logo
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

 Wyzysk, ciągły stres, kiepska płaca.
Autor: Kasja (już po 30-stce). (---.rudaslaska.vectranet.pl)
Data:   2012-01-22 23:05

Mam rodzinę, dzieci, męża. Mój mąż pracuje jako międzynarodowy kierowca, od niedawna, praca ciężka i odpowiedzialna, do tego prawie miesięczne rozłąki z rodziną. Ja wobec tego zajmuję się domem. Niedawno doszliśmy do wniosku, że mąż zrezygnuje z pracy w tej firmie - wyzysk, ciągły stres, kiepska płaca (nie starcza nam na podstawowe potrzeby) i spróbuje znaleźć pracę gdzie indziej (wiem, że w innych firmach kierowcy są lepiej traktowani). Podzieliłam się tym pomysłem z mamą, naszymi obawami, realiami. Moja mama to podsumowała: "No to będzie siedział w domu bo pracy i tak NIE ZNAJDZIE". Pomijając atmosferę jaka panuje w moim domu rodzinnym, mama ciągle kłóci się z tatą o byle co, już nie chcę nawet tam przychodzić, bo się źle czuję tam ze swoją obecnością. To ostatnie zdanie mnie dobiło. Znowu się boję, że mój mąż nie znajdzie faktycznie pracy, że niech się męczy tam gdzie jest, kosztem rodziny, dzieci. czuję się totalnie podcięta, zniechęcona żeby cokolwiek zmieniać, czuję strach, niepewność, brak wiary w nasze siły. Boję się że mama ma rację, tylko dlatego że tak powiedziała, chociaż wcześniej mój mąż znalazł pracę w przeciągu 3 dni. Może ktoś obiektywnie coś poradzi. staram się ufać Bożej Opatrzności, ale po takich spotkaniach z mamą odechciewa mi się wszystkiego.

 Re: Wyzysk, ciągły stres, kiepska płaca.
Autor: lja (---.93.218.87.dynamic.jazztel.es)
Data:   2012-01-28 19:13

Jeśli praca Twojego męża odbija się negatywnie na rodzinie, Waszym małżeństwie i jego psychice, proponuję poszukać innej. Mama jest osobą starszą, pewnie nasłuchała się w telewizji o bezrobociu i kryzysie, powtarza więc co usłyszała. Mąż jako młody mężczyzna, kierowca, myślę, że ma szansę na lepszą pracę, mniejszy stres i może większe pieniądze. Zawsze warto próbować. W tym tygodniu poszłam pierwszy raz do nowej pracy, pełna nadziei, ambicji i zaangażowania. Atmosfera była tragiczna. Wiem, że w mojej sytuacji wybrzydzać nie powinnam, ale nie byłam w stanie tam pracować. We wtorek już nie przyszłam. Napisałam pismo, że rezygnuję jeszcze przed podpisaniem umowy. Wiedziałam od początku, że ta praca negatywnie odbije się na mojej rodzinie, może nawet bardziej negatywnie, niż tymczasowy brak pieniędzy. Mąż wspierał mnie w tej decyzji. Mówi, że mam szukać czegoś, co może nie będzie dawało mi nie wiadomo jakiej radości (bo o taką pracę trudno), ale przynajmniej czegoś, co nie będzie wywoływało tak negatywnych emocji. Wspieraj więc męża w jego decyzji.

 Re: Wyzysk, ciągły stres, kiepska płaca.
Autor: Franciszka (---.warszawa.vectranet.pl)
Data:   2012-01-28 20:45

"staram się ufać Bożej Opatrzności" - To pięknie. Tego się trzymaj.
Co do twojej relacji z rodzicami, powiem ci z własnego doświadczenia, że - jako dorosłe dziecko swoich rodziców, warto jest zachowywać dystans do kłótni między nimi. Pamiętaj jednocześnie, iż IV Przykazanie Boże obowiązuje całe życie.
Mama nie powinna ingerować w sprawy twojego męża, bo to nie poprawi waszych stosunków rodzinnych, tylko je jeszcze pogorszy. Zięciowie raczej nie lubią, gdy teściowe im doradzają. Moim zdaniem będzie lepiej dla twojej własnej rodziny, czyli twojego małżeństwa, a co za tym idzie - również dzieci, jeśli oboje z mężem będziecie podejmować decyzje samodzielnie.

 Re: Wyzysk, ciągły stres, kiepska płaca.
Autor: Kasja (---.wist.com.pl)
Data:   2012-01-28 21:25

Franciszko, między nami stosunki są dobre - tylko często powala mnie pesymizm mojej mamy, niechęć do jakichkolwiek zmian, strach przed jutrem, widzę w niej zgorzknienie, zniechęcenie realiami i chyba niezadowolenie z własnego życia, z którym nawet mój tata sobie nie umie u niej poradzić. I suma summarum, każdemu może udzielić się. I, niestety, udziela się. Dziękuję za słowa otuchy.

 Re: Wyzysk, ciągły stres, kiepska płaca.
Autor: Esterka (---.147.86.160.nat.umts.dynamic.t-mobile.pl)
Data:   2012-01-28 21:41

Przecież mąż może szukać nowej pracy ciągle pracując w obecnej. Zwykle pracodawcy (ci dobrzy) rozumieją, że pracownik nie jest w stanie podjąć nowej pracy z dnia na dzień. W czasie rozmowy kwalifikacyjnej zwykle byłam pytana, jak szybko mogę nową pracę podjąć - normą jest tydzień - dwa na zamknięcie "starych" spraw.

 Re: Wyzysk, ciągły stres, kiepska płaca.
Autor: Joanna (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2012-01-28 21:57

Praca Twojego męża wszędzie będzie wyglądała podobnie - warunki płacowe też są podobne. Firmy, które dają lepsze warunki mają zwykle komplet pracowników. Mąż spotyka kierowców z innych firm i może dowiedzieć się i o warunki, i możliwości pracy. Najgłupszym rozwiązaniem byłoby zwolnienie się z pracy i siedzenie w domu - bo rzeczywiście z pracą może być problem - w 3 dni może znaleźć taką, jaką ma. Innym rozwiązaniem jest pójście do pracy przez ciebie, żeby w razie czego był choć jeden dochód w domu. Piszesz, że nie wystarcza pieniędzy, a przecież zarobki w transporcie międzynarodowym są wyższe od średniej krajowej - może coś trzeba zmienić w wydatkach. Największym problemem są długie rozłąki - warto poszukać takiej firmy, gdzie kierowcy jeżdżą na krótkich trasach i na każdy weekend są w domu. Życzę powodzenia.

 Re: Wyzysk, ciągły stres, kiepska płaca.
Autor: Kasja (---.wist.com.pl)
Data:   2012-01-28 22:26

Esterko, to nie takie proste - mąż ponad 3 tygodnie przebywa w trasie - niemożliwym jest siedzenie w aucie i szukanie przy tym nowej pracy. Nawet jakby trafiła się nowa propozycja, nie może tak po prostu porzucić kursu (i auta) gdzieś w obcym kraju. Albo kazać na siebie czekać potencjalnemu pracodawcy 3 tygodnie. W domu przebywa 5 dni na miesiąc.
Joanno: zarobki mąż ma 22 grosze od kilometra. Żeby zarobić te 2000 złotych pomyśl ile ich musi przejechać tygodniowo, robi maksymalnie 3000 km. Wyżywienie, higiena na trasach oczywiście we własnym zakresie, z tego co zarobi musimy wydać około 600 złotych na kolejną trasę. Dużo czasu zajmują rozładunki i załadunki, kiedy się nie jedzie i nie jest to wliczane do płacy, z racji umowy-zlecenia ma takie, a nie inne warunki. Jego koledzy-kierowcy powtarzają mu, żeby szukał pracy gdzie indziej, moja mama z góry zakłada że się nie uda, a ja czuję się w tym wszystkim rozdarta. Pracowałam, ale z racji, że mąż podjął pracę, która wiąże się z długotrwałą nieobecnością w domu oraz tym, że córka ma wadę serca zdecydowałam się na pozostanie w domu. Teraz mnie to wszystko przerasta.

 Re: Wyzysk, ciągły stres, kiepska płaca.
Autor: Esterka (---.147.86.160.nat.umts.dynamic.t-mobile.pl)
Data:   2012-01-29 00:50

Kasja, a dlaczego Ty nie mogłabyś mu tej pracy szukać? Jesteś w domu, na pewno znajdziesz czas na to. Dzwonić do pracodawców i umawiać męża na rozmowy chyba też możesz Ty.

 Re: Wyzysk, ciągły stres, kiepska płaca.
Autor: Michał z Anglii (---.range109-151.btcentralplus.com)
Data:   2012-01-29 02:12

Napisałbym co o tym myślę, ale, uczę się pozytywnego podejścia do polskiej rzeczywistości, więc cóż Ci mogę powiedzieć? Wydaje mi się, że Polacy w kraju dzielą się na dwie kategorie: udaczników i nieudaczników. Z tego co słyszałem i co piszą Ci inni, Wy zaliczacie się zapewne do tych drugich. Warto to przemyśleć. Wiem, że w kraju jest wspaniale, a nawet jeszcze lepiej i będzie ciągle lepiej i lepiej, ale dla nieudaczników (do jakich osobiście się np. zaliczam), jakąś alternatywą jest np. emigracja. Kierowcy wszędzie są potrzebni. Spotkałem takiego jednego ostatnio, 3 miesiące na emigracji, więc kokosów nie zarabia, bo i z językiem trochę na bakier, więc dostaje 10 funtów za godzinę. Do tego jak mi mówił, zaczyna pracę o 10-tej wieczorem i kończy o 6 rano. Pewnie, gdyby pracował bezpośrednio, a nie przez agencję, lepiej by na tym wychodził, ale teraz tu kryzys i pracy nie ma, więc takich bez języka nie biorą, a agencja dostaje niezłą kasę od każdego, więc się stara. Człowiekowi się pewnie nie chce samemu latać za pracą, albo nie potrafi. Z tego co widzę, niektórzy zamiast brać jak leci, co daje agencja, wolą sobie załatwiać pracę w ten sposób, że szukają zakładów z wyłącznie polską obsadą i dają w łapę polskiemu superwajzerowi, pewnie się w Polsce przyzwyczaili, ale bym jednak mimo wszystko radził pracę z Anglikami. Oni, nie przepadają za kołchozami i to mi się podoba. Wy prawdopodobnie zaliczalibyście się do najbardziej nieudolnej grupy społecznej, której państwo musi tu obligatoryjnie pomagać, więc nie powinnaś dostawać mniej zapomogi, niż zarobi mąż. Ile macie dzieci? Dodatek na dzieci jest także obligatoryjny, a z tego co widzę, to gmina powinna albo dać Wam dom z przydziału (ale nie bierzcie, bo o ile wiem, to nie najwyższy standard), tylko lepiej samemu wynająć bo i tak powinni Wam w całości czynsz opłacić, zwłaszcza, że na chore dziecko przysługuje zdecydowanie więcej. Zapomniałem dodać, że w Waszej sytuacji rodzinie przysługuje bezpłatna opieka lekarska, no i darmowe lekarstwa. Nie jest to wiele, bo ta pomoc medyczna na nie najwyższym poziomie, ale zawsze coś. (Na wizytę u specjalisty trzeba czasem i tydzień czekać) Trochę potrwa załatwienie tego wszystkiego, więc co tu kryć, może Wam być ciężko, skoro tacy niezaradni jesteście, w porównaniu do tej ogromnej większości Polaków, którzy sobie świetnie w kraju radzą. Widzę, że jesteście jeszcze młodzi, to pomyślcie o dzieciach. To dobra alternatywa dla nieudaczników. Tu Polki rodzą ich najwięcej, czemu się nie dziwię. W zasadzie, jak myślę, wystarczy mieć troje, by jedno z rodziców nie musiało pracować. Od biedy dodatki na dzieci mógłby dostawać mąż, skoro Ty nie pracujesz, gdyby się zdecydował podjąć TU pracę, a Ty mogłabyś zostać w kraju, ale to kiepski interes, bo wtedy macie dodatki mocno okrojone (tylko na dzieci i dopłatę wyrównującą do minimum, które tu wynosi, nie pamiętam 17-18 tys. rocznie). Więc sama widzisz, że się nie opłaca siedzieć z dala od męża w kraju. A zapomniałem dodać, że podręczniki, zeszyty i pomoce szkolne przysługują dzieciom za darmo oczywiście. Tyle, że tu drożyzna straszna, np. kostka mydła w Tesco podrożała od zeszłego roku z 7 na 30 pensów, coś strasznego, rozbój w biały dzień. A taki tort szwarcwaldzki w Lidlu - całe 3 funty, kto im to będzie jadł? Trzeba chodzić do sklepów przed zamknięciem, wtedy przeceniają wszystko (ciastka, chleb, nabiał, wędliny na 5-10 pensów), ale komu się chce wieczorem latać po sklepach, chyba tylko takim ubogim Polakom jak ja, którzy i tak w nocy z pracy wracają? Cukier też strasznie podrożał - ostatnio był po 75 pensów za kilogram, to chyba nawet drożej niż w Polsce, ale kupujemy w workach 5-kilowych, bo taniej wychodzi, tyle, że to strasznie niewygodne. Generalnie, żeby coś taniej kupić, trzeba się naganiać po supermarketach i wyprzedażach (moja mnie tak przećwiczyła, że jak z roboty wracam, przed zaśnięciem zaliczam wszystkie po kolei). Ostatnio kupiłem dzieciom dwie pary półbutów w sklepie wyprzedażowym (jedną kupujesz, jedną bierzesz gratis), za całe 5 funtów. Niesłychane, ale z drugiej strony to uczy człowieka oszczędności, jak sobie policzy ile czasu musi na te buty pracować. Kto to widział, tyle kasy na buty wywalać, jak dzieci i tak zaraz wszystko zniszczą? Jeszcze bym rozumiał, gdyby były one jakieś markowe, ale to takie zwykłe chińskie badziewie, dobre na jeden sezon najwyżej. Więc jest ciężko, z tym że nieudacznikom trochę jednak państwo tu pomaga, choć z tego co widzę, w kraju też z tym będzie coraz lepiej, więc może po prostu, niech się mąż bardziej postara?
P.S.
Staram się pisać pozytywnie, bo mnie samego mój pesymizm dobija. Dajcie ludzie czasem znać, jak mi idzie, żebym wiedział co poprawić.

 Re: Wyzysk, ciągły stres, kiepska płaca.
Autor: Joanna (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2012-01-29 04:22

Nie dziwię się, że Cię to przerasta. Ale naprawdę nie ma sytuacji bez wyjścia. Pensja, za którą pracuje Twój mąż przy tak długich trasach jest głodowa. Nie ma sensu. Ty pójdź do pracy, a potem niech on zmienia - taka moja rada. Przecież może dojeżdżać do firmy nawet w oddalonym mieście, jeśli będzie miał lepszą płacę i będzie częściej w domu co, moim zdaniem, jest warunkiem koniecznym, żeby wam się rodzina nie posypała - piszę z autopsji. To co w tej chwili mówi twoja mama nie ma wielkiego znaczenia, bo w takich warunkach normalnie i na dłużej żyć nie można. Z Panem Bogiem.

 Re: Wyzysk, ciągły stres, kiepska płaca.
Autor: agu (---.181.216.84.nat.umts.dynamic.t-mobile.pl)
Data:   2012-01-29 09:39

Polecam chrześcijańskiego terapeutę. Chrześcijańskiego, bo ateista może nie do końca zrozumieć zdanie: "opuści człowiek ojca i matkę" (Mt 19,5a). Bardzo liczysz się ze zdaniem mamy, za bardzo, jak na dorosłą kobietę, żonę i matkę. Trzymaj się męża i waszych decyzji.

 Re: Wyzysk, ciągły stres, kiepska płaca.
Autor: B. (---.warszawa.mm.pl)
Data:   2012-01-30 20:37

Radziłabym Ci nie niepokoić mamy, nie konsultować z nią Waszych małżeńskich spraw. Miałoby to sens, gdyby np. mama miała jakieś możliwości pomocy w znalezieniu pracy (np. znajomego dyrektora firmy transportowej), ale jeżeli nie ma takich możliwości, to po co ją denerwować?
Rozpoczęłabym od zamówienia Mszy świętej w intencji znalezienia przez męża dobrze płatnej uczciwej pracy. Powodzenia. Niech Pan Bóg Was wspiera.

 Re: Wyzysk, ciągły stres, kiepska płaca.
Autor: Joanna (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2012-01-31 06:36

Do Michała:
Idzie Ci bardzo dobrze, widać, że nowe miejsce do życia bardzo Ci się podoba, masz dużo entuzjazmu. To pewnie kiedyś minie, ale póki co, jest ok. To bardzo dobrze, że piszesz o konkretach pomocy i pracy w Anglii, to bardzo pomaga rozeznać decyzję. Bo co wynika z prostej rady - wyjedź do pracy za granicę. Doświadczenie tysięcy ludzi na emigracji pokazuje, że nie jest to proste. Żyję pomiędzy 2 krajami, akurat nie w związku z pracą, ale też odczuwam wszystkie niedogodności słabej znajomości języka, przepisów, zwyczajów, a gdybym miała się tam przeprowadzić na stałe, naprawdę potrzebowałabym dobrego polskiego przewodnika. Dziękuję bardzo w imieniu tych, którzy myślą o wyjeździe za Twoje informacje.

 Re: Wyzysk, ciągły stres, kiepska płaca.
Autor: Michał z Anglii (---.range86-148.btcentralplus.com)
Data:   2012-01-31 11:22

No tak, Joanno, to dodam, że wczoraj mieliśmy day ofa, to se ze ślubną przelecieliśmy przez outleta (przepraszam, że tak w polisz-inglisz, ale to z przyzwyczajenia, by mnie Polacy rozumieli) Marksa i Spencera wszystko po 3,5 (no coś tam było taniej, nie pamiętam), wziąłem sobie koszulę, żonisko dwie bluzki, sweterek i spodnie, wiem, że to kupa kasy, ale jest to jednak dobre jakościowo, jakoś wygląda i trochę się pochodzi. O outletach, chyba nie pisałem, a to dobra rzecz. Dużo wysyłają internetem, to sobie można zdalnie pooglądać oferty, a że wysyłka gratis, to i zwroty też. Tu nie ma problemu, bo oni z góry zakładają, że zdalnie kupuje idiota i leń śmierdzący, więc, by nie robił problemu, co do 30 dni może zwrócić bez niczego, choć znam takich, co np. kupują telewizor, czy bluraya, albo inne inkszości, a pół roku oddają i biorą nowy sprzęt, bo chcą być na bieżąco (potem Polacy to skupują i paletami do Polski wysyłają). Poczta też tu nieźle działa, jak do 14-tej zamówisz, następnego dnia masz, oni tu mają konkurencję, więc jedna poczta drugą prześciga. Nie opłaca się wysyłać drugą klasą, kurierzy to często albo idioci (np. z Polski), albo angielskie lenie. Przekonałem się o tym, gdy Amazon wysłał mi książkę, pod naszą tygodniową nieobecność. Zamiast dać sąsiadowi, co jest normalnym obyczajem, wykorzystał przepis, że rzucenie na wycieraczkę przed domem uważa się za doręczenie. (Tyle, że to był szczególny idiota i zostawił karteczkę, że wrzucił do prywatnego kubła na śmieci, to był błąd). Oczywiście bez śladu, ale przeprosili (Amazon ma umowę refundacyjną z pocztą) i Amazon przesłał mi drugi egzemplarz, tym razem sami z własnej woli dołożyli do pierwszej klasy (do rąk własnych). Oczywiście wszystko na gębę, bo za dużo tego, żeby się w papierki bawić, zresztą oni mają problemy z czytaniem i pisaniem. Z tego co widzę (np te telewizje co koncesje dostały), w Polsce też analfabetyzm.

 Odpowiedz na tę wiadomość
 Twoje imię:
 Adres e-mail:
 Temat:
 Przepisz kod z obrazka: