epidemii, czy kataklizmów, to chrześcijanie służyli bliźnim, podczas gdy poganie pozostawiali swoich bliskich bez opieki i nie grzebali nawet zmarłych. Istotny element wsparcia biednych stanowiły agapy, a z kasy wspólnoty oprócz wdów, wspierano biednych, sieroty, więźniów, szczególnie skazanych na ciężkie roboty. W Kościele starożytnym wdowy uznawano za osobny stan (nie było wtedy mniszek) i wysoko ceniono ich pomoc w działalności charytatywnej. Przyjmowano do niego kobiety wypróbowane, którym powierzano opiekę nad chorymi i wychowanie sierot, niekiedy troskę o uwięzionych. Od II wieku, przyjmowano do tych zadań (tego stanu) także kobiety niezamężne. Spośród nich głównie powoływano diakoniski, które dodatkowo pełniły posługę przy chrzcie kobiet, zanosiły Eucharystię chorym kobietom, pośredniczyły w sprawach kobiet w relacjach z biskupem. Do tej posługi biskup nakładał dłonie na kandydatki, co było symbolem poświęcenia i przekazania posługi.
Jeden ze starożytnych biskupów, wezwany przez władzę do przekazania majątków kościelnych przyprowadził, ubogich, chorych i wdowy. Jednak Kościół dysponował sporym majątkiem, który bywał łakomym kąskiem. Na przełomie III i IV w w Rzymie było ok. 25 domów modlitwy, chrześcijanie posiadali cmentarze, a zawód rzemieślnika, potrafiącego drążyć w wulkanicznym tufie setki kilometrów korytarzy, często wielopoziomowych, cieszył się wielkim szacunkiem wśród chrześcijan. Tak wielkim, że jeden z zarządców cmentarza św. Kalikst, został papieżem. Jego pięciokondygnacyjne katakumby kryją prawie 6 tys. ciał tam pochowanych.
Stosunkowo prosta jest do wyjaśnienia sprawa obmywania nóg świętych. Nam się to wydaje niemożliwym, ale dla starożytnych wędrówka i niepewność jutra były czymś normalnym. Przecież brzemienna Maryja wędruje wte i wewte. Sieć znakomitych rzymskich dróg, które do dzisiaj wytyczają główne szlaki komunikacyjne Europy, przecinała ją całą, zapewniając świetną komunikację, nie tylko pilnującym porządku legionom. Na to, i na pozostałą infrastrukturę szły podatki. Skoro noszono głównie sandały, to obmycie nóg strudzonym wędrowcom, czyli także przysłowiowa gościnność, opisywana tak w Dz, jak i w listach św. Pawła, była bardzo istotna dla głosicieli Dobrej Nowiny. Trzeba pamiętać, że obmywanie nóg gościom, było czynnością zarezerwowaną dla sług - niewolników, nigdy dla gospodarza. To dobrze świadczyło o poziomie wdów, wykonujących tę posługę, skoro tak szczegółowo odnosi się do niej Paweł. Cóż, trudno pozostawić te pytania z suchą odpowiedzią, bez kontekstu kulturowego. Przyznam, że zrobiłem to tyko, dla Ciebie B., bo wiem, że nie pytasz z próżnej ciekawości (literatura jest dostępna). Dalszej dyskusji się nie podejmuję, choć zdaję sobie sprawę, że ta odpowiedź nie wyczerpuje tematu. Na koniec cytat z o. Salija:
Począwszy od połowy III wieku, granice Cesarstwa coraz częściej były atakowane przez wrogów zewnętrznych, a kończyło się to nieraz uprowadzeniem w niewolę mieszkańców napadniętych miejscowości. Organizowanie dla nich ratunku było czymś oczywistym dla mieszkających w pobliżu poszkodowanych miejscowości. Właśnie dlatego św. Cyprian ogromnie się przejął zbójeckim napadem na kilka miejscowości należących do kartagińskiej metropolii, który miał miejsce w 253 roku i natychmiast zaczął organizować środki na wykupienie ofiar tego napadu.

Logika Cypriana jest prosta: "Mówi Pan w swojej Ewangelii: Byłem chory a nawiedziliście Mnie. Tym bardziej nasz czyn nagrodzi On słowami: Byłem w niewoli, a wykupiliście Mnie. Mówił On: Byłem w więzieniu, a nawiedziliście Mnie. Tym bardziej do nas powie: Byłem w więzieniu, zamknięty w niewoli, leżałem związany u barbarzyńców, a wyście Mnie skutego w tym więzieniu wyzwolili" (List, 62,3).

Zapewne setki, a może tysiące jeńców, mieszkańców Ilirii i Tracji, uprowadzonych w 378 roku przez Gotów, wykupił, przeznaczywszy na to nawet naczynia liturgiczne, biskup Mediolanu św. Ambroży. Później sam wspomina o tym bezosobowo: "Gdyby tych wykupionych zebrać, nie pomieściłaby ich jedna prowincja" (Obowiązki duchownych, 2,15,70). Ambrożego pobudzała do tych działań świadomość, że "barbarzyńcy nie okazują jeńcom żadnych ludzkich uczuć litości i tylko chciwość skłania ich do przyjęcia okupu".

Święty Paulin – w latach 409–431 biskup Noli. W Dialogach (3,1) św. Grzegorza Wielkiego znajduje się poruszająca opowieść o tym, że w ten właśnie heroiczny sposób wyciągnął on z niewoli jedynego syna jakiejś wdowy, kiedy Nola została spustoszona przez barbarzyńców.

 Re: 1 Tm 5,10. Co to znaczy, że 'wdowa obmyła nogi świętym'?
Autor: B. (---.warszawa.mm.pl)
Data:   2011-02-20 06:38

Dziękuję. :)

 Re: 1 Tm 5,10. Co to znaczy, że 'wdowa obmyła nogi świętym'?
Autor: Marta (---.hari.cable.virginmedia.co)
Data:   2011-02-20 23:41

Dziękuję Michale. Przeczytałam z zainteresowaniem. Pisząc więcej takich tekstów znacząco byś się przyczynił do podniesienia poziomu mojej kultury i wiedzy historycznej. Może nawet kiedyś bym zdała test Kisiela? :)

I jeszcze jedno
/.../

Forowicze odpowiadają:
www.katolik.pl/forum/read.php?f=1&i=68796&t=68751
moderator

 Odpowiedz na tę wiadomość
 Twoje imię:
 Adres e-mail:
 Temat:
 Przepisz kod z obrazka: