Autor: małgorzata (5.134.64.---)
Data: 2013-05-26 22:39
Danielu!
Wiara, to najogólniej mówiąc, "przekonanie o czymś, przyjęcie istnienia lub nie istnienia czegoś, bez żadnego dowodu wiarygodnie potwierdzającego ten fakt"
Piszesz: "ja wierze w to, że Bóg daje wewnętrzny spokój i wiarę w siebie ale nic poza tym, bo cała reszta zależy tylko i wyłącznie od nas."
Pamiętasz? Jezus zapytał swoich uczniów: "A wy za kogo Mnie uważacie?" (Mt 15, 16) przemyśl swoją odpowiedź na to pytanie.
Kim dla Ciebie jest Bóg?
Kim Ty naprawdę jesteś? Po co żyjesz?
Dla mnie Bóg Jest Stwórcą. Ja zaś jestem Jego stworzeniem - nieśmiertelną duszą w ciele, które powinno być Jego świątynią. Żyję, żeby doświadczać dobra i zła i dokonywać wyborów. Kiedy przyglądam się życiu, odkrywam niezwykłe, doskonałe przymioty Boga i coraz wyraźniej dostrzegam swoją małość i kruchość.
Dopóki sprawy układały się po mojej myśli, także wydawało mi się, że świetnie sobie w życiu radzę, ale zapewniam Cię - nie będzie tak zawsze. Przyjdzie kiedyś taka chwila, że i Ty poczujesz się mały i bezradny. I wtedy może przypomnisz sobie słowa z Pisma Świętego /.../ lub "beze Mnie nic nie możecie uczynić" (J 15, 5). I wtedy być może zawołasz "Panie, ratuj", bo jak małe dziecko szuka pomocy u rodziców, tak Ty będziesz jej szukał u Boga Ojca. On Cię stworzył, On ma swój plan wobec Ciebie i Jego Wola powinna się w Tobie wypełnić. Tego właśnie naucza Jezus - wypełniać Wolę Ojca w pełnej, bezgranicznej ufności w Jego Miłość, Mądrość i Moc. Rozejrzyj się wokół siebie, a dostrzeżesz Jego Niewidzialną Miłująca, Troskliwą Obecność wokół Ciebie i w Tobie, a to, co uważasz za swój własny sukces, okaże się nie tylko Twoja zasługą.
Myślę, że Ci, o których piszesz: "czasami mi się śmiać chce z ludzi, którzy się modlą np. przed egzaminem lub przed rozmową o pracę..", już tego doświadczyli. Już wiedzą doskonale, że Bóg Jest Jedynym i Najlepszym Przyjacielem we WSZYSTKICH zdarzeniach i w CAŁEJ historii naszego życia.
Od nas zależy na ile się otworzymy na jego Przyjaźń. On szanuje naszą wolę. To my decydujemy czy jesteśmy bogami dla siebie, czy Jego uznajemy za Boga, czy ufamy sobie, czy Jemu.
Jezus radził: /.../. Wiesz, jakie to cudowne, czuć się bezpiecznie w ramionach Ojca? Naprawdę cudowne! Nawet wtedy, kiedy "świat" daje mi kopniaki, ja wiem, że jestem bezpieczna i ze wszystko, co mi się przydarza jest dla mojego dobra, a to, co moja ludzka natura uważa za niemiłe, jest okazją do hartowania duszy.
Odkąd się nawróciłam, zaprzyjaźniłam z Jezusem, zaczęłam Go coraz lepiej poznawać i rozumieć, moje życie stało się przepiękną, bogatą w codzienne niespodzianki podróżą do domu Ojca. Teraz czuję i wiem, że żyję prawdziwym życiem!
Kiedyś dziwiłam się, że kościoły są wypełnione starszymi ludźmi. Zastanawiałam się, dlaczego tak mało jest młodych. Dzisiaj chyba już wiem - młodzi żyją, ale nie myślą o celu i sensie życia. Starsi, nauczeni doświadczeniem, już wiedzą. Szkoda, że tak późno mądrzejemy.
Czy "smakowałeś" kiedyś to Niezwykłe Imię - "JESTEM, KTÓRY JESTEM" (Wj 3, 14)?
Wracając do Twego pytania: "czy mam złe podejście do wiary?" Myślę, że nie ma złego lub dobrego podejścia do wiary. Wierzysz w to, w co chcesz wierzyć. Zależy w kogo wierzysz, w Boga czy w siebie? Zależy na czym się opierasz, budując ją - na Słowie Bożym, na poznawaniu i zbliżaniu się do Boga, czy zawierzasz swojemu ludzkiemu rozumkowi, a Bóg jest dla Ciebie "daleki"? Czy Twoja wiara w Boga jest powierzchowna i constans, czy ją pogłębiasz? "Wypłyń na głębię" życzę Ci tego z całego serca.
---
Cytując Biblię, proszę podawać pełne źródło cytatu (księgę, rozdział i wiersz).
z-ca moderatora
|
|