Autor: M. (---.xdsl.centertel.pl)
Data: 2012-11-29 22:17
Myślę, że mój brat zdaje sobie sprawę, co robi, tzn wie, że nie wolno współżyć przed ślubem i że mieszkanie razem traktowane jest jak grzech. Kasiu, podobnie jak Ty, nie bardzo zgadzam się , a raczej nie bardzo rozumiem rygorystyczne podejście do tych spraw przez Kościół, tzn. oczywiście uważam ze współżycie przed ślubem jest grzechem, ale z drugiej strony nie bardzo widzę, różnicę pomiędzy mieszkaniem w jednym mieszkaniu (nie pokoju, bo to zabiera pewną intymność drugiej osobie, nawet jeśli się nie współżyje) a mieszkaniem choćby piętro wyżej, czy w tym samym akademiku. Znając mojego brata, to i tak przebywałby cały dzień u dziewczyny. Kościół uważa mieszkanie razem za grzech zgorszenia. Ja to nie do końca rozumiem, moim zdaniem młodzi mieszkający razem przed ślubem zabierają sobie to całe "łał", które się przeżywa, spędzając pierwsze dni ze sobą po ślubie, pozbawiają się odczucia tej całej zmiany, ale to ich sprawa, że chcą to sobie zabrać. Jak powiedziałam, nie rozumiem tego wszystkiego, ale skoro Kościół twierdzi, że jest to złe, to trzeba to przyjąć. Nie wszystko rozumiem, ale staram się ufać Kościołowi.
Do tych, którzy mnie źle zrozumieli: oczywiście, nie uważam, że moi rodzice źle robią nie odcinając się od brata. To byłoby najgorsze. Chciałam tylko nakreślić, jak wygląda sytuacja w mojej rodzinie.
|
|