logo
Czwartek, 16 maja 2024
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

 Jestem żoną od 12 lat. Zakochałam się.
Autor: Arleta (36 l.) (---.adsl.inetia.pl)
Data:   2012-01-12 12:14

Jest to dla mnie bardzo trudne i nie umiem sobie poradzić z tym uczuciem. Tym bardziej, że jest to uczucie odwzajemnione. Jak na razie do niczego złego nie doszło, ale mam wrażenie, że długo tak nie wytrzymamy i w końcu dojdzie do zbliżenia. Bardzo się tego boję, ale też bardzo tego chcę. Proszę jakoś pomóc mi zanim będzie za późno. Pozdrawiam.

 Re: Jestem żoną od 12 lat. Zakochałam się.
Autor: salamanka (---.acnielsen.pl)
Data:   2012-01-17 11:20

Warto zadać sobie pytanie, co się wydarzyło przez te 12 lat małżeństwa (i wcześniej), że zakochałaś się w kimś innym, niż własny mąż. Takie zakochania pozamałżeńskie pojawiają się zwykle wtedy, gdy w małżeństwie źle się dzieje. I "źle" nie musi tu wcale oznaczać rękoczynów, wyzwisk, alkoholizmu, terroru psychicznego, itp. - wystarczy "zwykła" codzienna obojętność, powolne oddalanie się od siebie - które wynikają z braku miłości. Odpowiedz sama sobie: kochasz swojego męża? Kochałaś go, kiedy wychodziłaś za niego za mąż? Jeśli tak, to co się od tamtego czasu zmieniło i dlaczego? Tutaj znajdziesz pierwsze wskazówki, jak zacząć proces naprawy.

 Re: Jestem żoną od 12 lat. Zakochałam się.
Autor: blanka (---.dynamic.chello.pl)
Data:   2012-01-17 12:45

Myślę, że to zauroczenie, przelotna fascynacja, która prowadzi do "przyjemności", a potem już tylko same katastrofy. Najpierw najpewniej rozpad małżeństwa, potem wyrzuty sumienia, może nawet depresja. Zastanów się czy warto. Moja diagnoza jest taka - mąż poświęca Ci za mało uwagi, napatoczył się jakiś facet, który Cię adoruje (wszystkie tego potrzebujemy), a Ty myślisz, że to miłość. Proponuję nie poddać się temu. Zacznij od rozmowy z mężem. Bynajmniej nie proponuję tutaj, byś mu powiedziała o swojej nowej "miłości". Powiedz mu tylko, że potrzebujesz więcej uwagi, ciepła i czego Ci tam jeszcze brak. Może mu trochę pomóż, zachęć (nie wiem jakaś miła kolacja). Spróbuj odnowić w Was to co sprawiło, że te 12 lat temu to on był tym jedynym. Jeśli ulegniesz pokusie przyniesiesz sobie chwilową przyjemność, a potem będą tylko łzy i żal.

 Re: Jestem żoną od 12 lat. Zakochałam się.
Autor: Asia (---.kredytbank.com.pl)
Data:   2012-01-17 13:22

O pomoc proś Boga. A w między czasie zastanów się, co szatan chce Ci przez to zauroczenie odebrać. Taki rachunek przeważnie pomaga w podjęciu decyzji. I módl się dziewczyno o uwolnienie. Tak, dokładnie tak, o uwolnienie od tej pokusy. Tak jak napisałaś, zanim będzie za późno. Bo wszystko jest teraz dla Ciebie piękne, porywające, ale przestanie takim być, gdy "po" opadną pierwsze emocje. Wtedy dopiero poczujesz, dostrzeżesz prawdziwy obraz sytuacji. Dopiero wtedy szatan pokaże swoje karty, ale nie będzie to jeszcze koniec jego gry. Następne rozdanie będzie pokazaniem Ci Twojego upadku, aby po chwili uniesienia ściągnąć Cię jak najbliżej dna. To, o czym napisałaś, nie jest miłością, taki stan nazywa się pożądaniem. I Ty dobrze o tym wiesz, wie Twoja dusza, i daje Ci o tym znać poprzez strach, który odczuwasz. Tyle diagnoza i pierwsza pomoc.

Druga, to rzecz o Twoim obecnym małżeństwie. Czegoś w nim brakuje. Zastanów się nad tym, zrób analizę, nazwij te braki i pomyśl, jak, na sposób miłości, rozwiązać te problemy. Dopiero, gdy zaczniesz pracować nad naprawą Twojego obecnego związku, gdy podejmiesz świadomą walkę ze słabościami, które go dotknęły, zaczniesz wychodzić z obecnych problemów. Z Panem Bogiem.

 Re: Jestem żoną od 12 lat. Zakochałam się.
Autor: Joanna (---.internetdsl.tpnet.pl)
Data:   2012-01-17 14:53

Będąc w takiej sytuacji zdałam sobie sprawę, że to może być próba mojej wiary, mojej miłości do męża, dzieci i do Boga. Miałam się opowiedzieć Kto jest dla mnie najważniejszy? Wybrałam męża, dobro i szczęście dzieci, wybrałam Boga i Jego przykazania. Nie było łatwo, wspierał mnie mąż, któremu powiedziałam prawdę. Dzisiaj wiem, że decyzja była właściwa. Czas okazał się świetnym lekarzem na zauroczenie. Czyste sumienie jest nagrodą za trudne chwile. W życiu rodzinnym doświadczamy, że Pan Bóg nam błogosławi. Czego można pragnąć więcej?

 Re: Jestem żoną od 12 lat. Zakochałam się.
Autor: Bogna/p.o. moderatora (---.dynamic.chello.pl)
Data:   2012-01-17 14:57

Arleto, myślę, że raczej nie tyle zakochałaś się, co zauroczyłaś. Gdybyś zakochała się naprawdę, pragnęłabyś tylko i wyłącznie dobra i szczęścia tej osoby. A nie da się tego zapewnić poprzez zaspokojenie (nawet obopólnych) grzesznych żądz. Dobrze wiesz, że Wasz związek, gdyby rozwijał się dalej i dotarł do łóżka, byłby podwójnym grzechem ciężkim, bo zarówno dla Ciebie, jak i dla obiektu Twojego zadurzenia, zauroczenia. Sama zresztą przyznajesz to w swoim poscie. I dobrze, że zdajesz sobie sprawę, że obawiasz się "tego złego", co ze sobą Wasz związek może przynieść. To jest, niestety, dla Was obojga, tylko szatańska pokusa. Jeśli jej ulegniecie, wyrzuty sumienia obojgu Wam będą towarzyszyć przez całe życie, jeśli macie prawidłowo ukształtowane sumienia. A z tego, że napisałaś na katolickie forum, wnoszę, że tak prawdopodobnie jest.
Uważam, że najwłaściwszym rozwiązaniem byłoby całkowite zerwanie Waszych kontaktów. Jeśli jest to niemożliwe, trzeba zredukować je niemal do zera (nie przebywajcie nigdy sam na sam ze sobą, gdzie mogłoby właśnie dojść do "tego złego"). Proponuję Ci zajęcie się naprawą relacji ze swoim mężem. Ratowaniem Waszego małżeństwa. Bo jest dla kogo i dla czego żyć.

 Re: Jestem żoną od 12 lat. Zakochałam się.
Autor: Calina (---.lightspeed.cicril.sbcglobal.net)
Data:   2012-01-17 15:28

Zacznijcie razem z mężem modlić się. Bez modlitwy nie dacie rady. Specjalnie napisałam w liczbie mnogiej, bo małżeństwo to jedność. I tę jedność chce zniszczyć kusiciel i podsuwa ci cukierkowe iluzje "miłości". Różaniec (nie tylko) jest najlepszą bronią na pokusy szatańskie. Uczucia można pokonać wolą wytrwania, ale siły trzeba czerpać z sakramentów. Dlatego radzę spowiedź i częstą Komunię św.

 Re: Jestem żoną od 12 lat. Zakochałam się.
Autor: Iwona (82.132.136.---)
Data:   2012-01-17 16:51

Wejdź na http://stowarzyszenie.sychar.info/
i na http://sychar.org/
Nie jesteś jedyna, której się przytrafiło się takie zauroczenie. Zanim pobiegniesz (a ewidentnie nie chcesz i nie próbujesz pobiec, skoro prosisz o pomoc) wejdź na tamtejsze forum. To nic nadzwyczajnego, że się "zakochałaś". To okazja, żeby zacząć rozmawiać z mężem i wybaczyć sobie nawzajem zaniedbania. Rozmawiać zawsze trzeba. Bóg daje siłę do przetrwania kryzysów i uzdrawia małżeństwa. Małżeństwo ustanowił sakramentem, jest więc drogą zbawienia. Módl się i nie przestawaj prosić Boga o uratowanie małżeństwa, zwłaszcza w chwilach, kiedy widzisz tamtego i od niego po prostu uciekaj. Nie wystawiaj się na pokusę świadomie. Wiej jak jeden pustelnik. Przyprowadzono mu 3 panie lekkich obyczajów, żeby je nawrócił, a on spojrzał na nie i wziął nogi za pas. Nie ma sensu udawać, że się zwalczy pokusę. Nie zwalczy się. Od takiej trzeba wiać, żeby mieć czas na rozmowę z mężem.

 Re: Jestem żoną od 12 lat. Zakochałam się.
Autor: xc (---.adsl.inetia.pl)
Data:   2012-01-17 17:04

Zdecydowanie przecenia Pani nasze możliwości i możliwości internetu.
Jest Pani dorosła, wie co dobre a co złe, ma Pani rozum, wolną wolę i sumienie. Działa Pani świadomie i dobrowolnie. Rozumie Pani znaczenie słów wypowiedzianych w trakcie przysiąg małżeńskich. Dotyczy Panią prawo wyrażone w kodeksie rodzinnym, które jednoznacznie traktuje sprawę związków pozamałżeńskich dla małżeństwa. Dostępna jest Pani nauka Kościoła (chociażby w zarysie) oraz poglądy psychologów na temat wierności małżeńskiej i jej znaczeniu.
Nikt nie będzie Pani krępował, wiązał, rzucał się "rejtanem" przed Pani sypialnią, ani pod kołdrę Pani zaglądał.
Wybór należy do Pani. Pani i Pani najbliżsi poniosą konsekwencje Pani wyborów, jakiekolwiek one są, a nie my.

Możemy co najwyżej za Panią modlić się.

 Re: Jestem żoną od 12 lat. Zakochałam się.
Autor: magda (---.play-internet.pl)
Data:   2012-01-17 17:15

"Tak mi dopomóż Panie Boże w Trójcy jedyny i wszyscy święci". - Fragment przysięgi małżeńskiej. Jak widzisz nie jesteś w tym sama. Całe Niebo jest za waszym małżeństwem i wstawia się za wami. Tylko nic, co wartościowe, nie ma za darmo. Ty też musisz się wysilić, żeby z tego wyjść. Bóg daje nam Swoje łaski, ale z tą łaską mamy współpracować. Możemy ją przyjąć, ale też możemy odrzucić. Nasz wolny wybór. Masz Boga za sobą, masz Boga, który Wam - Twojemu mężowi i Tobie pobłogosławił i jest z wami, chce być. Czy jest? Czy Mu na to pozwalacie? Ty wiesz co robić.

 Re: Jestem żoną od 12 lat. Zakochałam się.
Autor: Ewa A. (---.range109-155.btcentralplus.com)
Data:   2012-01-17 20:45

Jeśli świadoma jesteś przyszłego ciężkiego grzechu i już popełniasz grzech pożądania w niewłaściwą stronę skierowany, należy szukać pomocy w sakramentach pokuty i pojednania, a także Eucharystii. Inaczej szatan dalej będzie robił swoje. Jesteś dzieckiem Bożym i członkiem Kościoła św. i Twoja nagroda za wierność małżonkowi oczekuje Cie w Niebie. Nie warto zamieniać Miłości Boga na pseudo miłość innego człowieka. Czy małżonek zasługuje na takie traktowanie? Ty już go zdradzasz. Uniżasz godność swoją i jego, a jeśli masz dzieci, to już naprawdę tragedia. A ten, który Cie zauroczył też nie ma sumienia, jeśli wie, że jesteś mężatką. Baaardzo źle to o nim świadczy. Człowiek kiedy jest w związku małżeńskim nie ma prawa na wiele rzeczy i wiele rzeczy mu nie wypada robić, w pewnym stopniu on jakby "umiera" (nie istnieje) dla innych. Z tą świadomością trzeba przejść przez całe życie i opierać się na Bogu, inaczej zbłądzisz. Życzę Ci, abyś od nowa pokochała swojego męża. Staraj się uprzyjemniać wam życie: gotuj dobre obiady, prowadź przyjemne rozmowy, udzielajcie sobie więcej czasu, mów mężowi, że go bardzo kochasz. Może już zapomniałaś, że mąż jest dla Ciebie (po Bogu) najważniejszą osobą? To Pan Bóg powołał Cie do małżeństwa, a Ty bez przymusu ze swojej wolnej woli zgodziłaś się i ślubowałaś małżonkowi wierność małżeńską aż do śmierci. Jeśli pragniesz szczęścia dla siebie, odrzuć natychmiast te pokusy. Chyba, że chcesz świadomie czynić zło. Masz wybór: albo przekleństwo, albo błogosławieństwo (zob Pwt 11, 26-28). Polecam kazania ks. Piotra Pawlukiewicza o małżeństwie na www.kazaniaksiedzapiotra.pl

 Re: Jestem żoną od 12 lat. Zakochałam się.
Autor: Joy (---.lightspeed.austtx.sbcglobal.net)
Data:   2012-01-17 21:29

"Jak na razie do niczego złego nie doszło" - Mylisz się, i to bardzo. Musiało już dojść do wielu bardzo złych rzeczy, skoro oboje wiecie o odwzajemnionych uczuciach.

 Re: Jestem żoną od 12 lat. Zakochałam się.
Autor: B. (---.warszawa.mm.pl)
Data:   2012-01-18 03:11

"Otóż jeśli twoja ręka lub noga jest dla ciebie powodem grzechu, odetnij ją i odrzuć od siebie! Lepiej jest dla ciebie wejść do życia ułomnym lub chromym, niż z dwiema rękami lub dwiema nogami być wrzuconym w ogień wieczny. I jeśli twoje oko jest dla ciebie powodem grzechu, wyłup je i odrzuć od siebie! Lepiej jest dla ciebie jednookim wejść do życia, niż z dwojgiem oczu być wrzuconym do piekła ognistego" (Mt 18, 8-9).
Lepiej też dla Ciebie np. pracę rzucić (jeżeli to kolega z pracy), niż zdradzić męża, rodzinę i Boga.

 Re: Jestem żoną od 12 lat. Zakochałam się.
Autor: yeah (---.dynamic.chello.pl)
Data:   2012-01-18 08:27

1. Spowiedź z postanowieniem zerwania kontaktu
2. Komunia święta
3. Rozmowa z mężem (w zasadzie powinna być codziennością)
4. Wspólne działania dla poprawy małżeństwa (rekolekcje, seminaria)
Konkretne kroki - samo myślenie, co powinno się zrobić, kiedy, znalezienie "odpowiedniego" momentu, nic nie da.
Trzeba działać od razu. I nie zwalać winy na okoliczności, uczucia, emocje, drugą osobę. To TY jesteś odpowiedzialna za to, co robisz ze swoimi uczuciami, emocjami itp.
Polecam też książkę: Henry Cloud, John Townsend: "To nie moja wina" - do kupienia np. w internecie.

 Re: Jestem żoną od 12 lat. Zakochałam się.
Autor: femm (---.238.68.22.ip.abpl.pl)
Data:   2012-01-18 19:48

"Bądźcie trzeźwi! Czuwajcie! Przeciwnik wasz, diabeł, jak lew ryczący krąży szukając kogo pożreć" (1 P 5,8).
Modlitwa, modlitwa i jeszcze raz modlitwa. Dasz radę.

 Re: Jestem żoną od 12 lat. Zakochałam się.
Autor: Marlinek (---.play-internet.pl)
Data:   2012-01-18 23:48

Arleta - gdy słucham takich wyznań, nie mogę uwierzyć, jak łatwo przychodzi ludziom krzywdzić innych. Pomyślałaś o Twoich bliskich - dlaczego chcesz im wyrządzić tak wielką krzywdę? Czy wiesz, co to jest zdrada, jak bardzo boli? Prześpisz się z tym nowym i co potem? Za jakiś czas minie zafascynowanie nim, zauroczenie, zakochanie, a zostanie żal, ból, cierpienie. Znam osoby, które w swej świadomości nie mogą wybaczyć sobie zdrady, rozbitej rodziny, bólu i samotności dzieci, krzywdy męża/żony żyjącego z piętnem odrzucenia - chociaż wydawało im się, że są zakochani i świata przy tym nowym nie widzą.
Droga jest prosta (dla własnego szczęścia) - rozstanie, spowiedź, modlitwa, powrót do Boga. Bóg Ci to wynagrodzi.
Chyba, że chcesz tego posmakować - proszę bardzo, masz wolną wolę. Nikt Cię nie zatrzyma, nawet Bóg.
Zapamiętaj jednak te słowa, które ktoś kiedyś po nawróceniu powiedział:
"Dziś szczerze dziękuję Bogu za to, że pozwolił mi zobaczyć moją głupotę i dopuścił długi okres brnięcia w grzech. Skoro nie rozumiesz mojej lekcji – zdawał się mówić do mnie Bóg – to zaryj bracie zębami po betonie, zjedz to błoto, skoro ci tak smakuje"

 Re: Jestem żoną od 12 lat. Zakochałam się.
Autor: Tadeusz (---.acn.waw.pl)
Data:   2012-01-19 20:04

Arleto,
Miłość to decyzja intelektualna, a nie motylki w żołądku. Czy jesteś gotowa podjąć właściwą decyzję? Bóg kocha Ciebie miłością doskonałą. On Ciebie zna i zna Twojego męża. Twój mąż może nie mieć takiej miłości. Z tego romansu, w który brniesz już płynie dużo złych rzeczy, a może być tylko gorzej. Jest fajnie, miło, jest magia i chemia - one przejdą za pół roku-rok. I co zostanie? Wyrzuty sumienia, poranione serce, zdradzony mąż, zniszczone życie - piekło na ziemi?

 Odpowiedz na tę wiadomość
 Twoje imię:
 Adres e-mail:
 Temat:
 Przepisz kod z obrazka: