logo
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

 Milość bliźniego a kariera.
Autor: Agga (---.ds.pg.gda.pl)
Data:   2012-11-26 15:12

Witam,
Aktualnie jestem studentką jednej z uczelni technicznych. Zostałam wychowana w wierze katolickiej, życzliwości w stosunku do drugiego człowieka, szanowania jego zdania. Jednak na studiach panuje zupełnie inna atmosfera - mało kto się spotyka, nie mówiąc o wzajemnej pomocy. Liczy się tylko wykonanie projektu. O szanowaniu zdania drugiej osoby nie ma mowy: często słyszę też rady żeby nie przejmować się tym co myślą inni. Jak dla mnie to oznaka braku szacunku - zawsze liczyłam sie ze zdaniem drugiej osoby, przez co często cierpiałam. Dochodzę do wniosku że miłość bliźniego to bujda, ludzie przestają szanować taką osobę a nie odwrotnie. Potrafią nawet pogardzić czyjąś pomocą (z pychy?). Dochodzę więc do wniosku, że w życiu warto realizować tylko swoje własne cele, faktycznie nie oglądając się na boki. Nie oczekując ani nie dając pomocy. W moim przypadku: skupić sie na nauce, projektach, karierze - robić coraz lepsze programy siedząc tylko przed monitorem i nie zważając że np. ktoś inny nie nadąża. Doświadczyłam, że będąc niedostępną wzbudzałam większy respekt. To wszystko powoduje u mnie jednak konflikt sumienia i wcale mi się to nie podoba. Ale tak samo bardzo nie chcę być "ofiarą" swojej dobrej woli.
Jak postępować? Czy ktoś z młodych ludzi stoi przed takimi dylematami jak ja i jak sobie z Tym radzi? Jak można być dobrym człowiekiem i zrobić karierę? Myślałam nawet o zmianie zawodu np na pielęgniarkę. Być moze łudzę się, ale to ma jakiś związek z pomaganiem ludziom, w przeciwienstwie do bycia programistą komputerowym.

 Re: Milość bliźniego a kariera.
Autor: Dagmara (---.serv-net.pl)
Data:   2012-11-26 15:42

Tak bywa na dużych uczelniach obecnie, w dużych firmach (korporacjach), ogólnie duże miasta i ośrodki akademickie sprzyjają tego typu atmosferze. Ludzie na punkcie kariery mają bzika, zrobią dla niej wszystko. Pewną niszę można znaleźć w mniejszych miejscowościach - studiowałam w mieście powiatowym i było lepiej (bardziej przyjazna atmosfera, mniejszy wyścig szczurów itd.). Potem znalazłam pracę w swoim małym, rodzinnym mieście i wiem, że nigdy bym nie zamieniła tego na ten wyścig w dużym mieście. Niestety na technicznych kierunkach jest chyba jeszcze gorzej niż humanistycznych. A może byłaby możliwość przenieść się do mniejszej miejscowości - może jest jakaś filia uczelni, może byłoby lepiej. A może rzeczywiście spróbować zmienić branżę na bardziej "ludzką".

 Re: Milość bliźniego a kariera.
Autor: arte (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2012-11-26 17:34

Myślę, że to byłoby straszne gdyby ludzie wrażliwi na dobro innych skupiali się tylko w "gettach". Moim zdaniem jeśli interesuje Cię to, co robisz powinnaś to kontynuować, a to, że masz akurat takie środowisko - to pole do ewangelizacji, choćby nawet bez słów :) Poza tym, nie wszyscy są tacy - mam znajomych pracujących w korporacjach, którzy są bardzo radykalni w wierze, ale tylko niektórzy obok nich o tym wiedzą, częściowo poprzez podejście do obowiązków (uczciwość, sumienność), częściowo poprzez jakieś rozmowy. Wcale nie trzeba być nachalnym, wystarczy po prostu być sobą.

 Re: Milość bliźniego a kariera.
Autor: Iza (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2012-11-26 17:44

Po pierwsze, milosc blizniego nie jest po to, zeby Cie szanowano i podziwiano. "Nikt nie ma większej miłości od tej, gdy ktoś życie swoje oddaje za przyjaciół swoich" (J 15, 13) - a jak Jezus jest byl traktowany przez ludzi? Fakt, jak publicznie rozmnozyl chleb, to w przypływie euforii chciano Go obwolac krolem, ale jak sie narazil osobom wplywowym, to ci, ktorzy byli przeciez swiadkami uzdrowien, rozmnozenia chleba, wskrzeszania umarlych itd., dali sie podburzyc, by wolac "Ukrzyzuj!". Jezus mowil uczniom wprost: Mnie nienawidzą, więc i was nienawidzić będą (Mt 24,9, J 15, 18-21). Chec bycia szanowanym, podziwianym i lubianym przez ludzi to slaba motywacja do bycia chrzescijaninem :-)

Bycie dobrym wrecz prowokuje wscieklosc innych, podkladanie swin i tym podobne atrakcje. Wszystko po to, by ten, kto czuje wyrzuty sumienia, sprowokowal "swietoszka" do wybuchu i odczul satysfakcje, ze ten wcale nie jest lepszy. Albo - jesli ktos bardziej przewrotny - schlebia i kadzi, zeby pasozytowac na cudzej dobroci. Niestety, bycie dobrym nie jest ani latwe, ani przyjemne, ani - po ziemsku rozumujac - wcale sie nie oplaca (a przynajmniej bardzo rzadko).

Zmiana zawodu jest - przy Twoim mysleniu - pogonią za mrzonkami. Praca pielęgniarki jest jeszcze bardziej trudna i niewdzięczna. Ludzie chorzy czesto są bardzo opryskliwi i trudni w obyciu (pomijajac trudnosci wynikajace z samej natury tej pracy), po czesci dlatego, ze sa umordowani swoim cierpieniem, po czesci dlatego, ze osoby o takim charakterze, przed jakim chcesz uciec, takze choruja. Dobro trzeba robic "pomimo", a nie "z powodu".

Jesli szukasz ludzi podobnych sobie, zaczep sie do Duszpasterstwa Akademickiego.

A programisci tez sa swiatu potrzebni :-)

 Re: Milość bliźniego a kariera.
Autor: Margola (---.dynamic.chello.pl)
Data:   2012-11-26 21:59

Właśnie chodzi o to by dzielić się miłością, czasem po prostu zwykłym dobrym słowem, tam gdzie Bóg Cię posyła, gdzie może jej bardzo brakuje czyli na takiej właśnie uczelni. Pracuje w korporacji więc wiem o czym mówię i też kiedyś miałam wątpliwości, że może powinnam robić coś innego. Jednak wiele razy sie przekonałam, że tu mam być gdzie jestem. Prosty przykład. Jeden z kolegów z pracy często pracował w domu w weekedny, również w niedziele. Kiedys rozmawialiśmy na ten temat, powiedziałam mu tylko, że nigdy nie pracowałam ani nie uczyłam się do zaliczeń czy egzaminów w niedziele i nigdy z tego powodu nie ucierpiałam, zawsze z wszystkim się wyrabiałam, wszystko zaliczałam w terminie i żyję (pomimo, że przez połowę studiów pracowałam w 2 firmach). Po dłuższym czasie ten sam kolega powiedział mi, że od kilku miesięcy nie otworzył w weekend firmowego laptopa :)
Nie musisz włączać się w wyścig szczurów czyli takich co to po trupach wykonać cele żeby mieć dobry wynik a z tego premia, podwyżka czy awans (da sie zdystansować). Dobrze wykonuj swoją pracę, bądź życzliwa, pomagaj jeśli ktoś o pomoc poprosi, ale bądź asertywna (ludzie też potrafią wykorzystywać). Zawsze możesz oferować pomoc ale mądrze, jeśli jej nie potrzebuje, jego sprawa.

 Re: Milość bliźniego a kariera.
Autor: Monika (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2012-11-27 12:22

W pracy w dużych korporacjach też tak jest, tzw. "wyścig szczurów", ale nie trzeba w tym uczestniczyć. O pracy zawodowej dużo mówi św. Josemaria Escriva.

 Re: Milość bliźniego a kariera.
Autor: baranek (---.devs.futuro.pl)
Data:   2012-11-27 15:32

Poddając się presji życia "w masce" unieszczęśliwiamy siebie i innych i skłaniamy ich do podobnego postępowania. To błędne koło, w którym wszyscy cierpią, a nikt nie chce go przerwać, bo wszyscy się boją. To wszystko wynika z lęku!
Tymczasem mamy być światłem nie chowajmy się pod korcem! Ktoś pierwszy musi obnażyć głupotę takiego podejścia do "kariery". Ja obserwuję,że jeśli ktoś żyje Bogiem, to nawet jeśli nic na ten temat nie mówi, to to jakoś tak promieniuje z niego,że wszyscy lgną do takiej osoby i czują się z nią dobrze.W życzliwej atmosferze zresztą można zresztą dużo więcej osiągnąć, współpracując zgodnie.

 Re: Milość bliźniego a kariera.
Autor: Anna (---.gl.digi.pl)
Data:   2012-11-27 17:07

Programista komputerowy też może pomagać ludziom :-) np.:
- tworzyć dobre programy które następnie będą wykorzystywane do dobrych celów,
- wspomóc swoją wiedzą potrzebującą placówkę która takiej wiedzy potrzebuje,
- pomóc uczniowi w informatyce...,
i wiele innych możliwości. W każdym zawodzie są możliwości.

Z doświadczenia napiszę, że można posiadać zawód typowo "pomagający" (taki posiadam) i w ogóle nie być pomocnym a nawet być bardzo antypomocnym - wiem bo widzę, obserwuję. Mozna też mieć zawód typowo na pierwszy rzut oka "niepomagający" i niezwykle dużo dobra zdziałać.

Można też nawet najdrobniejszą zarobioną kwotą wspomóc kogoś lub coś tego wartego - masz zawód, zdobywasz go - pracujesz i m.in. w ten sposób wykorzystujesz.

 Re: Milość bliźniego a kariera.
Autor: Michał (---.dynamic.chello.pl)
Data:   2016-11-05 22:36

Serdecznie dziękuję Wam za te rady (nie, nie jestem autorem tego wątku). Przydadzą mi się być może w wytłumaczeniu sobie pewnych niejasności :-)

 Odpowiedz na tę wiadomość
 Twoje imię:
 Adres e-mail:
 Temat:
 Przepisz kod z obrazka: