Autor: xc (---.31.3.7.nat.umts.dynamic.t-mobile.pl)
Data: 2013-05-02 08:29
Postawa godna pochwały. Lepiej jest czytać niż nie czytać. Ale trzeba mieć na uwadze to, że:
święci Kościoła zostali kanonizowani przede wszystkim nie z uwagi na ich dorobek literacki ale z uwagi na to, że byli świadkami Jezusa (gr. martys - świadek). Pierwsi święci to tacy który swoim świadectwem (martyrologią) potwierdzili swoją wierność Jezusowi.
większość świętych nie zostawiła po sobie żadnej spuścizny literackiej lub bardzo skromniutką, np. św. św. Franciszek z Asyżu, Maksymilian Kolbe, Brat Albert i tak dalej. Są też tacy autorzy, których Kościół nie uznał za świętych, a bez których dzieł nie można wyobrazić sobie naszej wiary w takim kształcie jakim ją znamy: Tertulian, Orygenes, Tomasz a Kempis, Boecjusz.
dzieła tych, którzy zostawili taką spuściznę mogą się różnić od siebie i to znacznie. Różnica między "Summą teologiczną" św. Tomasza z Akwinu a "Dzienniczkiem" św. Faustyny jest ogromna, tak pod względem formy jak i treści.
Jeśli mamy zamiar zabrać się za dzieła świętych "cięższego kalibru" trzeba jednak pamiętać o tym, że do lektury ich trzeba się przygotować. "Wyznania" św. Augustyna nie są zrozumiałe jeśli nie znamy (przynajmniej) założeń filozofii Platona i Plotyna. Czytanie ich, ot tak między jedną lekturą szkolną a drugą, może doprowadzić do zamętu w głowie. Najpierw sugerowałbym zerknąć do "Historii filozofii" Tatarkiewicza lub choćby do (pogardzanej przez niektórych) Wikipedii aby zorientować się, skąd czerpał Augustyn i na jakim fundamencie budował gmach swojej myśli.
Na koniec jedna ważna uwaga: Jezus z Nazaretu nie pozostawił nam ani linijki zapisanego przez siebie tekstu, ani arkusza, który podyktował skrybie (tak jak to było wtedy w zwyczaju). Nie mamy pewności czy w ogóle umiał pisać.
|
|