logo
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

 Dzienniczek św. Siostry Faustyny.
Autor: NN (---.icpnet.pl)
Data:   2013-04-08 12:51

Witam. Mam pewien problem ze zrozumieniem Dzienniczka św. Siostry Faustyny. Znalazłem tam słowa: "Dusza będzie potępiona tylko ta, która sama chce, bo Bóg nikogo nie potępia" (Dz 1452); które mnie uspokoiły. Ale z drugiej znalazłem też: "O, gdyby grzesznicy znali miłosierdzie Moje, nie ginęłaby ich tak wielka liczba" (Dz 1396). Czy te dwa cytaty nie stoją w sprzeczności? Bo przecież ktoś, kto nie zna miłosierdzia bożego (nie dowierza w bożą dobroć) nie chce zostać potępiony. W zasadzie to nie mogę pojąć jak ktoś mógłby chcieć zostać potępionym. I czy to nie jest okrutne, że jeśli człowiek nie uwierzy miłosierdzie Boże to zostanie skazany na potępienie? Proszę o pomoc.

 Re: Dzienniczek św. Siostry Faustyny.
Autor: wojtek (---.psgaz.pl)
Data:   2013-04-08 13:11

W skrócie. Człowiek popełniając grzech ciężki z własnej woli sam wybiera potępienie. Lecz zwracając się z ufnością do Bożego Miłosierdzia żałując za grzechy na powrót wybiera świętość. Jest to więc kwestia wyboru człowieka.

 Re: Dzienniczek św. Siostry Faustyny.
Autor: Bogumiła z Krakowa (---.internetdsl.tpnet.pl)
Data:   2013-04-08 15:30

"O, gdyby grzesznicy znali miłosierdzie Moje, nie ginęłaby ich tak wielka liczba".
Ten cytat jest bardziej dla nas, którzy znamy Boże Miłosierdzie. Nie mówiąc innym, jak bardzo Bóg jest miłosierny, niejako bierzemy na siebie ludzi, którzy w to wątpią i nie podejmują o siebie walki. Mówiąc innym tylko o Bogu, który nas karze, który ciągle szuka w nas grzechu - bierzemy na siebie odpowiedzialność.

"W zasadzie to nie mogę pojąć jak ktoś mógłby chcieć zostać potępionym".
Podobnie jak nie możemy zrozumieć dlaczego ktoś nie podejmuje walki o życie, a przecież "wszyscy chcą żyć". Wiesz, to "chcenie" można różnie rozumieć. Teoretycznie każdy chce dla siebie raczej dobra niż zła. Ale jeżeli to dobro kosztuje, to można uważać, że to się nam nie opłaca. Każdy chce żyć i każdy chce nieba. Ale jeśli to "żyć" to jest kolejna operacja, kolejne chemie, dalszy ból fizyczny albo psychiczny, to można się poddać. Podobnie "niebo". Niby każdy chce. Ale jeśli to jest związane z wielkim wyrzeczeniem, z pokornym pochyleniem głowy przed Bogiem, z przyjęciem Jego nauki, przyznaniem się do winy, z odrzuceniem grzechu - nie każdy chce się tego podjąć. Niby wprost to nazywamy inaczej, ale to jest właśnie chcenie śmierci czy potępienia. Wydaje mi się, że Ty "chcenie" rozumiesz jako pragnienie (uczucie) i wtedy się nie mieści w głowie. Ale tutaj "chcenie" to jest podjęcie decyzji (wola). Nie o to chodzi, że nie chcę Nieba, wiecznego szczęścia. Ale nie chcę o to poprosić. Nie chcę przed Bogiem uklęknąć. Uważam, że dla mnie to zbyt wysoka cena za Niebo. Ludzie naprawdę nie zawsze postępują zgodnie z logiką. Daleko szukać? Przecież każdy grzech jest właśnie takim wyborem. Każdy grzech ciężki jest DOBROWOLNYM WYBOREM PIEKŁA. Czy Ty nigdy nie wybrałeś piekła? Nie popełniłeś nigdy żadnego grzechu ciężkiego? (Nie odpowiadaj). Fakt, nie umarłeś bezpośrednio po nim. Może to ktoś dla Ciebie wymodlił, może sam wyprosiłeś wcześniejszymi modlitwami. Ale jeszcze żyjesz i możesz znów zgrzeszyć i nie wrócić.

"czy to nie jest okrutne, że jeśli człowiek nie uwierzy w miłosierdzie Boże to zostanie skazany na potępienie".
Nie okrutne, ale bardzo smutne. Jeśli za wszelką cenę chcesz mi pomóc, poświęcasz na to czas, serce, życie, ale ja tego nie chcę, to kto tutaj jest okrutny? Ty? Czułbyś się okrutny? Czułbyś, że to przez Ciebie? Twoja wina? Wypadłam za burtę, rzucasz koło ratunkowe, rzucasz ponton, wyciągasz rękę, a ja to widzę, wiem, ale odpływam we wzburzone morze. Nie uratujesz mnie, jeśli ja tego nie chcę. Możesz płakać po mnie. Ale ja nie chciałam Twojej pomocy, choć innej pomocy nie było. To jest mój wybór. I tak naprawdę moje okrucieństwo wobec Ciebie.

Nie każdy myśli tak jak Ty. Niedawno ze zdumieniem usłyszałam od osoby jak najbardziej w porządku wobec Kościoła, że za zło, które teraz dzieje się w świecie, odpowiedzialny jest Kościół. I wcale nie dlatego, że księża grzeszą, że są zgorszenia. Główna wina polega na tym, że Kościół za dużo mówi o Bożym Miłosierdziu, a za mało o piekle.
Jak widzisz, nie wszyscy myślą tak samo jak my.

 Odpowiedz na tę wiadomość
 Twoje imię:
 Adres e-mail:
 Temat:
 Przepisz kod z obrazka: