Autor: Tadeusz (213.25.39.---)
Data: 2001-11-09 09:49
To wyznanie jasno uświadamia znamienne słowa Ewangelii, których sens jest taki: Choćby człowiek wszystko posiadł, ale na duszy szkodę poniósł, na nic mu się to nie zda. To szczere wyznanie woła: Nie odnalazłem Boga! A jednocześnie pozwala potwierdzić tym, którzy choć odrobinę Go poznali, że jedyny sens życia jest w Bogu.
Wtedy i tylko wtedy wszystko nabiera sensu, koloru i blasku: mieszkanie i jego brak, komputer i jego brak, internet i jego brak, wideo i jego brak, DVD i jego brak, wykształcenie i jego brak, szacunek wśród ludzi i jego brak, pieniądze i ich brak, stanowisko i jego brak, jedzenie w restauracjach i jego brak, a wycie po nocach przemienia się w radosną kontemplację Boga, który gdy zechce, sprowadza pokrzepiający sen.
Dobrze będzie modlić się tak: „Boże, jeżeli istniejesz, spraw, bym Cię poznał. Pozwól mi się odnaleźć i pomóż mi odnaleźć sens życia”. Ta gorąca, w czasie długich nocy z wyjącymi wilkami, często powtarzana modlitwa – ufam - sprawi cuda. Jeżeli jednak Bóg odezwie się, gdy Pan będzie przechodził, nie wolno spóźnić się na spotkanie z Nim, bo taka sytuacja może się już więcej nie zdarzyć.
Pozdrawiam.
|
|