logo
Niedziela, 12 maja 2024
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

 Widzę życie tylko jako dzielo przypadku.
Autor: kropka (---.tktelekom.pl)
Data:   2012-01-27 07:43

Sposób w jaki powstaje nowy człowiek zniechęca mnie i wskazuje na nieistnienie Boga. W większości przypadków, to wynik głupiej, bezmyślnej zabawy rodziców, uprawiania seksu dla przyjemności, bez roztropnego namysłu czy jest się w stanie przyjąć nowe życie. Nawet facetom, którzy szanują czystość przedmałżeńską wydaje się, że po ślubie już to można robić, bez myśli o odpowiedzialnym powołaniu nowego człowieka. A małżeństwa, które przez wiele miesięcy starają się o dziecko, często cierpią na bezpłodność i nie mogą doczekać się upragnionego potomstwa. W tym wszystkim nie widzę Boga, który zanim człowiek się począł, znał go, pragnął i ukochał. Pomóżcie mi zobaczyć Boga, który jest źródłem i dawcą życia, bo widzę tylko życie jako dzieło przypadku.

 Re: Widzę życie tylko jako dzielo przypadku.
Autor: xc (---.adsl.inetia.pl)
Data:   2012-01-27 11:02

Seks jest bardzo ważnym elementem ludzkiego życia, ale nie jedynym. Nie można oglądać całości spraw tego świata tylko i wyłącznie z perspektywy własnej, lub cudzej seksualności. Życia duchowego nie można mierzyć tylko jedną miarką "tych rzeczy". Teza dr Freuda o tym, że człowiekiem rządzi tylko niczym nie ograniczony popęd seksualny, została już dawno obalona, m.in. przez samego Freuda.

Czytając tę krótką Pani wypowiedź, odnoszę wrażenie, że ma Pani problem ze swoją seksualnością. Jaki problem? Nie wiem. Za mało Pani napisała, a ja nie jestem specjalistą, to miejsce nie jest właściwym do rozpatrywania tego typu spraw. Myślę, że powinna Pani z kimś na ten temat porozmawiać.

 Re: Widzę życie tylko jako dzielo przypadku.
Autor: A-Mail (---.internetdsl.tpnet.pl)
Data:   2012-01-27 11:25

W wielu wątkach Twojej wypowiedzi myślę podobnie do Ciebie. Ale nie w tych:
"W większości przypadków to wynik głupiej, bezmyślnej zabawy rodziców, uprawiania seksu dla przyjemności" Seks pozamałżeński, współżycie przed ślubem większości przypadków kończą się źle.
I nie jest to wina Boga - to wina człowieka, który w swej wolnej woli przeciwstawia się zamysłowi Bożemu, łamiąc Jego zasady, grzesząc.
Późniejsze problemy są tylko i wyłącznie wynikiem nieposłuszeństwa człowieka prawom i przykazaniom Boskim.

 Re: Widzę życie tylko jako dzielo przypadku.
Autor: Franciszka (---.internetdsl.tpnet.pl)
Data:   2012-01-27 14:21

"powinna Pani z kimś na ten temat porozmawiać" - Ale konkretnie z kim? Jeśli to będzie tylko seksuolog, to nie pomoże "zobaczyć Boga".
Zachęcam do sięgnięcia do źródła, czyli do Pisma Świętego. Zniechęca cię wiedza, że ludzie są grzeszni i źle postępują. Nie bierz z nich przykładu, ani nie porównuj się do nich. Każdy człowiek odpowiada za swoje postępowanie wobec własnego sumienia. Jeśli masz świadomość, że pewne zachowania są złe, to już jesteś na dobrej drodze do poznania Boga, czyli odkrycia PRAWDY.
Jeśli szukasz Boga, On pozwoli ci się znaleźć. Szukaj Go na modlitwie, proś Ducha Świętego o światło i mądrość.
Zachęcam cię też do zapoznania się z zagadnieniem odpowiedzialnego przekazywania życia. Gdy wygooglujesz określenie, powinnaś znaleźć właściwą lekturę, np.
http://www.apostol.pl/czytelnia/gluszek/czysto%C5%9B%C4%87-przedma%C5%82%C5%BCe%C5%84ska-a-dojrza%C5%82o%C5%9B%C4%87-i-odpowiedzialno%C5%9B%C4%87

 Re: Widzę życie tylko jako dzielo przypadku.
Autor: yeah (---.dynamic.chello.pl)
Data:   2012-01-27 14:57

Żaden człowiek nie jest dziełem przypadku, każdy jest chciany przez Boga. Życie to dobro, które zostaje wyprowadzone przez Boga nawet ze zła, jakim jest np. współżycie pozamałżeńskie.
Inna kwestia, czy ten człowiek jest chciany przez ludzi, albo jest "dziełem przypadku" poprzez działanie ludzi, i w ich oczach.
Trudno to brzmi i może niewiarygodnie, nawet dla mnie samej. Ale tak to widzę.

 Re: Widzę życie tylko jako dzielo przypadku.
Autor: polk (---.kielce.hypnet.pl)
Data:   2012-01-27 15:01

Polecam przeczytanie najnowszego tekstu ze strony głównej :)
www.katolik.pl/zjednoczeni-w-milosci,22640,416,cz.html

 Re: Widzę życie tylko jako dzielo przypadku.
Autor: xc (---.adsl.inetia.pl)
Data:   2012-01-27 16:26

Skoro zostałem wywołany do tablicy, to proszę bardzo, nie chowam się.

Protestuję przeciwko traktowaniu Pisma Świętego jako źródła wiedzy z zakresu psychologii, psychiatrii, seksuologii i tak dalej. Przerabialiśmy już coś takiego w historii, gdy Pismo Święte traktowano jako podręcznik astronomii, biologii, historii, dietetyki, medycyny i tak dalej. Galileusz powiedział kiedyś: "Biblia uczy nas drogi do Nieba, ale nie uczy nas o niebie". I tego bym się radził trzymać.

Widzę określony problem i sugeruję, żeby zainteresowana przyjrzała się. Pani Franciszka z góry wyklucza lekarza określonej specjalności i ma rację. Bowiem do lekarza (przynajmniej w godzinach, w których przyjmuje w gabinecie) idziemy w innym celu.
Nikogo z góry nie wykluczam. Może trzeba porozmawiać po prostu z mamą, lub tatą. Może z przyjacielem/przyjaciółką. Może z księdzem, a może jeszcze z kimś innym. Jest problem (a może go nie ma? jeśli go nie ma, to po co pisze?) i proponuję aby mu się przyjrzeć. Można moją propozycję przyjąć lub odrzucić. Nie moja sprawa.

"Zniechęca cię wiedza, że ludzie są grzeszni i źle postępują. Nie bierz z nich przykładu, ani nie porównuj się do nich" - pragnę uprzejmie zwrócić uwagę na to, że każdy z nas ludzi, poza dwoma wyjątkami, jest, był i będzie grzeszny i źle postępujący. Także bł. Jan Paweł II, św. Franciszek, bł. Matka Teresa i wielu innych. Nie porównywać się z nimi? Nie brać z nich przykładu? Czy to nie za daleko idący postulat, nie za duży rygoryzm? Wydaje mi się, że doktryna Kościoła, którego mam zaszczyt być wiernym, podkreśla właśnie grzeszność i ułomność istoty ludzkiej ale z drugiej strony jej piękno, dobro. I podkreśla aby porównywać się właśnie do ludzi, na zasadzie "nikt nie jest samotną wyspą".

Oczywiście, że odpowiadamy wobec własnego sumienia. Ale odpowiadamy także wobec Boga i ludzi wedle słów Jezusa Pana: "Wszystko, co uczyniliście jednemu z tych braci moich najmniejszych, Mnieście uczynili" (Mt 23,40b).

Nie można widzieć świata ("A Bóg widział, że wszystko, co uczynił, było bardzo dobre" Rdz 1,31) tylko w kategoriach grzechu, zła, głupoty, bezmyślności, plugastwa i błędu jest samo w sobie błędem, głupotą i złem. I stanowi problem. Nie dla świata ale dla tego, kto ten świat tak postrzega.

Przepraszam Panią, Pani Kropko ale czy z tego powodu, że Pani postrzega rozmnażanie się ludzi jako efekt głupoty i bezmyślności ludzie przestaną uprawiać seks, także ten pozamałżeński? Osobiście jest mi wszystko jedno jak poczęli mnie moi rodzice. Ale z dwojga, wolałbym, żeby był to efekt ich wspólnej, bezmyślnej, radosnej zabawy miłosnej, niż skutek wyrachowanego namysłu i skutecznie wdrożonego planu.

Nie wiem ile Pani ma lat, jakie ma Pani doświadczenie życiowe (także to w sypialni) ale Pani teza o "facetach", którym wydaje się, że mogą "to robić" bez myśli o powołaniu nowego człowieka" (na marginesie: co to jest powołanie nowego człowieka?) jest nie dość, że dziwaczna, to jeszcze nie ma nic wspólnego z nauką Kościoła. Był onegdaj taki profesor, ksiądz Wojtyła, który prawie 60 lat temu napisał pracę "Miłość i odpowiedzialność". Niech Pani po nią sięgnie w wolnej chwili. Stare, ale ciągle aktualne.

Nie wiem kto, jak i kiedy edukował Panią seksualnie. Ale, moim skromnym zdaniem, nie wyjaśnił Pani pewnych rzeczy. I dlatego sugeruję Pani uniżenie, aby Pani jeszcze z kimś sobie porozmawiała. Nie będę, tak jak Pani Franciszka, pisał z kim nie można rozmawiać. To zostawiam Pani wyborowi.

Z własnego, długiego w miarę życia, wiem, że nie wszystko na tym świecie jest złe i bezmyślne. Że nie każda przyjemność (także ta płynąca z aktu płciowego) musi być związana z grzechem, pomyłką).

 Re: Widzę życie tylko jako dzielo przypadku.
Autor: Nastolatek (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2012-01-28 23:16

Dla Boga nie ma przypadków. Stworzenie człowieka, poczęcie dziecka to tajemnica, którą nie tak łatwo zrozumieć. "przechodząc obok ujrzał pewnego człowieka, niewidomego od urodzenia. Uczniowie Jego zadali Mu pytanie: Rabbi, kto zgrzeszył, że się urodził niewidomym - on czy jego rodzice? Jezus odpowiedział: Ani on nie zgrzeszył, ani rodzice jego, ale [stało się tak], aby się na nim objawiły sprawy Boże" (J 9, 1-3). Nieraz trudno zrozumieć Boskie plany na ludzki sposób.
Z posta przebija też pewna niechęć do seksualności - być może to tylko moje wrażenie. Pisze Pani: "W większości przypadków, to wynik głupiej, bezmyślnej zabawy rodziców, uprawiania seksu dla przyjemności". - Przyjemność seksualna to także dar Boga. Mówi o tym następująca książka:
http://www.katolik.pl/index1.php?st=artykuly&id=1913
Jeśli wierzymy w "jednego Boga, Stworzyciela nieba i ziemi i wszystkich rzeczy widzialnych i niewidzialnych" (wyznanie wiary), to wierzymy też, że jest On Stwórcą testosteronu i estrogenu, dopaminy ("hormonu szczęścia") i tego wszystkiego, co odpowiada za przyjemność seksualną.
Powiem jeszcze inaczej. Załóżmy, że Bóg odebrał ludziom tę przyjemność, pozbawił ich możliwości wykonywania "głupiej, bezmyślnej zabawy rodziców, uprawiania seksu dla przyjemności". - Załóżmy, że akt płciowy jest pozbawioną jakichkolwiek emocji czy uczuć czynnością fizjologiczną, jak np. jedzenie. Załóżmy, że mężczyźni i kobiety są sobie wzajem obojętni, że patrzą na siebie zimno, tak, jak na osoby tej samej płci, że w żadnym okresie życia nie pojawia się zauroczenie, że na widok tej jedynej, mężczyźnie nie przechodzą dreszcze, że żaden poeta nie sławi wdzięków kobiet. Wtedy poczęcie dziecka odbywałoby się spokojnie i odpowiedzialnie - tak, jak Pani uważa, że być powinno. Czy warto byłoby żyć w takim świecie? A poza tym, kto wtedy podjąłby się płodzenia dzieci? Kto przyjąłby na siebie ciężary i obowiązki związane z potomstwem, jeśli nie wiązałyby się z kilkoma wyśnionymi, upragnionymi minutami rozkoszy?
Być może jest i tak, że sądzi Pani, iż według nauki Kościoła katolickiego każdy stosunek seksualny powinien być nakierowany na poczęcie dziecka. Nieprawda. Kościół zezwala na stosunek seksualny także dla budowania więzi między małżonkami, nawet, jeśli nie jest ukierunkowany na poczęcie dziecka. Naprawdę. Radzę poczytać stosowne publikacje.
Jeśli miałaby Pani ochotę poczytać jeszcze na ten temat, to polecam powieść: "Ta straszna siła", trzecią część "Trylogii kosmicznej" C. S. Lewisa, ateisty, który nawrócił się pod wpływem głęboko wierzącego J. R. R. Tolkiena. Dzieło w znakomity, właściwy Lewisowi, sposób pokazuje sens i potrzebę współżycia małżeńskiego, wskazuje tę potrzebę, drzemiącą w ludziach i - poza tym - jest po prostu wciągającą lekturą na długi wieczór. Szczerze polecam.
Mam nadzieję, że zdołałem choć trochę pomóc. W razie dalszych wątpliwości zachęcam do wizyty w księgarni katolickiej i przejrzenia adekwatnych pozycji.

 Re: Widzę życie tylko jako dzielo przypadku.
Autor: 4000 (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2012-01-29 11:06

Jak przypadek może stworzyć dzieło? A człowiek to arcydzieło, uwzględniwszy wszystkie możliwości jednego "egzemplarza". Piękniejszy od najpiękniejszych utworów artystycznych, ciągle niewypowiedziany. Dzieło Miłości Boga.
Wiem zły próbuje okłamać, że jest inaczej, żeby człowieka zdobyć. Nie warto słuchać jego podszeptów. Trzeba pytać Boga.

 Re: Widzę życie tylko jako dzielo przypadku.
Autor: B. (---.warszawa.mm.pl)
Data:   2012-01-29 16:15

Założenie rodziny (ożenek, zamążpójście) to inaczej podjęcie decyzji o urodzeniu dzieci. Małżonkowie sakramentalni ślubowali, że przyjmą dzieci, którymi ich Pan Bóg obdarzy. Zwróć uwagę na słowo "RODZIna" - pochodzi od słowa "rodzić". Nie chcesz mieć dzieci? Nie musisz, możesz żyć jako osoba bezdzietna (np. ksiądz, siostra zakonna, osoba samotna świecka aktywna społecznie, lub pomagająca rodzinie zamężnej siostry, czy brata). Bóg powiedział na początku: "Bądźcie płodni i rozmnażajcie się" (por. Rdz 1,28). Rozmnażanie to tylko dar na tej ziemi, potem (w życiu wiecznym) go nie będzie - "Gdy bowiem powstaną z martwych, nie będą się ani żenić, ani za mąż wychodzić, ale będą jak aniołowie w niebie" (Mk 12,25). Aby rozmnażanie odbywało się godnie, Bóg ustanowił małżeństwo kobiety i mężczyzny, aby narodzenie i wychowanie dzieci dokonywało się w warunkach i atmosferze miłości i bezpieczeństwa. Miłość i bezpieczeństwo ma odczuwać każdy z członków rodziny - nie tylko dzieci, dla których "wije się" gniazdo rodzinne, ale też kobieta, którą mężczyzna ma opiekować się jak święty Józef Maryją - przed porodem i po porodzie, w niebezpieczeństwie i w czasie pokoju. W czasach starotestamentalnych Pan Bóg dopuścił wielożeństwo, chrześcijan obowiązuje monogamia, czyli mężczyzna może poślubić jedną kobietę (drugą, jeżeli zostałby wdowcem).
Napisałaś, że dziecko to: "wynik głupiej, bezmyślnej zabawy rodziców, uprawiania seksu dla przyjemności, bez roztropnego namysłu czy jest się w stanie przyjąć nowe życie." - Ależ już decyzja o zawarciu sakramentu małżeństwa to decyzja o przyjęciu dziecka. :) Dzieci rodziły się i rodzą zarówno w warunkach dobrobytu, jak i w warunkach ubóstwa. W krajach biednych większa jest też śmiertelność niemowląt (jest to m.in. wskaźnik świadczący o stopniu rozwoju danego kraju - wskaźnik śmiertelności niemowląt). Czy dziecko narodzone w warunkach biedy to wynik "braku roztropnego namysłu rodziców"? - W takim układzie, chyba Maryja nie powinna mieć dziecka. :)) Powinna powiedzieć Aniołowi Gabrielowi "jak to - "porodzę Syna"? przecież nie mam wody bieżącej, noszę ją w dzbanach z dalekiej studni, nie mam pralki, nie ma jeszcze w ogóle elektryczności, nie ma tego co będzie ułatwiało i uprzyjemniało życie w przyszłości - samochodów, kolei, detergentów, telefonów - zastanów się Aniele Gabrielu, raczej powinieneś poczekać i złożyć propozycję narodzenia Mesjasza kobiecie z XX lub XXI wieku?". :))

Ps. "małżeństwa, które przez wiele miesięcy starają się o dziecko, często cierpią na bezpłodność" - wiele miesięcy to jeszcze nie bezpłodność. :)
Kobiety i mężczyźni przemrażają narządy rodne. Mróz 17 stopni, a wiele młodych dziewcząt i mężczyzn ma kurtki do pasa i obcisłe dżinsy. Wiemy jakie są skutki odmrożenia ręki lub nosa - jest czerwony nawet latami. Ludziom z pokolenia wojennego robiły się rany w nogach i pozostawały na nogach czarne "siniaki" na całe życie po odmrożeniach wynikłych z braku ciepłej odzieży. Czyli skutki przemrożenia bywają trwałe i dotkliwe. Myślę, że przemrożenie narządów rodnych także nie pozostaje bez wpływu na ich zdrowie. Noszenie ciepłej bielizny w mrozy i nieco dłuższej ładnej kurtki to dowód roztropności. :)

 Re: Widzę życie tylko jako dzielo przypadku.
Autor: kropka (---.adsl.inetia.pl)
Data:   2012-01-29 21:05

xc, Czy mógłbyś wyjaśnić dlaczego z dwojga, wolałbyś, żeby był to efekt ich wspólnej, bezmyślnej, radosnej zabawy miłosnej, niż skutek wyrachowanego namysłu i skutecznie wdrożonego planu? Czy takie są Twoje odczucia? Bo osobiście mam inne odczucia. Jakaś rana pozostaje w moim sercu, gdy widzę, że większosć istnień ludzkich to skutek głupich, bezmyślnych miłosnych igraszek. To osobiście dla mnie zaprzecza godności dziecka Bożego oraz daje uczucie, że życie to skutek ślepego losu.
Bo dla mnie pragnienie i oczekiwanie rodziców przed poczęciem jest odzwierciedleniem miłości Bożej, o której mowa w Pisie Świętym: "Zanim ukształtowałem cię w łonie matki, znałem cię, nim przyszedłeś na świat, poświęciłem cię, prorokiem dla narodów ustanowiłem cię" (Jr 1,5).
A wydaje mi się, że Kościół zachęca do odpowiedzialnego rodzicielstwa, wyrażającego się w roztropnym namyśle, poprzedzającym poczęcie przez to, że promuje on metody naturalne, by od pierwszych chwil rodzice towarzyszyli poczętemu dziecku. Czyżby było inaczej? Czuję rozczarowanie gdyby było inaczej.

 Re: Widzę życie tylko jako dzielo przypadku.
Autor: 4000 (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2012-01-29 21:37

Kropka, spontanicznie wyrażona miłość małżonków nie musi być wcale głupia, choć może być szalona. Chodzi o takie Boże szaleństwo, kiedy człowiek nie liczy tylko na własne siły, ale i na pomoc Bożą.

 Re: Widzę życie tylko jako dzielo przypadku.
Autor: Esterka (---.204.17.29.nat.umts.dynamic.t-mobile.pl)
Data:   2012-01-30 01:06

Kropko, traktujesz metody naturalne jako antykoncepcję. Tymczasem, wg "Evangelium vitae", małżonkowie powinni mieć jak najwięcej dzieci, oczywiści włączając w to rozsądek, a metody naturalne, służyć w tym mogą jedynie ODŁOŻENIU poczęcia Z WAŻNYCH PRZYCZYN.
Większość moich znajomych ma dzieci bo bardzo chciała je mieć. Nawet, jeśli u niektórych dziecko zostaje poczęte tzw. "przypadkiem" (czyli zamysłem Boga), jest przyjmowane z miłością, właśnie jako dar od Boga. Nie wiem też skąd masz dane o "większości przypadków", robiłaś jakieś badania na ten temat, lub masz wyniki badań, które ktoś robił? Chętnie poznam źródło tych rewelacji.

 Re: Widzę życie tylko jako dzielo przypadku.
Autor: Iwcia (---.sattom.pl)
Data:   2012-01-31 11:20

Życie jest niesamowitym darem Boga dla człowieka. Choć do końca nie rozumiemy, jak ono powstaje, jest wspaniałe, jest cudowne. I kiedy rodzi się kolejny człowiek, kiedy rodzi się kolejne dziecko i kiedy słychać jego pierwszy krzyk radości, kiedy robi przecudne minki, to jest radość, jaką Bóg daje człowiekowi. To jest niesamowite. Bóg pozwolił człowiekowi żyć, mimo jego ułomności, mimo jego grzeszności i jego grzesznej natury. Bóg jest miłością i pozwolił człowiekowi żyć. Dał nam swojego Syna, Jezusa Chrystusa, który przelał krew na Krzyżu, abyśmy mogli mieć życie. W pewnym rozważaniu różańca do Krwi Chrystusa słyszałam słowa modlitwy (mniej więcej): "Jezu, choć nie żyjesz, to dajesz życie." W ogóle niesamowite jest życie, które Bóg chce przepełnić Sobą, Swoją miłością, która otula człowieka, która przytula człowieka jak matka tuli w swoich ramionach niemowlę. To nie jest przypadek, bo nie ma przypadków. Wszystko to jest zamysłem Pana Boga, który to wszytko mądrze uczynił: powołał do życia rośliny, zwierzęta i nas ludzi. Mamy dla kogo żyć, przede wszystkim dla Pana Boga, ale także dla swoich dzieci, rodziców, przyjaciół itd. To Bóg daje nam sens naszego życia. Przytoczę parę fragmentów odnośnie sensu życia człowieka (dla każdego dnia przypisany jest jeden fragment z Pisma Świętego):
1. Koh 2, 8-11
2. Mt 6, 19-21
3. Ps 103, 15-18
4. Mdr 2, 23-24
5. Mk 8, 35-36
6. Flp 2, 5-11
7. Mt 20, 25-28
(na podstawie Rekolekcji Ewangelizacyjnych Odnowy w Duchu Świętym prowadzonych metodą seminaryjną, etap: sens życia)

 Re: Widzę życie tylko jako dzielo przypadku.
Autor: A-Mail (---.grudziadz.mm.pl)
Data:   2012-01-31 11:46

"Szaleństwo" w rodzinie, wiem coś o tym. :) We wrześniu urodzi nam się piąte dziecko, które było chciane przed poczęciem. Dodam tylko że mam 46 lat, żona 44, różnica wieku pomiędzy najstarszym a najmłodszym wynosić będzie 20 lat. W opinii wielu trzeba być szalonym, aby się na piąte dziecko decydować. No cóż jestem szalony.

 Re: Widzę życie tylko jako dzielo przypadku.
Autor: sstaszek (---.tvkdiana.pl)
Data:   2012-01-31 13:42

Piąte dziecko w tym wieku to już "sport ekstremalny" dla kobiety i dziecka. :) Życzę szczęśliwego rozwiązania i wspaniałego potomka.

 Re: Widzę życie tylko jako dzielo przypadku.
Autor: Esterka (---.181.19.225.nat.umts.dynamic.t-mobile.pl)
Data:   2012-01-31 15:12

A-mail: gratulacje. Nas jest 7-ro, różnica wieku między mną, a moją najmłodszą siostrą wynosi 25 lat, a dogadujemy się rewelacyjnie.

 Re: Widzę życie tylko jako dzielo przypadku.
Autor: tylko ja (---.cdma.centertel.pl)
Data:   2012-01-31 21:54

Co do rozmowy polecam dobrego, mądrego spowiednika, opiekuna diecezjalnego duszpasterstwa rodzin, lub kogoś ze wspólnoty Sychar. Pozdrawiam serdecznie, trzymaj się. :)

 Re: Widzę życie tylko jako dzielo przypadku.
Autor: Iwcia (---.sattom.pl)
Data:   2012-02-01 09:50

A-mail, gratulacje. Jest to po prostu Boże szaleństwo i tak trzymać. :)

 Re: Widzę życie tylko jako dzielo przypadku.
Autor: Michał z Anglii (---.range86-148.btcentralplus.com)
Data:   2012-02-01 11:47

Na jakiej podstawie twierdzisz, że rozmnażanie się istot żywych, ze szczególnym uwzględnieniem ludzkich, świadczy o nieistnieniu Boga? Na czym konkretnie opierasz swoją niewiarę w Boga? Czy akt seksualny powinien być w swojej istocie głęboko przemyślanym aktem filozoficzno-ontologicznym? "Żono, podejmijmy twórczy wysiłek intelektualny w celu przeanalizowania potrzeby wzrostu ilości jednostek ludzkich na Ziemi ze szczególnym uwzględnieniem potrzeb społeczeństwa polskiego? Sama widzisz kochana, że nasze starania o nie posiadanie potomstwa prowadzą do poważnego kryzysu demograficznego, który może zagrozić naszym przyszłym emeryturom, ponadto przyczyni się do wzrostu ilości imigrantów z innych kręgów kulturowych, którzy będą musieli wypełnić wakaty w przyszłych zakładach pracy po naszych nienarodzonych dzieciach. Zmieni to obraz społeczeństwa do jakiego jesteśmy przyzwyczajeni i utrudni nasze życie na starość. Gospodarka krajowa upadnie, podobnie jak konsumpcja i nie będzie miał kto płacić podatków. - Ach drogi mężu, przekonałeś mnie, pójdźmy, zatem i dopełnijmy tego jakże słusznego aktu seksualnego, by uratować nasz kraj przed nadchodzącym kryzysem". Czy wiara, w taki akt intelektualny jest bardziej wartościowa od sceptycyzmu w Boże autorstwo popędu płciowego? Podejrzewam, i jestem skłonny to uzasadnić, że gdyby ludzie przed aktami seksualnymi prowadziliby głęboką analizę intelektualno-filozoficzną swojego działania, nigdy nie trafiliby do łóżka. Kolejarze rozważając skutki swoich poczynań nie uruchomiliby pociągów, nauczyciele, patrząc na głupotę i bezcelowość założeń programowych zaprzestaliby nauczania dzieci, a lekarze, rzuciliby w kąt te sterty papierków i zaprzestali leczenia ludzi, którzy przecież i tak w końcu umrą.
Na jakiej podstawie wysnuwasz wniosek o przypadkowości istnienia świata w oparciu o przypadkowość działań ludzkich? Ludzie działają w sposób chaotyczny ze swej natury. Są bytami przygodnymi, które całe życie się uczą na własnych błędach, niekiedy bezskutecznie, czy to w skutek wrodzonej, czy nabytej głupoty i lenistwa. Ale twierdzić, że skoro kilka osób jest głupich, z czego niektóre wyjątkowo, to wszyscy muszą być głupi, jest wysoce nieuprawnione, chyba, że Ty wygłaszasz aksjomaty, niewymagające dowodu, bo wszak jak rozumiem siebie wyłączasz spośród grona głupców, których zauważasz wokół? A masz ku temu jakieś racjonalne podstawy? Bo jeśli nie jesteś nam w stanie tego wykazać, to wiesz, możemy mieć brzydkie podejrzenia odnośnie Twojej osoby... Czy jeśli Tobie, lub jeszcze kilku znanym Ci i cenionym osobom uda się zajść w ciążę nieprzypadkowo, to będzie to dowód na istnienie Boga? A mogłabyś to jakoś bardziej uzasadnić, bo przyznam, że nie pojmuję związku?
Owszem Bóg, który w odróżnieniu od nas ludzi jest niezmienny, nie może nas nie kochać, inaczej nie byłby Bogiem. Ale jak uzasadnisz związek pomiędzy niezmiennością Boga a niezmiennością ludzi? Gdyby wszyscy rodzili się w sposób doskonale mądry i byli od urodzenia nieskończenie dojrzali, to niewątpliwie byłby to niezwykle piękny świat. Tyle, że bardzo nudny. Nie wiem, czy zauważyłaś, ale w takim świecie, o ile wszyscy nie byliby Bogami, (co byłoby z natury dosyć nieznośne, nie wiem jak bym wytrzymał tylu Bogów, już z Trójcą mam intelektualne kłopoty, no i nie wiem, co by na to powiedzieli żydzi, lub muzułmanie), to wszyscy byliby zdeterminowani, czyli nie tyle doskonali, (jako nie bogowie), co zniewoleni. Zmuszałoby nas to do ogromnego wysiłku intelektualnego. Im bardziej się intelektualnie wysilę, tym doskonalsze dziecko wystękam ze swojej mózgownicy.
Jak to dobrze, że Bóg jest zdecydowanie prostszy od stworzenia. Stały i niezmienny. Gdyby rodzenie dzieci zakładało jednak, że jesteśmy ludźmi, tyle, że prowadzone jest ono w procesie rozwoju intelektualnego, to osobiście optowałbym za możliwością wymazywania, wygumowania dzieci z wczesnych etapów mego rozwoju, gdybym się na nie wtedy zdecydował. Wiadomo z góry, że jeśli będę się intensywnie rozwijał intelektualnie, to na najdoskonalsze dzieci i na najrozumniejszy akt seksualny mam szanse na starość. A zatem właściwie powinienem płodzić dzieci na łożu śmierci. No jest to ciekawa i oryginalna koncepcja, tyle, że wymyślona przez Lema w "Bajkach robotów". Ale nie chcę płodzić robotów! Nawet najdoskonalszych. Wolę, żeby moje niedoskonałe dzieci, spłodzone przez niedoskonałego rodzica, były takie, jakie są, nawet, jeśli jak twierdzisz jest to kwestia przypadku. Wolę takie przypadki, od zaplanowanej eugeniki.
Czyż Bóg miałby kochać swoje dzieci tylko w zależności od tego jak są doskonałe? Wszak nigdy nie będą takie jak On, z założenia. Co ważniejsze, matki w takim razie nie powinny kochać chorych i przypadkowych dzieci, czy to z zespołem Downa, czy innymi upośledzeniami. Mówisz, że taki głęboko przemyślany intelektualnie akt seksualny powinien z założenia wykluczać możliwość pomyłki Pana Boga w tworzeniu wyłącznie istot absolutnie doskonałych? No to mamy problem, bo widzisz jak np. kocham moją żonę, pomimo tego, że jest wzorem niedoskonałości. Dla mnie jest to chodzący zbiór wad i straszna jędza. Mam ich tysiące, więc mam tysiące okazji do okazywania jej miłości, gdyby była tak doskonała, za jaką się uważa, zapewne musiałbym ją kochać, tyle, że nie wiem, czy bym chciał. A Twoi rodzice Cię kochają taką, jaka jesteś, czy też musisz na ich miłość zasłużyć doskonałością własną?
Wydaje mi się, choć mogę się mylić, że uległaś dosyć pospolitemu zabobonowi sceptycyzmu. Jest to zabobon polegający na tym, że się we wszystko wątpi. Według sceptycyzmu nie ma zdań prawdziwych, albo przynajmniej nie wiemy o żadnym, czy jest prawdziwe. W mniej radykalnej postaci sceptycyzm twierdzi, że nie możemy nigdy z pewnością wiedzieć, czy jakieś zdanie jest prawdziwe. Swoje wątpienie stosują sceptycy nawet do praw logicznych, np. zasady niesprzeczności, która głosi, że to samo nie może równocześnie posiadać i nie posiadać jakiejś cechy.
Sceptycyzm można uważać bądź za rodzaj dyrektywy, programu czy strategii w poznaniu, bądź za teorię dotyczącą możliwości ludzkiego poznania. W obu wypadkach łatwo jest zrozumieć, że sceptycyzm jest dziwacznym nieporozumieniem i zabobonem. Bo jeśli się go uważa za dyrektywę czy strategię, wolno zapytać, do czego ona może służyć? Można wprawdzie zalecać każdemu, aby nie brał za dobrą monetę każdego zdania, z którym się spotka, ale badał jego uzasadnienie itd., ale to wszystko może mieć na celu tylko zorientowanie się, które zdanie jest prawdziwe. Jeśli mamy bez końca wątpić, musi nastąpić paraliż woli i wszelka działalność ludzka musi ustać (Hume). Jeśli zacznę wątpić w istnienie drzwi, przez które mógłbym wyjść z pokoju, trudno będzie ode mnie wymagać, abym z niego wyszedł. Jeśli mam wątpić w to czy krzesło, na którym zamierzam siadać się nie złamie, nie będę mógł na nim siąść. Jednym słowem sceptycyzm, jako dyrektywa jest nie tylko najzupełniej nieużyteczny, ale nawet katastrofalnie szkodliwy. Mamy wszelkie podstawy, aby go odrzucić.
Jeśli natomiast uważa się sceptycyzm za teorię, to jego położenie nie jest wiele lepsze. Bo wolno sceptyka zapytać, jakże to się dzieje, że uważa najprostsze i najbardziej oczywiście prawdziwe zdania za wątpliwe, np., że w tej chwili siedzę, albo, że dwa i dwa to cztery, a równocześnie z wielką pewnością siebie wygłasza twierdzenie dotyczące nadzwyczaj złożonych spraw, a mianowicie poznania ludzkiego. A jeśli sceptyk nie jest przekonany, że jego poglądy są prawdziwe, to dlaczego je głosi? Sceptycyzm jest zabobonem.
Sceptycyzm znajduje sobie zawsze zwolenników w okresach rozkładu społecznego. Wówczas nie tylko więź społeczna ulega rozluźnieniu, ale równocześnie ludzie wyobcowani ze społeczeństwa tracą, że się tak wyrazimy, duchowy grunt pod nogami i popadają w rozpacz, jaką jest właśnie sceptycyzm. Natomiast, gdy społeczeństwo jest zdrowe i twórcze, nie spotykamy w nim zwolenników tego zabobonu.
Pozwoliłem sobie popełnić plagiat, czyli przytoczyć w całości wykład o. Bocheńskiego na temat zabobonu sceptycyzmu. Obawiam się jednak, że gdybym tylko Ci odpisał, że jesteś zabobonna, to jak niektóre poprzedniczki, którym tak robiłem, nie przyjęłabyś tego. Kobiety, jak się przekonałem potrzebują dowodów namacalnych, a i te je nie przekonują. Zatem są to istoty z natury rzeczy najbardziej zabobonne na świecie. Ale czy to już wystarczy, by twierdzić z przekonaniem, że Boga nie ma? A na jakiej postawie? Śmiem wątpić. Tak samo jak wątpię w prawdę subiektywną, czyli tyko Twoją. Nie ma takiej. Ale o tym innym razem.

 Odpowiedz na tę wiadomość
 Twoje imię:
 Adres e-mail:
 Temat:
 Przepisz kod z obrazka: