logo
Wtorek, 07 maja 2024
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

 Mam wrażenie, że on jest niezaradny życiowo.
Autor: Julia (25 l.) (---.7-1.cable.virginmedia.com)
Data:   2013-04-30 13:00

Witam. Postaram się opisać jak wygląda moja sytuacja. Mam chłopaka, który już nie jest szczególnie młody. Ma 34 lata. Ja 25. Jesteśmy w związku ponad 2 lata. Ogólnie układa nam się dobrze. Daje mi dużo wsparcia, ufam mu w kwestiach emocjonalnych, wierności etc. Jest wspaniałym, ciepłym człowiekiem. Martwi mnie tylko jedna kwestia i czuję się z nią okropnie. Mam wrażenie, że jest niezaradny życiowo. Wstyd mi, że tak myślę, ale nie potrafię tego od siebie odsunąć...Ciężko mu znaleźć stałą pracę. Jakąkolwiek pracę tak właściwie. Nie jest już dzieckiem, ale ciężko mu się samemu utrzymać, a co dopiero rodzinę, a zaczyna coś o tym wspominać...Wiem, że w Polsce sytuacja jest ciężka, ale nawet wyjazdy za granicę nie pomogły. Nie ma żadnych perspektyw i zaczynam się zastanawiać nad tym czy warto wchodzić w takie małżeństwo? Czuję się wredna i boję się, że Pan Bóg mnie ukarze za to, ale mimo wszystko nie wiem czy po prostu to mój rozum się odzywa czy to ten na dole zaczyna mieszać. Wiem, że wyroki Pana Boga są różne i może znaleźć z czasem dobrą, stałą pracę, ale czy 34 lata to nie jest wiek gdzie jeśli chce się założyć rodzinę to wypadałoby mieć jakąś stabilizacje? Małżeństwo to poważna decyzja, a ja raczej nie mogę na nim polegać w tej kwestii i boję się, że gdybym była w ciąży to nie miałabym co jeść...Gdy o tym mu mówię to twierdzi, że panikuję i, że jakoś by to było. Proszę o opinie czy to ja jestem owładnięta rządzą pieniądza czy warto się jednak zastanowić...

 Re: Mam wrażenie, że on jest niezaradny życiowo.
Autor: anelka (---.dynamic.chello.pl)
Data:   2013-04-30 18:56

Określenie "jakoś to będzie" oznacza brak odpowiedzialności. Według mnie - zastanów się.

 Re: Mam wrażenie, że on jest niezaradny życiowo.
Autor: AsiaBB (---.31.1.57.nat.umts.dynamic.t-mobile.pl)
Data:   2013-04-30 21:04

Warto się zastanowić. "Jakoś to będzie" może powiedzieć ci nastolatek przed egzaminem gimnazjalnym, a nie facet, który ma grubo po trzydziestce i myśli o założeniu rodziny. Nie wierzę, że zdrowy normalny facet w tym wieku nie może znaleźć jakiejkolwiek pracy, choćby rozkładania towaru w marketach. A czy przynajmniej widzisz, że on robi wszystko, żeby tę pracę dostać, czy też takim dziwnym trafem zawsze mu się w tym zakresie nie układa? Wsparcie emocjonalne jest ważne, ale ważne jest też materialne utrzymanie rodziny. Wasze dziecko będzie chciało jeść, oczywiście będzie mu potrzebna też czułość rodziców, ale jak nie zaspokoicie jego podstawowych potrzeb fizycznych to już mu nie okażecie czułości, bo w najlepszym wypadku je wam odbiorą. Przy chłopaku, który ma podejście jak twój, wszelka troska o dobro materialne rodziny spadnie na ciebie. Podołasz? On ci powie tak jak dziś: "jakoś to będzie", nie będziesz miała męża i dziecko ale dwoje dzieci. Przecież on gra w zupełnie otwarte karty, potem będzie już tylko "widziały gały co brały". Dlatego radzę ci poważnie przemyśleć ten związek, najlepiej postawić twarde warunki - albo szukasz pracy i zaczynasz poważnie myśleć o życiu albo się żegnamy. Dopóki nie znikną twoje wątpliwości co do jego niezaradności życiowej, lepiej nie zakładaj z nim rodziny.

 Re: Mam wrażenie, że on jest niezaradny życiowo.
Autor: Julia (---.7-1.cable.virginmedia.com)
Data:   2013-04-30 22:01

Nie mogę powiedzieć, że nie szuka pracy, bo jej szuka. Chodzi, pyta, wysyła, ale nawet jeśli gdzieś pójdzie i nawet rozpocznie pracę to coś pójdzie nie tak. Co do rozkładania towaru to ma taką właśnie pracę za minimum. Nie wystarcza to nawet na jego potrzeby. Wiem, że może to będzie wredne z mojej strony, ale to minimum chyba nie jest wystarczające by założyć rodzinę czy się mylę? Ostatnio naprawdę się spiął, ale nie może nic znaleźć, by poprawić swoją sytuację. Martwię się tym, że może sama mam zbyt materialistyczne podejście do życia... Sama już nie wiem. Mam jednak wujka, który pracuje za minimum i mają dwoje dzieci wraz z ciocią. To nie jest nawet życie tylko wegetacja, bo zawsze brakuje im nawet na podstawy, a ja takiego czegoś bardzo się boję. Wszyscy uwielbiają mojego chłopaka, bo jest miły, uczynny, ale nawet brat ostatnio mi powiedział, że będę miała z nim ciężkie życie, bo będę biedę klepać...Chyba faktycznie muszę się poważnie nad tym zastanowić. Nie podołam, by zarabiać na rodzinę...Z góry dziękuję za odpowiedzi.

 Re: Mam wrażenie, że on jest niezaradny życiowo.
Autor: Marta (---.40.232.87.threembb.co.uk)
Data:   2013-04-30 23:54

Jakie masz inne opcje? Kochasz tego człowieka, czy nie? To chyba jest zasadnicze pytanie. Jak Ci powiemy, że to faktycznie niedorajda życiowy i że z takim nie warto się żenić, to go rzucisz i poszukasz takiego co dobrze zarabia? A jak nie znajdziesz, albo on okaże się psychopatą, to co wtedy?
"Nie podołam, by zarabiać na rodzinę..." - czemu nie? Wiadomo, każda by chciała królewicza z wypchanym portfelem, ale takich nie ma za wielu. Czasem trzeba samemu też pracować.
"To nie jest nawet życie tylko wegetacja, a ja takiego czegoś bardzo się boję." W sumie rozumiem, bo też się tego boję, ale przed tym się nie da na 100% zabezpieczyć. Królewicz z grubym portfelem może zostać sparaliżowany krótko po ślubie i wtedy też będzie cienko.
Odpowiedz sobie na pytanie co jest dla Ciebie najważniejsze, ważne i mniej ważne i na tej podstawie podejmij decyzję. Jeśli pieniądze, to cóż, Twój wybór, masz wolną wolę i możesz tak wybrać. Wtedy faktycznie zostaw go jak najprędzej, żeby mu nie robić nadziei i nie zawracać głowy.

 Re: Mam wrażenie, że on jest niezaradny życiowo.
Autor: salamanka (---.dynamic.chello.pl)
Data:   2013-05-01 00:28

Bardzo słusznie, że się dziewczyna zastanawia, bo sprawa jest poważna. Wcale nie odniosłam wrażenia, że jest materialistką, której zależy na "królewiczu z wypchanym portfelem", tylko normalną, rozsądną młoda kobietą, która chce odpowiedzialnie podejść do założenia rodziny. Nie wiemy, jaką ma pracę, może rzeczywiście nie da się z niej utrzymać trzech osób? A nawet jeśli będzie zarabiała więcej niż mąż, to czy on będzie takim mężczyzną, który zechce zostać w domu i opiekować się dzieckiem? Nie wiadomo też, czy dziecko nie urodzi się np. chore albo niepełnosprawne (czego oczywiście nie życzę), a może będą bliźniaki czy nawet trojaczki? Co wtedy? Łatwo namawiać autorkę pytania, żeby wyszła za obecnego chłopaka i "w imię miłości" nie martwiła się o przyszłość, ale czy ktokolwiek z namawiających pomoże jej potem, jeśli okaże się, że jednak była to zła decyzja?

Wątków o materialnej stronie małżeństwa było tu już kilka i zawsze pojawiają się głosy "za" i "przeciw". Osobiście jestem jak najdalsza od tego, żeby całą odpowiedzialność za utrzymywanie rodziny zwalać na mężczyznę - czy tez na kobietę, wszystko jedno. Jeśli mogą pracować obie osoby i dzielić się tą odpowiedzialnością, to super (oczywiście to samo dotyczy tez obowiązków domowych, a nie żeby był to drugi etat dla żony). Tak czy inaczej, zastanawianie się nad kwestiami finansowymi PRZED ślubem to oznaka odpowiedzialności i mądrości, a nie materializmu i roszczeniowości.

 Re: Mam wrażenie, że on jest niezaradny życiowo.
Autor: AsiaBB (---.180.114.215.nat.umts.dynamic.t-mobile.pl)
Data:   2013-05-01 08:21

Bardzo niepokoi twoje stwierdzenie, że nawet jak zaczyna gdzieś pracę, to zawsze coś pójdzie nie tak. Pytanie, z czyjej winy poszło nie tak? Na samych oszustów trafia i wszędzie jest mobbing, że twój chłopak nie może dłużej zagrzać miejsca? Pechem można wytłumaczyć sobie to raz, góra dwa. Ale jeśli ciągle "coś idzie nie tak" pora zastanowić się nad sobą samym. Nie znamy twojego chłopaka i ciężko stwierdzić, jak jest w jego przypadku, ale prawda jest taka, że odpowiedzialny mężczyzna byłby zdolny do zrobienia kursu obsługi wózków widłowych nawet jakby miał trzy doktoraty z biochemii, gdyby potrzebował na życie. Odpowiedz sobie sama na pytanie, czy twój chłopak rzeczywiście szuka pracy czy tylko udaje, że szuka, to znaczy pyta dla świętego spokoju, a tak naprawdę nie ma zamiaru pracować za mniej niż... i robić coś takiego jak..., (wierz mi - pracodawcy takie podejście widzą), dlaczego mu nie wychodzi, jak już zacznie pracę? Czy był w urzędzie pracy i pytał o szkolenia, staże itp.? Czy jesteś w stanie żyć na niższym poziomie, zrezygnować z zagranicznych wakacji itp., ale za to być z tym chłopakiem? Pamiętaj, że dziś większości ludzi na coś brakuje pieniędzy, dlatego powinnaś zastanowić się nie nad tym, czy chłopak będzie miał ich wystarczająco dużo, żeby utrzymać ewentualne chore dziecko, bo choroby nie da się przewidzieć, ale zastanów się po prostu nad jego podejściem do życia. Osoba zaradna da sobie radę zawsze, nawet jak ma przejściowe kłopoty z pracą, ale ktoś, kto ma problemy ze sobą, to w każdej pracy będzie mu źle.

 Re: Mam wrażenie, że on jest niezaradny życiowo.
Autor: xc (---.31.98.121.nat.umts.dynamic.t-mobile.pl)
Data:   2013-05-01 12:18

Szczerze? Pani sprawa i tyle. "Jak sobie pościelisz, tak się wyśpisz". Znam wiele kobiet, które rozczarowały się do swoich wybrańców ("młoda, głupia i zakochana byłam"), znam całkiem sporo pań, które bardzo dobrze się czują w roli "szefowych" rodziny i akceptują swoich mężów-nieudaczników, wręcz dobrze im z tym. Znam też bardzo dużo małżeństw, które męczą się ze sobą, bardzo dużo, które męczarni tych nie wytrzymały i rozeszły się. Wiele, które tego nie zrobiły "bo dzieci, bo sakrament, bo kredyt, bo starość bliska" i ciągną jakoś (ale nie jest to "jakość"). Znam trochę takich, które "przepracowały temat" i ułożyły sobie wzajemne relacje tak, że się to układa ale to margines.
Nie ma reguły.
Pani będzie musiała podjąć decyzję samodzielnie i ponieść tego konsekwencje. Dobre i złe.

 Re: Mam wrażenie, że on jest niezaradny życiowo.
Autor: P. (---.dynamic.gprs.plus.pl)
Data:   2013-05-02 17:28

Rozumiem Cię, moja dziewczyna ma ze mną podobny problem. Nie umiem Ci odpowiedzieć na to pytanie. Też czasem mówię mojej, że powinna sobie kogoś innego znaleźć, ale prawda jest taka, ze nigdy nie wiesz, czy jeśli trafisz na bogatszego, to będziesz mieć lepsze życie. Może Cię zdradzać, a później rozwód itp. Może ty będziesz mieć dobra pracę? Wiadomo, to twoja decyzja. Nie masz co się martwić, że masz takie myśli. Jesteś kobieta i troszczysz się o swoje przyszłe dzieci, ale rzeczywiście powiem Ci, że widać, że twój chłopak jest ok. Po prostu mu w życiu nie wychodzi, tak jak mnie :):) Pomodlę się za Ciebie. Mam nadzieje, że Bóg pomoże Ci podjąć właściwa decyzję.

 Re: Mam wrażenie, że on jest niezaradny życiowo.
Autor: Bronek (---.pools.arcor-ip.net)
Data:   2013-05-02 20:27

W ważnych sprawach powinno się zawsze pytać Pana Boga o zdanie. Myślę, że rekolekcje przedmałżeńskie byłyby dużą pomocą.
Pozdrawiam

 Re: Mam wrażenie, że on jest niezaradny życiowo.
Autor: iza (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2013-05-02 21:54

Twój wybór, ale nie będzie łatwo jak za niego wyjdziesz. O wszystko będziesz musiała się martwić sama. Jeżeli dużo zarabiasz, to możesz zaryzykować, ale po jakimś czasie będziesz miała już dość niezaradności męża.

 Re: Mam wrażenie, że on jest niezaradny życiowo.
Autor: B. (---.pl)
Data:   2013-05-02 22:04

Ad. P :)
"Może ty będziesz mieć dobra pracę? "
Nie wypada, żeby żona utrzymywała męża..:
"Złem jest, bezwstydem i wielką hańbą, jeśli żona utrzymuje swego męża" Syr 25,22
Serdecznie pozdrawiam.
P.S. sama się zastanawiam, jak realizować tę zasadę w pewnych trudnych sytuacjach, ale Bóg może wszystko. Życzę najlepszego. Niech Pan Bóg prowadzi i ma nas w swojej opiece.

 Re: Mam wrażenie, że on jest niezaradny życiowo.
Autor: atam (---.ip.netia.com.pl)
Data:   2013-05-03 00:39

B., to co cytujesz, to nie jest przykazanie Boże. Zacznij czytać nie tylko wg litery.

 Re: Mam wrażenie, że on jest niezaradny życiowo.
Autor: bb (---.180.219.134.nat.umts.dynamic.t-mobile.pl)
Data:   2013-05-03 10:00

A Ty pracujesz? Bo z tego co piszesz, to liczysz tylko na chłopaka.

 Re: Mam wrażenie, że on jest niezaradny życiowo.
Autor: michal_90 (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2013-05-03 13:12

Rozumiem Twoje obawy, bo pomimo tego, że my jako ludzie wierzący mamy być zorientowani bardziej na Tę Rzeczywistość w Niebie, to jednak jakby nie patrzeć musimy też jakoś w tym świecie egzystować.

Jednak Twoje nastawienie może być trochę niepokojące. Czujesz dyskomfort, bo jak to określasz, chłopak jest niezaradny. Ale jakby miał więcej pieniędzy, dobrą pracę, to już by Ci było dobrze, byłabyś bardziej szczęśliwa. I teraz pytanie, z czego byłabyś szczęśliwa? ze swojego chłopaka, czy z jego pieniędzy? Musisz odpowiedzieć sobie na pytanie, na kim (bądź na czym) Ci tak naprawdę zależy.

Miłość charakteryzuję się tym, że jest się z kimś na dobre i na złe, że chowa się do kieszeni własny egoizm i hedonizm i pomaga się drugiej połówce.

 Re: Mam wrażenie, że on jest niezaradny życiowo.
Autor: Julia (---.7-1.cable.virginmedia.com)
Data:   2013-05-03 16:53

Ad bb, tak pracuję i nie liczę na chłopaka, bo nigdy od niego nie wzięłam nawet złotówki, nigdy nic mi nie fundował(raz kebaba za 4.5 zł żeby nie skłamać). Wiem, że to drażliwy temat, bo z jednej strony miłość, a z drugiej codzienność...Mimo wszystko dziękuję za odpowiedzi.

 Re: Mam wrażenie, że on jest niezaradny życiowo.
Autor: aga (---.152.142.224.dsl.dynamic.t-mobile.pl)
Data:   2013-05-03 21:25

Najpiękniejsze deklaracje i miłosne zaklęcia bledną w starciu z szarą codziennością. "Jakoś to będzie"- kojarzy mi się z bylejakością, brakiem ambicji i pracowitości. O ie takie podejście nie dziwi u nastolatka, o tyle u dojrzałego mężczyzny razi i sugeruje, że, niestety, nie dojrzał do roli ojca i męża. A skoro ma 34 lata, to nie liczyłabym na rewolucyjne zmiany w jego podejściu do życia. Jeśli chcesz mieć duże dziecko zamiast męża - Twój wybór.

 Re: Mam wrażenie, że on jest niezaradny życiowo.
Autor: aga (---.derkomnet.pl)
Data:   2013-05-03 22:19

Właśnie miałam zadawać na forum podobne pytanie, co założycielka wątku....
I już znam odpowiedź na swoje dylematy.

 Re: Mam wrażenie, że on jest niezaradny życiowo.
Autor: Max (---.nwrknj.fios.verizon.net)
Data:   2013-05-04 02:58

Facet powinien byc odpowiedzialny i dobrze zarabiac a jesli tak nie jest nie powinien myslec o zakladaniu rodziny. Ja np. o tym nie mysle i zrezygnowalem z relacji z kobietami.

 Re: Mam wrażenie, że on jest niezaradny życiowo.
Autor: Tad (---.ssp.dialog.net.pl)
Data:   2013-05-04 09:02

Facet nie musi dużo czy bardzo dużo zarabiać. Ale powinien myśleć o tym by z jego pieniędzy (a czasem + jego żony) dało radę utrzymać rodzinę. Miłość to odpowiedzialność. Tu nie chodzi o kasę czy bogactwo, ale o podejście do życia. Ja się nie dziwię autorce wątku. Ona nie szuka królewicza z Bentleyem i pięknym zamkiem i milionami na koncie. Oba raczej zadała pytanie czy miłość poradzi sobie z postawą "jakoś to będzie". Jeśli podejście chłopaka się nie zmieni (a będzie to bardzo, bardzo trudne), to odpowiedź jest prosta: czy będziesz w stanie kochać go takim jaki jest teraz (a nie będzie za 5 czy 10 lat) przez całe życie? czy wytrzymasz z nim 10, 20 czy 30 lat? I jeszcze inne - być może ważniejsze pytanie: czy on coś robi i czy się stara aby zmienić swoje podejście (a nie tylko znaleźć pracę)?

 Re: Mam wrażenie, że on jest niezaradny życiowo.
Autor: Magda (---.dynamic.gprs.plus.pl)
Data:   2013-05-04 16:04

Jeżeli nie ma stabilnej pracy, która pozwala na utrzymanie nowo zakładanej rodziny, to dobrze takiemu małżeństwu nie będzie. Nie chodzi o to, że facet musi nie wiem ile zarabiać, ale musi wziąć odpowiedzialność materialną za żonę i dziecko (coraz częściej wspólnie z żoną). W ciąży i po porodzie bywa różnie, mało która kobieta jest wtedy w stanie zająć się rodziną. "Jakoś to będzie" bez pokrycia w pewnym źródle dochodu (wystarczającego na skromne życie, ale na samodzielność) to jest brak odpowiedzialności.

 Re: Mam wrażenie, że on jest niezaradny życiowo.
Autor: Tad (---.ssp.dialog.net.pl)
Data:   2013-05-05 09:06

A z drugiej strony mogę napisać o moim koledze. Ożenił się młodo bo był zakochany, a narzeczona zaszła w ciążę. Pracy stałej nie miał (ona też). Żyli bardzo skromnie pomieszkując u rodziny jednej lub drugiej, co rodziło duże konflikty. Zaczęli rozglądać się za czymś do wynajęcia - były to b.tanie mieszkania o bardzo słabym standardzie. Pojawiło się drugie dziecko, a pracy stałej ciągle brak. Problemy materialne, połączone z brakiem stabilizacji coraz częściej brały górę nad pojęciem "jakoś to będzie". Pewnie przez brak zaufania do Boga (też zaczęli oddalać się od Kościoła) pojawił się lęk i depresja, a proza życia dała mocno znać o sobie (notoryczny brak pieniędzy, brak stabilizacji, przeprowadzki). Małżeństwo prawie się rozpadło. Tylko nadzwyczajna interwencja Boga sprawiła że kolega zaczął walczyć o żonę i dzieci. Mam nadzieję że im się uda i modlę się za nich. Czy jakby mieli pracę i pieniądze pozwalające na godne/normalne życie to by do tego nie doszło? Nie wiem. Natomiast kolega sam przyznał, że kiedyś myślał, że jak kocha to inne rzeczy są nie ważne. Teraz wie, że miłość jest odpowiedzialna, a te inne rzeczy (np. finanse, praca) to też jest wyraz jego miłości do swojej rodziny. Dziesięć lat, prawie rozwód, dużo zranień - tego mógł uniknąć. Ale teraz chce zawalczyć, szuka pracy, może wróci na studia. Więc jest możliwe, że mężczyzna dojrzeje.

 Odpowiedz na tę wiadomość
 Twoje imię:
 Adres e-mail:
 Temat:
 Przepisz kod z obrazka: