logo
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

 Czy to handlowanie z Bogiem? Coś za coś?
Autor: pytam 1990 (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2013-06-27 08:54

Czy prawidłowym jest myślenie, że jak będę żyć według przykazań Bożych to spotka mnie za życia nagroda albo ominie nieszczęście? Czy to jest handlowanie z Bogiem? Coś za coś? Czy też wybór życia zgodnego z nauczaniem Jezusa jest wartością samą w sobie? Nie można oczekiwać odpłaty?

 Re: Czy to handlowanie z Bogiem? Coś za coś?
Autor: Jurek (---.perm.iinet.net.au)
Data:   2013-06-27 09:54

Zwykle jest raczej cos za nic.

 Re: Czy to handlowanie z Bogiem? Coś za coś?
Autor: Hanna (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2013-06-27 10:55

Pytanie 1 Nieprawidłowe jest takie myślenie. Bóg nie sprowadza nieszczęść, to konsekwencja grzechu, całe życie pracujemy na nagrodę w niebie.

Pytanie 2 Tak to handlowanie z Bogiem.

Pytanie 3 Nie - Bóg Tobie dał tak wiele, że ty niczym nie możesz Mu się odwdzięczyć, żyjąc zgodnie z przykazaniami Bożymi, nie robisz Bogu łaski, tylko sobie, bo uchronisz siebie przed potępieniem wiecznym, a w obecnym życiu konsekwencjami grzechu.

Pytanie 4 Tak to wartość sama w sobie, autoteliczna, naczelna, centralna, zajmujące najważniejsze miejsce w hierarchii wartości, realizacja tych wartości jest dobrem samym w sobie.

Pytanie 5 Można oczekiwać odpłaty. Jaka to odpłata? - Mówi o tym cała Ewangelia, obietnice Jezusa, dla tych którzy pójdą za nim, słów Jego słuchają i wypełniają je.

To, że ktoś cierpi i ma trudności w życiu nie znaczy zawsze, że popełnił grzech lub nie żyje według przykazań Bożych, tak samo jeżeli komuś się powodzi w życiu to nie tylko dlatego, że przestrzega przykazań. Może być na odwrót. Lub to że ktoś cierpi lub spotyka go nieszczęście nie jest niczyją winą, po prostu cierpienie jest.

 Re: Czy to handlowanie z Bogiem? Coś za coś?
Autor: Bogumiła z Krakowa (---.internetdsl.tpnet.pl)
Data:   2013-06-27 10:56

"jak będę żyć według przykazań Bożych to spotka mnie za życia nagroda"
Ludzkie doświadczenie uczy, że to tak nie działa. Ludzie święci też cierpieli, często nawet o wiele bardziej. Boga można o to prosić, Bóg może nas obdarzyć ziemskim szczęściem, ale nie musi. A Jezus? Bez grzechu żył, a jak umierał?

"Czy to jest handlowanie z Bogiem?"
Nie każda prośba jest handlowaniem. Mamy prawo prosić, mamy prawo - prosząc - ofiarowywać coś Bogu, co nam wydaje się darem, mamy prawo mieć nadzieję. Chęć dania czegoś w zamian jest bardzo naturalna. Handel może być w sercu, gdy WYMAGAM od Boga czegoś w zamian, a nie wtedy, gdy proszę. Handlem jest rozliczanie Boga: trzy razy dałeś, pięć razy nie dałeś, no to rezygnuję z dalszej modlitwy. Handel jest wtedy, gdy są pretensje do Boga, oskarżanie o brak miłości. A przecież Bóg nie jest sługą, posłańcem człowieka do załatwiania jakichś układów.

"Czy też wybór życia zgodnego z nauczaniem Jezusa jest wartością samą w sobie?"
Tak, jest wartością samą w sobie, bo jesteś wtedy bardziej człowiekiem. Prawdziwszym człowiekiem. Warto być prawdziwym człowiekiem. Ale czy "Nie można oczekiwać odpłaty?" Jak najbardziej można, bo Bóg nam na to pozwolił obietnicą życia wiecznego za dobre życie. Wszyscy oczekujemy zapłaty za nasze życie - ale po śmierci, a nie na ziemi. Tam mamy obiecane. Tutaj - nie. Nie ma nic złego w tym, że liczę na te przyszłe profity. Natomiast tą nagrodą na ziemi jest sam Bóg, Jego obecność w nas. Każdy kto kiedyś bardzo mocno pokochał mężczyznę/kobietę wie doskonale, że w miłości nie chodzi o te pierścionki, bransoletki, zegarki (kolejne skarpetki i krawaty :)) - ale to, że on/ona jest tutaj ze mną. Jeśli ktoś będzie mi tylko podsyłał prezenty, a nie usiądzie przy mnie, nie przytuli, nie ucałuje - to owszem, prezenty się przydadzą, ale doskonale wiem, że mnie nie kocha. Bo najważniejszym prezentem jest on sam, to, że znalazł dla mnie czas i jest ze mną.
Dopóki Bóg nie jest Kimś Ukochanym, to zależy nam tylko na prezentach, na nagrodach za każde kichnięcie, bo one się w życiu przydadzą. Jesteśmy jak małe dziecko, które najbardziej kocha tę ciocię, która najdroższe prezenty przyniesie. Jeśli jednak już się kocha - to najważniejsze staje się to, że Bóg JEST. I że mnie kocha. Może tutaj, na tym świecie nie dać nic innego. Ale kiedy Bóg JEST, to można być z tym bardzo szczęśliwym. Dla małego dziecka najważniejszym takim prezentem jest dobra mama, choć sobie z tego niekoniecznie zdaje sprawę, dopóki jest obok. Dla starszych - ukochany, wybrany człowiek. Jest się szczęśliwym, że po prostu jest. Właśnie tak można kochać Boga. Za to że jest.

 Re: Czy to handlowanie z Bogiem? Coś za coś?
Autor: Nell (---.ip.netia.com.pl)
Data:   2013-06-27 11:00

Relacja z Bogiem jest relacją miłości. Na miłość odpowiada się miłością. Bóg pierwszy dał i daje Ci wszystko. Kocha Cię niewyobrażalnie. Czeka, aż Ty nauczysz się Go kochać prawdziwie i oddać Mu wszystko. My, ludzie, jesteśmy dłużnikami Boga, a nie Jego wierzycielami. To my się "odpłacamy" miłością za Jego miłość. Przeczytaj sobie Pierwszy List św. Jana, czwarty rozdział, zwłaszcza wersety 9-10.

A co do oczekiwania, że jeśli pójdziesz za Jezusem, to nieszczęścia będą Cię omijać, to obawiam się, że tak nie będzie. Bóg chce prowadzić Cię do prawdziwego szczęścia i wolności, ale drogą do tego stanu jest krzyż. Jezus mówi o tym wyraźnie w Ewangelii, na przykład w czytanym w ostatnią niedzielę fragmencie Łk 9, 18-24.

Zadajesz dużo pytań. Widać, że szukasz Boga. To bardzo dobrze. Jednak internet nie jest najlepszym miejscem na takie poszukiwania. Potrzebujesz prowadzenia i formacji, żeby sobie wszystko poukładać. Przyłącz się do jakiejś wspólnoty w swojej czy też sąsiedniej parafii albo, jeśli jesteś w wieku studenckim, w duszpasterstwie akademickim.

 Re: Czy to handlowanie z Bogiem? Coś za coś?
Autor: Ada (---.docsis.tczew.net.pl)
Data:   2013-06-27 12:29

Przykazania to nic innego jak obietnice. Obietnice, które daje nam Bóg. I jeśli będziemy przestrzegać Jego przykazań to On zabierze nas do raju, bo właśnie w ten sposób zdobywa się raj. W tym wypadku nie ma tutaj mowy o handlu. Bóg nam obiecuje raj w zamian za przestrzeganie Jego przykazań.

 Re: Czy to handlowanie z Bogiem? Coś za coś?
Autor: Michał (---.range86-134.btcentralplus.com)
Data:   2013-06-28 03:42

Relacja z Bogiem jest relacją trzeźwą i uczciwą, a nie układem stowarzyszeniowym z UE, czy przemianą społeczną z czerwca 1989 r. Trzeźwą, ponieważ Bóg zna nas lepiej od nas samych i nie da się przed Nim uciec, uczciwą, ponieważ Bóg nie ma NIC do ukrycia. W pozostałych chodzi o to by ci, którzy dorwali się do władzy, mają jakąkolwiek siłę, lub są bogaci, mogli ograbić ze wszystkiego tych, którzy są słabsi. Oczywiście w tym przypadku cel rzeczywisty musi być niejawny. Nikt dobrowolnie nie idzie do więzienia, tylko dlatego, że przychodzi do niego bandyta, który mówi: "Słuchaj, mam ochotę na twój samochód, dom i ten kawał pola co odziedziczyłeś po rodzicach. Podoba mi się też twoja żona i chciałbym się z nią przespać, a twoje dzieci są już na tyle duże że mogłyby mi sprzątać mój dom i ten, który ci zaraz zabiorę, kosić trawę w ogródku i takie tam rożne. Jak będę miał fantazję, to może nawet rzucę im coś do jedzenia, by nie wyły z głodu, ale bez przesady. Idziesz na to?" Myślę, że gdybyś nie był tak naćpany i pijany jak wtedy gdy głosowałeś na tę sitwę, która realizuje cel ukryty, bredząc o tym, ja ci będzie dobrze jak ich wybierzesz (wybierzmy przyszłość [oczywiście moją,nie waszą], zbuduję wam drugą Irlandię czyli dostaniecie g... w papierku za które zapłacą wasze dzieci i wnuki]) to byś na to nie poszedł.
W tym Piśmie Świętym, którego tak nie chcesz czytać, a ja w zasadzie nie czytam niczego innego, zawarty jest deal. Szczerze mówiąc, bez przerwy mówię Bogu, nawet teraz w tej chwili, i Bóg na to odpowiada, natychmiast, bo taki jest - tu Mam Twoje słowo, czarno na białym, że jak zrobię to i to, to Ty WYPEŁNISZ SWOJE OBIETNICE, to co w takim razie chcesz bym publicznie nazywał Cię kłamcą? Jak żyję, a żyję długo, z tego świadomie z Bogiem prawie 33 lata, jeszcze nie przyłapałem Go na kłamstwie. Gdybym ci powiedział do jakich rzeczy "zmuszam" Boga, to byś się zdziwił. Gdybym ci powiedział w jaki sposób Bóg odpowiada, to byś mi nie uwierzył. Powiedziałbyś, że kłamię w żywe czy, bo to niemożliwe. Jest jedno ale - staram się, pozwalam Bogu działać, nie narzucać Mu swoich wyobrażeń na temat tego JAK ma działać, by odpowiedzieć na deal. Skoro wiadomo, co zrobi, bo "nie ma wyjścia", to znacznie ciekawsze jest obserwowanie Go w działaniu, niż opowiadanie Mu jak powinien coś zrobić, bo wtedy może się okazać, no, że nie był zbyt staranny. (Biblia nie zawiera odpowiedzi na pytanie jak Bóg spełnia twoje życzenia, to jest Książka zupełnie o czyś innym, o dealu właśnie). Nie poznałem w życiu zbyt wielu osób, które pozwalały Bogu być Bogiem. Większość znanych mi chrześcijan usiłuje przez całe życie wytłumaczyć Bogu jak powinien sprawować swoją funkcję. No, to jest interesujące, ten punkt widzenia. (Dla tych co czytają Słowo Boga, to jest jak różnica między podejściem do sprawy Zachariasza i Maryi).
Ty, jak widzę najwyraźniej wierzysz w omen. Gdyby nie to, że już nie masz po co (wiem, że nie uwierzysz, że już po wszystkim, ale to bez znaczenia, ważne, że uprzedziłem), to bym powiedział - przyjeżdżaj do Anglii, tutaj ludzie wierzą, że przebiegnięcie czarnego kota przez drogę oznacza szczęście. Omen to dobra rzecz, w coś w życiu trzeba wierzyć, bez tego nie pociągniesz.

 Odpowiedz na tę wiadomość
 Twoje imię:
 Adres e-mail:
 Temat:
 Przepisz kod z obrazka: