logo
Czwartek, 16 maja 2024
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

 Nie umiem go pokochać. Dać sobie jeszcze szansę?
Autor: J. (---.icpnet.pl)
Data:   2013-04-07 19:57

Szczęść Boże,
w zasadzie to nie wiem, czy powinnam o tym tutaj pisać, ale wiem, że przychodzą tu raczej mądrzy ludzie, toteż postanowiłam spróbować tutaj opowiedzieć o swojej rozterce.
Jestem dziewczyną dość zagubioną, z bardzo pogmatwaną psychiką, często sama siebie nie rozumiem, choć ciągle prowadzę ze sobą monologi wewnętrzne, to nie potrafię dojść z myślami do ładu i sama ze sobą się pogodzić. Chcę jednego, myślę drugie, robię trzecie. To męczy, to choroba. Nie pozwala się cieszyć praktycznie niczym, co ma jakiś większy sens, chociażby np. obecnością drugiego człowieka, o czym to właśnie chciałam bliżej powiedzieć.
Jestem stosunkowo młoda, mam 22 lata, ale zawsze doskwierał mi problem tego, że nie miałam okazji być rzeczywiście doceniona przez mężczyznę. Moje relacje z nimi, próby wykrzesania "czegoś więcej" zawsze kończyły się fiaskiem albo trafiały do łóżka - niestety, dużo więcej było tego drugiego, niż "zwyczajnych" znajomości. Z czasem, nie wiem, czy po prostu przestałam spotykać na swojej drodze mężczyzn, którymi bym była zainteresowana, czy po prostu ze strachu/skrzywienia psychicznego przestałam wiązać z płcią przeciwną jakiekolwiek nadzieje, marzenia, plany na przyszłość. Wymyśliłam sobie samotne życie z kotem, karierę - w zasadzie nawet podobała mi się ta perspektywa, byłam bardzo zmęczona. W zasadzie sama teraz widzę, jak bardzo śmiesznie może to brzmieć pisane przez 22-latkę, ale naprawdę, jestem w rozsypce, cała jak kłębek nerwów. Już przechodzę do sedna.
Kiedy wreszcie zaczęłam się godzić ze swoją samotnością i wić sobie wygodne gniazdko w wizji spokojnej, uporządkowanej przyszłości, pojawił się ktoś. Można by było powiedzieć, idealny człowiek. Uczciwy, roześmiany, cierpliwy, z wartościami, nawet przystojny... Chcąc, nie chcąc, stwierdziłam, że czemu miałabym mu nie dać szansy... Tak szybko się we mnie zakochał... A ja się ze świadomością tego czuję jak w potrzasku. Nie czuję do niego niczego wielkiego. Co najwyżej przyjaźń. Widzę, że jest cudownym chłopakiem, który zrobiłby dla mnie bardzo dużo. Nie wiem, czego może mi w nim brakować, nie wiem, czemu nie umiem go pokochać, chociaż bym bardzo chciała. Nie wiem, czy to wina jakichś nieokreślonych, podświadomych lęków, czy po prostu nie ma "tego czegoś"... Ciągle analizuję. Ciągle myślę o tym, na ile to ma sens, na ile nie. Spotykam się z nim i widzę to w jego oczach, to serce na dłoni i to, jak bardzo chce po prostu ze mną być i chociażby przez wzgląd na tą przyjaźń nie chcę go zostawiać... Kiedyś stwierdził, że po zerwaniu wolałby nie utrzymywać kontaktów z byłą dziewczyną. Czuję się do niego przywiązana, faktycznie. To trwa od połowy stycznia. Może powinnam dać sobie jeszcze czas? Może po prostu powinnam się uspokoić, a może zaakceptować rzeczy takimi, jakie są i nie szukać zachwytu nad drugim człowiekiem, tylko tak po prostu pokornie popchnąć ten wózek... A może "to coś" jeszcze się pojawi?
Przepraszam, że z takimi sprawami pakuję się akurat tutaj, ale naprawdę nie mam już siły.

 Tematy Autor  Data
 Nie umiem go pokochać. Dać sobie jeszcze szansę? nowy J. 
  Re: Nie umiem go pokochać. Dać sobie jeszcze szansę? nowy ala 
  Re: Nie umiem go pokochać. Dać sobie jeszcze szansę? nowy beti 
  Re: Nie umiem go pokochać. Dać sobie jeszcze szansę? nowy B. 
  Re: Nie umiem go pokochać. Dać sobie jeszcze szansę? nowy Przerażona 
  Re: Nie umiem go pokochać. Dać sobie jeszcze szansę? nowy Aleksandra 
  Re: Nie umiem go pokochać. Dać sobie jeszcze szansę? nowy yeah 
  Re: Nie umiem go pokochać. Dać sobie jeszcze szansę? nowy Bogumiła z Krakowa 
  Re: Nie umiem go pokochać. Dać sobie jeszcze szansę? nowy malutka 
  Re: Nie umiem go pokochać. Dać sobie jeszcze szansę? nowy J. 
  Re: Nie umiem go pokochać. Dać sobie jeszcze szansę? nowy K. 
 Odpowiedz na tę wiadomość
 Twoje imię:
 Adres e-mail:
 Temat:
 Przepisz kod z obrazka: