Autor: Janusz (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data: 2013-06-28 18:47
Znowu temacik dla mnie :-).
Uśmiecham się, bo opowiedzieć to, tak aby to jakoś streścić jest sprawą trudną. Już kiedyś pisałem na tym forum o swoich doświadczeniach porekolekcyjnych, a ktoś mi doradził "to nie dla ciebie". Nie zgadzam się z tym, bo one są dla mnie (chociaż życie to nie tylko rekolekcje). Tak więc moje doświadczenia "po" są właśnie trudne lub trudnawe, tzn. bywały wręcz okropne, a teraz są trudnawe. Dlaczego tak było lub jest? - a to ciągle sam siebie pytam :-), może też wpływa na to fakt pewnego zaprzestania medytacji lub kontemplacji codziennej. Pewien Jezuita (dosyć znany - o. T. Hajduk) mawiał: "medytujcie lub kontemplujcie" codziennie min. 15 min. dziennie lub raz w tygodniu ale dłużej bo inaczej to przyjedziecie na następny tydzień Ignacjańskich aby reanimować trupa". Mocno to określił, ale kryzysy bywają zawinione i mówił już o tym św. Ignacy - "bo jesteśmy niedbali w odprawianiu ćwiczeń". Tak może być, ale nasze problemy (strapienia - a właśnie po 1 tyg. one częściej się zdarzają) mogą być dopuszczone przez Boga. Tak może być - opuszczenie przez Boga (mniej lub więcej dopuszczalne przez niego) mogą być pewną próbą wytrwania w Nim. Próbą wytrwania, jak mówił Ignacy - cyt.: (318 - 319 C.D)
Reguła 4. O strapieniu. To, co jest przeciwieństwem reguły trzeciej, nazywam strapieniem. I tak ciemność w duszy, zakłócenie w niej, poruszenie do rzeczy niskich i ziemskich, niepokój z powodu różnych miotań się i pokus, skłaniający do nieufności, bez nadziei, bez miłości. Dusza stwierdza wtedy, że jest całkiem leniwa, letnia, smutna i jakby odłączona od swego Stwórcy i Pana. Albowiem jak pocieszenie jest przeciwieństwem strapienia, tak i myśli rodzące się z pocieszenia są przeciwieństwem myśli rodzących się ze strapienia.
Reguła 5. W czasie strapienia nigdy nie robić [żadnej] zmiany, ale mocno i wytrwale stać przy postanowieniach i przy decyzji, w jakiej się trwało w dniu poprzedzającym strapienie, albo przy decyzji, którą się miało podczas poprzedniego pocieszenia. Bo jak w pocieszeniu prowadzi nas i doradza nam duch dobry, tak w strapieniu – duch zły, a przy jego radach nie możemy wejść na drogę dobrze wiodącą do celu.
Reguła 6. Chociaż w strapieniu nie powinniśmy zmieniać poprzednich postanowień, to jednak jest rzeczą wielce pomocną usilnie zmieniać samego siebie [nastawiając się] przeciw temu strapieniu, np. więcej oddając się modlitwie, rozmyślaniu, rzetelniejszemu badaniu [sumienia] i do pewnego stopnia pomnażać nasze praktyki pokutne.
Reguła 7. Będący w okresie strapienia niech zastanawia się nad tym, jak to Pan, dla wypróbowania go, zostawił go jego władzom naturalnym, ażeby stawiał opór różnym poruszeniom i pokusom nieprzyjaciela: albowiem może on tego [dokonać] z pomocą Bożą, na której mu nigdy nie zbywa, chociaż tego wyraźnie nie odczuwa, bo Pan odebrał mu dużo zapału, wielką [odczuwaną] miłość i silną łaskę, pozostawiając mu jednak łaskę wystarczającą do osiągnięcia zbawienia wiecznego.
Reguła 8. Będący w okresie strapienia niech się sili na wytrwanie w cierpliwości, która jest przeciwna napaściom, jakie go spotykają, i niech myśli, że rychło dozna pocieszenia, jeśli tylko z pilnością przeciwstawi się temu strapieniu, jak było powiedziane w regule szóstej .
Tak więc przyczyny strapienie są 2 i co ciekawe zależą one też od "życia lub nie w łasce uświecającej". Ponadto po 1 tyg. C.D dusze są raczej kuszone wprost, czyli miewają po prostu prostackie pokusy, które dosyć łatwo odczytać a więc są to pokusy do popełniania grzechów ciężkich. Dlatego też życie duchowe nie kończy się na rekolekcjach ale właśnie rozpoczyna i trzeba po rekolekcjach bardziej się przykładać do niego a szczególnie do "życia w łasce". Ponieważ "nieprzyjaciel" robi wszystko aby nas od tego odciągnąć, więc chce nas z drogi świętości sprowadzić na "manowce". Dlatego też występuje tutaj dodatkowa trudność.
Istnieje jeszcze jeden problem (mówi również o tym o. Ignacy) a mianowicie "kierownictwo duchowe". Radzę zacząć szukać takiego i modlić się o niego, bo "kierownik" bardzo pomaga w życiu duchowym.
Tak na koniec ciekawostka :-). Odbyłem już wszystkie tygodnie C.D wraz z syntezą, ale postanowiłem się zdegradować. Ta decyzja jest specjalnie, bo moje przeżycia na fundamencie były przepiękne. Ponadto chcę znowu "zbudować mocniejszy fundament", tak jak mówił Jezus "na skale aby zawieruchy, burze i sztormy nie mogły tego domu, który już jest "podmyć i zniszczyć'.
Pozdrawiam i życzę wytrwałości na drodze C.D.
|
|