Autor: elzbieta (---.adsl.inetia.pl)
Data: 2011-02-23 22:33
Tak, ta modlitwa naprawdę działa cuda. Jesienią 2010r. od listopada w domu z kuzynką zaczęło się coś złego dziać. Z osoby bogobojnej i w miarę spokojnej (80 l. - mieszkałam z nią 33 lata razem z moją rodziną) zaczął wychodzić jakiś "rozwrzeszczany potwór". Nie wiem jak to nazwać, ale to były napady szału, furii, oszczerstw, kłamstwa, a przede wszystkim strasznych wrzasków o zmyślonych sytuacjach w jej wykonaniu pod moim adresem, albo mojej córki. Napady powtarzały się prawie codziennie o różnych porach dnia i nocy. Policja nie była w stanie pomóc mimo 2 interwencji i trzeciej dzielnicowego. Za którymś razem stwierdziłam, że to jest coś co mnie przerasta i ma związek z opętaniem lub chorobą psychiczną, albo jedno i drugie razem, coś co walczy ze mną w tej osobie. Nie na argumenty i prawdę, ale żeby mnie złamać, zmęczyć, zniszczyć, zastraszyć; z niespodziewaną siłą i zapalczywością jak na staruszkę drobnej budowy ciała.
15 grudnia z własnej bezsilności zaczęłam modlić się Nowenną Pompejańską i wołać do Matki Bożej o pomoc i wyjście z tej trudnej, rodzinnej sytuacji. Przecież jest to starsza osoba, a takim trzeba współczuć i pomagać. Odprawiłam wtedy rozpoczynające się rekolekcje Bożonarodzeniowe, uczestnicząc w spowiedzi św. Stopniowo zaczął powracać do mojej duszy pokój, polubiłam różaniec, przed którym wcześniej stroniłam, z łatwością modliłam się do MB w rożnych sytuacjach i różnym czasie, ale w tej samej intencji o Miłosierdzie Boże nad nami, o uwolnienie nas od tych ciężkich przykrości i zarzutów. 27 stycznia (w trakcie części dziękczynnej NP) ta osoba wyjechała do dalszej rodziny zostawiając wszystko. Z tego co wiem, nie ma zamiaru wracać, leczy się i dobrze się czuje. Moja modlitwa została wysłuchana. Matka Boża sprawiła, że w domu jest spokój. "Obie strony" są zadowolone. Problem sam się rozwiązał. Chwała Panu, bo Jego Miłosierdzie jest nieograniczone dla wzywających Go.
|
|