Autor: Iza (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data: 2012-11-26 17:44
Po pierwsze, milosc blizniego nie jest po to, zeby Cie szanowano i podziwiano. "Nikt nie ma większej miłości od tej, gdy ktoś życie swoje oddaje za przyjaciół swoich" (J 15, 13) - a jak Jezus jest byl traktowany przez ludzi? Fakt, jak publicznie rozmnozyl chleb, to w przypływie euforii chciano Go obwolac krolem, ale jak sie narazil osobom wplywowym, to ci, ktorzy byli przeciez swiadkami uzdrowien, rozmnozenia chleba, wskrzeszania umarlych itd., dali sie podburzyc, by wolac "Ukrzyzuj!". Jezus mowil uczniom wprost: Mnie nienawidzą, więc i was nienawidzić będą (Mt 24,9, J 15, 18-21). Chec bycia szanowanym, podziwianym i lubianym przez ludzi to slaba motywacja do bycia chrzescijaninem :-)
Bycie dobrym wrecz prowokuje wscieklosc innych, podkladanie swin i tym podobne atrakcje. Wszystko po to, by ten, kto czuje wyrzuty sumienia, sprowokowal "swietoszka" do wybuchu i odczul satysfakcje, ze ten wcale nie jest lepszy. Albo - jesli ktos bardziej przewrotny - schlebia i kadzi, zeby pasozytowac na cudzej dobroci. Niestety, bycie dobrym nie jest ani latwe, ani przyjemne, ani - po ziemsku rozumujac - wcale sie nie oplaca (a przynajmniej bardzo rzadko).
Zmiana zawodu jest - przy Twoim mysleniu - pogonią za mrzonkami. Praca pielęgniarki jest jeszcze bardziej trudna i niewdzięczna. Ludzie chorzy czesto są bardzo opryskliwi i trudni w obyciu (pomijajac trudnosci wynikajace z samej natury tej pracy), po czesci dlatego, ze sa umordowani swoim cierpieniem, po czesci dlatego, ze osoby o takim charakterze, przed jakim chcesz uciec, takze choruja. Dobro trzeba robic "pomimo", a nie "z powodu".
Jesli szukasz ludzi podobnych sobie, zaczep sie do Duszpasterstwa Akademickiego.
A programisci tez sa swiatu potrzebni :-)
|
|