logo
Czwartek, 16 maja 2024
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

 2 Kor 12. Jak to jest z 'ościeniem' w naszym życiu?
Autor: Dorota (---.satfilm.net.pl)
Data:   2011-02-23 08:58

Chciałabym zrozumieć jak żyć z problemem, który nas przerasta. Z takim "ościeniem", o którym pisze w drugim liście do Koryntian św. Paweł. (12, 7-8). Rozumiem, że ten oścień zadany jest człowiekowi, by nie popadał w pychę, nie chełpił się pozorną "doskonałością", bo może go takie podejście do siebie samego zwyczajnie zgubić. Teoretycznie rozumiem znaczenie słów: "Moc bowiem w słabości się doskonali" (12,8) z cytowanego wyżej listu do Koryntian. Ale właśnie o to teoretyczne zrozumienie mi idzie, bo jak to przekładać na praktykę? Za każdym razem, gdy dany problem, dany ciężar daje o obie znać, trenować pokorę, opanowanie, itp? Pogodzić się z tym, że dostało się taki życiowy, niewygodny bagaż i trzeba z nim dzielnie podróżować dalej, aż do końca? Nie kombinować po ludzku, jak by się tego pozbyć?
Mam nadzieję, że w miarę zrozumiale wyraziłam moje wątpliwości dotyczące poruszonego tematu.

 Re: 2 Kor 12. Jak to jest z 'ościeniem' w naszym życiu?
Autor: 38 na karku (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2011-02-23 13:11

Wydaje mi się, że z takim "ościeniem" może różnie być. To znaczy, że nie ma gotowego przepisu na zachowanie się wobec niego, bo w każdym przypadku może wyglądać inaczej, bo ludzie są bardzo różni od siebie. Kluczem jest doskonalsze poddanie się woli Bożej. Z jednym trzeba się pogodzić, a z innym walczyć przy pomocy łaski Bożej. Zależy.

 Re: 2 Kor 12. Jak to jest z 'ościeniem' w naszym życiu?
Autor: Iwona (82.132.248.---)
Data:   2011-02-23 13:44

Nigdy nie zostało wyjaśnione co było tym ościeniem. Tyle wiemy, czytając św Pawła, że było to coś, co go ściągało na ziemię. Miał wiele objawień, charyzmatów bez liku, miał rozeznanie i szedł uparcie do przodu. Nic nie było w stanie go powstrzymać. Ten oścień chronił go przed pychą. To chyba jakiś paradoks, ale nie jestem teologiem. Pycha jest najgorszym i często najbardziej ukrytym z grzechów głównych. Ten oścień chronił go przed pychą. Nawet dobrze, że nie wiemy co to było bo teraz każdy może wziąć te słowa i modlić się nimi. Czy to jakiś nałóg, czy też inna słabość. I nie chodzi o trenowanie pokory, opanowania, itp. Chodzi o patrzenie na Boga w tym momencie, kiedy oścień się pojawia. Tylko Bóg może pomóc. Wtedy można dziękować Mu za to, że się jest nałogowcem, bo paradoksalnie w tych momentach największej słabości, kiedy zwracasz się do Boga jesteś najbliżej Niego. Można wtedy śpiewać: "Błogosławiona Wina skoro ją odkupił tak Wielki Odkupiciel". No dziwne, ale w największej nędzy swojego serca, jeśli zwracasz się do Boga, On przychodzi. Największa nędza jest miejscem największego błogosławieństwa. Wszystko przez to, że jak św Paweł stajesz bezradna w prawdzie. Pisałam o nałogach, nie wiem co jest Twoim ościeniem. Nie, to nie jest niewygodny bagaż, jest to miejsce w Tobie, w którym dokonuje się przemienienie. To nie bagaż, to miejsce błogosławieństwa. I nie kombinuj po ludzku. Pozwól Bogu mówić i pogódź się z tym, że to jest Jego ulubione miejsce spotkania z Tobą w twoim sercu. Nie tam, gdzie myślisz o sobie - ok, tu jestem perfect, więc tu może przyjść Bóg.

 Re: 2 Kor 12. Jak to jest z 'ościeniem' w naszym życiu?
Autor: Michał (---.bnet.pl)
Data:   2011-02-23 23:47

Nie pamiętam w tej chwili kto, ale to znany duszpasterz z Odnowy wygłosił takie kazanie - konferencję o perle. W skrócie: jak powstaje perła? Perłopławowi potrzebne jest ziarenko piasku, które go bez przerwy uwiera. Inaczej nie ma perły. To tyle odnośnie teorii.

 Re: 2 Kor 12. Jak to jest z 'ościeniem' w naszym życiu?
Autor: Dorota (---.satfilm.net.pl)
Data:   2011-02-24 09:53

Czyli, że ten problem, który nas przerasta, który jest dla nas po ludzku nie do pokonania, powoduje, że częściej mamy sposobność na "bliskie kontakty" z Bogiem? Paradoksalne, ale coś w tym jest.
A to ziarenko piasku symbolizujące przysłowiowy oścień może być zaczątkiem do powstania pięknej perły symbolizującej wzrastanie w wierze, odważę się powiedzieć: w świętości?
Nasza więź z Bogiem jest wiele silniejsza, gdy walimy głową w mur,(bo potrzebujemy Go bezustannie), niż gdy płyniemy po spokojnych wodach (bo wtedy nieco usypiamy duchowo).
Tak zrozumiałam Wasze odpowiedzi, za które bardzo dziękuję. Nie wpadłam na to, ze można na mój problem spojrzeć właśnie we wskazany przez Was sposób. :) To dla mnie bardzo ważne odkrycie.

 Odpowiedz na tę wiadomość
 Twoje imię:
 Adres e-mail:
 Temat:
 Przepisz kod z obrazka: