logo
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

 Mąż podwozi kolężankę z pracy. Czy to krok do zdrady?
Autor: Maria (---.dynamic.gprs.plus.pl)
Data:   2012-04-18 15:03

Kiedy zwracam mojemu mężowi uwagę, iż nie podoba mi się to, że podwozi on koleżanki z pracy (zwłaszcza jedną), on oburza się, mówi, że nie mam do niego zaufania, a on po prostu jest "kulturalny". Ale nie o zaufanie mi chodzi, tylko o unikanie dwuznacznych sytuacji. Wiem, że mąż rozmawia dużo z koleżankami z pracy, zwłaszcza z "tą" jedną. Mówi, że jest ona jedyną osobą w firmie, z którą można na poziomie porozmawiać. A ja? Czy o mnie już zapomina? Przecież to ze mną ma pogłębiać więzi, przede wszystkim przyjaźń. Mamy troje małych dzieci.

Boję się, że ta cała sytuacja wytwarza między nimi swego rodzaju bliskość emocjonalną - która jest pierwszym krokiem do zdrady.
On nie widzi żadnego problemu. Jesteśmy katolickim małżeństwem, chcemy budować naszą miłość na Bogu, modlimy się z dziećmi, a jednak czuję, że mąż chyba nie jest świadomy zagrożenia, jakie niesie ze sobą ta cała sytuacja.

 Re: Mąż podwozi kolężankę z pracy. Czy to krok do zdrady?
Autor: A-Mail (---.internetdsl.tpnet.pl)
Data:   2012-04-18 21:51

Jak dla mnie, to Twoja postawa wpycha męża w ramiona innej. Przynajmniej tak mi się wydaje.

 Re: Mąż podwozi kolężankę z pracy. Czy to krok do zdrady?
Autor: czytelniczka (---.cdma.centertel.pl)
Data:   2012-04-18 21:52

Mario, a może jednak faktycznie trochę więcej zaufania do męża? Nie chcę Cię krytykować, ale to, jak piszesz, wygląda mi na zwykłą zazdrość. Trzymaj się i wyluzuj. :)

 Re: Mąż podwozi kolężankę z pracy. Czy to krok do zdrady?
Autor: Ola (---.dynamic.chello.pl)
Data:   2012-04-18 22:14

Nie wiem, czy to "krok do zdrady", ale uważam, że powinnaś stanowczo, ale spokojnie porozmawiać ze swoim mężem o tym, co czujesz. Naprawdę nie można lekceważyć takiego zachowania. Nie piszę tego ot tak sobie, dlatego, że lubię czasem postukać w klawiaturę. Kiedyś byłam zbyt pobłażliwa i łatwowierna i źle się to skończyło dla naszego małżeństwa.
Trzeba być stanowczą i konkretną i cierpliwie mówić o swoich uczuciach.

 Re: Mąż podwozi kolężankę z pracy. Czy to krok do zdrady?
Autor: elisa (---.4-3.cable.virginmedia.com)
Data:   2012-04-18 22:34

Mario, naprawdę bardzo trudno powiedzieć, czy w zachowaniu Twojego męża jest coś niepokojącego. Są zachowania krańcowe, gdzie na pewno wiadomo, że jest wszystko w dozwolonych granicach i takie, gdzie sprawy posunęły się za daleko. I niestety, jest cały "środek" trudny do rozgryzienia. Dużo zależy od tego, jak jest z Wami na co dzień. Inaczej jest, gdy mąż siedzi tylko w domu przed telewizorem, żonie miłego słowa nie powie, a koleżankom nadskakuje, a inaczej, kiedy żonie okazuje uczucia, ale i w pracy jest miły i towarzyski, bo ma taki styl bycia. Według mnie ważne są też oczekiwania wzajemne małżonków. Moim zdaniem, nawet kiedy nie dzieje się nic złego, ale współmałżonek jest zaniepokojony, to ten drugi mógłby zadbać o uczucia tej w końcu najważniejszej dla niego osoby i rozluźnić relacje z pozostałymi osobami płci przeciwnej. Wiadomo też, że nie można przesadzać z zaborczością, bo osoba w związku małżeńskim też ma prawo do swoich przyjaźni. Problem w tym, żeby się dobrze dobrać usposobieniami na starcie, a nie tak, że wiążą się ludzie, gdzie jednemu wystarcza życie rodzinne, a drugi lubi mieć swoje towarzystwo też na zewnątrz, co wcale nie musi być czymś złym, ale jednak wywołuje konflikt. Pytasz, czy to krok do zdrady. Niektórzy taką więź emocjonalną współmałżonka z "kimś trzecim", przeżywają bardziej, niż zdradę fizyczną. Owszem, są teraz modne takie znajomości pozamałżeńskie, bo technika temu sprzyja: komórki, internet itd. Rozmawiajcie dużo ze sobą, pomyśl, czy może coś tam w domu da się naprawić, jeżeli w ostatnim czasie jakoś odsunęliście się od siebie. Ale nie daj sobie wmówić nic w stylu: "sama sobie winna, bo zajęta dziećmi i nie dba o męża". - Mąż to dorosły, odpowiedzialny człowiek. Jeżeli w domu coś się nie układa, powinien pogadać z żoną, a nie wynagradzać sobie podwożeniem koleżanek. Też byłabym zła na męża w takiej sytuacji. Pozdrawiam. Trzymaj się dzielnie.

 Re: Mąż podwozi kolężankę z pracy. Czy to krok do zdrady?
Autor: Mala (---.gl.digi.pl)
Data:   2012-04-18 22:41

jak na razie, nie widzę tutaj niczego, co miałoby stać się problemem. nawet jeśli wytworzy się między nimi więź emocjonalna (która może wytworzyć się z każdym, nie można mieć do wszystkich dystansu), to wcale nie oznacza, że on Cię zdradzi. Dlaczego od razu masz takie czarne wizje?
Owszem, powinien z Tobą pogłębiać więzi, waszą miłość i przyjaźń, ale nie można od niego oczekiwać, że nie będzie się przyjaźnił z innymi ludźmi (nawet jeśli to są kobiety). Poza tym myślę, że jeśli będziesz jedyną kobietą, z którą mąż będzie miał bliższy kontakt, może prędzej Cię zdradzić, niż jak będzie miał jeszcze przyjaciółkę (bo wcale nie oznacza to, że pójdą ze sobą do łóżka). Zastanów się nad tym. Więcej zaufania, i rozmowa, rozmowa, rozmowa z mężem. ale nie po to, aby go przekonać do swoich racji, że on Cię z nią zdradzi, i że jest z nią zbyt blisko (bo to jest przykre i on będzie się słusznie czuł tym zraniony), ale po to, aby wasza więź była dobra, bo jeśli będzie Wam się dobrze układać, to nikt tego nie zburzy.

 Re: Mąż podwozi kolężankę z pracy. Czy to krok do zdrady?
Autor: agu (---.30.106.40.umts.dynamic.t-mobile.pl)
Data:   2012-04-18 23:01

Sugerując mężowi niewierność, sama niejako popychasz go w stronę zdrady. Niezależnie od ich rzeczywistych relacji, Twoje spojrzenie na męża ma wpływ na to, jak się będzie zachowywał.

 Re: Mąż podwozi kolężankę z pracy. Czy to krok do zdrady?
Autor: Anna (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2012-04-18 23:08

Uważam, że częste kontakty ze sobą dwóch osób, mogą wytworzyć pewną zażyłość, bliskość emocjonalną. Bliskość emocjonalna i częste kontakty męża z inną kobietą, jest balansowaniem na granicy. Myślę, że dobrze, iż nie ignorujesz tej sytuacji i w porę dostrzegasz zagrożenie. Czy mówiłaś mężowi na czym takie zagrożenie polega? Czy mąż wie, że nie chodzi o brak zaufania do niego w tej chwili, ale troskę o bezpieczeństwo Waszego małżeństwa?

Mario, ważne jest, abyś dostrzegając takie sygnały zagrożenia, nie zapominała, że to Ty masz być "królową" jego serca i szczególnie sobie przypomniała o swojej kobiecości oraz atutach, jakie posiadasz. Nawet jeśli jakaś inna kobieta zaczęłaby mącić mu w głowie, Ty masz przyciągać jego uwagę, "przypomnieć" mu o swojej atrakcyjności i wyjątkowości, ożywić na nowo wspomnienia cudownych wspólnie przeżytych chwil, może stworzyć okazję do przeżycia kolejnych. Jeśli masz taką możliwość - zorganizuj jakiś wspólny czas tylko dla Was dwojga: wieczór, dzień, najlepiej weekend. Poproś kogoś bliskiego o pomoc (np. w opiece nad dziećmi). Wyjedźcie, zapomnijcie o obowiązkach, cieszcie się sobą, niech mąż odświeży sobie smak tego, co Was łączy.

Znam podobną sytuację do Twojej, z autopsji i niestety z drugiej strony - byłam tą niesforną i nierozgarniętą żoną, która zakochała się w koledze z pracy. Na szczęście w porę opamiętałam się i do niczego nie doszło, ale wyniosłam z tego niezłą lekcję na przyszłość i jestem teraz bardziej ostrożna w relacjach z innymi mężczyznami - ważne, by zrozumieć konieczność i docenić wagę zdrowego dystansu. Z tamtego czasu jednak pamiętam, że nie pomagały mi (a trzeba przyznać, że chora byłam i emocjonalnie i na duszy), a bardziej mnie irytowały zachowania typu kontrolowanie mnie przez mojego męża z jednoczesnym wycofywanie się mojego męża z terenu problemu. Oczekiwałam, że zawalczy o moją uwagę i pomoże mi w ten sposób. Taka emocjonalna nadmierna bliskość z niewłaściwą osobą potrafi bardzo namieszać w głowie. Zło niestety zachodzi nas po cichu, w owczej skórze, stopniowo próbując uśpić czujność.

Pomodlę się o uzdrowienie Waszej sytuacji. Ufaj Bogu i powierz Mu również swoje niepokoje. Z rozwagą, ale działaj.

 Re: Mąż podwozi kolężankę z pracy. Czy to krok do zdrady?
Autor: P.B.C. (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2012-04-18 23:50

http://www.jacek-pulikowski.izajasz.pl/konferencje-mp3.html
To jest odnośnik do strony pana Jacka Pulikowskiego, ojca 3 dzieci, działa on w katolickiej poradni małżeńskiej. Te konferencje można pobrać za darmo. Przepraszam nie pamiętam, w której konkretnie konferencji była mowa o problemie, który został przez panią poruszony, ale jak pani posłucha, na pewno pani znajdzie to, o co pani chodzi. Proszę także poprosić męża by posłuchał co pan Jacek mówi o tej "zabawie" z uczuciami i jakie to niesie zagrożenia. Z Bogiem, pozdrawiam serdecznie.

 Re: Mąż podwozi kolężankę z pracy. Czy to krok do zdrady?
Autor: Renia (---.serv-net.pl)
Data:   2012-04-19 08:23

Nie robiłabym mężowi wymówek, bo jeszcze chętniej będzie chciał spędzić czas z tamtą. Słowa wsparcia, zrozumienia, wyrozumiałości z Pani strony wobec męża spowodują, że nie będzie szukał czegoś (czego może w waszym związku brakuje) u innych kobiet. A tak w ogóle, pisze Pani, że jesteście katolickim małżeństwem, więc niech się Pani modli za wasze małżeństwo gorąco, są portale, na których można wpisać intencję i wtedy modlą się inni w tej intencji (zakonnicy, zakonnice, ale też świeccy). Można zamówić Mszę św. w intencji waszego małżeństwa - np. w jakimś sanktuarium (też można to zrobić przez internet). Sądzę, że Bóg zrobi wszystko, by wasze małżeństwo nie ucierpiało i jak zobaczy, że sprawy zachodzą za daleko, to spowoduje, że sytuacja rozwiąże się sama. Znam taki przypadek: mężczyzna i kobieta (oboje od kilkunastu lat w szczęśliwych małżeństwach) nawiązali taką silną więź emocjonalną, bo pracowali razem (do zdrady nie doszło), ale Bóg widział co się dzieje i tak się stało, że on awansował na inne stanowisko (oznaczało to pracę w zupełnie innym miejscu) i już się nie mogli tak często spotykać i sytuacja wróciła do normy.

 Re: Mąż podwozi kolężankę z pracy. Czy to krok do zdrady?
Autor: Maciek (---.home.aster.pl)
Data:   2012-04-19 08:47

Miałem kobietę, która właśnie tak była zazdrosna o wszystkie kobiety z którymi rozmawiałem. Szczerze zacząłem się czuć więziony przez nią, nie podobało mi się, że mi nie ufała, a taka prawda, że wcale nie chciałem jej zdradzić. Jakby moja żona podwoziła kolegów z pracy do domu, byłbym z niej dumny, że jest uprzejma. A nawet gdyby miał Tobie pójść na ustępstwo, to wyobrażasz sobie taką sytuację, że koleżanka z pracy prosi go, żeby ją podwiózł, a on jej mówi "musisz wracać sama, bo żona mi nie pozwala", albo "nie gadam z Tobą, bo żona jest zazdrosna". Nie tylko byś zrobiła z niego pośmiewisko, ale jeszcze i te koleżanki patrzyłyby na Ciebie pogardliwie. Wyluzuj. Miłość daje wolność, a nie zamyka w klatce. Wtedy będzie Cię prawdziwie kochał, gdy mu tę wolność dasz, bo to będzie najpiękniejszy wyraz miłości. Dobrze że Ci na nim zależy, ale zazdrość trzeba pogodzić ze zdrowym rozsądkiem i dobrem drugiej osoby. :)

 Re: Mąż podwozi kolężankę z pracy. Czy to krok do zdrady?
Autor: AsiaBB (---.c192.msk.pl)
Data:   2012-04-19 09:22

Moim zdaniem, mąż słusznie oburza się na bezpodstawne oskarżenia. Chyba też nie chciałabyś być podejrzewana o romans z każdym facetem, z którym miło ci się rozmawia w pracy, prawda? Zamiast więc suszyć mu głowę, że nie pogłębia z tobą więzi przyjaźni, zastanów się (a najlepiej zastanówcie się razem), jak tę więź pogłębić. Bo chyba nie poprzez robienie sobie wzajemnie wyrzutów o każdą znajomość, czy nawet przyjaźń. Małżeństwo to nie jest niewola.

 Re: Mąż podwozi kolężankę z pracy. Czy to krok do zdrady?
Autor: kolor (---.play-internet.pl)
Data:   2012-04-19 10:10

Bądź ostrożna, bo wydaje mi się, że coś niedobrego wkradło się w sumienie Twojego małżonka. Zawalcz o swojego męża jak radzą koleżanki powyżej. Wykaż inicjatywę i pokaż mężowi, że właśnie z Tobą może pogadać o wszystkim i "na poziomie". Bądź atrakcyjna dla niego, zmień fryzurę, zafunduj sobie kosmetyczkę, nie kładź się spać w flanelowej koszulinie, nie chodź po domu w ponaciąganych gaciach od dresu, nie rób ciągłych wymówek, powiedz mu, że dla Ciebie jest najatrakcyjniejszym facetem na świecie, że Cię nadal "kręci" jak przed ślubem. Zrób coś, zmień coś, działaj.
Dlaczego Ci to wszystko mówię? Ano z mojego męskiego punktu widzenia Twój współmałżonek igra z ogniem nie zdając sobie sprawy z tego, że być może nie panuje nad sytuacją. Podwożenie koleżanek z pracy nie jest niczym złym pod warunkiem, że:
- są brzydsze od Ciebie ;)
- jest to sporadyczna przysługa
- same o tę przysługę proszą
Wybór tej najlepszej i najbardziej "na poziomie" spośród całej firmowej menażerii świadczy o tym, że Twój ślubny czuje się intelektualnie niespełniony. Fajnie się gada z kimś inteligentnym, a jeszcze fajniej jak to jest płeć przeciwna. Te rozmowy będą coraz dłuższe, tematy coraz bardziej osobiste. Tak rodzi się przyjaźń. Z tym, że (tak uważam) przyjaźń damsko-męska nie istnieje. Ta relacja rządzi się innymi prawami.
Twój mąż nie zdradzi Cię fizycznie, bo nigdy nie odważy się z nią "przespać", ale zdradzi Cię jeszcze gorzej (intelektualnie). Zwierzy się koleżance ze swoich marzeń, pragnień, planów, opowie jej o swoim sposobie przeżywania zdarzeń, o tym jak postrzega Świat, co dla niego jest ważne, jak postąpiłby, gdyby mógł jeszcze raz wybierać. Naruszy w ten sposób świętą sferę, która jest zarezerwowana tylko dla Ciebie, to będzie prawdziwa podłość, z której nawet nie będzie zdawał sobie sprawy. A kiedy się zreflektuje i przestraszy, że zabrnął już z tym platonicznym romansem za daleko, zakończy szybko tę znajomość stając się dla koleżanki wrogiem publicznym nr 1.
Przyjdzie do Ciebie jak pies z podkulonym ogonem, a Ty będziesz miała problem, żeby mu znowu zaufać.
Skąd to wszystko wiem?
Bo sam to już przerabiałem. Najpierw w jedną, potem w drugą stronę. Też byłem idiotą.

 Re: Mąż podwozi kolężankę z pracy. Czy to krok do zdrady?
Autor: Ewa (82.113.106.---)
Data:   2012-04-19 10:56

Samo podwożenie z pracy jeszcze o niczym nie świadczy. Też mam kolegę w pracy, który czasem mnie podwozi. Żadna specjalna więź się przez to nie wytworzyła. Traktuję go i on mnie na równi ze wszystkimi innymi w pracy, gdzie panują po prostu dobre koleżeńskie relacje i pomagamy sobie wszyscy nawzajem. Z tego co wiem, jego żona nie ma nic przeciwko. Jeśli jest prawdziwa miłość między wami, to nic jej nie zniszczy.

 Re: Mąż podwozi kolężankę z pracy. Czy to krok do zdrady?
Autor: justi82 (---.ip.netia.com.pl)
Data:   2012-04-19 11:04

Rozumiem Cię doskonale. Niestety też mam problem z nieuzasadnioną zazdrością. Ale pracuję na tym. Nie chcę być bluszczem, który tak szczelnie oplata inne rośliny, że usychają. Zawsze staram się postawić w sytuacji tej drugiej strony.
Miałam kiedyś chłopaka, który był chorobliwie zazdrosny, jak przychodził do mnie SMS to pierwszy łapał za mój telefon. Potrafił dzwonić kilkanaście razy, gdy nie odbierałam. Doszło do tego, że wykradł moje hasło i potajemnie sprawdzał moje maile i rozmowy na GG. A naprawdę byłam wierna jak pies.
Jasne, trzeba być czujnym ale nie można wmawiać sobie na każdym kroku zdrady. Zamęczysz się psychicznie od tych podejrzeń. A męża też będziesz męczyć. Nie przypadkiem zazdrość jest jednym z grzechów głównych. To bardzo destrukcyjne uczucie. Pozdrawiam i życzę owocnej walki z zazdrością.

 Re: Mąż podwozi kolężankę z pracy. Czy to krok do zdrady?
Autor: Asia (---.kredytbank.pl)
Data:   2012-04-19 11:06

Jeżeli macie pogłębiać więzi, po prostu to róbcie. :) Np. 10 minut dziennie, 1 godzinę w tygodniu, 1 dzień w miesiącu, 1 tydzień w roku - zarezerwujcie sobie tylko i wyłącznie dla siebie. Rozmawiajcie o Waszych uczuciach i wątpliwościach, abyście mogli uczucia wzmocnić, a wątpliwości rozwiać. Wyjdźcie do kawiarni, kina lub po prostu na spacer we dwoje. Jeżeli mieszkacie w mieście zróbcie sobie wycieczkę w plener, lub jakieś urokliwe, malownicze miejsce, jeżeli mieszkacie na wsi, zaplanujcie (i zrealizujcie) wypad do miejsca, które z przyjemnością oboje odwiedzicie. Pojedźcie na kilka dni gdzieś daleko od domu (wcześniej załatwcie sobie kilkudniową opiekę do dzieci), tak abyście mogli być tylko dla siebie. :)
Miłość trzeba pielęgnować, bardziej niż piękną fryzurę czy zadbane paznokcie, bo narażona jest na wiele więcej szkodzących jej czynników.
Zamiast robić mężowi wyrzuty z Twoich wątpliwości, powiedz mu czego Ci brakuje, czego byś chciała. :)

 Re: Mąż podwozi kolężankę z pracy. Czy to krok do zdrady?
Autor: Ewika (---.wist.com.pl)
Data:   2012-04-19 12:00

Wrzuć na luz - obiektywnie rzecz biorąc przesadzasz - napisałaś, że mąż podwozi KOLEŻANKI do pracy, jedną częściej, inne zapewne rzadziej. W podwożeniu znajomych obu płci niczego złego nie ma - mój mąż wiele lat zabierał koleżankę, która mieszka niedaleko - jeden tydzień jeździł on, drugi tydzień ona - wychodziło znacznie taniej na paliwie. I tak przez 6 lat, potem firma się rozpadła. A pogłębianie przyjaźni raczej nie polega na wożeniu/niewożeniu znajomych do pracy czy z pracy i szukaniu w tej prozaicznej czynności drugiego dna ze zwykłej zazdrości - myślę, że problem w dużej mierze jest wydumany w Twojej głowie. Mąż słusznie się oburza - zaborczość może zniszczyć niejedno małżeństwo bardziej, niż koleżanka w samochodzie. Są takie zazdrośnice - sprawdzają korespondencję małżonka, instalują programy szpiegowskie w komputerach, monitorują telefon, czy aby nie ma tej drugiej i dostają przysłowiowej piany, kiedy pojawia się zwyczajna znajoma w pobliżu. Chorobliwa zazdrość świadczy też o tym, że jest problem, ale ze samym sobą - dlaczego uważasz że Twoja pozycja żony jest zagrożona przez koleżankę? Jest w czymś lepsza? Obawiasz się, że jesteś gorsza od niej? Nie wydaje mi się - więcej wiary w męża i siebie, skoro to Ciebie on wybrał na resztę życia.

 Re: Mąż podwozi kolężankę z pracy. Czy to krok do zdrady?
Autor: kaja (---.internetdsl.tpnet.pl)
Data:   2012-04-19 12:29

Jedzie w tym samym kierunku, ma wolne miejsce i nie weźmie koleżanki, która prosi? Wyjdzie na najgorszego snoba i ma w zakładzie pracy przerąbane. Zrób wszystko, żeby miał gdzie i do kogo wracać, żeby ten powrót z pracy sprawiał mu radość. Tylko tak się zabezpieczysz. Jak będziesz zbyt podejrzliwa i za bardzo będziesz marudzić, chętnie zostanie w pracy po godzinach, a potem wpadną z koleżanką po drodze na kawę. Im dalej będzie od ciebie, tym bliżej koleżanki. Dbaj więc o miłość.
"Mówi, że jest ona jedyną osobą w firmie, z którą można na poziomie porozmawiać. A ja? Czy o mnie już zapomina?" - Ale przecież ciebie w firmie nie ma, to jak ma z tobą rozmawiać? W każdej firmie rozmawia się z innymi i zawsze wybiera się kogoś lub grupę, z którą jest nam najlepiej. Pamiętaj też jedno. Mąż może przestać wozić koleżankę do pracy. Czy jednak na pewno będziesz wtedy bezpieczna? Ona i tak w pracy będzie. Uważaj, bo mu zasugerujesz, że istnieje taka możliwość. Mówi się, że człowiek staje się tym, za kogo go uważasz. Uważasz i mówisz, że jest złodziejem? Dużo łatwiej nim się stanie, bo właśnie tak o nim myślisz. Zdradza? Jeszcze nie, ale skoro i tak go podejrzewasz, to co mu szkodzi spróbować? Często zamiast walczyć z opinią po prostu się jej poddajemy, dopasowujemy się do opinii.

 Re: Mąż podwozi kolężankę z pracy. Czy to krok do zdrady?
Autor: femme (---.238.68.22.ip.abpl.pl)
Data:   2012-04-19 13:31

"Bądźcie trzeźwi! Czuwajcie! Przeciwnik wasz, diabeł, jak lew ryczący krąży szukając kogo pożreć” (1 P 5,8). - Każda rada jaką dostajesz na tym forum jest dyktowana przez pryzmat własnych przeżyć osób tu piszących. Są wśród nich takie, które nie zetknęły się z tematem zdrady małżeńskiej oraz te, które ją "przerobiły", stąd często skrajne poglądy. Należę do tej drugiej grupy osób. Oczywiście nie można we wszystkim doszukiwać się niewierności małżeńskiej, ale również nie można lekceważyć sygnałów niepokojących. Skoro w Twoim sercu nastąpił lęk, znaczy to, że jest czymś podyktowany, bo sam z siebie się nie bierze. Myślę podobnie jak Kolor, który doskonale ujął problem. Do tego tylko dodam, abyś KONIECZNIE w każdym miesiącu zamawiała Msze św. w intencji Waszego małżeństwa (np. 9 Mszy św. - Nowenna do Miłosierdzia Bożego - Salwatorianie Kraków tel. 12 268 81 30)
Osobiście tak czynię i naprawdę Bóg nam zsyła moc niesamowitych łask czego i Tobie życzę.

P.S. Koleżanka mojego męża - zamężna, z którą niedawno robił wspólne projekty na gruncie zawodowym tak mimochodem potrafi przesłać esemesa około PÓŁNOCY życząc mu dobrego snu.

 Re: Mąż podwozi kolężankę z pracy. Czy to krok do zdrady?
Autor: Piotr (---.static.icpnet.pl)
Data:   2012-04-19 14:07

Rozumiem Twoje obawy i uważam, że są uzasadnione. Takie kontakty zbliżają ludzi, czy tego chcą, czy nie. I nieważne czy kobieta jest ładniejsza, czy brzydsza od Ciebie, bo facet potrafi niestety zdradzić z każdą kobietą. Oprócz modlitwy, jakiegoś wspólnego namiętnego czasu, zaproponowałbym, abyś może w granicach dobrego smaku oczywiście, też wzbudziła jego zazdrość, wtedy lepiej zrozumie co czujesz Ty.

 Re: Mąż podwozi kolężankę z pracy. Czy to krok do zdrady?
Autor: xiella (---.ghnet.pl)
Data:   2012-04-19 16:19

Jestem zdania, że w koleżeńskich rozmowach w pracy nie ma nic złego, w podwożeniu też nie, zwłaszcza jeśli mieszkają na jednej trasie. Oczywiście, jeśli dostrzega się jakieś niepokojące sygnały, nie można absolutnie pozostać obojętnym – ale to, co opisałaś, nie jest wg mnie ani trochę niepokojące (chyba, że są jeszcze jakieś inne sprawy, o których nie piszesz). Jak napisał ktoś z przedmówców – jeśli mąż przestanie rozmawiać z koleżanką, bo Ty mu zabraniasz, tylko się ośmieszy.

Mam taki pomysł. A gdybyście spotkali się kiedyś we troje, po koleżeńsku, tak na pogaduchy? Przy kawie, herbacie, piwie, czy ciastku. Wówczas pokazałabyś koleżance męża, że nie jesteś zaborczą małżonką, wrogo nastawioną wobec każdego osobnika płci żeńskiej w pobliżu Twojego męża, tylko przeciwnie, chętnie poznasz tę sympatyczną osobę z jego pracy, o której tyle dobrego słyszałaś. Mężowi pokazałabyś, że mu ufasz. A sobie samej uświadomiłabyś, że zapewne nie ma się czego bać. To po prostu koleżanka męża, a może zostać również Twoją koleżanką. Oczywiście niech i ona koniecznie weźmie na to spotkanie swojego męża, czy chłopaka, jeśli go ma. Obawiam się jednak, że ten pomysł może nie wypalić, ponieważ już kilkakrotnie pokazałaś mężowi niechęć wobec jego relacji z koleżanką, więc na pewno trudno byłoby Ci teraz prezentować tak diametralnie przeciwne nastawienie do sprawy. Uważam jednak, że tak powinno się do tego podchodzić – tzn. poszerzać, a nie zawężać kręgu dobrych znajomych.

 Re: Mąż podwozi kolężankę z pracy. Czy to krok do zdrady?
Autor: Alina (82.43.21.---)
Data:   2012-04-19 18:04

Mario,
Z tego co napisałaś nikt nie jest w stanie stwierdzić, czy to pierwszy krok do zdrady. Wybacz, jeśli źle cię oceniam, ale czy w czasie wspólnej modlitwy też czujesz się taka zaniepokojona? Lepiej wyjaśniać takie rzeczy od razu, a nie dać im urosnąć. Jeśli nic nie mówisz, ale starannie pielęgnujesz i "zbierasz" wszystkie te podwiezienia, to mąż może odczuwać, jakbyś go pilnowała, i czuć się "osaczony".

Moja rada: z jednej strony, musisz mu ufać, nawet mimo swoich uczuć - jesteście małżeństwem i musisz zakładać, że jesteście razem na zawsze. Z drugiej strony, postaraj się, aby wiedział, co czujesz - ale nie w rodzaju wymówek i pretensji, tylko w zaufaniu, otwarcie, z dużą miłością powiedz mu o tym. powodzenia.

 Re: Mąż podwozi kolężankę z pracy. Czy to krok do zdrady?
Autor: Michał (---.range86-149.btcentralplus.com)
Data:   2012-04-20 01:05

Ciekawi mnie aspekt praktyczny przedstawionego zagadnienia: czy współtowarzysze podroży partycypują w jej kosztach? Moje doświadczenie uczy, że o ile tubylcy przejawiają zdrowy stosunek do sprawy tu gdzie mieszkam, to z przybyszami z innych krajów bywa różnie, niektórzy nie uważają za słuszne powiedzieć nawet dziękuję, nawet jeśli jest to dziennie 100 km. Dotyczy to zwłaszcza przybyszów z Europy Wschodniej i czasem Afryki. Cóż inna kultura. Tam się po prostu wszystko należy. Co do pozostałej treści, trudno się wypowiadać. Generalnie nie widzę sensu w jeżdżeniu pustym samochodem.

(A może rozwinę temat pustego samochodu. Pomijając kulturę jazdy i stosunek do zasad ruchu drogowego, to, że pragmatyczni tubylcy nie widzą sensu w stosowaniu polskiej zasady - jeden samochód, jeden człowiek - korek polega na tym, że wszyscy zamiast z dopuszczalną, poruszają się z prędkością możliwą do osiągnięcia w danym momencie. Ale pojazdy nie stoją, tylko są cały czas w ruchu, bo jeśli nie wpuścisz, to zatrąbią na ciebie, dając do zrozumienia, że zachowałeś się nie fair. Zasada wypełnienia samochodu pasażerami powoduje, że na drogach jest 5 razy mniej pojazdów, niż w polsce. To ułatwia życie)

 Re: Mąż podwozi kolężankę z pracy. Czy to krok do zdrady?
Autor: Martha (---.adsl.inetia.pl)
Data:   2012-04-21 09:53

Przypuszczam, że niepokoi Cię "ta jedna". Jeśli jest w szczęśliwym związku (zwłaszcza małżeńskim) zatroszcz się się o męża, jak radzą osoby piszące wcześniej i śpij spokojnie. Przeżyłam taką niby-przyjaźń mojego męża z koleżanką z pracy po dwóch latach naszego małżeństwa. Dla niego sprawa była jasna, pomaga rozwiedzionej koleżance, która nie ma nikogo bliskiego poza dwójką nieletnich dzieci. Niepokoiłam się strasznie, ponieważ dla tej pani dość szybko stałam się wrogiem nr 1, nie chciała spotykać mnie nawet przypadkowo, a mojemu mężowi tłumaczyła, w moim towarzystwie czuje się nieswojo, bo odczuwa z mojej strony niechęć i pogardę (nie muszę dopisywać, że odczucia tej pani były mylne). Mąż zarzucał mi, że zazdrosna jestem bezpodstawnie, że on pomaga osobie potrzebującej pomocy (podwozi, służy rozmową - także po pracy itp.), od której wszyscy się odwrócili, i że jako jedyna jest w pracy w porządku, może na nią liczyć itd. Potrzebująca była nawet w Wigilię (jej dzieci były z ojcem), kiedy spędzała ją samotnie odrzuciwszy wszystkie zaproszenia, mąż pojechał na chwilę złożyć życzenia. Sytuacja dzięki Bogu rozwiązała się po dwóch latach, kiedy pani zażądała ode mnie, żebym usunęła się z życia męża, bo ona go kocha i stoję im na drodze do szczęścia. Jak w kiepskim filmie. Przyznaję, że najbardziej zaskoczonym był mój mąż. Przy okazji dowiedziałam się, że przez cały czas tej "przyjaźni", pani zatruwała męża dobrymi radami typu - nie gódź się z żoną, żona ma zły gust, źle ci radzi, nie kocha cię, źle wychowuje dziecko, nie będziesz z nią szczęśliwy. Po tej jednej rozmowie mąż zakończył znajomość, na szczęście pani zwolniła się z pracy, ponieważ wyprowadziła się na drugi koniec Polski. Łaska Boska - tak to odbieram. Mąż teraz mówi - miałaś rację z tymi złymi przeczuciami. Ta jedna "przyjaciółka" była jak nowotwór naszego małżeństwa. Mąż pomagał (nie zarzucałam mu nigdy tego, że mnie zdradza, tylko, że nie widzi, iż tej kobiecie zdecydowanie chodzi o coś więcej) a tymczasem ta pani ułożyła sobie już scenariusz dalszego wspólnego życia.

 Re: Mąż podwozi kolężankę z pracy. Czy to krok do zdrady?
Autor: andrzej (---.adsl.inetia.pl)
Data:   2012-04-21 10:18

Osobiście poleciłbym długi wyjazd na urlop z mężem. A już najlepiej rekolekcje: "spotkania małżeńskie". Wtedy zobaczysz czy cieszy się twoją obecnością, czy też szuka jakichś sposobów ewakuacji od twojej osoby, tudzież telefony sms-y, wysyłanie kartek itp. W pierwszym wypadku po powrocie nie widziałbym w tym podwożeniu niczego złego, w drugim niestety tak.
Pytanie i dręczenie wprost, najprawdopodobniej niczego nie wniesie. Facet to taki typ, który potrafi logicznie uzasadnić każde świństwo.

 Re: Mąż podwozi kolężankę z pracy. Czy to krok do zdrady?
Autor: MaBi (---.ip.netia.com.pl)
Data:   2012-04-21 11:25

Może tak, a może nie. Trzeba się pilnować, ale samemu. Nie może tego robić za człowieka współmałżonek. Mów o swoich odczuciach, ale nie o podejrzeniach, bo to raniące i może przynieść odwrotny (niezamierzony) skutek.

 Re: Mąż podwozi kolężankę z pracy. Czy to krok do zdrady?
Autor: kreska (---.180.16.204.nat.umts.dynamic.t-mobile.pl)
Data:   2012-04-22 18:15

W innym wątku Lola napisała: "Często ludzki uśmiech, flirt, żart, podanie reki, czy mrugniecie, nie jest wyrazem pożądania, a po prostu radości życia." - Uważam, że nawet flirtowanie przez żonatego mężczyznę z obcymi kobietami nie musi być złe, np. gdy polega to na zalotnych uśmiechach i innych gestach wobec przypadkowo spotkanych kobiet w autobusie, czy tramwaju. Tylko że flirt z przypadkowo spotkaną kobietą w autobusie jest mniej niebezpieczny (bo raczej skończy się, gdy któreś z nich wysiądzie z tego autobusu), niż relacja między osobami, które widzą się 5 dni w tygodniu po 8 godzin dziennie. Ale nie znaczy to, że żonaty facet ma w jak największym stopniu unikać koleżanek w pracy - nawet jeśli są atrakcyjne. Trzeba chyba po prostu zdrowego rozsądku.

Może warto jeszcze zwrócić uwagę na to, że zdrada może dopaść katolika z innej strony. Napisano o tym w (być może przesadzonym, ale mającym trochę racji) artykule: http://www.szansaspotkania.net/index.php?pageid=10739

Post scriptum: ks. Pawlukiewicz chyba w konferencji o narzeczeństwie (dostępna w internecie) powiedział mniej więcej coś takiego: "żona może podwieźć pana Władka samochodem - to nie jest sytuacja erotyczna. Może się nią stać". Pawlukiewicz mówił wtedy, że mieszkanie bez ślubu - nawet jeśli nie dochodzi do zbliżeń - jest sytuacją erotyczną, natomiast wspólna jazda samochodem - nie (co do zasady).

 Re: Mąż podwozi kolężankę z pracy. Czy to krok do zdrady?
Autor: Miśka (---.zdnet.com.pl)
Data:   2012-04-22 22:17

Mario, polecam Ci bardzo ciekawe książki. "Miłość potrzebuje stanowczości" - James C. Dobson i "Nieporadnik małżeński" - Jerzy Grzybowski. I jak najbardziej konferencje J. Pulikowskiego. Zamówisz je w necie i otrzymasz szybko, polecam zwłaszcza tę pierwszą. Pomoże Ci we właściwy sposób powiedzieć mężowi o swoich obawach, w sposób aby nie poczuł się osaczony i ograniczany. Aby nie odczuł, że Twoje podejrzenia ograniczają jego wolność a są tylko wynikiem Twoich obaw o związek. A przede wszystkim pomoże rozeznać sytuację. Mężczyźni często nie dostrzegają zagrożeń dla swego małżeństwa, przecierają oczy gdy jest po fakcie. To wnioski mojego męża po niezaplanowanej, jak to określił, zdradzie. Był zaskoczony jak szybko osaczyła go obca kobieta. Jak łatwo dał się wmanewrować w sytuację, która zagroziła trwałości naszego małżeństwa. Pozdrawiam.

 Re: Mąż podwozi kolężankę z pracy. Czy to krok do zdrady?
Autor: Marlinek (---.play-internet.pl)
Data:   2012-04-22 22:32

Proponuję (dla Ciebie i męża) to:
http://www.zywawiara.pl/rekolekcje/art-711.html

 Re: Mąż podwozi kolężankę z pracy. Czy to krok do zdrady?
Autor: Margola (---.dynamic.chello.pl)
Data:   2012-04-23 01:25

Byłam kiedyś po drugiej stronie czyli tej podwożonej, nie wiem jakie mój kolega miał intencje (też mąż i ojciec trójki dzieci, zarzekał się, że bardzo kocha swoją żonę i takie też miałam wrażenie z rozmów z nim). W każdym razie kiedy zaczęłam zauważać, że z jego strony robi się "nieco dziwnie" rozluźniłam kontakty. Ale kobiety są różne. Polecam mieć czujność, nie oskarżać i może od czasu do czasu powiedzieć mężowi jakieś miłe słowo, zastanów się czy dzieci nie pochłaniają cię tak bardzo, że zapominasz o mężu.

 Re: Mąż podwozi kolężankę z pracy. Czy to krok do zdrady?
Autor: ja (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2015-09-30 10:33

mnie też kolega z pracy podwodzi do domu, zwierza mi sie z intymnych sytuacji jest przystojny. Ale mnie to nie rusza. Mam męża on ma żonę. Nie rusza mnie to ponieważ ma paskudny charakter. Znam go i wiem jaki potrafi być chamem. Ze mna ma najlepszy kontakt w firmie ponieważ tylko odważe mu się przeciwstawić. Inna baba pewnie rzuciła by sie na niego

 Odpowiedz na tę wiadomość
 Twoje imię:
 Adres e-mail:
 Temat:
 Przepisz kod z obrazka: