logo
Czwartek, 16 maja 2024
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

 Czy może być chrzest bez chrzestnych?
Autor: YYY (---.play-internet.pl)
Data:   2012-09-02 10:30

Witam
Czy może się odbyć chrzest dziecka bez chrzestnych?
Czy albo jego biologiczni rodzice nie moga byc tez rodzicami chrzestnymi?
Pytam dlatego ze urodziło nam się dziecko, bardzo chcielibyśmy z zona je ochrzcic, ale jestesmy praktycznie tylko we troje. Tzn. ja zona i dziecko.
Nie chcemy aby chrzestnym czy chrzestna byli ludzie przypadkowi, ktorzy nie chodza do kosciola, alba mowia w nadazajacych momentach ze sa niewierzacy, ale nie widza nic przeciwko temu zeby zostac chrzestnymi.
Uwazam ze rodzice biologiczni powinni miec prawo do mozliwosci bycia tez rodzicami Chrzestnymi dla swoich dzieci.

 Re: Czy może być chrzest bez chrzestnych?
Autor: Franciszka (---.warszawa.vectranet.pl)
Data:   2012-09-02 12:52

"Uwazam ze rodzice biologiczni powinni miec prawo do mozliwosci bycia tez rodzicami Chrzestnymi dla swoich dzieci" - Jesteście odpowiedzialni za życie duchowe swojego dziecka, czyli - innymi słowami - "chrzestnymi". Natomiast chrzest święty jest wszczepieniem dziecka w rodzinę członków Kościoła, więc nie tylko wy jesteście odpowiedzialni za jego dalsze życie religijne. Tak Kościół postanowił, że daje człowiekowi przyjmującemu chrzest takich przybranych rodziców, zwanych rodzicami chrzestnymi, którzy współuczestniczą razem z rodzicami biologicznymi w jego wychowaniu religijnym.
Napisałeś swój post w Polsce, gdzie jest jednak wciąż sporo ludzi wierzących, więc rodzice chrzestni na pewno znajdą się. Zachęcam do zwrócenia się do swojego księdza proboszcza z prośbą o chrzest i jednocześnie pomoc w znalezieniu rodziców chrzestnych.

 Re: Czy może być chrzest bez chrzestnych?
Autor: hanna (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2012-09-02 18:14

Chrzestny być musi, ale starczy jedna osoba. Nie musi być dwojga. może to Wam pomoże.

Kodeks Prawa Kanonicznego, kanon 873:
Należy wybrać jednego tylko chrzestnego lub chrzestną, albo dwoje chrzestnych.

 Re: Czy może być chrzest bez chrzestnych?
Autor: Diana (---.adsl.inetia.pl)
Data:   2012-09-02 19:59

Z doświadczenia wiem, że ludzie wierzący nigdy nie mają kłopotu z chrzestnymi, bo siłą rzeczy mają odpowiednich znajomych. No chyba, że nagle wyjechali na drugi koniec świata i tam urodziło im się dziecko.
Radziłabym się zastanowić nad swoją wiarą. Tym bardziej, że brakuje Wam podstawowej wiedzy (o chrzcie uczyłam się na katechezie w podstawówce i o takich rzeczach tam dokładnie mówiono).

 Re: Czy może być chrzest bez chrzestnych?
Autor: Prawda (---.162.227.176.static.rdi.pl)
Data:   2012-09-02 22:03

Spytaj któregoś kapłana u siebie w parafii, czy wśród parafian nie ma gorliwych katolików, którzy mogliby zostać ojcem/matką chrzestną :) Są różne wspólnoty katolickie, które zrzeszają wspaniałych i rozmodlonych ludzi o szczerych intencjach względem bliźnich, także na pewno jakoś dacie radę znaleźć kogoś dla swojej dzidzi :)

 Re: Czy może być chrzest bez chrzestnych?
Autor: YYY (---.play-internet.pl)
Data:   2012-09-03 11:43

Ale po co mamy uparcie szukac, skoro my mozemy byc chrzestnymi.
Diana, mi na katechezie w podstawowce nikt nie mowil ze rodzice biologiczni moga byc chrzestnymi, albo ze wystarczy jedna osoba jako chrzestna/y.

 Re: Czy może być chrzest bez chrzestnych?
Autor: Bogumiła z Krakowa (---.internetdsl.tpnet.pl)
Data:   2012-09-03 12:33

"rodzice biologiczni powinni miec prawo".
Tak piszesz, jakby rodzice chrzestni odbierali coś rodzicom biologicznym. A przecież to właśnie rodzice biologiczni jako pierwsi mają wszelkie prawa i obowiązki wobec dziecka. To ty masz nauczyć pacierza, ty masz kupić pierwszą biblię dziecku, ty masz uczyć przykazań. Jeśli rodzice będą żyć i będą dobrze wypełniać obowiązki katolickich rodziców, to chrzestni w pewnym sensie nie będą musieli nic robić. Pomijam wszelkie zwyczaje dawania (coraz więcej i droższych) prezentów z okazji komunii, imienin, urodzin, rocznic, ślubu i czegoś tam jeszcze, bo to nie są obowiązki chrzestnego. Chrzestni powinni wkroczyć wtedy, kiedy zabraknie rodziców. Albo zdarzy się nieszczęście, że odejdą z tego świata, albo zdarzy się nieszczęście, że odejdą od Boga i już nie będą zdolni do przekazywania wiary. Jeśli będziecie się nadal izolować od innych, to z czym/kim zostawisz dziecko, gdy wydarzy się coś złego? Jak siebie samego zastąpisz? Pragnienie, by być jedynymi ważnymi ludźmi dla dzieci (rodzicami i chrzestnymi zarazem), to ogromny egoizm wobec dzieci. Trzeba wchodzić między ludzi, aby miały pomoc, gdy was zabraknie (i fizycznie i duchowo). Oczywiście, żeby chrzestny mógł w przyszłości pomóc, potrzebne jest podtrzymywanie kontaktów z dzieckiem, inaczej będzie zupełnie obcym człowiekiem. Ale to nie tylko obowiązek chrzestnego, ale także obowiązek matki/ojca, którzy dziecko do chrzestnego potrafią prowadzić i opowiadać dziecku, kto to jest.

Dziecko nie rodzi się nagle. Nie wyskakuje z kapusty. Macie prawie 9 miesięcy na przygotowanie się do macierzyństwa i ojcostwa. Na pewno przed narodzeniem dziecka poświęcaliście mu uwagę. Żona chodziła do lekarza, myśleliście o wyprawce, przygotowywaliście pokój. A zupełnie zabrakło przygotowania od strony "Bożej". Jeśli rzeczywiście obok was nie ma nikogo odpowiedniego, wierzącego, to trzeba szukać takich ludzi, jakiejś wspólnoty, znajomych. To jest potrzebne także wam samym, trzeba sobie pomóc we wzrastaniu w Bogu. Spotykanie się z religijnymi rodzinami jest potrzebne i wam, i dziecku.
Powiesz, że teraz już za późno i moje gadanie nie ma sensu. Ma sens. Po pierwsze dla innych czytających - bo post o treści "nie mamy kandydata na dobrego chrzestnego" pojawia się tutaj nie po raz pierwszy. Po drugie - ani się obejrzysz, a urodzi się drugie dziecko i będzie znów taki sam problem. Pomyśl o tym już teraz. Wejdź w jakieś środowisko wierzących.
A na dziś? Przejrzyj jeszcze raz listę rodziny i znajomych. Naprawdę nie znajdziesz nikogo? Nie chodzi o ludzi doskonałych, bo takich nie ma. Ale naprawdę wszyscy tak bardzo odstają od waszego poziomu wiary? Przecież i wam wiele brakuje do doskonałości. Jeśli nie postaraliście się wcześniej o bliski kontakt z ludźmi poważnie wierzącymi, to trzeba "brać" to co się ma bez grymaszenia :)) Takie jest życie.

 Re: Czy może być chrzest bez chrzestnych?
Autor: Kasia (---.sinusnet.pl)
Data:   2012-09-04 11:36

Polecam lekturę, szczególnie nr 5

Kodeks Prawa Kanonicznego, kanon 874 -

§ 1. Do przyjęcia zadania chrzestnego może być dopuszczony ten, kto:

1° jest wyznaczony przez przyjmującego chrzest albo przez jego rodziców, albo przez tego, kto ich zastępuje, a gdy tych nie ma, przez proboszcza lub szafarza chrztu, i posiada wymagane do tego kwalifikacje oraz intencję pełnienia tego zadania;

2° ukończył szesnaście lat, chyba że biskup diecezjalny określił inny wiek albo proboszcz lub szafarz jest zdania, że słuszna przyczyna zaleca dopuszczenie wyjątku;

3° jest katolikiem, bierzmowanym i przyjął już sakrament Najświętszej Eucharystii oraz prowadzi życie zgodne z wiarą i odpowiadające funkcji, jaką ma pełnić;

4° jest wolny od jakiejkolwiek kary kanonicznej, zgodnie z prawem wymierzonej lub deklarowanej;

5° nie jest ojcem lub matką przyjmującego chrzest.

Pozdrawiam serdecznie :)

 Re: Czy może być chrzest bez chrzestnych?
Autor: YYY (---.play-internet.pl)
Data:   2012-09-04 16:27

Nie jest ojcem lub matka przyjmujacego chrzest.
Czyli jednak nic z tego nie bedzie. Szkoda :(

 Re: Czy może być chrzest bez chrzestnych?
Autor: 38 na karku (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2012-09-04 16:43

Mój chrzestny w momencie mojego chrztu był nawet niewierzący. Miało mu to pomóc wrócić do wiary. Z czasem pomogło. A ja od dziecka się za niego modliłam. Tak nauczyli mnie rodzice.

 Re: Czy może być chrzest bez chrzestnych?
Autor: Mariusz (---.adsl.inetia.pl)
Data:   2012-09-07 13:37

- ale po co mamy uparcie szukać?
Jezus przypomniał nam przykazanie - miłujcie się wzajemnie, kochaj bliźniego swego jak siebie samego (por. Kpł 19,18).

To pytanie przypomniało mi siebie. kiedy przed laty też zamykałem się na innych, bo nikt nie był dla mnie dobry, ja bylem doskonały a za wszystkie moje niepowodzenia winiłem innych. Wychowałem się w rodzinie katolickiej i uważałem siebie za dobrego, praktykującego członka Kościoła. Dzisiaj wiem, że moja wiara była płytka i powierzchowna. Tak bardzo koncentrowłem się na sobie, że nie zauważałem innych, ich potrzeb, uczuć, trosk, pierwszy byłem do niesprawiedliwego osądu. Egocentryzm zawładną mną niczym zły duch, moje myślenie było chore. Mam rodziców i siostry, ale ich nie szanowałem, krzywdziłem swoimi fałszywymi sądami, pretensjami. To była makabra bo nie tylko oni cierpieli ja też czułem się z tym źle, nie chciałem tego robić a czułem przymus żeby każdemu dopiec. Pomogła mi osoba, która zrozumiała co się ze mną dzieje. Okazała mi wiele cierpliwości i wierzyła ze mogę się zmienić. Zaufałem jej tak po prostu, pomogło mi to dostrzec moje błędy, zrozumieć siebie i wyjść z tej niszczącej izolacji, wyjść :ku Stwórcy i ku bliźnim. Moje życie zmieniło się, trochę to trwało i nie było łatwe ale dzisiaj wiem, że to
Bóg przysyła do mojego życia ludzi by mi pomogli w biedzie. Pozbyłem się pielęgnowanych przez lata urazów, przeprosiłem rodzinę, Od lat jestem mężem i ojcem dwuletniej córeczki, razem z żoną wychowujemy ją w miłości do Boga i miłości do ludzi, których spotykamy na naszej drodze życia
od urodzenia do śmierci. wierzę że Bóg działa przez ludzi i pomaga nam gdy prosimy o to.

 Odpowiedz na tę wiadomość
 Twoje imię:
 Adres e-mail:
 Temat:
 Przepisz kod z obrazka: