Autor: hanna (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data: 2013-06-06 11:51
Salamanko, nie myślę akurat w kategoriach: jeden ma samochód, a drugi wtedy fizycznie go nie ma. Myślę o darmowym korzystaniu z czyjegoś dorobku, którego ten ktoś nie zgodził się na razie udostępniać za darmo. Bez względu na to, czy nam się to podoba, czy nie (a tego, "jak być powinno", dotyczą rozmaite dyskusje nie tylko internetowe) pewne rzeczy na razie się kupuje, tak jak niektóre rodzaje oprogramowania się legalnie kupuje (albo ma się "pirata", narażając kogoś na stratę).
Oprócz strat finansowych bywają też inne, moralne, intelektualne, zawłaszczenie dzieła itp. Pomijam.
Jak długo istnieją prawa autorskie chroniące czyjeś dzieło i jak długo mamy do czynienia ze światem, w którym jak na razie nie jest tak, że wszystko należy do wszystkich i można po to legalnie wyciągać rękę bez płacenia, tak długo warto myśleć o tym, czy korzystanie bez płacenia jest - najprościej mówiąc, bez kategorii prawnych - w porządku.
Zatem pomijając niuanse, co do których odsyłasz na portale komputerowe i technologiczne, staję jednak po stronie prawa własności i zapłaty za dzieło. Jeśli ktoś nie uwolnił oprogramowania i jest ono towarem, za który się płaci (podobnie: jeśli twórca czy osoba u p o w a ż n i o n a nie wrzuciły filmu lub książki gratis do internetu i są one towarem, za który się płaci) - tak długo moim zdaniem omijanie opłat jest nie w porządku. Przynosi straty, jest nadużyciem, jest zagarnięciem niemojego. Korzystam, to płacę. Nie płacę - nie korzystam. Tak jak z jazdą bez biletu. Nie mam na bilet na wyciąg - nie jadę, ale idę w górę pieszo.
Choć może się to komuś nie podobać. I może postulować inne rozwiązania.
|
|