Autor: ala (---.183.174.109.dsl.dynamic.t-mobile.pl)
Data: 2011-07-11 17:10
Zaczęło się od tego, że prosiłam Boga w bardzo ważnej dla mnie sprawie. Nie udało się. Ok, pomyślałam nauczy mnie to pokory. Spróbowałam jeszcze raz, modliłam się dużo, zaufałam, modliły się też inne osoby w tej sprawie. I nic. Znowu się nie udało. Najgorsze jest to, że moim znajomym, którzy są niepraktykujący, albo niewierzący i na pewno się nie modlili, udało się to osiągnąć od razu. Wszędzie słyszałam i słyszę, że Bóg mnie bardzo kocha, że chce mojego szczęścia, itp. Wiedział jak ważne jest to dla mnie, jak tego potrzebuję ale mi nie pomógł. Mam o to wielki żal. Nie potrafię zrozumieć jak Ktoś może mnie kochać, pozwalając bym cierpiała? By mi nic nie wychodziło? Jest mi z tymi myślami ciężko. Dodatkowo popełniłam ciężki grzech niejako "Panu Bogu na złość", źle mi z tym, mam wyrzuty sumienia. Chciałabym iść się wyspowiadać, ale
po 1. paraliżuje mnie wstyd i strach,
po 2. nie ufam Bogu. Wiem, że bardzo ranię tym Go, ale nie umiem teraz tego zmienić, nie umiem zaufać.
|
|