Autor: Gośka1981 (---.dynamic.chello.pl)
Data: 2011-03-24 17:36
Jak można porównywać przejście na protestantyzm z tym, że w niektórych bardzo religijnych rodzinach zdarza się, że dzieci wyrastają na morderców? Czemu piszecie teksty typu: "Twojego syna mogły zrazić do wiary różne rzeczy"? Gdyby go coś zraziło do WIARY, to nie pozostałby chrześcijaninem, tylko byłby teraz w najlepszym wypadku agnostykiem, a być może i ateistą. To nie jest jakiś nie wiadomo jaki odstępca, jak tu ktoś zasugerował, tylko CHRZEŚCIJANIN. Jeśli oczywiście, jak już ktoś napisał, nie wstąpił do sekty, tylko do naprawdę chrześcijańskiego Kościoła. Część Waszych wypowiedzi ma takie dziwne brzmienie, że naprawdę trudno się dziwić, że ludzie odchodzą od KK skoro słyszą tego typu wypowiedzi od katolików. Jedno podzielam - syn szukał wiary żywej i żyjącego Kościoła, a nie (przepraszam z góry, ale napiszę to) flaków z olejem, monotonii, paragrafów, przepisów, wyuczonych i narzuconych modlitw i "odbębniania" obowiązków. Gdyby zainteresował się jakąś wspólnotą w KK, to pewnie sprawa wyglądałaby inaczej, ale zainteresował się innym wyznaniem chrześcijańskim. Życzę Twojemu synowi i jego żonie, aby swoje dzieci wychowywali w duchu chrześcijańskim i aby nigdy nie odeszli od Chrystusa. W mojej rodzinie mój tata przeszedł do protestantów i może było to bolesne w tamtym momencie (kilkanaście lat temu), ale wiele razy powiedziałam: cieszę się, że odnalazł tam Chrystusa, bo tutaj znaleźć nie potrafił. A raczej Go zgubił po śmierci mamy. Lepiej być prawdziwym protestantem, niż byle jakim katolikiem - to moje prywatne zdanie.
|
|