Autor: nikt (35 l.) (176.61.19.---)
Data: 2012-03-03 23:02
Krótko i zwięźle: mam 35 lat, jestem kobietą (samotną - nienawidzę tego słowa) - tak tak, znów jakaś stara panna po 30-tce (tu gdzie mieszkam sporo jest takich). Nie, nie będę się żalić. Chciałabym zapytać o jedną rzecz: Czy jeżeli zacznę się modlić o to, aby Bóg zabrał moje pragnienia dotyczące miłości, małżeństwa i rodziny, to coś złego? Uznaję, że skoro wieloletnie moje modlitwy, odnośnie powyższych, nie zostały wysłuchane, to może chociaż nie będę się męczyć pragnąc czegoś, co i tak nie nastąpi. Kiedyś usłyszałam, że powołaniem człowieka jest długotrwałe, stałe (wieloletnie) pragnienie czegoś. Czy więc taka modlitwa nie byłaby w sprzeczności z moim powołaniem? Tylko gdzie tu sens w tym wszystkim?
|
|