Autor: pytająca (---.icpnet.pl)
Data: 2012-03-03 11:41
Piszę, bo nie radzę sobie chwilami. Mam wrażenie, że Bóg daje mi dużo krzyży i nie do uniesienia. Mam niedosłuch nabyty. Przez to byłam w podstawówce wyśmiewana przez cały jeden rok. Trwało to tylko ostatni rok. Ale to wystarczy, że dostałam lęków i braku pewności siebie. Uraz pozostał mi na zawsze. Staram się wybaczyć tym ludziom, ale niestety, niektórzy nadal mnie niszczą psychicznie. Są osoby które, potrafią nadal mieć mnie za nic i za moimi plecami wciąż mnie obmawiają. W liceum było już całkiem inaczej, tam nie miałam żadnych problemów i chociaż to mnie cieszy. Przeżyłam też nieszczęśliwą miłość, zostałam oszukana i skrzywdzona przez chłopaka, który od początku mnie okłamywał. A teraz publicznie chwali się na facebooku zdjęciami ze ślubu. Nie wiem dlaczego w większości trafiam na takich ludzi, którzy mnie kończą psychicznie. Mam problemy z niewierzącym ojcem, mimo wieloletnich modlitw za niego, nie nawraca się. Chwilami nie chce mi się już żyć. Tracę siłę do życia. Dużo modlę się, chodzę do spowiedzi i na adorację ale moja psychika jest już wykończona. Przez wiele problemów nie mam już optymizmu do życia. Mam wrażenie, że Bóg mnie nie rozumie. Za co muszę tak cierpieć na tym świecie. Dodam, że w podstawówce dokuczali mi bardzo i przez to jestem bardzo zlękniona. Mam już dość wszystkiego, nie mam sił się modlić. Jak żyć? Co zrobić z ludźmi, którzy źle traktują?
|
|