logo
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

 Jak żyć w zgodzie z Bogiem, gdy wszystko jest ok?
Autor: aga (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2011-03-03 11:04

Witajcie. Może Wy pomożecie mi znaleźć odpowiedź na pytanie: "Jak żyć?" - a konkretnie: "Jak żyć w zgodzie z Bogiem?" - bo jestem już wykończona swoim postępowaniem. Problem mój polega na cudownie łatwym odrzucaniu Boga i nauki Kościoła, gdy tylko mi się wiedzie, gdy wszystko jest ok, a wracaniu do wiary z płaczem, gdy wszystko się w moim życiu sypie (dość często), dzieje mi się krzywda i jest źle. Mam cały pakiecik spraw do rozwiązania i jak to wszystko pogodzić z ideą kochającego Boga Ojca, który się o nas troszczy. Na wiosnę będę obchodzić 28 urodziny, jestem sama i potwornie samotna, nie chodzi mi już nawet o chłopaka/narzeczonego/męża, ale o ludzi w ogóle, całe życie byłam raczej na uboczu przez swoją naprawdę ciężką nieśmiałość (tak, tak, walczę z tym, ale to nie jest proste, skoro jest się z natury małomównym introwertykiem i od dzieciństwa ci powtarzali, że jesteś do niczego). Czy Bóg mi może powiedzieć, co mam dalej zrobić ze swoim życiem? Jak mam żyć, żeby Bogu się to podobało i żebym ja też była zadowolona? Generalnie wracam do wiary w chwilach dla mnie naprawdę bardzo ciężkich - zawalenie 2 raz studiów, dokuczanie psychiczne i obraźliwe docinki pod moim adresem, moich umiejętności, przydatności do czegokolwiek, wartości jako człowieka od osób rzekomo mi najbliższych. Samotność, kiedy totalnie, totalnie z nikim nie mogę porozmawiać o moich problemach, bo tez nikogo takiego nie ma (tzn nie jest mi w ogóle na co dzień różowo wręcz przeciwnie, ale kiedy już NAPRAWDĘ nie daję rady i wyję z bezsilności to ta-dam: powrót do modlitwy, czytania NT, chodzenie na Msze, ale czuję, że to na zasadzie wielkiego oszustwa - "ok. Boże to teraz się do Ciebie pomodlę i będzie ok, nikt już nie powie do mnie "gruba", "sieroto", "imbecylu", a za to ja stanę się dobrym chrześcijaninem, tylko pamiętaj Boże, że już naprawdę nie mam siły i, żebyś naprawdę tak to zrobił, żeby już było wszystko ok." A jak już się cokolwiek naprawi, rozprostuje, to dawaj hulaj dusza - "Kościół jest be, tak Boże, Ty może i istniejesz, ale odczep się, bo męczący jesteś - "Californication" Cię o ból serca przyprawia, każesz mi marnować niedzielę na siedzenie w ławkach z moherami, mam być dobra i każdemu wybaczać - a spadaj, lepiej mi bez Ciebie." TAK TO WYGLĄDA, czyli załamka. Jak mam się pozbierać, zacząć od nowa budować moją relację z Bogiem (tym razem naprawdę na całe życie, szczerze)? Oczywiście do napisania tego posta skłoniła mnie znowu przykra sytuacja w moim życiu, mam jednak nadzieję, że tym razem uda mi się wyjść na prostą. POMOCY.

 Re: Jak żyć w zgodzie z Bogiem, gdy wszystko jest OK?
Autor: B. (---.warszawa.mm.pl)
Data:   2011-03-07 09:26

Aga, pytasz "Czy Bóg mi może powiedzieć, co mam dalej zrobić ze swoim życiem? Jak mam żyć, żeby Bogu się to podobało i żebym ja też była zadowolona?" - Bóg JUŻ Ci to powiedział - przestrzegaj Przykazań, ze względu na Boga.

"Samotność, kiedy totalnie, totalnie z nikim nie mogę porozmawiać o moich problemach" - zapytaj życzliwie Mamę dlaczego tak się stało, że nie masz siostry ani brata (jeżeli masz, to dlaczego nie więcej). Wywiąże się rozmowa ciekawa, oczywiście jeżeli zrobisz to tak, aby nie "zgasić" mamy, bo wtedy może Ci powiedzieć "nie twoja sprawa".

"gruba" - a jakim prawem jesteś "gruba" (jeżeli nie wynika to z choroby)? Przecież obżarstwo jest jednym z grzechów głównych. Jeżeli jesz dwa, trzy razy więcej niż to potrzebne, to trzeba się z tego wyspowiadać, żałować i zaprzestać. Czasem ktoś nie zdaje sobie sprawy, że je o wiele za dużo (np. wyniósł złe nawyki żywieniowe z domu). Niech popatrzy, ile jedzą inni, o normalnej tuszy. I korzystaj ze wskazówek Pisma Świętego.
Pozdrawiam.
* * *

"Zdrowy jest sen [człowieka], gdy ma umiarkowanie syty żołądek, wstaje on wcześnie, jest panem samego siebie. Udręka bezsenności, bóle żołądka i kolki w brzuchu - u łakomego człowieka" (Syr 31,20).

"Ich losem - zagłada, ich bogiem - brzuch, a chwała - w tym, czego winni się wstydzić. To ci, których dążenia są przyziemne" (Flp 3,19).

"Wystarczy bowiem, żeście w minionym czasie pełnili wolę pogan i postępowali w rozwiązłościach, żądzach, nadużywaniu wina, obżarstwie, pijaństwie i w niegodziwym bałwochwalstwie" (1 P 4,3).

"Z przejedzenia powstaje choroba, a nieumiarkowanie powoduje rozstrój żołądka" (Syr 37,30).

"Z przejedzenia wielu UMARŁO, ale umiarkowany przedłuży swe życie" (Syr 37,31)

 Re: Jak żyć w zgodzie z Bogiem, gdy wszystko jest OK?
Autor: 38 na karku (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2011-03-07 10:19

Może sesja Szkoły Modlitwy Słowem Bożym? Program tutaj:
www.cfd.sds.pl/index.php?d=more,6
Żeby bardziej posłuchać i pokochać Boga w swoim sercu.

 Re: Jak żyć w zgodzie z Bogiem, gdy wszystko jest OK?
Autor: Franciszka (---.internetdsl.tpnet.pl)
Data:   2011-03-07 11:14

Aga, potrzebujesz uzdrowienia, spojrzenia na siebie, czyli samoakceptacji. W tytule wątku jest mowa o tym, że "wszystko jest OK", a w treści piszesz, że skłoniła cię do tego "przykra sytuacja". Zatem tak nie do końca wszystko jest OK.
Sytuacji nie zmienisz, ale możesz uporządkować swoje sprawy w sercu. Zainteresuj się tematem uzdrowienia wspomnień z dzieciństwa, akceptacji swojej kobiecości. Zachęcam cię do wybrania się na skupienia, sesje lub rekolekcje o tej tematyce, np. warsztat Poznaj siebie cz. I - program i terminy na
www.eccc.pl/p/duchowosc-psychologia-i-wiara/2.html

 Re: Jak żyć w zgodzie z Bogiem, gdy wszystko jest OK?
Autor: Beatka (---.play-internet.pl)
Data:   2011-03-07 16:57

Otwórz drzwi swojego serca Panu Jezusowi. On jest zawsze przy Tobie i chce być Twoim Przyjacielem. Zaufaj Miłości Ukrzyżowanej. Rozmawiaj z Panem Jezusem każdego dnia o wszystkim. Jesteś Jego ukochaną córką. Otulam cię modlitwą. :)

 Re: Jak żyć w zgodzie z Bogiem, gdy wszystko jest OK?
Autor: aga (212.160.111.---)
Data:   2011-03-07 18:00

Dziękuję Wam bardzo serdecznie, że zechcieliście poświęcić mi swój czas i uwagę.
Ad B.
hm, w dobie szalejącej anoreksji i lansowania na wybiegach modelek szkieletów, każda dziewczyna, która nie nosi rozmiaru 0 może paść ofiarą niewybrednych obelg pod adresem swojej rzekomo za dużej wagi. noszę ciuchy w rozmiarze 36/38 (nie uważam bym za dużo jadła, ale dziękuję za troskę), co nie uchroniło mnie przed chamskimi komentarzami typu: "ale masz grube nogi" i w tym momencie nie wiem, czy mam się śmiać, czy płakać. To tak tytułem wyjaśnienia.

 Re: Jak żyć w zgodzie z Bogiem, gdy wszystko jest OK?
Autor: 38 na karku (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2011-03-07 22:11

Być sobą i nie przejmować się zwłaszcza tym, jeśli komuś brak taktu.

 Re: Jak żyć w zgodzie z Bogiem, gdy wszystko jest OK?
Autor: B. (---.warszawa.mm.pl)
Data:   2011-03-07 22:40

Jeżeli rozmiar Twojej odzieży to 36/38, to jesteś po prostu szczupła i chyba nieopatrznie jakoś napisałaś "nikt już nie powie do mnie "gruba"." :) Miałam w pamięci jedną z Pań odwiedzających Forum, która przy niskim wzroście waży 80 kg i zjada po 20 batoników dziennie. Jeżeli może to czytasz, to dziewczyno opanuj się jakoś, może idź do egzorcysty z prośbą o modlitwę, aby Bóg odjął Ci apetyt?
Nogi to jest co innego. Nogi ma się, jakie się ma i za takie trzeba Bogu dziękować. :)
Teraz Aga o tym, kto powiedział Ci coś o nogach. Gdy parafianka przyszła księdzu proboszczowi marudzić, on zniecierpliwiony bacznie ją zlustrował ("co by tu znaleźć") i powiedział "A pani niech sobie buty umyje". Ona do dziś to wspomina, że faktycznie miała ubłocone buty i podziwia proboszcza za jego refleks. Ten kto powiedział Ci taką głupotę też nie jest bez wad, niech najpierw umyje sobie buty. :)

 Re: Jak żyć w zgodzie z Bogiem, gdy wszystko jest OK?
Autor: Joy (---.lightspeed.austtx.sbcglobal.net)
Data:   2011-03-08 00:37

"Jak mam się pozbierać, zacząć od nowa budować moją relację z Bogiem (tym razem naprawdę na całe życie, szczerze)?" -
Spróbuj zacząć od powiedzenia Bogu tego, co napisałaś o Nim (do Niego) na forum. Jeśli to było szczere. Możesz dodać więcej, jeśli coś Ci przyjdzie do głowy. Tylko nie siedź przed monitorem, ale uklęknij pod Krzyżem. Albo obrazem Jezusa Miłosiernego, żeby łatwiej Ci było spojrzeć Mu w oczy. A potem, wpatrując się w Krzyż lub obraz, zamilknij.

 Re: Jak żyć w zgodzie z Bogiem, gdy wszystko jest OK?
Autor: mabi (---.internetdsl.tpnet.pl)
Data:   2011-03-08 09:40

"Jeżeli może to czytasz, to dziewczyno opanuj się jakoś, może idź do egzorcysty z prośbą o modlitwę, aby Bóg odjął Ci apetyt?" - B. co Ty piszesz? Mam iść do egzorcysty, bo się objadam słodyczami? To jest sprawa psychiki, zajadanie emocji, a nie wpływ złego ducha. I nie jest tak łatwo przestać. Najpierw trzeba znaleźć przyczynę, te emocje i radzić sobie z nimi w inny sposób. Jestem gruba i już.
PS. Z ks. egzorcystą będę się widziała jutro. Mam go zapytać, co myśli o Twojej propozycji?

 Re: Jak żyć w zgodzie z Bogiem, gdy wszystko jest OK?
Autor: I. (---.10.11.univie.teleweb.at)
Data:   2011-03-08 10:31

Bóg jest Ojcem, więc daje Ci cały szereg spraw do rozwiązania. On wie, że sobie poradzisz, czeka też tylko, żeby Ci pomóc. Tak jak kochający ojciec, nie rozwiązuje wszystkiego za swoje dziecko, tylko powoli uczy je życia. W Twoim przypadku, mam wrażenie, że chodzi o kontakty z ludźmi. Myślisz, ze jeśli wszyscy będą dla Ciebie mili, rozwiąże to Twoje problemy? Przecież w ogóle nie o to chodzi. Chodzi raczej o to, żebyś nie była uzależniona od opinii innych o sobie, chodzi o Twoją wewnętrzną wolność. Np. jeśli ktoś powie, że jesteś gruba, jeśli to prawda, możesz przyznać tej osobie rację, a jeśli nieprawda, nie masz się czym przejmować. Prawdziwy problem ma osoba, która nie widzi nietaktowności swoich uwag, a ty tylko robisz sobie sama z tego problem.
Zacznij poznawać Boga na jakichś porządnych rekolekcjach, lub przez lektury, a powoli zauważysz o co Bogu chodzi i wtedy też łatwiej będzie Ci wytrwać. On dalej będzie Ci pomagać, ale Ty zaczniesz rozumieć prawdziwy sens Jego interwencji. Zobacz, że On działa przez ludzi, jest w tych wszystkich, których spotykasz na swej drodze i kocha nawet tych, którzy są dla Ciebie niemili. To właśnie tych niemiłych daje Ci jako zadanie. Jak zaczniesz walczyć i odniesiesz pierwsze zwycięstwa, wszystko zacznie być ciekawe i nie będziesz miała trudności z wytrwałością.

 Re: Jak żyć w zgodzie z Bogiem, gdy wszystko jest OK?
Autor: Esterka (---.146.226.119.nat.umts.dynamic.eranet.pl)
Data:   2011-03-08 12:24

mabi, a poza słodyczami odżywiasz się regularnie i zdrowo? Dostarczasz organizmowi odpowiednią ilość witamin? Organizm dobrze odżywiony nie potrzebuje słodyczy. Radzić sobie z emocjami w inny sposób można niezależnie od przyczyny i w zdrowszy sposób - polecam np. szybki spacer, duże pranie ręczne lub inną formę ruchu. Da się zmienić zajadanie emocji, tyle, że trzeba tego chcieć, a mam wrażenie, że Ty nie chcesz (gdybyś chciała nie reagowałabyś tak agresywnie na wypowiedź B. i nie usprawiedliwiała tak bardzo)

 Re: Jak żyć w zgodzie z Bogiem, gdy wszystko jest OK?
Autor: Michał (---.bnet.pl)
Data:   2011-03-08 14:40

Kobiety...

 Re: Jak żyć w zgodzie z Bogiem, gdy wszystko jest OK?
Autor: 38 na karku (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2011-03-08 15:03

Też zaczęłam, niestety, zajadać emocje słodkościami. Ale nad emocjami można i trzeba pracować. Takie jest moje osobiste doświadczenie. A było ze mną krucho. Zaraz jak mi psycholog powiedział, że mam kłopoty z emocjami, to próbuję je jakoś poukładać, i jest lepiej, i nie ciągnie mnie tak do jedzenia, jak wcześniej. O wolność trzeba walczyć. To się opłaca. Można być bardziej dyspozycyjnym. :)

 Re: Jak żyć w zgodzie z Bogiem, gdy wszystko jest OK?
Autor: aga (212.160.111.---)
Data:   2011-03-08 15:21

Moi Drodzy proszę Was o nie atakowanie mabi. Nikt kto nie przeżył czegoś podobnego nie zrozumie. To jest piekło i błędne koło zarazem. Bardzo trudno jest zmienić podobny stan rzeczy, ale nie jest to niemożliwe. Na studiach z powodu silnego stresu i kompletnej rozpaczy (zły kierunek, nikt w domu nie liczył się z moimi faktycznymi pragnieniami i ambicjami zawodowymi, samotność) przytyłam w ciągu 1 roku 15 kg. Wyglądałam i czułam się strasznie. Potraficie to sobie wyobrazić? A przytyłam w sposób naprawdę nieskomplikowany - konsumując codziennie tonę słodyczy, pochłaniałam nawet po 2 tabliczki czekolady CODZIENNIE, plus masę różnych słodkości, np. całe pudełko ptasiego mleczka na raz do tego. Nie było dnia bez czekolady. To było chore, ale jest już tylko bolesnym wspomnieniem (na szczęście), ogromnym WYSIŁKIEM wróciłam do dawnej zdrowej wagi. A teraz w wielkim skrócie spróbuję Wam wyjaśnić jak to wszystko działa. Osoby otyłe cierpią, i to podwójnie. Cierpi ciało, cierpi dusza. Czują się źle ze sobą, nieatrakcyjnie, niepewnie, a jakby tego było mało, otoczenie cały czas daje im to do zrozumienia. W formie życzliwych rad, niby to zabawnych żartów, kpiących uśmieszków i w końcu obraźliwych uwag, nawet w sklepie osoba gruba dostaje po głowie: "przykro mi nie mamy Pani rozmiaru", a o kontaktach z rówieśnikami już nie wspomnę, bo kto by chciał mieć grubą dziewczynę? Zaczynają się kłopoty ze zdrowiem, ciężko wchodzić po schodach, po iluś tam latach padają stawy i serce, bo ile mogą pracować przy takim przeciążeniu. Ktoś, kto żyje w chronicznym przygnębieniu, chce chociaż przez chwilę poczuć się dobrze, i tu do naszej opowieści wkracza czekolada. Czekolada to sztuczne szczęście. Po zjedzeniu czekolady do mózgu uderza cudowny koktajl z dopaminy, serotoniny i endorfin - hormonów szczęścia. Po prostu zalewa nas fala błogiego morfino podobnego szczęścia. Niestety tylko na 2, 3 godziny, a później zabawa zaczyna się od nowa. Fajnie, nie? Zła wiadomość: u osób otyłych, u których nieustannie występują stany niedoboru serotoniny występuje ogromne parcie na pożywienie wysoko węglowodanowe i wysoko tłuszczowe. Dopamina zaś uzależnia. Jest jeszcze sporo podobnych informacji rodem z filmu grozy, ale daruję sobie przytaczanie ich tutaj, bo nigdy nie skończyłabym z pisaniem tego posta. Podsumowując - nie jest łatwo wyjść z otyłości, otoczenie nie pomaga, samopoczucie nie pomaga, przyzwyczajenia nie pomagają, w sumie jesteś zdany sam na siebie. Mabi, jeśli mnie czytasz - to wiedz, że w Ciebie wierzę, wierzę, że dasz radę pokonać swoje problemy, nie będzie łatwo - zrzucając pierwsze 5 kg, płakałam ćwicząc i głupotą jest mówienie rzuć słodycze, bo organizm nie pozwoli na taką radykalną zmianę. Ogranicz brzmi lepiej, a zamiast 6 batoników, 2 batoniki, jabłka, dojrzały banan i garść migdałów (dojrzałe, nie zielone banany wytwarzają substancję zwaną chininą dopaminową, która jest naturalnie występującą formą dopaminy, orzechy i migdały serwuje się ludziom w chorobach obniżonego nastroju, a jabłka to już klasyka zdrowego żywienia). Musisz się ruszać, ale niekoniecznie katować - po 1 doświadczeniach z ćwiczeniami miałam dość i postawiłam na taniec. :) Taniec jest czymś cudownym i polecam Ci go z całego serca, nieważne czy to hip hop, modern dance, czy taniec współczesny czy latynoski, bez znaczenia, wybierz coś dla siebie. Bardzo szybko wrócisz do formy tańcząc - gwarantowane. To czysta przyjemność, a nie żadne męczarnia typu siłownia. Mabi, mam nadzieje, że wrócisz do formy psychicznej i fizycznej, :) w chwilach słabości, upadku i zwątpienia pomogła mi modlitwa. :) Z Bogiem ze wszystkim dasz radę. :) Pozdrawiam Cię serdecznie, pozostałych Forowiczów również. :) (mam nadzieję, że zrozumieliście, czym jest otyłość, może następnym razem popatrzycie na grubego człowieka z większą empatią). Dziękuję za wszystkie odpowiedzi pod moim postem i przepraszam Was, że tak się rozpisałam. Poniosło mnie. ;)

 Re: Jak żyć w zgodzie z Bogiem, gdy wszystko jest OK?
Autor: mabi (---.internetdsl.tpnet.pl)
Data:   2011-03-08 16:31

Esterko, agresję zauważyłaś? Ciekawe. Rozśmieszył mnie (prawie) pomysł z egzorcystą. Nie zapytam jutro, bo by mi głupio było. :) Ano trzeba pracować. Ostatnio nawet uczyłam się, jak to robić. Niektóre sposoby są skuteczne. Pewnie, że nie mam ochoty na rozstanie ze słodyczami, bo są dobre. I mój mąż je tak lubi (i jest szczupły). Dobrze jednak, że post idzie i będę walczyć. Właśnie idę na ciastko i kawę, bo mąż woła, że gotowe. :)

 Re: Jak żyć w zgodzie z Bogiem, gdy wszystko jest OK?
Autor: mabi (---.internetdsl.tpnet.pl)
Data:   2011-03-08 17:38

Aga,
jesteś już dorosła i nie zależysz od opinii słyszanych od dzieciństwa - już nie musisz. Zastanów się, dlaczego tak trudno przyjść Ci do Boga bezinteresownie. Tak naprawdę to spotkanie z Nim nigdy nie jest bez naszego zysku, bo od Niego wszystko zależy, całe nasze życie. Uświadom sobie, że On chciał, byś istniała, jest przy Tobie. Nigdy i nigdzie nie jesteś sama. Jego czułe spojrzenie jest na Tobie, On ściga Cię wzrokiem, byś się nie zagubiła. Nie pytaj mamy/taty o brak rodzeństwa, jeśli go nie masz.

 Re: Jak żyć w zgodzie z Bogiem, gdy wszystko jest OK?
Autor: mabi (---.internetdsl.tpnet.pl)
Data:   2011-03-08 18:20

Zaraz się zbieram na fitness. Nie chudnę od niego, ale jakieś mięśnie zaczynam mieć. Do otyłości mi daleko, ale nie umiem sobie odmówić i czeka mnie walka, albo będę kluchą wielką.
Nie poczułam się atakowana. pozdrawiam.

 Re: Jak żyć w zgodzie z Bogiem, gdy wszystko jest OK?
Autor: mabi (---.internetdsl.tpnet.pl)
Data:   2011-03-08 20:58

Na zakończenie: Aga, widzę, że masz silną wolę. Super.
Życzę Ci, żebyś z podobną determinacją podjęła kroki ku Bogu. Żebyś w Nim znalazła szczęście, żebyś chciała z Nim mieć relację ze względu na to, że jest On tak fantastyczną Osobą.

 Re: Jak żyć w zgodzie z Bogiem, gdy wszystko jest OK?
Autor: Esterka (---.147.195.233.nat.umts.dynamic.eranet.pl)
Data:   2011-03-09 04:30

Osobie, która waży 80 kg do otyłości daleko przy wzroście ponad 180 cm. Osoba poniżej 165 cm przekroczyła tę granicę. Dowód: www.dietacambridge.warszawa.pl/dieta/bmi.gif

Taaak, Wielki Post to dobry moment na rozstanie ze słodyczami: idzie wiosna, to się schudnie, a przy okazji wyrzeczenie jest. Rewelka po prostu. A dziś jeszcze ostatnie ciacho, no bo skoro się pości od jutra, to trzeba się nasłodzić na zapas - i nieważne, że przez to w Środę Popielcową będzie trudniej, bo organizm przyzwyczajony do tego, że dostarcza mu się czystą glukozę.

Aga: napisz sobie na karteczkach wszystkie Twoje dobre cechy, nawet te najdrobniejsze w stylu "mam ładny charakter pisma" lub "mam ładne uszy". Jeśli możesz, powieś je w swoim pokoju i czytaj codziennie pamiętając, że dotyczą Ciebie. Stawaj też codziennie przez lustrem i powtarzaj: "jestem piękna" - bo jesteś, niezależnie od tego, co inni mówią. Dzieci nie rodzą się nieśmiałe, stają się takie przez dorosłych, którzy np. zawstydzają dziecko.
I jeszcze coś: nie piszę niesprawdzonych teorii. Moje odpowiedzi albo wynikają z doświadczeń moich lub moich znajomych, albo z tez przedstawionych przez mądrzejszych ode mnie - i zawsze staram się je dokładnie przemyśleć

 Re: Jak żyć w zgodzie z Bogiem, gdy wszystko jest OK?
Autor: mabi (---.internetdsl.tpnet.pl)
Data:   2011-03-10 10:44

Esterka, nie podejrzewałam Cię o tyle złośliwości. Ważę jakieś 65 kg i mam 164 cm. Ale lepiej byłoby ważyć poniżej 60 kg.
Aga, przepraszam za zaśmiecanie Twojego wątku. Już tu nie będę zaglądać.

 Re: Jak żyć w zgodzie z Bogiem, gdy wszystko jest OK?
Autor: Esterka (---.180.192.195.nat.umts.dynamic.eranet.pl)
Data:   2011-03-10 13:33

To nie złośliwość - naprawdę nie rozumiem sensu niejedzenia słodyczy w poście. Jedyny sens jaki w tym widzę to dietetyczny. To co napisałam odnośnie postu, to też sama prawda - łatwiej go znosić, jeśli na parę dni przed odstawi się wszelkie słodycze i inne śmieciowe jedzenie. Zjedzenie czegoś słodkiego powoduje natychmiastowy wyrzut glukozy (dlatego cukrzycy zawsze powinni mieć przy sobie coś słodkiego na wypadek, gdyby za mocno im glukoza we krwi spadła), ale u zdrowego człowieka ten efekt nie jest dobry, bo z jednej strony prowadzi do insulino-oporności, a z drugiej organizm przyzwyczaja się, że jego potrzeby zaspokajane są natychmiast i w konsekwencji gorzej znosi krótkotrwały głód. Zresztą jednym z objawów głodu jest apetyt na słodycze - sprawdziłam na sobie, po wprowadzeniu regularnych posiłków ochota na jedzenie dziwnych rzeczy pojawia się u mnie tylko pod koniec cyklu.

 Re: Jak żyć w zgodzie z Bogiem, gdy wszystko jest OK?
Autor: mabi (---.internetdsl.tpnet.pl)
Data:   2011-03-10 18:07

I tak widać, ile warte moje słowo, że nie będę tu zaglądać...

Esterko, to, że nie rozumiesz, nie oznacza, że masz wyśmiewać.
To, że nie napisałam wcześniej, ile ważę, nie oznacza, że masz pożyczać sobie dane z wpisu B. i udowadniać mi, że nie mam racji pisząc, iż "daleko mi do otyłości".
A kiedyś uważałam Cię za pokrewną duszę, nawet to napisałam. Choć może dla Ciebie to nic miłego słyszeć to ode mnie.

Aga, dziękuję Ci za Twój długi wpis o Twojej walce. Przydatny jest. Jak u Ciebie? Bóg nieco bliżej?

 Re: Jak żyć w zgodzie z Bogiem, gdy wszystko jest OK?
Autor: Esterka (---.147.10.9.nat.umts.dynamic.eranet.pl)
Data:   2011-03-11 01:05

mabi, wytłumacz mi w takim razie zamiast krytykować. Co poradzę na to, że jak słyszę: "post od słodyczy", to z dodatkiem: "a przy okazji schudnę"
Zareagowałaś na słowa B., więc uznałam, że pisze o Tobie (wtedy wagi nie sprostowałaś). Nie rozumiem też dlaczego nie miałoby mi być miło słyszeć coś miłego od Ciebie (ależ gramatyczna konstrukcja) - z żadnym z moich przyjaciół nie jestem w 100% zgodna i to jest fajne, bo się nie nudzimy.
A na koniec (i na zgodę) ks. Jan Twardowski:

Podziękowanie

Dziękuję Ci że nie jest wszystko tylko białe albo czarne
za to że krowy są łaciate
bladożółta trawka
kijanki od spodu oliwkowozielone
dzięcioły pstre z czerwoną plamą pod ogonem
pstrągi szaroniebieskie
brunatnofioletowa wilcza jagoda
złoto co się godzi z każdym kolorem i nie przyjmuje cienia
policzki piegowate
dzioby nie tylko krótkie albo długie
przecież gile mają grube a dudki krzywe
za to
że niestałość spełnia swe zadanie
i ci co tak kochają że bronią błędów
tylko my chcemy być wciąż albo albo
i jesteśmy w kratkę

 Re: Jak żyć w zgodzie z Bogiem, gdy wszystko jest OK?
Autor: mabi (---.internetdsl.tpnet.pl)
Data:   2011-03-11 16:15

Zareagowałam alergicznie na słowa B., bo w moim odczuciu pytanie "Jakim prawem jesteś gruba?" jest nietaktowne. A tu nawet dziwne. Raczej: czemu piszesz, że jesteś gruba (bo wcale nie). "Jakim prawem" brzmi mi "Jak śmiesz". A ten egzorcysta... B., mam nadzieję, że to przeczytałaś. Nigdzie nie pisałam, że jestem tą panią, którą B. wspomina.
Niejedzenie słodyczy to dla mnie jak post. (Rozumiesz chyba post w Popielec?) To umartwienie i próba zerwania z nałogiem. Jeszcze chyba nigdy od tego nie schudłam. Pewnie, że byłoby fajnie. :) pozdrawiam.

 Re: Jak żyć w zgodzie z Bogiem, gdy wszystko jest OK?
Autor: 38 na karku (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2011-03-11 16:51

W Wielkim Poście temat jedzenia i niejedzenia robi się bardzo drażliwy. ;)
A tu wiosna nadchodzi: słońce, pachnące kwiatki, śpiewające ptaki, miauczące kocury. Cudowna perspektywa przed nami. :)

 Re: Jak żyć w zgodzie z Bogiem, gdy wszystko jest OK?
Autor: aga (212.160.111.---)
Data:   2011-03-11 17:45

mabi cieszę się, że moja pisanina się na coś przydała. ;) Co u mnie? hm, walczę, pewnie byłoby mi łatwiej w jakiejś wspólnocie, ale na dobrą sprawę nawet nie wiem w jakiej. Chciałabym mieć tyle siły i energii do życia, ile mają inni ludzie, czasami jak na nich patrzę myślę sobie: jak oni to robią, skąd u nich ta pewność, że chcą tego czy tamtego, że zrobią to czy to, skąd ta łatwość obracania się wśród ludzi, oczywistość życia na tym świecie, ta siła, która ich pcha stale naprzód, co jest ze mną nie tak, że wszystko mi jedno, że moje marzenia duszone i deptane od dzieciństwa już leżą na cmentarzu, że czuję się jak element nie pasujący do układanki, pewnie gdyby nie Bóg, już by mnie na tym świecie nie było, ale nawet w Niego zdarza mi zwątpić. Dziękuję wszystkim za wpisy.

 Re: Jak żyć w zgodzie z Bogiem, gdy wszystko jest OK?
Autor: MaBi (---.internetdsl.tpnet.pl)
Data:   2011-03-11 20:59

Aga, nie porównuj się z innymi. To droga donikąd. Żyj swoim życiem, danym Ci przez Boga, jak najpełniej.
To idź na ten cmentarz i zabierz je. One tylko śpią.

 Re: Jak żyć w zgodzie z Bogiem, gdy wszystko jest OK?
Autor: 38 na karku (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2011-03-11 21:15

A może sesja Szkoły Modlitwy Słowem Bożym w entrum Formacji Duchowej w Krakowie? Wielu ludzi tam się odnajduje z Bogiem. Kiedy byłam tam pierwszy raz przeżyłam tez tam głęboki pozytywny wstrząs, podczas którego doszło do mojego serca, że Bóg mnie kocha taką, jaka jestem. Nic bardziej radosnego i zaskakującego. Tylko trzeba się dać prowadzić w tych rekolekcjach, a nie wystąpić z "własnym programem", co czasem kusi, żeby zaczytać czas modlitwy, żeby go zaklepać formułkami niezbyt jasnymi dla nas. A to serce ma się w nas modlić. Pan Bóg wychodzi do człowieka, żeby go podnieść. Podobnie, jak syna marnotrawnego, i tego drugiego, co nie umiał się cieszyć.

 Re: Jak żyć w zgodzie z Bogiem, gdy wszystko jest OK?
Autor: Esterka (---.180.241.204.nat.umts.dynamic.eranet.pl)
Data:   2011-03-12 00:04

mabi - no właśnie próba zerwania z nałogiem + post to jest to, czego nie rozumiem: załatwianie dwóch rzeczy za jednym zamachem. Post w Środę Popielcową to dla mnie znak, że zaczyna się coś ważnego - zbliżamy się do największej uroczystości, bez żadnych dodatków typu oczyszczanie organizmu czy próba zerwania z nałogiem.
Zrozumiałabym, gdyby to było przedstawione w ten sposób: w Wielki Post zaczynam walkę z nałogiem, bo jakiś początek trzeba ustalić, a ten czas jest łatwy do zapamiętania

Wiosna była u nas wczoraj, dziś wiało, za to we Francji, w okolicach Lourdes, kwitną już stokrotki. :)

 Re: Jak żyć w zgodzie z Bogiem, gdy wszystko jest OK?
Autor: MaBi (---.internetdsl.tpnet.pl)
Data:   2011-03-12 12:40

Też tego do końca nie rozumiem, ale spowiednik z uśmiechem mi pozwala. :) Nie zagłębiam się aż tak w te motywacje. Są ważniejsze sprawy.

 Re: Jak żyć w zgodzie z Bogiem, gdy wszystko jest OK?
Autor: aga (212.160.111.---)
Data:   2011-03-12 13:28

Dziękuję za odpowiedzi, nawet nie wiecie ile to dla mnie znaczy. :) Co do odchudzania myślę, że każdy moment jest dobry, ważna jest chęć zmian.

 Re: Jak żyć w zgodzie z Bogiem, gdy wszystko jest OK?
Autor: Lisa L. (---.ssp.dialog.net.pl)
Data:   2011-03-12 20:55

"W zdrowym ciele, zdrowy duch" - mądre powiedzenie. Uważam, że nie przeszkadza to, że się przy okazji schudnie, poszcząc. Nawet człowiek lepiej i lżej się czuje. Co korzystnie po części wpłynie i na psychikę i ducha. Bo jesteśmy całością. I w końcu ciało jest świątynią Ducha Świętego.

 Re: Jak żyć w zgodzie z Bogiem, gdy wszystko jest OK?
Autor: Esterka (---.146.97.245.nat.umts.dynamic.eranet.pl)
Data:   2011-03-12 21:29

Aaa, skoro spowiednik, to inna sprawa. ;)

 Re: Jak żyć w zgodzie z Bogiem, gdy wszystko jest OK?
Autor: Esterka (---.181.110.66.nat.umts.dynamic.eranet.pl)
Data:   2011-03-13 17:41

Aga, to jeszcze do odchudzania dodam, na wypadek, gdyby dotyczyło Ciebie: Lepiej nie robić tego wcale, niż robić nierozsądnie. :)

 Odpowiedz na tę wiadomość
 Twoje imię:
 Adres e-mail:
 Temat:
 Przepisz kod z obrazka: