Autor: Martyna (88.128.80.---)
Data: 2013-04-07 10:36
Drogi Dominiku, proszę módl się nawet jeśli Ci się wydaje, że nie masz siły, bo uwierz mi - masz ją skoro o niej mówisz i zwracasz się z tym problemem. Pamiętaj, że to diabeł chce odciągnąć Cię od niej, bardzo często może chcieć żebyś ją przerwał (bo na przykład pomyślałeś o czymś złym w trakcie albo brakowało Ci koncentracji). Ale Pan Bóg widzi Twoje starania i wysłucha modlitwę, nawet jeśli Ci trudno się skupić i mieć siły. Z własnego doświadczenia chcę Cię ostrzec, ja miałam podobnie i bardzo żałuję tego zagubienia się, niestety jeśli będziesz się coraz bardziej zatracał w tym myśleniu to będzie Ci bardzo ciężko, najpierw z kuszeniem, a potem z wyrzutami sumienia. Pokusę trzeba urywać od razu, jeśli się do niej powraca myślami to ona podwójnie dłużej nęka i potem jest coraz ciężej o racjonalne myślenie. Uwierz mi, ja bardzo żałuję tego że tak zbłądziłam i niczego tak bardzo nie pragnę jak Boga w swoim życiu, myślach i duszy. Tego wewnętrznego spokoju, który jego obecność daje. Pamiętaj, że on zawsze jest obecny, może Ci się wydawać, że tak nie jest, jednakże tylko wtedy jeśli Ty sam jesteś nieobecny. "Nie tyle Bóg opuszcza człowieka co człowiek Boga" tak powiedział bł. Jan Paweł II. Najważniejsze to nie zapominać o Bogu czy jest źle czy dobrze. Bo są ludzie, którzy obrażają się na Boga bo coś się nie dzieje po ich myśli, a są też tacy którzy wierzą w Boga do czasu spełnienia ich prośby a potem o Panu Bogu zapominają. Jak np. ja. Teraz bardzo tego żałuję. Dominiku, u mnie było bardzo podobnie jak u Ciebie, zaczęło się od grzechów, najgorsze jest to, że wydawało mi się to odstresowujące, przyjemne...I tak oto zatracałam się w grzesznym życiu, myśląc o sobie, że jestem wierząca, ale po prostu nie jestem święta, więc co tam, Pan Bóg wie, że w niego wierzę więc mogę sobie żyć tak a nie inaczej w końcu najważniejsze, że w niego wierzę! Ale jak się okazało był to czek bez pokrycia, wiara to nie tylko słowna deklaracja, to przede wszystkim czyny, pokora. Z pokorą zawsze miałam największy problem i to jej brak zaprowadził mnie do tego koszmarnego etapu w życiu, którego mam nadzieję to już kres. Bóg zawsze poda Ci rękę, nawet gdy już bedzie Ci sie wydawało, że nie ma bardziej beznadziejnej sytuacji duchowej, gdzie może Ci się wydawać, że nie zasługujesz na Pana Boga. Diabeł stara się wmówić człowiekowi, że skoro tak trudno mu o pokorę to najwidoczniej jest złym człowiekiem i nie jest dzieckiem Boga. Wtedy trzeba pamiętać, że nawet najmniejsza cząstka chęci bycia dobrym mówi o tym, że wszyscy jesteśmy dziećmi Boga. Każdy z nas ma w sobię iskrę, jeden większą, drugi mniejszą, inny ma ją całkiem znikomą, ale każdy ma. Wracając do grzechu - ja ten mój cały syf w życiu zauważyłam dopiero jak zdecydowałam się na post w czasie wielkiego postu. Wtedy wszystkie moje grzechy wylazły na wierzch. Pocieszę Cię, że Ty jeszcze nie zabrnąłeś tak daleko jak ja jakiś czas temu, więc masz jeszcze dużą szansę na przemianę. Zawierz Bogu, on Cię poprowadzi. Głowa do góry i proszę Cię przerwij to myślenie raz na zawsze. Niech Pan Bóg będzie z Tobą.
|
|