logo
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

 Odkąd się nawróciłam Bóg rozwalił moje życie.
Autor: Ona (37 l.) (---.warszawa.vectranet.pl)
Data:   2012-11-26 22:58

Odkąd się nawróciłam i Boga postawiłam na 1 miejscu to moje życie zaczęło się sypać. Pozornie tylko Bóg mi pomagał, ale w najważniejszych kwestiach życiowych nie pomógł a niszczy mnie celnie - od długiego czasu nie mogę znaleźć pracy, moje narzeczeństwo się wali, tak mnie kochany Jezus "uzdrawia".
Tego najważniejszego o co prosiłam, by uzdrowił, to nie uzdrowił, ale jeszcze dołożył cierpienia i zabrał tego, którego kocham. Zamiast uleczyć, to zniszczył.
Tyle to i szatan potrafi... A od Boga oczekiwałoby się czegoś więcej... Zwłaszcza jeśli człowiek dużo z siebie daje Bogu, dużo poświęcił, działa na Jego chwałę jak potrafi, a w zamian tylko ucisk i przykrości, odrzucenie. Szkoda, że tego nie wiedziałam zanim się nawróciłam...

Myślałam, że chociaż na tym forum znajdę pomoc, ale i to jest nie w smak niektórym, niektórzy wszystkiego zazdroszczą, nawet nieszczęścia i tego, że człowiek jest samotny i pisze na forum z braku laku, bo z kim ma porozmawiać???
Odczytują to, że człowiek taki szuka poklasku, chce być w centrum zainteresowania. Osoba, która tak czyni jest podła. Doprowadziła do zablokowania tematu, który założyłam o moim związku, z zawiści, że sama nie otrzymała należnej uwagi.

Każdy kiedyś otrzyma zapłatę za swoje postępowanie!
Ja już mam czyściec na ziemi, chcę umrzeć ale nie wiem jak.

Bóg nie dał mi niczego o co prosiłam, a naprawdę dużo z siebie dałam i poświeciłam dla Niego, a tu jak grochem o ścianę, wręcz przeciwnie, jakby moje modlitwy prowokowały Go do jeszcze większego ataku na mnie, by mi zniszczyć życie doszczętnie. Nie wiem, może chce, bym się zabiła... To czemu sam mnie nie zabije? Jest mi już i tak wszystko jedno!!!!!!!

 Re: Odkąd się nawróciłam Bóg rozwalił moje życie.
Autor: Bardotka (---.phlapa.fios.verizon.net)
Data:   2012-12-02 22:25

Mysle, ze to forum jest OK, chociaz i ja spotkalam sie z tym, ze moje posty nie byly drukowane, bo [...].
Jednoczesnie mysle, ze nie mozna wiary traktowac na zasadzie - ja ci Boze dam to, a Ty mi w zamian co innego. Tak to niestety nie dziala. Byloby to zaprzeczeniem totalnego oddania sie Bogu, zawierzenia Mu i powiedzenia : rob ze mna, co uwazasz. Jesli tak powiesz, to wtedy wiesz, ze nigdy nie jestes sama i ze On dziala, mimo ze Tobie wydaje sie, ze o Tobie zapomnial. Wiem, ze jest to trudne - sama sobie musze czesto tez przypominac, ze jestem w reku Boga, cokolowiek sie dzieje.
Jezeli to forum Ci sie nie podoba, to proponuje Twoje pytanie zadac tutaj. Byc moze bedziesz czekac tygodniami na opublikowanie, ale naprawde warto. Odpowiadaja tam ojcowie Jezuici, nie ma zadnych pytan tabu, a odpowiedzi sa zawsze rzeczowe i budujace (przy tym mozesz tez podyskutowac z innymi forowiczami w sekcji komentarze). A moze nawet podobne pytanie juz zostalo zadane, wiec poczytaj, co radza ojcowie w takiej sytujacji. Powodzenia.

---
Rzeczywiste powody niepublikowania wpisów znają moderatorzy. Pani opiera się jedynie na własnych domysłach.
z-ca moderatora

 Re: Odkąd się nawróciłam Bóg rozwalił moje życie.
Autor: Nell (---.dynamic.chello.pl)
Data:   2012-12-02 22:56

To prawda, że Jezus często zaczyna prawdziwe leczenie od "rozwalania" nam życia. Dopiero potem się okazuje, że to rozwalanie i odzieranie było nam potrzebne, aby rzeczywiście wyzdrowieć. Tym bardziej, że Jezus niszczy przede wszystkim to, co nas niszczyło i zniewalało, choć nie zdawaliśmy sobie z tego sprawy. Odwagi. Ufaj. To w pewnym sensie normalny etap w drodze do Boga. To, że spotyka Cię cierpienie nie jest oznaką przekleństwa ani odrzucenia ze strony Boga. To ciężko zrozumieć, ale tak jest. On jest teraz bardzo blisko Ciebie z całą swoją miłością (wiem, nie wierzysz w to, ale tak jest).
Są książki o. Augustyna Pelanowskiego "Wolni od niemocy" i "Siódmy rozdział". Mnie ich treść bardzo pomogła, kiedy byłam w podobnym stanie jak Ty. W takim trudnym czasie warto też korzystać ze stałego spowiednictwa. Piszesz też, że nie masz z kim rozmawiać. Poszukaj wspólnoty.

 Re: Odkąd się nawróciłam Bóg rozwalił moje życie.
Autor: Calina (---.lightspeed.cicril.sbcglobal.net)
Data:   2012-12-03 03:32

"Myślałam, że chociaż na tym forum znajdę pomoc, ale i to jest nie w smak niektórym, niektórzy wszystkiego zazdroszczą, nawet nieszczęścia i tego, że człowiek jest samotny i pisze na forum z braku laku, bo z kim ma porozmawiać???
Odczytują to, że człowiek taki szuka poklasku, chce być w centrum zainteresowania. Osoba, która tak czyni jest podła. Doprowadziła do zablokowania tematu, który założyłam o moim związku, z zawiści, że sama nie otrzymała należnej uwagi."

Wybacz Ona, ale, to co teraz napisałaś jest chore, oszczerstwa bezpodstawne. Potrzebujesz specjalistycznej pomocy. Chyba sama nie dasz rady wygrzebać się z tego doła. Z żadnej mądrej rady nie korzystasz.

 Re: Odkąd się nawróciłam Bóg rozwalił moje życie.
Autor: Bogumiła z Krakowa (---.internetdsl.tpnet.pl)
Data:   2012-12-03 10:22

No masz rację, ja właśnie tylko dlatego pisałam w poprzednim wątku, że Ci zazdroszczę. Tak bardzo chciałam być nieszczęśliwa, a tu ciągle mi jakoś nie wychodzi. Wszyscy dokoła mówią o depresji, o dramatach, a u mnie nic. Żeby chociaż pogoda była do niczego. A tu radośnie, bo śnieg szaro-bury świat zamienił na biało. I jak tu żyć w takich warunkach?

Więc przepraszam, no ale nie mogę już patrzeć na Twoje szczęście bycia nieszczęśliwą, więc raczej się już więcej nie odezwę. A poza tym zazdroszczę też "podłej osobie", że potrafiła zablokować wątek. Dotychczas myślałam, że może to tylko moderator, a tu proszę, "podła osoba" umie, a ja nie umiem.
To może ja jednak jestem nieszczęśliwa? ;)))
- -

"Jedyne moje osiągnięcie to, że się nawróciłam po wielu latach odejścia od Boga, ale widzę, że Bóg mnie chce doświadczać zamiast pomagać i błogosławić, a dużo się modliłam w intencji naszego związku, brałam udział w modlitwach wstawienniczych i nic"
"Pozornie tylko Bóg mi pomagał, ale w najważniejszych kwestiach życiowych nie pomógł a niszczy mnie celnie"
"Bóg nie dał mi niczego o co prosiłam, a naprawdę dużo z siebie dałam i poświeciłam dla Niego, a tu jak grochem o ścianę, wręcz przeciwnie, jakby moje modlitwy prowokowały Go do jeszcze większego ataku na mnie, by mi zniszczyć życie doszczętnie. Nie wiem, może chce, bym się zabiła... To czemu sam mnie nie zabije? "

Nie nawróciłaś się jeszcze, Ona. Na razie tylko zrezygnowałaś z tego konkretnego grzechu, ale to jeszcze nie jest nawrócenie. Prawdziwe nawrócenie nie jest "od czegoś" ale "do Kogoś". Ty odeszłaś od grzechu, ale jeszcze jesteś w drodze, jeszcze do Boga nie doszłaś. Inaczej nie byłabyś samotna, nie pisałabyś takich głupich słów o Bogu i rozumiałabyś, że w miłości nie chodzi o prezenty ale najpierw o bycie razem. Gdy się coś przy okazji dostanie, to oczywiście miło. Ale nie dla prezentów się kocha. Kiedy natomiast spotyka się z kimś jedynie dla prezentów, no to jest to zwykłe wyrachowanie, a nie miłość.

 Re: Odkąd się nawróciłam Bóg rozwalił moje życie.
Autor: helena (---.tvk.torun.pl)
Data:   2012-12-03 10:23

Pomódl się o łaskę prawdziwego nawrócenia, o poznanie prawdy o sobie w świetle Bożej miłości, która nami nie pogardza i pokazuje nam prawdę tylko dla naszego dobra i o łaskę odczucia, że jesteś przede wszystkim córką Boga i ucieszenie się z tego.

Czy czytasz Pismo Św.? Jeśli tak, to wiesz, że drogi Boga nie są naszymi i że nawrócenie polega m.in. na rozwaleniu bożków, które sobie postawiliśmy. Skoro X osób Ci pisze, że to związek bez przyszłości to czego oczekujesz? Ciągnięcia wątku na 200 odpowiedzi, aż w końcu ktoś odpisze, że tak, jest szansa, że będziecie razem szczęśliwi? Prawdopodobnie Bóg właśnie Cię ocalił od największego życiowego błędu,a Ty go oskarżasz, że "rozwala Ci życie", "zamiast uleczyć to zniszczył. Tyle to i szatan potrafi".
Po pierwsze, Bóg zawsze działa mając na celu zjednoczenie. Jeśli niszczy to grzech, bo nie chce patrzeć na nieszczęście swoich dzieci. Jeśli porównujesz Jego działanie z szatańskim, to przydałoby Ci się poświęcenie trochę czasu na zdobycie wiedzy religijnej.
I jak niby miałoby wyglądać to uleczenie? Chcesz, żeby Bóg na siłę zmienił Twojego narzeczonego i jego rodzinę? Czy po to stworzył nas wolnymi, żeby teraz zmieniać nas w niewolników? Zarówno Ty, jak i Twój narzeczony macie wolną wolę. Nie masz wpływu na to, jak on się zachowuje, sam Bóg nie może go zmusić, żeby stał się dojrzały. Masz natomiast wpływ na to, jak Ty się zachowujesz. Skoro tyle osób poświęciło swój czas i udzieliło Ci bardzo mądrych rad, to najmądrzejsze co możesz zrobić to skorzystać z nich. Ale jak widać, Bóg szanuje też Twoją wolność i Ciebie nie zmusza do niczego, choć moim zdaniem w oczywisty sposób wskazuje Ci kierunek zmian.
Przeczytaj jeszcze raz swoje posty i porównaj to z tym. W gruncie rzeczy masz pretensje do Boga, że nie scala na siłę związku,w którym ani narzeczony Ciebie nie szanuje, ani Ty jego.

Odpowiedz sobie szczerze - nie nam, bo to sprawa między Tobą a Bogiem. O co chodzi w Twoim nawróceniu? O uczynienie z siebie bezinteresownego daru dla innych i pracę dla Królestwa Bożego? Czy o handel wymienny? Pamiętaj, że Pan Jezus handlarzy wypędził biczem ze świątyni.

Na szczęście Bóg wszystko o nas wie. Nie trzeba przed nim odgrywać scen. Wystarczy przyjść takim, jakim się jest. On sam wie, czego nam trzeba i kiedy. Idź na adorację i skup się na Nim; na tym, co dla Ciebie zrobił, umarł za Ciebie na krzyżu, żebyś miała życie wieczne i była Jego córką.

Poza adoracją, sugeruje też wizytę u psychologa i zajęcie się pracą fizyczną; nie skupiaj się na takich myślach i posprzątaj mieszkanie, pobiegaj albo potańcz, powinno Ci się trochę polepszyć. Pomodlę się za Ciebie.

 Re: Odkąd się nawróciłam Bóg rozwalił moje życie.
Autor: salamanka (---.acnielsen.pl)
Data:   2012-12-03 11:17

Ta "podła osoba" to chyba ja :D Zdaniem "Onej" chora z zawiści, chociaz nie wiem, na jakim tle, bo uwagi mam na forum akurat tyle, ile potrzebuję (kiedy faktycznie potrzebuję). Tez nie wiedziałam, że mam moc blokowania wątków, muszę jeszcze kiedyś spróbować;) Ale podejrzewam raczej, że to nie moje supermoce, tylko wyczerpanie się pokładów cierpliwości Moderatora ;)

 Re: Odkąd się nawróciłam Bóg rozwalił moje życie.
Autor: 38 na karku (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2012-12-03 12:19

Narzekasz, jak Izraelici wyprowadzeni z Egiptu, z domu niewoli. A tu cieszyć się trzeba wolnością, a nie wspominać tamte czosnki i cebule, i inne smakołyki.
"Izraelici również zaczęli płakać, mówiąc: «Któż nam da mięsa, abyśmy jedli? Wspominamy ryby, któreśmy darmo jedli w Egipcie, ogórki, melony, pory, cebulę i czosnek. Tymczasem tu giniemy, pozbawieni tego wszystkiego. Oczy nasze nie widzą nic poza manną»." (Lb 11, 4-6).
Ona, uwielbiaj Pana. Uwielbienie wyzwala. :)

 Re: Odkąd się nawróciłam Bóg rozwalił moje życie.
Autor: Iza (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2012-12-03 14:01

To mial byc uklad, tak? "Ja zrezygnuje z seksu, a Ty, Panie Boze, w zamian za to przekabać teścia na moją stronę." To nie jest nawrócenie.
"Modlicie sie, a nie otrzymujecie, bo zle sie modlicie, starajac sie tylko o zaspokojenie swych żądz." (Jk 4,3) www.oaza.pl/siloe/files/sil4901.html

"11 Jeżeli którego z was, ojców, syn poprosi o chleb, czy poda mu kamień? Albo o rybę, czy zamiast ryby poda mu węża? 12 Lub też gdy prosi o jajko, czy poda mu skorpiona? 13 Jeśli więc wy, choć źli jesteście, umiecie dawać dobre dary swoim dzieciom, o ileż bardziej Ojciec z nieba da Ducha Świętego tym, którzy Go proszą". (Lk 11, 11-13) Prosisz o kamień, węża i skorpiona, i tupiesz nogą, ze nie daje tego, czego chcesz. Najbardziej w tej sytuacji potrzeba Ci Ducha Sw., wiec pros o Jego dary. Slepy by zauwazyl, ze ten zwiazek to slepa uliczka i ze kazda kobieta - gdyby udalo sie jakims sposobem do slubu doprowadzic - bylaby w takim malzenstwie nieszczesliwa, zanim by zdążyła dojeść poweselne ciasto. A Ty robisz wszystko, zeby tego nie widziec.

Jakos nic nie piszesz, co na ten temat sadzi Twoja mama, a szkoda, bo - pomijajac wyjatki patologiczne - nikt nie chce dla czlowieka lepiej niz jego matka, nikt go tak dobrze nie zna i nikt nie zna tak dobrze calej sytuacji - jednoczesnie blisko i z boku. Zapewne to samo, co my, a pytanie zadalas w nadziei, ze ktos tutaj poprze Twoje obsesyjne starania o to malzenstwo.

Ponieważ dyskusja zaczyna przypominac karmienie trolla, jest to moja ostatnia wypowiedz w watkach zakladanych przez Ciebie dotyczacych tego pseudonarzeczeństwa.

 Re: Odkąd się nawróciłam Bóg rozwalił moje życie.
Autor: AsiaBB (---.204.5.74.dsl.dynamic.t-mobile.pl)
Data:   2012-12-03 17:04

O, widzę, że teatrzyk przeniósł się do nowego wątku. Ona, idź najlepiej do psychiatry (mówię serio), bo twoje wypowiedzi świadczą same za siebie. Możesz pokazać lekarzowi swoje wątki tutaj. Jak on ci powie, że Bóg ci niszczy życie, odbiera cudownego narzeczonego, a wredni forowicze chcą ci jeszcze dokopać, to przysięgam - uroczyście - że kupię ci willę z basenem. Tak na pocieszenie.

 Re: Odkąd się nawróciłam Bóg rozwalił moje życie.
Autor: Martha78 (---.adsl.inetia.pl)
Data:   2012-12-03 23:00

"Ona, idź najlepiej do psychiatry (mówię serio), bo twoje wypowiedzi świadczą same za siebie"
Podpisuję się pod tym, co napisała AsiaBB. Idź dla własnego dobra.

 Re: Odkąd się nawróciłam Bóg rozwalił moje życie.
Autor: Ona (37 l.) (---.trustnet.pl)
Data:   2012-12-03 23:13

Widzę, że niektóre osoby, które wcześniej były dla mnie miłe i wyrozumiałe, teraz pokazały swoją prawdziwą agresywną twarz, niestety ku mojemu rozczarowaniu...

Salamanka, tak to o tobie pisałam, że zazdrościsz nawet nieszczęścia i samotności, wstydź się i nie pisz do mnie więcej, bo sobie nie życzę.

A ten wątek myślałam, że nawet się nie ukaże... A tu jednak, no cóż, pisałam go pod wpływem silnych emocji, teraz już jestem spokojniejsza, za to widzę, że innych ponosi i to bardzo...

A kim wy jesteście, by oceniać stopień mojego nawrócenia?? Tylko Bóg zna zamysły serc, wy jesteście stworzeniami i nie macie zielonego pojęcia o moich doświadczeniach z nawróceniem i Bogiem, jakbym wam opowiedziała to byście się mocno zdziwiły i dopiero może zaczęłybyście zazdrościć, bo akurat w tej kwestii byłoby czego...

Do psychiatry to możecie iść same, jak macie taką potrzebę, lekarzem nie jesteście by kierować innych do psychiatry, niezbyt dobrze to o was świadczy niestety.

I nie musicie mi odpisywać, łaski bez.

Ja w każdej modlitwie praktycznie mówię Bogu, by Jego wola się działa, nie moja, jednak po cichu miałam nadzieję, że Jego wola jest zgodna z moją, i jako że On może wszystko, to mógłby również uleczyć serca i umysły mojego narzeczonego i jego rodziców, i uratować nasz związek, no ale widocznie ma inny plan... Tylko najbardziej boli, że byłam zabawką dla tego pana, bo kołował i raz mówił o ślubie a raz o rozstaniu, a potem znów o ślubie, teraz jest etap milczenia, ale boję się, że za chwilę znów wyskoczy z jakąś propozycją i to nie będzie miało końca to kołowanie, a to najgorsze co może być, bo lepiej znać najgorszą prawdę i wiedzieć na czym się stoi niż ciągłe kołowanie, dawanie nadziei i odbieranie jej na przemian, a Bóg na to pozwolił, i o to miałam żal, tak ciężko to zrozumieć Panie Katoliczki??

i jeszcze dodam; to, że żyję w czystości to nie jest żadna karta przetargowa, proszę mnie nie obrażać! każdy sądzi według siebie...
otrzymałam od Boga m.in. łaskę czystości i będę sobie nadal w niej trwać, niezależnie od woli Bożej czy ten związek przetrwa czy nie! nawet mi do głowy nie przyszło, by Bogu mówić, że dochowam czystości jeśli...
co za bzdury wierutne!

Bardotka i Nell: dzięki za polecenie forum i książki. Na pewno skorzystam. Pozdrawiam.

38 na karku: fajne masz poczucie humoru. Dzięki.
Mówisz, że jestem jak Izraelita wyprowadzony z domu niewoli? No nie wiem... Czas pokaże... Póki co to się czuję jak samotny głos na pustyni...

 Re: Odkąd się nawróciłam Bóg rozwalił moje życie.
Autor: Bogumiła z Krakowa (---.internetdsl.tpnet.pl)
Data:   2012-12-04 11:38

"Salamanka, tak to o tobie pisałam, że zazdrościsz nawet nieszczęścia i samotności, wstydź się i nie pisz do mnie więcej, bo sobie nie życzę."

To nie jest Twoje prywatne forum, żebyś sobie mogła życzyć czy nie życzyć. Forum jest publiczne i przeznaczone także dla innych czytających. Najpierw prosisz o pomoc. Odpowiadamy, poświęcamy Ci wiele czasu. A Ty nas tutaj obrażasz. To nie jest czat, żeby sobie tak paplać jedynie. Chcieliśmy pomóc. Ty jednak nasze odpowiedzi traktujesz jak atak. Przypominam jeszcze raz: to Ty zadałaś pytania, nikt z nas bez tego by się nie wtrącał do Twojego życia. Wystawiłaś je na widok publiczny, więc się nie dziw. A po co w ogóle pytasz, skoro i tak masz swoje zdanie i nie słuchasz co mamy do powiedzenia?
Dla Ciebie odesłanie do psychologa jest obrazą. Tymczasem my po Twoich odpowiedziach widzimy, że naprawdę psychicznie nie dajesz rady, piszesz coraz większe głupoty, nakręcasz się - to się może źle skończyć. Dla Ciebie, nie dla nas. Przychodzisz tutaj sobie pogadać, a forum nie jest po to. Wciągasz nas w tę rozmowę, a potem się dziwisz, że nam czasem też nerwy wysiądą. Swoje uczucia doskonale rozumiesz, prawda? A myślisz, że my nie mamy uczuć? Ileż można zajmować się czymś, co dla Ciebie staje się niepoważną grą? Wierzyłam, że Cię bardzo boli, ale teraz widzę, że Ty chcesz, żeby Cię bolało. Nie widzę więc miejsca na pomoc.

Dziewczyno, Ty się po prostu ośmieszasz, nie czujesz tego? Skończ to pisanie, bo i tak wątek za chwilę pewnie znajdzie się w koszu. Kiedyś możesz faktycznie potrzebować pomocy, a my możemy już nie mieć ochoty odpowiadać. Chętnie pomagam, ale mój czas jest cenny. Mam go bardzo mało. Nie będę marnować na głupoty, gdy na dodatek w ramach "wdzięczności" za poświęcony czas, ktoś nas usiłuje obrazić.

Więc tylko przypomnę Twoje słowa, sobie i innym:

"I nie musicie mi odpisywać, łaski bez"
"nie pisz do mnie więcej, bo sobie nie życzę."

 Re: Odkąd się nawróciłam Bóg rozwalił moje życie.
Autor: Tionne (---.ssp.dialog.net.pl)
Data:   2012-12-04 12:09

Księga Koheleta rozdział 3

1 Wszystko ma swój czas,
i jest wyznaczona godzina
na wszystkie sprawy pod niebem:
2 Jest czas rodzenia i czas umierania,
czas sadzenia i czas wyrywania tego, co zasadzono,
3 czas zabijania i czas leczenia,
czas burzenia i czas budowania,
4 czas płaczu i czas śmiechu,
czas zawodzenia i czas pląsów,
5 czas rzucania kamieni i czas ich zbierania,
czas pieszczot cielesnych i czas wstrzymywania się od nich,
6 czas szukania i czas tracenia,
czas zachowania i czas wyrzucania,
7 czas rozdzierania i czas zszywania,
czas milczenia i czas mówienia,
8 czas miłowania i czas nienawiści,
czas wojny i czas pokoju.
9 Cóż przyjdzie pracującemu
z trudu, jaki sobie zadaje?
10 Przyjrzałem się pracy, jaką Bóg obarczył ludzi,
by się nią trudzili.
11 Uczynił wszystko pięknie w swoim czasie,
dał im nawet wyobrażenie o dziejach świata,
tak jednak, że nie pojmie człowiek dzieł,
jakich Bóg dokonuje od początku aż do końca.
12 Poznałem, że dla niego nic lepszego,
niż cieszyć się i o to dbać,
by szczęścia zaznać w swym życiu.
13 Bo też, że człowiek je i pije,
i cieszy się szczęściem przy całym swym trudzie -
to wszystko dar Boży.
14 Poznałem, że wszystko, co czyni Bóg,
na wieki będzie trwało:
do tego nic dodać nie można
ani od tego coś odjąć.
A Bóg tak działa, by się Go [ludzie] bali.
15 To, co jest, już było,
a to, co ma być kiedyś, już jest;
Bóg przywraca to, co przeminęło.
16 I dalej widziałem pod słońcem:
w miejscu sądu - niegodziwość,
w miejscu sprawiedliwości - nieprawość.
17 Powiedziałem sobie:
Zarówno sprawiedliwego jak i bezbożnego
będzie sądził Bóg:
na każdą bowiem sprawę i na każdy czyn
jest czas wyznaczony.

 wyszło szydło z worka
Autor: Ona (37 l.) (---.trustnet.pl)
Data:   2012-12-04 13:08

Pragnę tylko dodać, że bardzo mnie zawiodłyście, osoby, które wcześniej w innym wątku mnie wspierały i niby życzliwie radziły, a teraz ubliżają, a moderator to wszystko akceptuje i pozwala na publiczne poniewieranie człowiekiem, w dodatku na forum katolickim!!!

Nic dziwnego, że ateiści nienawidzą katolików, skoro spotykali może takich właśnie katolików na swojej drodze jak ja w tym wątku... Pozornie wszystko cacy, chcieli niby pomóc w moim pierwszym wątku, udawali życzliwych, a teraz wyszło szydło z worka. Nawet żaden nie podziękował za linki do filmów, jakie wam wkleiłam, a są to piękne mądre filmy, zero odzewu, zero wdzięczności. Ja wam za wasze rady dziękowałam, a zrobię i tak jak będę uważała, chyba nie sądzicie, że aż taki wpływ na moje życie będziecie mieli - -obcy ludzie z forum, których na oczy nie widziałam i nie zobaczę i którzy nie znają na żywo ani mnie ani mojego narzeczonego??? Trochę pokory by wam się przydało i empatii....

Zwłaszcza teraz, gdy pokazaliście swoje prawdziwe twarze - pod płaszczykiem życzliwości czekaliście tylko by mi dokopać - rady osób, które się w tym wątku zdemaskowały, z oczywistych względów pominę. Widać moja obecność na forum was razi. Ale kiedyś odpowiecie za swoje postępowanie, za to, że obrażacie bliźniego w potrzebie, idźcie się lepiej wyspowiadać....

Jeśli mój wpis się nie ukaże, to znaczy, że jest to forum wzajemnej adoracji.

 Re: wyszło szydło z worka
Autor: Monia. (193.239.126.---)
Data:   2012-12-04 13:40

Tak obserwuje te Twoje wątki i widzę, że osoby, które odpowiadały na Twoje posty, naprawdę chciały pomóc. A skoro zaczęły używać ostrzejszych słów to dlatego, że uznały, że może chociaż w taki sposób coś zrozumiesz. Myślę, że nie ma sensu się obrażać na kogokolwiek. A Twoje rozczarowanie pewnie związane jest z tym, że oczekiwałaś innych odpowiedzi, że inni przyznają Ci rację, a tak się nie stało. No niestety, nie zawsze jest wszystko po naszej myśli. Nie denerwuj się tak, bo emocje nic dobrego nie wnoszą.

 Re: wyszło szydło z worka
Autor: 38 na karku (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2012-12-04 15:03

Ona, nie denerwuj się tak. Szkoda zdrowia. A poza tym niedługo św. Mikołaj. :)

 Re: wyszło szydło z worka
Autor: Martha78 (---.adsl.inetia.pl)
Data:   2012-12-04 16:12

A chciałam podziękować za wypowiedzi Bogumiły z Krakowa i 38 na karku, ponieważ nieustannie korzystam z Waszych rad; również teraz udało mi się coś "uszczknąć" dla siebie. Myślę, że czas spędzony na odpowiadaniu na powyższy wątek nie był stracony. Dziękuję z całego serca.

 Re: wyszło szydło z worka
Autor: Maggy (---.play-internet.pl)
Data:   2012-12-04 16:40

Też się przyłączam do podziękowań Marthy78. A co do wypowiedzi autorki, która założyła ten wątek to pozostawiam już bez komentarza. No za wyjątkiem jednego. Pomyliłam się, bardzo się pomyliłam wcześniej. Jest źle. Jest gorzej. Jest beznadziejnie, Ona w Tobie. Beznadziejnie. Zostań z sobą.

 Re: wyszło szydło z worka
Autor: drw (---.ssp.dialog.net.pl)
Data:   2012-12-04 16:51

Jakiej pomocy potrzebujesz? Rady? Otrzymałaś taką, ale z niej nie skorzystałaś. Twoja wola. Nie jesteś w stanie z naszych rad skorzystać, bo czujesz się bezwolna, nie umiesz podejmować decyzji, chcesz aby problemy rozwiązały się same. Może nawet to nie jest Twoja wina, skądś się wzięły to niezdecydowanie i bezwolność(przyczyna może być odległa, dzieciństwo), dlatego proponują Ci psychologa. Z taką huśtawką emocji nie poradzisz sobie sama a może przerodzić się to chorobę. Nie obrażaj się, że ktoś Ci radzi psychiatrę, lekarz jak każdy inny, a coraz częściej ludzie go potrzebują, depresja dotyka wiele osób. W Twoich postach jest wiele niepokojących rzeczy, wskazujących na zły stan emocjonalny i błędne postrzeganie rzeczywistości. Nikt z udzielających odpowiedzi nie chce Ci dokopać, bo niby po co? Nikt też nie będzie Cię głaskał, jeśli postępujesz wbrew radom a potem się żalisz. Polecam wizytę u psychologa, pomoże Ci się zmierzyć z lękami, uwierzyć w siebie, w swoje możliwości.

 Re: wyszło szydło z worka
Autor: Eovina (---.197.49.27.threembb.co.uk)
Data:   2012-12-04 16:55

Nie, Ona, to nie jest forum wzajemnej adoracji. I dobrze, bo nie po to zostało stworzone. Czasem jest łatwiej coś wyznać anonimowym osobom albo chociaż zobaczyć swoją historię przelaną na papier. Ty nie umiesz udźwignąć tego co napisałaś. Żadne wsparcie forummowiczów ci nie pomoże. Trudno zobaczyć swoją historię jako beznadziejną. Naprawdę chcesz być z facetem, który wyżej postawił dobre samopoczucie tatusia niż twoje? Choćbyś nie wiem co zrobiła to i tak zawsze będzie ryzyko, że następnym razem tatuś albo mamusia albo jeszcze ktoś inny będzie ważniejszy. Naprawdę chcesz takiej miłości? Takiemu dziecku chcesz zawierzyć siebie na całe życie? Forumowicze ci radzili wyjść z tej sytuacji i zacząć nowe życie. To cię przeraża, szukasz oznak nawrócenia u swojego chłopaka, jakiejś odrobiny miłości. Wylałaś tu swoje emocje. Ale cię to przeraziło i przerosło. Chcesz wrócić do tego chłopaka ale jak tu wrócić po tym co sie o nim napisało. I forumowicze to czytali. Dziewczyno, zastanów się jeszcze raz czy ty widzisz jakieś szanse dla tego związku czy tylko próbujesz uciec przed bólem samotności.

 Re: wyszło szydło z worka
Autor: malutka (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2012-12-04 19:29

"Bóg zawsze nas kocha i okazuje nam miłosierdzie, niezależnie od tego, jak ciężkim próbom nas poddaje. Wierzyłam, że jeśli Bóg zabiera mi coś, to po to, by dać mi w zamian coś lepszego.
Bóg nigdy nie zamyka drzwi, nie otwierając okna. Kiedy nam coś zabiera, zawsze daje coś lepszego."
(fragmenty z książki "Joni" Joni Eareckson).

Droga Ona, życzę Ci, aby te słowa stały się dla Ciebie pociechą, dla mnie są, gdy nie umiem pogodzić się z wolą Boga i jest mi trudno zrozumieć Jego działania, gdy też coś nie dzieje się tak, jakbym sobie tego życzyła. Może ten Twój chłopak nie jest dla Ciebie, może nie byłabyś z Nim szczęśliwa i Bóg to widzi, a Ty jeszcze nie? Nie czytałam Twoich wpisów z poprzedniego wątku, tylko z tego, więc dokładnie nie znam sprawy. Ale nie o to chodzi. Mam nadzieję, że weźmiesz sobie do serca rady innych osób, na pewno chcą Twojego dobra, tylko nie zawsze te rady są takie, jak by się chciało usłyszeć. Życzę Ci odnalezienia spokoju i mądrej decyzji w sprawie Twojego życia.

 Re: Odkąd się nawróciłam Bóg rozwalił moje życie.
Autor: Ona (37 l.) (---.trustnet.pl)
Data:   2012-12-04 22:15

Możecie sobie myśleć co chcecie, ale ja naprawdę nie robię tu żadnego teatru, w nic nie gram, i nie chodzi mi o skupianie uwagi na sobie. Możecie w to nie wierzyć, ale ja naprawdę nie mam z kim porozmawiać na żywo. Gdybym miała wolałabym rozmawiać niż stukać w klawiaturę. Miałam do wyboru - napisać na forum albo od razu się zabić, wybrałam forum, może źle zrobiłam...

A wypowiedzi wszystkie czytam i te, które do mnie przemawiają, kopiuję sobie do pliku i mam na komputerze, więc Wasza praca nie idzie na marne.

Nie wiem dlaczego niektórzy na mnie naskakują, tylko dlatego, że od razu nie wypełniam ich rad, na wszystko potrzeba czasu.
Naprawdę tak was boli, że tu piszę? W czym wam przeszkadzam? Przykre to :-(

 Re: Odkąd się nawróciłam Bóg rozwalił moje życie.
Autor: AsiaBB (---.146.123.67.nat.umts.dynamic.t-mobile.pl)
Data:   2012-12-05 00:13

Ona, mam wrażenie, że jesteś gotowa oczy wydłubać każdemu, kto odpowiada inaczej, niż chciałabyś usłyszeć. Każdy ma ci przytakiwać, a jak nie, to zaraz się dowie, że jest podły, że cię zawiódł, że jest agresywny - nie przebierasz w słowach. I z całym szacunkiem, ale bardzo potrzebujesz leczenia psychiki, już nawet nie chodzi o niedojrzała relację z niedoszłym narzeczonym, od której jesteś uzależniona (nie będę tłumaczyć ci, dlaczego uważam tę relację za uzależnienie, bo wiem, że i tak nie zadasz sobie trudu, żeby choć spróbować zrozumieć, tylko posypiesz gromy na mnie, że jestem... sama już nie wiem jaka, co jeszcze uroi się w twojej głowie). Ale chodzi mi o przewijające się w twoich wypowiedziach myśli samobójcze, np. "Nie wiem, może chce, bym się zabiła... To czemu sam mnie nie zabije? Jest mi już i tak wszystko jedno!!!!!!!", "Miałam do wyboru - napisać na forum albo od razu się zabić, wybrałam forum, może źle zrobiłam...". Zdrowy człowiek nie miewa takich myśli, nie pragnie swojej śmierci. A kiedy się pojawiają, leczy z nich psychiatra tak jak onkolog z nowotworu, laryngolog z zapalenia ucha i kardiolog z nieprawidłowej pracy serca. W twoim życiu nie zmieni się absolutnie nic, jeśli nie zmienisz podejścia - odpowiadający tutaj, odradzając ci kontynuowanie znajomości z maminsynkiem, nie chcieli ci dokopać, bo niby po co? Myślisz, że ludzie nie mają nic lepszego do roboty, jak tylko wyżywać się na kimś na katolickim forum? Chcieli ci pomóc, żebyś nie wróciła tu zapłakana po ślubie, że mąż wyżej ceni zdanie tatusia niż twoje i woli rozmawiać z mamusią niż z tobą. Lepiej zapobiegać, jak leczyć. Szkoda, że tak ci to trudno pojąć i wolisz obrażać ludzi, którzy ci tę prawdę chcieli pokazać. Bo to ludzie, katolicy na forum są wredni, prawda? Chcą cię poniżyć, a ostatnio na siłę zrobić z ciebie wariatkę i wysłać do psychiatry czy psychologa, prawda? Twoje życie jest ok? Relacje z narzeczonym, z ludźmi, praca i w ogóle wszystko układa ci się super? Nie? To przestań zastanawiać się, kto ci tu chciał najbardziej naubliżać i w jaki sposób, nakręcając się coraz bardziej, tylko pozwól sobie wreszcie pomóc, porozmawiaj z psychologiem o swoich problemach, z jakimś mądrym księdzem, kimkolwiek, choć spróbuj. A już na pewno nie atakuj słuchającej cię osoby, jak to robisz tutaj, bo każdy będzie miał cię dość i dalej zostaniesz ze swoimi problemami, a one będą rosły, a ty będziesz czułą się wiecznie nierozumiana. Myślisz sobie teraz, że i ja jestem podła, pisząc ci to? To pozwól, że ci przytoczę pewną anegdotkę, tak do przemyślenia: Kobieta jedzie autostradą A4 i słyszy komunikat w radiu: "proszę uważać na kierowcę jadącego autostradą A4 pod prąd". Myśli sobie: "a, żeby to jeden, tu jest ich całe mnóstwo"... A teraz przepraszam, ale dołączę do osób, które udało ci się do siebie zniechęcić, zwłaszcza tym "pokazaliście swoje prawdziwe twarze - pod płaszczykiem życzliwości czekaliście tylko by mi dokopać - rady osób, które się w tym wątku zdemaskowały, z oczywistych względów pominę. Widać moja obecność na forum was razi. Ale kiedyś odpowiecie za swoje postępowanie, za to, że obrażacie bliźniego w potrzebie, idźcie się lepiej wyspowiadać...." - przypominam ci, że ty również odpowiesz za swoje fałszywe oskarżenia:
"Powiadam wam: Z każdego bezużytecznego słowa, które wypowiedzą ludzie, zdadzą sprawę w dzień sądu." Mt 12,36
Żegnaj.

 Re: Odkąd się nawróciłam Bóg rozwalił moje życie.
Autor: Ona (37 l.) (---.trustnet.pl)
Data:   2012-12-05 00:35

do AsiaBB:
widzisz, ja też odbieram to co napisałaś, że rozumiesz to tak jak Ci wygodnie.
a przecież jesteś inteligentna, tak mi się wydaje, więc
dlaczego opacznie interpretujesz moje słowa? myślę, że dokładnie wiesz o jakie "dokopywanie" mi chodziło... nie mam na myśli, że osoby, które doradzały mi zerwanie związku, mi dokopywały, lecz te osoby, które zarzucały mi, że robię tu teatrzyk jednej osoby (salamanka), że zwracam na siebie celowo uwagę, że gram, że mam zabawę z tego itp. itd, (Bogumiła i jeszcze ktoś tam).

teraz rozumiesz? to, że rada mi się nie podoba, to nie znaczy, że ktoś mi chce dokopać. myślę, że potrafię rozpoznać czyjąś autentyczną troskę i chęć pomocy od zwykłej złośliwości i chęci dokopania właśnie.

dziwię się, że nie zrozumiałaś, tylko opacznie zinterpretowałaś, ale myśl sobie co chcesz. początkowe Twoje rady były cenne, a to w tym wątku to pominę milczeniem. :/ jestem podobnie zniesmaczona jak Ty, a nawet bardziej, bo nie dość że mam skopany żywot, ciężkie rozstanie przeżywam, to jeszcze tu na forum muszę się tłumaczyć, że nie jestem wielbłądem! a dajcie spokój z taką pomocą :/

Data: 2012-12-05 00:42

Eovina dzięki
dałaś mi do myślenia...
faktycznie, on stawia samopoczucie ojca ponad moim.
nie przejął się zbytnio tym, że mnie złamał serce tym, że się wycofał z planów ślubnych, tylko to go interesowało jak tatuś zareagował na mój wiek, czy aby nie dostanie zawału, a ja mogłam dostać tego zawału, o to się nie martwił jak mi mówił, że jednak nie mogę u nich zamieszkać i ślubu nie może być bo tatuś mnie nie akceptuje. nie wiem jak by było po ślubie, kogo by postawił na 1 miejscu, pewnie siebie i swoje potrzeby... a kogo dalej to nie wiem...

 Re: Odkąd się nawróciłam Bóg rozwalił moje życie.
Autor: salamanka (---.dynamic.chello.pl)
Data:   2012-12-05 08:25

Tak, Ona, bo Bogumiła, ja czy ktokolwiek inny nie mamy nic lepszego do roboty i nic nas tak nie kręci, jak dokopywanie nieznanej osobie na forum katolickim. Normalnie zabawa na sto dwa. Przeczytaj sobie nasze pierwsze wypowiedzi w Twoim poprzednim wątku, te na etapie, kiedy jeszcze wyglądało na to, że naprawdę chcesz skorzystać z rad i pomóc samej sobie. A potem przeczytaj jeszcze raz, co zaczęłaś wypisywc dalej. Dziwisz sie, że jak ludzie widzą, że ktoś chce sobie zrobić krzywdę, a spokojne słowa nie docierają, to próbują się przebić z mocniejszym komunikatem? Ale dla Ciebie to jest "podłość", "znęcanie" i "dokopywanie". Na przestrzeni kilkudziesięciu postów zraziłaś do siebie i obraziłas mnóstwo życzliwych Ci na początku osób, w tym mnie, chociaż akurat ja nie przejmuję się obelgami rzucanymi w moją stronę, choćby nawet i publicznie - co najwyżej uważam to za niesmaczne, niekulturalne i dziecinne. Ale takie świadectwo wystawiasz sobie, nie mnie.

Ze swoim narzeczonym rób, co chcesz. Wiesz co? Wyjdź za niego. Zrób wszystko, żeby doprowadzić do tego slubu, żeby wejść do rodziny jego ojca i matki, żeby miec z nimi wszystkimi bliskie kontakty na co dzień, bo druga taka okazja moze się nie trafić. Z Twoich opisów wydają się przemiłymi, wartościowymi ludźmi, tylko moze trochę zagubionymi. Jestem pewna, że w żadnej innej rodzinie nie znajdziesz takiego szczęścia i bezpieczeństwa, jak właśnie w tej.

To chciałaś usłyszeć? Na taką radę czekałaś? Proszę bardzo.

 Re: Odkąd się nawróciłam Bóg rozwalił moje życie.
Autor: Joanna (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2012-12-05 08:36

Ona, śledzę ten wątekk i poprzedni od początku. Trochę ze smutkiem, trochę z pobłażliwością, trochę ze zrozumieniem. Obejrzałam wczoraj filmy, które wkleiłaś, dziękuję za Twój trud i chęci. Ale nasuwa mi się uwaga taka, że jeśli Twoja wiara karmi się takimi wprost dydaktycznymi filmami, to nie dziwię się, ze masz żal do Boga, a ludzi oskarżasz o wszystko, co najgorsze.
Czy w życiu kierujesz się reklamami, czy jednak swoim rozumem? Jeśli chcesz Boga poznać przeczytaj po prostu Biblię, bo teraz masz wypaczony obraz Boga i Jezusa. Zeby to jasno porównać - wiedza o Bogu z takiego uproszczonego filmu to jak różowe buciki z motylkami dobre dla pięciolatki, dorosła kobieta takich nie nosi.
A druga sprawa Twojego związku. Przecież nie musisz słuchać rad z forum. Możesz zrezygnować z wiary w Boga, który tak cię krzywdzi, możesz zrobić wszystko, co zechcesz, jesteś wolnym człowiekiem i decyzje w Twoim życiu należą do Ciebie. Jeśli mozesz sprawić, zeby ten chłopak z Tobą się ożenił, to zyjcie długo i szczęśliwie. Nie ma co kłócić się tu ze wszystkimi na forum. Mam tylko takie podejrzenie, że on od początku był taki dziecinny, Ty mu matkowałaś i to mu bardzo pasowało. A kiedy chciałaś zmienić ten układ, on niby czuł się zobowiązany do ślubu, ale z drugiej strony wyszła na jaw cała jego niedojrzałość. Wiedziałaś, ze boi się ojca, sama brałaś udział w tej szopce z ukrywaniem swojego wieku.
Mam nadzieję, że nie pod wpływem takich filmów nawróciłaś się, bo to by znaczyło, że widząc własną bezsilnosć chciałaś niebo do pomocy zaprząc, żeby Ci jakoś narzeczonego wyprostowało. A tu niebo - nic. No to może forum, a tu - jeszcze gorzej.
Ona pamiętaj, my i tylko my ponosimy skutki naszych wyborów - dobrych i złych. Bóg nie ma nic do tego, ani inni ludzie. Zyczę Tobie, abyś tak wybrała, żeby uzyskać pewność i spokój.

 Re: Odkąd się nawróciłam Bóg rozwalił moje życie.
Autor: Maggy (---.play-internet.pl)
Data:   2012-12-05 08:42

Faktycznie, w zasadzie chłopak jest Ok. Ludzie się przecież zmieniają i on też ma sznasę. Jak dobrze pójdzie to za jakieś może trzydzieści lat będzie fajny tak juz na całego. Wydaje mi się, że warto poczekać. Będzie ciężko ale lata przelecą szybko i będziesz szczęśliwa w końcu. Teraz jest młody więc ma prawo do różnych zawirowań. Jest młodziutki więc kochać też aż tak nie musi. No, nie wymagajmy zaś od niego miłości i dojrzałości jak od człowieka trzydziestoletnego. Bez przesady. Jeszcze mu przecież trzy lata zostały. Taka miłość nie zdarza się często. Oj, nie.

 Re: Odkąd się nawróciłam Bóg rozwalił moje życie.
Autor: magda (---.internetdsl.tpnet.pl)
Data:   2012-12-05 08:48

"myślę, że potrafię rozpoznać czyjąś autentyczną troskę i chęć pomocy od zwykłej złośliwości i chęci dokopania właśnie".
Nie, własnie tego nie potrafisz. Tak samo jak nie widzisz swojej ogromnej zlosliwosci wobec osób które chcą pomóc.

 Re: Odkąd się nawróciłam Bóg rozwalił moje życie.
Autor: Ala (---.tomaszow.mm.pl)
Data:   2012-12-05 10:39

Ona, przeczytałam oba Twoje wątki o "narzeczonym". Miałam przy tym uczucie silnego deja vu, ponieważ czułam się, jak gdybym wysłuchiwała tasiemcowych zwierzeń mojej Przyjaciółki. Nawet styl trochę podobny. Ale przede wszystkim identyczny sposób odczuwania, dziwne (z moje punktu widzenia) interpretowanie zachowań "narzeczonego", szczegółowa analiza jego postępowania i fakt, że jakiekolwiek moje (i innych) racjonalne rady spływają po niej jak po kaczce. I jeszcze wciąż powtarza, że skoro ona się tak starała, to Bóg powinien jej w nagrodę pomóc, a On tymczasem niszczy jej kolejny związek. Brzmi znajomo?
WSZYSTKIE dotychczasowe związki mojej Przyjaciółki wyglądały podobnie, Nie udało jej się utrzymać ŻADNEJ relacji z facetem. ZAWSZE wybiera kogoś, na którego widok zwykłej kobiecie włącza się instynkt ucieczki.
Przyjaciółka jednak w końcu posłuchała jednej dobrej rady i wybrała się do psychiatry. Jak wspomniały tu inne osoby, nie ma w tym nic wstydliwego, lekarz jak każdy inny. Psychiatra zdiagnozował u niej syndrom "kobiety, która kocha za bardzo". Poczytałam o tym w internecie - wypisz wymaluj Ona (i Ty).
Przytoczę dwa małe akapity:
"Toksyny, które wytwarza ten związek, powodują, że kobieta traci poczucie swojej wartości. Czuje się zraniona i upokorzona działaniami mężczyzny, ale jednocześnie nie ma siły, by go opuścić. Żyje w wiecznym stresie, często wpada w depresję. Jest sfrustrowana i swoją złość wyładowuje na innych. Nie jest zdolna do racjonalnej oceny życia, które prowadzi, a wszystkie jej działania są reakcją na zachowanie partnera. Za swoje nieudane życie obciąża jego. Wkłada wiele wysiłku, by go zmienić, bo wydaje się jej, że gdy tego dokona, wreszcie będzie szczęśliwa. Czasem to partner ją opuszcza – cierpi wtedy podwójnie i ma poczucie olbrzymiej niesprawiedliwości, bo przecież ona tak się dla niego poświęcała."
"Szukając sposobów na zdobycie całkowitej pewności, że partner jej nie opuści, na możliwie silne związanie go ze sobą, kobieta, która „kocha za bardzo” najczęściej tworzy związek z mężczyzną słabym, niedojrzałym, życiowym nieudacznikiem, czy nałogowcem. Z kimś, komu trzeba pomagać. Uważa, że prawdziwa miłość polega na poświęceniu, dbaniu o dobro partnera i związku, a nie własne. Tak naprawdę jednak jej pomoc nie jest bezinteresowna, ale ma na celu przywiązanie do siebie mężczyzny w taki sposób, by nie mógł bez niej się obejść.Kobieta zdrowa, której mężczyzna zadał ból, opuszcza go. Kobieta, która „kocha za bardzo” jest w stanie znosić wszelkie cierpienia. Tłumaczy się przed sobą, że robi to w imię miłości, walki o związek."
Jest tego całe mnóstwo, w tym wypowiedzi psychologów, psychotesty i propozycje terapii. Polecam stronę www.kobieceserca.pl - myślę, że ta strona jest dla Ciebie.
Moja Przyjaciółka skorzystała z profesjonalnej pomocy. Ty też daj sobie szansę.
Z Bogiem

 do Ali
Autor: Ona (37 l.) (---.trustnet.pl)
Data:   2012-12-05 14:19

Ala,

dzięki za Twojego posta. Już dawno u siebie zdiagnozowałam syndrom kobiety kochającej za bardzo. Znam tą stronę, którą poleciłaś, czytałam też książkę na ten temat. I co z tego, nic.

A Twoja przyjaciółka zakończyła w końcu ten swój związek czy jest w nim nadal?
Ciekawa jestem jakie ona miała problemy z narzeczonym, ale tego pewnie nie powiesz, chociaż i tak jej nie znam i nie poznam, więc może uchylisz rąbka tajemnicy?

Pozdrawiam Cię i dziękuję, bo Twoje uwagi są jak najbardziej trafne. Ja to wiem, że należę do kobiet kochających za bardzo, jednak nie umiem tego zmienić i nie wierzę, że terapia coś tu zmieni, mam pewne podstawy ku temu by nie wierzyć w powodzenie takiej terapii..

 Re: do Ali
Autor: drw (---.ssp.dialog.net.pl)
Data:   2012-12-05 18:10

"dzięki za Twojego posta. Już dawno u siebie zdiagnozowałam syndrom kobiety kochającej za bardzo. Znam tą stronę, którą poleciłaś, czytałam też książkę na ten temat. I co z tego, nic. "

Doczytaj co napisała Ala. Jej przyjaciółka udała się do psychiatry. Sądzę że lekarz nie tylko ją zdiagnozował i pozostawił samą sobie, ale pewnie podjął się leczenia, być może przyjaciółka Ali chodzi na na terapię psychologiczną. Samo czytanie forum lub książek nie uleczy, może jedynie zmobilizować osobę do podjęcia terapii. Ale tak to już jest, że wymaga to wysiłku.

 Re: do Ali
Autor: Tionne (---.ssp.dialog.net.pl)
Data:   2012-12-05 21:20

'nie wierzę, że terapia coś tu zmieni, mam pewne podstawy ku temu by nie wierzyć w powodzenie takiej terapii..' - oczywiście możesz tak myśleć. Ale co ci szkodzi iść do psychologa. Bo piszesz, że w realu nie masz komu się zwierzyć. Więc może jakiś fajny psycholog ci się trafi. Może nawet się polubicie. Zresztą możesz chyba, pochodzić do kilku, żeby sprawdzić, który będzie ci najbardziej odpowiadał. A jak nie będzie ci nikt pasował, to zrezygnuj. Nic na siłę.

 Re: Odkąd się nawróciłam Bóg rozwalił moje życie.
Autor: zaślepiony pychą obłudnik (---.tvteletronik.pl)
Data:   2012-12-07 10:17

To prawda AsiuBB
"Powiadam wam: Z każdego bezużytecznego słowa, które wypowiedzą ludzie, zdadzą sprawę w dzień sądu." Mt 12,36

 Re: Odkąd się nawróciłam Bóg rozwalił moje życie.
Autor: B. (---.pl)
Data:   2012-12-07 12:45

Bluźnisz kobieto.
"Pozornie tylko Bóg mi pomagał, ale w najważniejszych kwestiach życiowych nie pomógł a niszczy mnie celnie"
"Zamiast uleczyć, to zniszczył. Tyle to i szatan potrafi... A od Boga oczekiwałoby się czegoś więcej..."
Bluźnisz.
Radzę na kolana i do spowiedzi. A może i do egzorcysty. Pokoju ducha i mądrości od Boga życzę.

"2 Wszyscy bowiem często upadamy. Jeśli kto nie grzeszy mową, jest mężem doskonałym, zdolnym utrzymać w ryzach także całe ciało. 3 Jeżeli przeto zakładamy koniom wędzidła do pysków, by nam były posłuszne, to kierujemy całym ich ciałem. 4 Oto nawet okrętom, choć tak są potężne i tak silnymi wichrami miotane, niepozorny ster nadaje taki kierunek, jak odpowiada woli sternika. 5 Tak samo język, mimo że jest małym organem, ma powód do wielkich przechwałek. Oto mały ogień, a jak wielki las podpala. 6 Tak i język jest ogniem, sferą nieprawości. Język jest wśród wszystkich naszych członków tym, co bezcześci całe ciało i sam trawiony ogniem piekielnym rozpala krąg życia. 7 Wszystkie bowiem gatunki zwierząt i ptaków, gadów i stworzeń morskich można ujarzmić i rzeczywiście ujarzmiła je natura ludzka. 8 Języka natomiast nikt z ludzi nie potrafi okiełznać, to zło niestateczne, pełne zabójczego jadu. 9 Przy jego pomocy wielbimy Boga i Ojca i nim przeklinamy ludzi, stworzonych na podobieństwo Boże. 10 Z tych samych ust wychodzi błogosławieństwo i przekleństwo. Tak być nie może, bracia moi! 11 Czyż z tej samej szczeliny źródła wytryska woda słodka i gorzka? 12 Czy może, bracia moi, drzewo figowe rodzić oliwki albo winna latorośl figi? Także słone źródło nie może wydać słodkiej wody.
13 Kto spośród was jest mądry i rozsądny? Niech wykaże się w swoim nienagannym postępowaniu uczynkami dokonanymi z łagodnością właściwą mądrości! 14 Natomiast jeżeli żywicie w sercach waszych gorzką zazdrość i skłonność do kłótni, to nie przechwalajcie się i nie sprzeciwiajcie się kłamstwem prawdzie! 15 Nie na tym polega zstępująca z góry mądrość, ale mądrość ziemska, zmysłowa i szatańska. 16 Gdzie bowiem zazdrość i żądza sporu, tam też bezład i wszelki występek. 17 Mądrość zaś [zstępująca] z góry jest przede wszystkim czysta, dalej, skłonna do zgody, ustępliwa, posłuszna, pełna miłosierdzia i dobrych owoców, wolna od względów ludzkich i obłudy. 18 Owoc zaś sprawiedliwości sieją w pokoju ci, którzy zaprowadzają pokój." Jk 3,2-18

 Re: do Ali
Autor: Ala (---.tomaszow.mm.pl)
Data:   2012-12-07 16:45

Witaj,
Szczegółów nie zdradzę, ale coś tam powiem.
Moja P. podjęła terapię, poza tym okazało się, że potrzebuje również leczenia farmakologicznego. Z narzeczonym nie ma żadnego kontaktu od kilku miesięcy, m.in. nie odbiera jego telefonów i wiem, że nie jest jej z tym łatwo. Ale w końcu dojrzała do takiej decyzji.
Co do problemów, jakie miała z tym człowiekiem (jak i z kilkoma poprzednikami), były one konsekwencją jej „przypadłości” oraz wyboru obiektów zainteresowania. Z żadnym z nich związek nie miał w zasadzie szans na przetrwanie. Byli to mężczyźni albo dużo młodsi, albo zajęci (ale szukający przygód), albo egoistycznie skupieni całkowicie na sobie... Podobno kobieta „kochająca za bardzo” zazwyczaj lokuje uczucia w partnerach nie rokujących nadziei.
A poza tym już w trakcie „związku” moja P. sama robiła co mogła, żeby ten „związek” rozwalić. Była okropnie zazdrosna i podejrzliwa – a kto to zniesie? Miała częste huśtawki nastrojów – jednego dnia do rany przyłóż, następnego – bez kija nie podchodź. Z kolei jak ON miał focha i rozluźniał kontakty, była gotowa na każde możliwe poniżenie i upokorzenie, byle tylko wybłagać jego powrót. Zero szacunku dla siebie samej – no i nie ma się co dziwić, że w tej sytuacji i on jej nie szanował.
Ostatni narzeczony był tak niedojrzały, że chyba tylko ona wierzyła w jego zapewnienia i plany wspólnej przyszłości. Cała rodzina, przyjaciele i wtajemniczone otoczenie byli pewni, że nic z tego nie będzie. Posądziła nas o brak życzliwości i że „żałujemy jej szczęścia”. Narzeczony wycofał się jakoś tak niepostrzeżenie ze wspólnych planów i czar prysł.
Terapia przynosi efekty. Moja P. zaczęła jakby bardziej wierzyć z siebie. Proszę Boga, aby następnym razem wybrała lepiej.

 Re: do Ali
Autor: AsiaBB (---.31.5.122.nat.umts.dynamic.t-mobile.pl)
Data:   2012-12-07 18:46

Zaślepiony pychą obłudniku, moderator dodał ten cytat do mojej wypowiedzi.

 Re: Odkąd się nawróciłam Bóg rozwalił moje życie.
Autor: marcela (---.adsl.inetia.pl)
Data:   2012-12-19 14:32

Do ali:
Kiedy sie nawracalam i nawrocilam przeszlam pieklo na ziemi. Przez 1,5 roku zmagalam sie z bardzo wieloma problemami i tylko bezgraniczne zaufanie Bogu sprawilo ze wytrwalam, po drodze czesto upadajac i na nowo sie podnoszac. Moje zycie bardzo sie zmienilo. Nie spie na laurach, nadal borykam sie z problemami dnia codziennego, ale Bog wysluchal wielu moich modlitw. Czasami tez mam gorsze dni, mimo wszystko staram sie nadal wierzyc i wytrwac na drodze do zbawienia.
Czy faktycznie postawilas Boga na 1 miejscu? Gdyby tak naprawde bylo ufala bys Jego woli, a poza tym szatan bedzie bardzo macil abys zrezygnowala. Zrzucasz wszystko na Boga a zapomnialas o szatanie.

 Re: Odkąd się nawróciłam Bóg rozwalił moje życie.
Autor: Ona_37 (---.trustnet.pl)
Data:   2012-12-22 21:54

Nie zapomniałam o szatanie... Wiem, że ten sk**** istnieje i mąci ile może.
Nie wiem tylko co jest jego dziełem a co wolą Bożą.

 Odpowiedz na tę wiadomość
 Twoje imię:
 Adres e-mail:
 Temat:
 Przepisz kod z obrazka: