logo
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

 Praca konieczna psychicznie.
Autor: bez nicku (---.adsl.inetia.pl)
Data:   2011-03-02 20:50

Pan Bóg stwarzając świat uczynił niedzielę dniem wolnym od pracy. Zawsze żyłam w przekonaniu, że praca w niedzielę jest grzechem ciężkim, za wyłączeniem oczywiście pracy "wyższej konieczności" (np. praca lekarza, strażaka, niektóre prace domowe, rolnicze), często mówiono o tym w kazaniach. Teraz nie pracując składam dokumenty aplikacyjne również w miejsca, gdzie pracuje się w niedzielę (dlatego, że pracodawca tego wymaga, a nie dlatego, że jest to niezbędne komukolwiek). I mam w związku z tym wyrzuty sumienia. Nie potrafię określić, czy gdybym ich nie składała m. in. w takie miejsca byłoby to usprawiedliwianiem lenistwa, czy jeśli je składam to usprawiedliwiam grzech przeciwko trzeciemu przykazaniu Bożemu i pierwszemu kościelnemu. Czyli – wiem, że moje myślenie jest błędne, nie wiem jednak w którym momencie. :) Pod względem finansowym nie byłaby to praca niekonieczna, tzn. szukając pracodawcy nie wymagającego pracy niedzielnej nie narażałabym ani siebie, ani nikogo innego na śmierć głodową, nie mam męża ani dzieci. Byłaby jednak "konieczna psychicznie", bo muszę żyć na własny rachunek, "uniezależnić się" od rodziców, bo z dnia na dzień coraz bardziej tracę nadzieję, siły, coraz bardziej się boję (i tego, że pracy nie znajdę, i tego, że kiedy znajdę to nie będę się do niej nadawała). Co do możliwości uczestnictwa we Mszy niekiedy wiem, że istniałaby na pewno, ale nie zawsze jestem w stanie to sprawdzić. Czy brak pracy jest usprawiedliwieniem dla konieczności pracy w niedzielę w takim przypadku, gdy do wyboru jest albo praca m. in. w niedzielę, albo żadna? Co dokładnie oznacza "powstrzymywanie się od prac niekoniecznych"? Czy przykazanie uwzględnia, jeśli można to tak nazwać, konieczność psychiczną?

 Re: Praca konieczna psychicznie.
Autor: 38 na karku (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2011-03-03 21:02

Na takie teoretyczne pytanie nie da się praktycznie odpowiedzieć. Widzę tylko, że sobie komplikujesz życie. Na proste pytania trzeba sobie prosto odpowiadać.

 Re: Praca konieczna psychicznie.
Autor: Franciszka (---.222.244.92.spray.net.pl)
Data:   2011-03-03 22:02

"czy gdybym ich nie składała m. in. w takie miejsca byłoby to usprawiedliwianiem lenistwa, czy jeśli je składam to usprawiedliwiam grzech" - Piszesz ogólnikowo, a sprawa jest delikatna. Powinnaś sama to rozwiązać we własnym sumieniu.

"mam w związku z tym wyrzuty sumienia" - Nie zmienimy tego. Takie wątpliwości wyjaśnia się ze spowiednikiem.

 Re: Praca konieczna psychicznie.
Autor: essy (---.4-3.cable.virginmedia.com)
Data:   2011-03-03 22:42

Droga Bez Nicku
jak już inni napisali - ważne jest tutaj rozeznawanie we własnym sumieniu. Nie chodzi tylko o ścisłe przestrzeganie przepisów, ale Twoją relację z Bogiem, o Twoje intencje, o to czy Twoje działania przynoszą dobro, itd. Złe jest celowe lekceważenie świątecznego charakteru niedzieli, a nie samo podjęcie aktywności nawet niekoniecznej. Moim zdaniem trudno stawiać granicę "pracy koniecznej" biorąc pod uwagę zagrożenie śmiercią głodową. Naturalne jest zadbanie o byt, przezorność, roztropność w granicach rozsądku. Gdzie ta granica - każdy musi sobie sam odpowiedzieć we własnym sumieniu, ewentualnie porozmawiać o tym ze spowiednikiem. To, że rodzina może Cię utrzymywać, nie jest argumentem za tym, aby odrzucać możliwość pracy takiej, która będzie wykonywana także w niedzielę. To normalne, że dorosła osoba podejmuje pracę zawodową. Ci, którzy mają dzieci też nie skazują ich zazwyczaj na głodowanie, gdyby zrezygnowali z pracy - zawsze można jakoś przeżyć z zasiłków, albo coś wyżebrać. Ale czy konieczne jest aż tak bezwzględne przestrzeganie przepisu? To Pan Jezus jest Panem szabatu. Czy nie jest ważniejsze to, co w sercu? Pozdrawiam.

 Re: Praca konieczna psychicznie.
Autor: joannape (---.c192.msk.pl)
Data:   2011-03-04 08:50

Dzisiaj jest tak, że to rynek pracy dyktuje warunki, a nie pracownik, zwłaszcza młody i bez dużego doświadczenia. Też pracuję od poniedziałku do niedzieli, według grafiku. Jeśli moje godziny pracy akurat przypadają w niedzielę (nie każda niedziela), w taki sposób, że nie mogę iść do kościoła, idę w inny dzień, choć oczywiście wolałabym w niedzielę. Ten dzień zresztą jest nie tylko dniem, w którym chciałoby się być bliżej Boga, ale czasem żal, kiedy się widzi np. spacerujących ludzi, a ty musisz iść do pracy.
Jednak z drugiej strony warto byś znalazła jakąkolwiek uczciwą pracę i popracowała chociaż jakiś czas - już wtedy można coś wpisać w CV i są jakieś punkty w szukaniu lepszej pracy, z wolnymi weekendami. Zapomnij, że samo z nieba spadnie, że od razu bez wysiłku będzie na ciebie czekała świetna praca z perspektywami, satysfakcjonującą wypłatą, wolnymi weekendami i urlopem, kiedy sobie zamarzysz i gdzie.

 Re: Praca konieczna psychicznie.
Autor: B. (---.warszawa.mm.pl)
Data:   2011-03-04 10:10

Joasiu, napisałaś "nie mogę iść [w niedzielę] do kościoła, idę w inny dzień, choć oczywiście wolałabym w niedzielę." -
Bywa, że w krajach misyjnych ksiądz do danej parafii może przyjechać bezdrożami raz na rok. Wówczas wierni nie mają możliwości uczestniczenia w niedzielnej Mszy św. Przypuszczam, że wtedy katechiści organizują liturgię Słowa.
W Polsce kościoły i księży mamy Bogu dzięki. Prawo kanoniczne nie zezwala na "przenoszenie" niedzielnej Mszy św. na inny dzień (jedynie wieczorna Msza św. sobotnia czyni zadość wypełnieniu obowiązku niedzielnego). Jeżeli praca uniemożliwia "Święcenie dnia świętego" (tj. wypełnianie III Przykazania Bożego) w niedzielę lub w sobotę wieczorem, należy zwrócić się do związków zawodowych o interwencję. Lub szybko zmienić pracę. Przecież Bóg, który Przykazania sformułował, dba o możliwości ich wypełniania. Brak możliwości ich wypełniania (np. w niemieckich obozach koncentracyjnych) oznaczał, że zapanował totalitaryzm. Bogu dzięki niedziela trwa już ponad 2000 lat, mimo istnienia organizacji masońskich i systemów ateistycznych (była nawet w ateistycznym z założenia komunizmie). Niedziela - rzecz święta.

 Re: Praca konieczna psychicznie.
Autor: joannape (---.c192.msk.pl)
Data:   2011-03-04 13:12

Dziękuję B., ale po pierwsze napisałam, że nie w każdą niedzielę muszę być akurat w pracy, a po drugie nikt przy zdrowych zmysłach nie rzuci dzisiaj pracy, dlatego, że czasem musi poświęcić niedzielę. Tak się łatwo mówi tylko komuś, kto nigdy nie został zmuszony do takiej pracy i dobrze wiesz, że nie mam teraz na myśli grona dorobkiewiczów, którzy otwierają sklep w niedzielę właśnie, bo wtedy czerpią największe zyski. Istnieją też ludzie, którzy mają wybór - zrezygnuję z pracy, która wymaga dyspozycyjności w niedzielę, albo przyjdę do pracy i za zarobione pieniądze kupię mojemu dziecku buty na zimę. Trzeba się zastanowić, zanim się wrzuci wszystkich do jednego worka i oceni ich wiarę w kontekście sztywnego trzymania się obowiązku uczestnictwa w niedzielnej Mszy. Jeden mądry jezuita powiedział kiedyś, że lepiej jest właśnie przyjść na nią w inny dzień, jeśli się nie może inaczej (a to już ocenia sumienie, czy rzeczywiście nie da rady, czy ktoś robi tak z wygody) i powiedzieć "Panie Jezu, przyszedłem, bo chcę" niż na siłę odbębniać Mszę (rzuciwszy pracę czy studia zaoczne), aby tylko "było zaliczone, w niedzielę, jak trzeba".

 Re: Praca konieczna psychicznie.
Autor: bez nicku (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2011-03-04 23:51

Kiedy właśnie moje sumienie:
- z jednej strony przypomina słowa z kazania: "ludziom tak łatwo przychodzi dziś przyznawanie się do popełniania przez nich grzechów śmiertelnych"
- z drugiej strony wie, że ponieważ myślę o sobie, że do niczego się nie nadaję, to mogę na wszelkie możliwe sposoby usprawiedliwiać swoje wymigiwanie się od szukania pracy
- z jeszcze kolejnej przypomina słowa jednego księdza, kiedy w odpowiedzi na pytanie czy coś jest grzechem ciężkim czy lekkim padło z jego strony pytanie "a kto ci wmówił, że to w ogóle jest grzech?".
Nie pomaga mi to we właściwym rozeznaniu niestety. ;(

 Re: Praca konieczna psychicznie.
Autor: I. (---.10.11.univie.teleweb.at)
Data:   2011-03-05 08:33

A kiedy nie pracujesz w niedzielę, to jak ją spędzasz? Poświęcasz ją w całości Bogu? Modlisz się długo, czytasz duchowe lektury? Spotykasz rodzinę i spędzacie czas w miłości i jedności bez telewizora i rozmów o bzdurach? Ciekawi mnie to, bo myślę, ze jeżeli "zachowywanie szabatów" jest twoim źródłem wiary i miłości do Boga i bliźniego, to faktycznie nie ma co ryzykować i podejmować pracę w niedzielę. Natomiast jeśli nie chcesz podejmować pracy, żeby być "w porządku" wobec jednego z przykazań, to nie odniesiesz duchowo żadnej szkody pracując w niedzielę, jeśli tylko nie zaniedbasz obowiązku Mszy św.

 Re: Praca konieczna psychicznie.
Autor: joannape (---.c192.msk.pl)
Data:   2011-03-05 08:40

Bez Nicku,
Mimo wszystko tej pracy szukaj, bo na razie zdaje się rozważasz tylko możliwe sytuacje. Być może przyszłość wcale nie okaże się taka czarna, że musisz siedzieć w pracy w każdą niedzielę od rana do wieczora i nie masz możliwości uczestniczyć we Mszy w żadnym kościele i o żadnej godzinie. Bez przesady - praca to nie więzienie, w każdej chwili możesz też zrezygnować jakby co. A jak już się raz na jakiś czas zdarzy, że nie dasz rady iść do kościoła ani w niedzielę, ani w sobotę wieczorem, to pójdziesz w inny dzień i nie trafisz za to do piekła, natomiast za lenistwo jak najbardziej. Zresztą posłuchaj co ma do powiedzenia w temacie Św. Paweł:
"Sami bowiem wiecie, jak należy nas naśladować, bo nie wzbudzaliśmy wśród was niepokoju ani u nikogo nie jedliśmy za darmo chleba, ale pracowaliśmy w trudzie i zmęczeniu, we dnie i w nocy, aby dla nikogo z was nie być ciężarem. Nie jakobyśmy nie mieli do tego prawa, lecz po to, aby dać wam samych siebie za przykład do naśladowania. Albowiem gdy byliśmy u was, nakazywaliśmy wam tak: Kto nie chce pracować, niech też nie je! Słyszymy bowiem, że niektórzy wśród was postępują wbrew porządkowi: wcale nie pracują, lecz zajmują się rzeczami niepotrzebnymi. Tym przeto nakazujemy i napominamy ich w Panu Jezusie Chrystusie, aby pracując ze spokojem, własny chleb jedli" (2 Tes 3, 7-12).

 Re: Praca konieczna psychicznie.
Autor: susa (---.adsl.inetia.pl)
Data:   2011-03-05 08:51

Jeśli rzeczywiście nie można znaleźć innej pracy, a spotkało się z ofertą pracy w niedzielę, to wydaje mi się, że można taką pracę przyjąć. Nie będzie w tym moralnego zła, że pracuje się w niedzielę. Pytanie jednak czy wytrzyma się psychicznie pracując w niedzielę i nie mając tego dnia wolnego? Mając jednak dzień wolny w inny dzień można go wykorzystać na szukanie innej pracy.

 Re: Praca konieczna psychicznie.
Autor: kasia (---.multi-play.net.pl)
Data:   2011-03-05 13:08

Odbieranie pracownikom wolnej niedzieli uważam za niemoralne. Człowiek potrzebuje odpoczynku, inaczej szybko się wypali. Nie można eksploatować siebie bezmyślnie i niewierzący też ma obowiązek o tym pamiętać.
Jednak współczesne realia nie zawsze pozostawiają nam wybór i żeby żyć, płacić rachunki, itd. trzeba czasem zgodzić się na rozwiązania nie po naszej myśli. Gdyby nie było innej opcji, zgodziłabym się na pracę w niedzielę - grzechu by nie było, bo nie byłoby po prostu innego wyboru, rozglądałabym się jednak intensywnie za możliwością zmiany.

 Re: Praca konieczna psychicznie.
Autor: B. (---.warszawa.mm.pl)
Data:   2011-03-05 22:55

Decyzja dotycząca np. zwolnienia się z pracy, która stała się niemoralna, nie przychodzi łatwo, ale po jej podjęciu i zrealizowaniu, jakby ciężki głaz z serca spada. Pan Bóg jest i wie, że Jego dzieci potrzebują jeść, że potrzebują też odzieży i dachu nad głową. Kiedyś heroizmem było bycie powiedzmy łączniczką i przebieganie pod gradem kul do rannego. Dziś heroizm może dotyczyć także niepodjęcia danego rodzaju pracy lub zmiany pracy. Każdy ma swoje Westerplatte. Sił i głębokiej wiary życzę, a także polepszenia, szybkiego, sytuacji na rynku pracy, likwidacji bezrobocia i łatwego, normalnego znajdowania pracy.

 Re: Praca konieczna psychicznie.
Autor: mabi (---.internetdsl.tpnet.pl)
Data:   2011-03-08 11:57

Co innego niemoralna praca (np. taka, w której trzeba oszukiwać), a praca w niedzielę, gdzie wina (jeśli jest) to raczej po stronie pracodawcy. Mój mąż co drugą niedzielę pracuje (ale do 17:00, więc na Mszę spokojnie może iść, choć przeważnie chodzimy wtedy w sobotę). Nie lubię tego, ale rachunki same się płacić nie będą.

 Odpowiedz na tę wiadomość
 Twoje imię:
 Adres e-mail:
 Temat:
 Przepisz kod z obrazka: