logo
Czwartek, 09 maja 2024
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

 Czuję się jak pasożyt.
Autor: magda (---.dynamic.chello.pl)
Data:   2013-10-24 19:14

Zwracam się z prośbą do Was o wstawiennictwo za mną..jestem mężatką,mam kochaną rodzinę ,jednak każdy dzień podobny jest do następnego..nie pracuję zawodowo i czuję się jak pasożyt, sprzątanie,gotowanie i inne codzienne obowiązki odebrały mi radość życia ponieważ nie wiem kim jestem, nie wiem co mam w życiu robić..Mam takie poczucie winy,wyrzuty sumienia ,że myślałam o samobójstwie, bo nie chcę być na utrzymaniu męża, chcę sama swoją pracą sprawić ,aby mój mąż nie martwił się..,aby godnie żyć..z trudem starcza nam do następnej wypłaty. Skończyłam studia,ale bezskuteczne moje wysiłki w znalezieniu pracy. Wyszłam za mąż z miłości, z materialnego punktu widzenia mój mąż nie miał kompletnie nic,ale nigdy nie patrzyłam na majętność..Kocham moją córkę i mojego męża, chciałabym mu wynagrodzić,że codziennie rano wstaje i idzie do pracy,aby nas utrzymać. Nie chcę wygrania na loterii,pragnę odnaleźć swoją scieżkę i swoją własną pracą coś osiągnąć, bo życie nie po to jest by brać. Każdego dnia otwieram oczy i przepełnia mnie pustka,żal i poczucie beznadziejności,lęku. Odeszłam na kilka lat od Boga..dlatego proszę Was,błagam by choć jedna osoba pomodliła się w mojej intencji ,żebym znalazła pracę i przestała żałować ,że się urodziłam. Mam żal głęboki i poczucie winy ,że zmarnowałam życie mojemu mężowi, że niczego nie mogę zapewnić córce..nie mogę spokojnie żyć..Znalazłam nowenne do św. JUDY Tadeusza, nic innego mi nie pozostaje..

 Re: Czuję się jak pasożyt.
Autor: marta (---.derkom.net.pl)
Data:   2013-10-29 14:28

Nie poddawaj się. Szukaj pracy i pracuj. W końcu coś znajdziesz. znam ludzi z magistrem z filologii, którzy siedzą na kasie w castoramie i są szczęśliwi, że mają stałą pracę, zabezpieczenia socjalne i etat, a nie umowę śmieciową. Po latach bezrobocia i tułania się od stażu do stażu powiedzieli STOP- ja chcę godnie żyć, mieć godną pracę za godną płacę i schowali dyplom do kieszeni. Znajoma licealistka dorabia sprzątaniem biura, a paniusia z niej, ze hej. I co? I sprząta, bo żadnej pracy się nie boi, a ważne jest żeby mieć swoje pieniądze. Kiedy długo nie mogłam znaleźć stałej pracy dorabiałam pilnowaniem dzieci, ale do tego trzeba mieć końskie zdrowie i oczy dookoła głowy. Znajdź pracą gdziekolwiek- to będzie super sukces na początek.

 Re: Czuję się jak pasożyt.
Autor: Iza (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2013-10-29 14:43

Po pierwsze uswiadom sobie, ze nie jestes pasozytem. Swiadczysz uslugi, za ktore Twoj maz musialby placic, gdyby Ciebie nie bylo. Przedszkole, zlobek to wydatek rzędu 300-600 zl (publiczne). Sprzatanie - od 10 do 20 zl/godzine. Gotowanie? obiad w cateringu to co najmniej 10 zl. Wiec wybij sobie samobojstwo z glowy, bo tylko narobilabys mezowi klopotu, bez Ciebie na pewno sobie nie poradzi. Zastanow sie, co potrafisz i komu moglabys zaoferowac swoje umiejetnosci. Nie szukaj etatu, szukaj pieniedzy. Moze bedziesz odbierac dzieci z przedszkola czy szkoly i zajmowac sie nimi po godzinach? Rozwies ogloszenia w poblizu przedszkoli i szkol. Moze udzielisz korepetycji, odrobisz lekcje z dziecmi, ktorych rodzice nie maja na to czasu?

 Re: Czuję się jak pasożyt.
Autor: andrzej (---.adsl.inetia.pl)
Data:   2013-10-29 15:22

Magda chciałbym mieć takiego pasożyta w domu, który gotuje obiadki, przygotowuje mężowi i dziecku śniadanka do szkoły i pracy, piecze placki. Oj, oj, oj marzenia.
Jeśli zajmiesz się pracą na etacie na pewno ten standard wygody w domu dla męża i córki zdecydowanie się obniży.
Skoro mąż utrzymuje was na jakimś poziomie to nie daj sobie wmówić, że twoje zajmowanie się domem jest bez znaczenia.
Zmień tylko podejście do siebie samej. To co potrzebują twoi najbliżsi to zadowolonej żony i matki a nie zgnuśniałej osoby, której nikt i nic nie jest w stanie uszczęśliwić.
Dziękuj Bogu za pracę męża, zdrowie dziecka i twoje dwie ręce gotowe do pracy.

 Re: Czuję się jak pasożyt.
Autor: Hanna (150.254.99.---)
Data:   2013-10-29 15:35

To nieprawda, że kobieta prowadząca dom i wychowująca dzieci jest pasożytem, ma czuć się pasożytem. Moja mama nie pracowała i wychowała moje rodzeństwo i mnie. Taka podjęli decyzję. Było bardzo, bardzo skromnie pod względem materialnym. W ogóle, jako osoba dawno dorosła, nie wiem, jak rodzice dali radę finansowo, w czasach znacznie trudniejszych niż obecne. Ale dali, bez pożyczek (bo taką mieli zasadę). Mama dbała (i nadal dba) o dom i rodzinę (już z nimi nie mieszkam). Gdyby ktoś odważył się nazwać naszą mamę pasożytem, to uznałabym to za skrajną, skandaliczną, wręcz świętokradczą zniewagę. Kobieta, która nie pracuje zawodowo, wcale nie jest tą, której życie z definicji polega na braniu. Nieprawda, że niczego nie możesz zapewnić córce. Rzeczy materialne są do pewnego poziomu istotne, ale nie najważniejsze. Nie uszczęśliwiają. Nikt nie zapewnił nam tyle miłości, co nasza MAMA. Nikt nie dał mi piękniejszego posagu niż jej mądra miłość.

Życie i jego sens nie polega na pracy zawodowej. I nie po to się urodziliśmy, by sensem naszego bytu była praca i pieniądz. Więc nie od tej strony należałoby rozwiązywać Twój problem.

 Re: Czuję się jak pasożyt.
Autor: bądź (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2013-10-29 17:13

Doceń swój wielki wkład w rodzinę. To, co dajesz, jest bardzo cenne.
Jeśli naprawdę chcesz znaleźć pracę, skorzystaj z oferty Urzędów Pracy, z ofert warsztatów i szkoleń, a też doradcówzawodowych żebyś zobaczyła, jakie masz atuty.

 Re: Czuję się jak pasożyt.
Autor: Joy (---.lightspeed.austtx.sbcglobal.net)
Data:   2013-10-29 19:44

Byłabyś pasożytem, gdybyś żerowała na mężu. Czyli gdybyś miała możliwość pracy zarobkowej, czas na nią i siłę, ale odmawiała jej podjęcia. Gdyby mąż z powodu tej odmowy musiał tyrać od rana do wieczora, żebyście mogli związać koniec z końcem. Gdybyś nie robiła nic pożytecznego na rzecz rodziny, kiedy mąż jest w pracy, a domowe obowiązki przerzucała na niego.

Wykorzystaj dobrze czas, który teraz masz. Zacznij od powrotu do Boga. Oprzyj swoje życie na Nim. Wtedy nie zmarnujesz życia ani mężowi, ani dzieciom. Będziesz wiedziała, co cennego możesz im każdego dnia dawać. W tej chwili (tak wynika z Twojego postu) jeszcze tego nie pojmujesz.

 Re: Czuję się jak pasożyt.
Autor: BT (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2013-10-29 21:48

Jesteś żoną i matką. Niejednej z nas tu obecnych marzyłby się awans na takie stanowiska :)

 Re: Czuję się jak pasożyt.
Autor: Ewa (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2013-10-29 22:17

Moja mama nie pracowała zawodowo. Miała nas troje, tato pracował i finansowo nie było łatwo, ale teraz bardzo doceniam to, że mama zawsze była w domu, miała dla nas czas na rozmowy, nigdy też nie opuściliśmy Mszy św. w niedzielę. Nie czułam się w domu osamotniona, nie musiałam szukać za wszelką cenę akceptacji u rówieśników. To naprawdę był luksus, którego się nie kupi za żadne pieniądze. Wszyscy się wykształciliśmy. Mam dobrą pracę i mogę teraz pomóc rodzicom. Moja mama nie żałuje, że była z nami w domu. A w około mamy wiele przykładów na to, co się teraz dzieje z dorosłymi dziećmi, których obydwoje rodzice pracowali i nie mieli dla nich czasu. Te dorosłe już dzieci albo boją się założyć rodziny, usamodzielnić się, albo wpadły w nałogi, nie mają pracy, no i niestety wiele z nich odeszło od Boga.
Nie wmawiaj sobie, że jesteś pasożytem, tylko ciesz się, że możesz więcej czasu poświęcić dziecku i mężowi. Dobrze, że on ma pracę.

 Re: Czuję się jak pasożyt.
Autor: Niewidoczna (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2013-10-30 00:26

Ciesz się, że jesteś żoną i matką, że dostąpiłaś takiego zaszczytu. Mnie nikt nie chce, bo jestem za brzydka i za bardzo nikim, mimo że serce kochające mam ogromne i wiele potrafię ofiarować drugiej osobie, ale jak widać tylko nielicznym, tym ładniejszym, zgrabniejszym, wartym kochania jest dostępne kochanie przez kogoś, posiadanie rodziny. Tak że się ciesz i raduj bo masz z czego.

 Re: Czuję się jak pasożyt.
Autor: Franciszka (---.internetdsl.tpnet.pl)
Data:   2013-10-30 11:20

"Znalazłam nowenne do św. JUDY Tadeusza, nic innego mi nie pozostaje"
- To już nie jest "nic", ale "coś". Dostałaś "coś", a w tej chwili jest to wspomniana nowenna. Trzymaj się tego i odmawiaj tę nowennę, jeśli dostałaś takie natchnienie. Pan Bóg nigdy nie daje łaski na przyszłość, na zapas, ale na chwilę obecną. Zatem radziłabym ci teraz modlić się do św. Judy Tadeusza i nie martwić o nic.
Jeśli pójdziesz do pracy, to kto zajmie się twoją córką? Teraz ledwo wam starcza pieniędzy na utrzymanie. Czy chcesz tylko po to pracować, by swoją pensję oddawać opiekunce córki? Kto wtedy będzie gotował obiady twojemu mężowi? A co powiesz na taki scenariusz, że ty całymi dniami ciężko pracujesz, a w tym czasie twój mąż spotyka się z inną kobietą, bo nie ma po co wracać do pustego domu, w którym nawet nie może zaspokoić głodu, bo nie ma komu zrobić zakupów, itd.?
Nie wiemy, co jest dla nas dobre. Trzymanie się kurczowo swoich scenariuszy nie ma sensu. Módl się do Matki Bożej, Jej powierzaj swoje troski, bo Ona najlepiej je zna.

 Re: Czuję się jak pasożyt.
Autor: Magda (---.slupsk.vectranet.pl)
Data:   2013-10-30 11:38

Kobietom tzw. atrakcyjnym najtrudniej znaleźć właściwego, wartościowego mężczyznę. Wiem coś o tym. Do ładnej zgrabnej kobiety podchodzi raczej odpicowany przystojniaczek, który koncentruje się na jej ciele, nie obchodzi, że oprócz ciała ona ma też duszę. On myśli raczej o sobie, co może z tej znajomości mieć. Wartościowy, mądry mężczyzna nawet w stronę takiej nie spojrzy, bo pomysli, że nie ma u niej szans, albo wygodnie uzna, że taka na pewno z każdym, że to nie materiał na żonę, bo pewnie tylko zupę w proszku umie zrobić. Mój ojciec myślał nawet, że coś ze mną nie w porządku, bo nie randkowałam, nie podkochiwałam się w nikim, zawsze miałam raczej adoratorów, kolegów. Zawsze uważałam, że prędzej uschnę z samotności niż zwiążę się z byle kim. Kiedy poznałam męża, wiedziałam, że to TEN. Miał jakąś siłę i prawdę w oczach. Po 6 miesiącach znajomości byliśmy małżeństwem, większość ludzi dawałam nam maksymalnie rok i głowili się - dlaczego on, dlaczego tak szybko. Może nie uwierzysz, ale nawet ksiądz kiedy nas spowiadał sugerował, żeby może poczekać, lepiej się poznać. Mój mąż wahał się przed tym aby się ze mną ożenić, myślałam, że mnie nie chce, nie kocha, asekuruje się, wreszcie wydusił z siebie, że to dlatego, że. jest NIKIM. Ja na 5 roku studiów z mieszkaniem, pochodząca z takiej ładnej rodziny, on z rodziny biednej starszy szeregowy po szkole średniej bez mieszkania, bez samochodu, bez prawa jazdy. NIC mi nie może dać. To były najbardziej szczere i świadczące o jego miłości słowa jakie mógł wtedy powiedzieć. Połowę pensji przeznaczał na dojazdy do mnie, za ostatnie pieniądze kupił pierścionek zaręczynowy. ON-najbardziej szlachetny, uczciwy, prawy, honorowy ale też dumny i przystojny facet, jakiego w życiu poznałam, gada takie rzeczy, ale teraz rozumiem-on wtedy wział na siebie odpowiedzialność bycia mężem mając zaledwie 21 lat. Nie znam nikogo kto byłby tak dojrzały i mądry. Przecież mógł bawić się, szaleć. Po skończeniu studiów pracowałam na stażu, dokształcałam się jeszcze. Miałam podjąć stała pracę, miałam ambicję i miała być sielanka. wtedy okazało się, że jestem w ciąży. Po 3 latach małżeństwa świat wywrócił się do góry nogami. Wiedziałam, że do pracy nie pójdę prędko, bo nie mam nikogo kto zająłby sie dzieckiem, a jednego byłam pewna- nie oddam dziecka do żłobka. było bardzo ciężko. Teraz on - ten NIKT utrzymuje ładną panią magister. Zawsze w wakacje pracuję i uwielbiam ten okres, bo mam satysfakcję z własnych pieniędzy, które mogę przeznaczyć na coś co sprawi moim bliskim radość. Nigdy nie daj sobie wmówić, że jesteś brzydka, że jesteś nikim. Może jestem dziwna, ale nigdy nie robili na mnie wrażenia mężczyźni przez większość uważani za przystojniaków. Myślę, że im ktoś powszechniej się podoba tym płycej się podoba. Pojęcie czy ktoś jest atrakcyjny jest pojęciem względnym, naprawdę tak uważam, ale uważam także, ze należy maksymalnie na ile to możliwe o siebie dbać, to bardzo ważne. Po 9 latach zawsze z niecierpliwością czekam na męża i staram się codziennie ładnie wyglądać ale też codziennie mam poczucie winy, czuję niemoc, czuję, że go oszukałam, że mój mąż zasługuje na więcej, na lepsze życie, a ja nie wiem jak to zmienić.

Jeżeli mogę Ci coś poradzić. zawsze bądź sobą, nigdy nikogo nie udawaj. Dramaty, rozstania, rozczarowania biorą się z kłamstwa, pewnego rodzaju gry, udawania przed sobą i tą drugą osobą kogoś kim naprawdę nie jesteśmy. Nigdy siebie nie wybielaj, nie próbuj pokazać w świetle reflektorów. Nie rób nic wbrew sobie. Miej swoje poglądy, swoje zdanie i naucz się je przedstawić z szacunkiem dla cudzej inności. Nie umawiaj się z rozwodnikami i żonatymi facetami, nie idź w przygodny seks. Dbaj o siebie. Bądź damą, dama zdobywa mężczyznę siłą swojej osobowości-nigdy na siłę. Im szczęśliwsza kobieta, tym większe ma powodzenie. Permanentne nieszczęście skutecznie odstrasza adoratorów. Opakowanie i zawartość-jedno i drugie jest ważne. Powinnaś wygladać tak świeżo jakbyś przed chwilą wyszła z letniej wody. Tak też powinnaś pachnieć. Jeśli ludzie obcując z Tobą odczuwają przyjemność z bycia z Tobą, z wdychania Twoich perfum, jak również z aromatu przyrządzonej przez Ciebie potrawy, ze słuchania Twojego głosu, z dotykania Twojej skóry to można powiedzieć, że będziesz łakomym kąskiem.

 Re: Czuję się jak pasożyt.
Autor: Dorota (---.ip.netia.com.pl)
Data:   2013-10-30 11:45

Magdo - czas jaki posiadasz i poświęcasz dziecku (na spacery jesienne, zbieranie kasztanów, czytanie czy opowiadanie bajek, układanie domina, rozmowy itp.) jest czymś bezcennym. Czymś co zaowocuje po latach, gdy toje dziecko dorośnie. Rodzice pracujący zawodowo nie mają tego bezcennego daru jaki ty ofiarowujesz swemu dziecku. W każdym razie zwykle cierpią na chroniczny deficyt czasu jaki powinni poświęcić swoim dzieciom.
W temacie powrotu do Boga, napiszę Ci co ja zrobiłam gdy przeżywałam bardzo poważny kryzys małżeński. Modliłam się najpierw zwyczajnie raz dziennie. Im bardziej mnie "cisnęło' tym modlitwa stawała się częstsza, powtarzana nawet w chwilach zwykłych zajęć domowych, w drodze do pracy itp. Stopniowo dochodziły inne formy modlitwy, coraz częstsze wizyty w pobliskim kościele, na adoracji Najświętszego Sakramentu, na porannych lub popołudniowych mszach św. Im było mi ciężej tym bardziej uciekałam do Boga. I przyszedł czas, ze pomimo trwającego kryzysu byłam spokojna i pełna nadziei. Odkryłam wiarę dojrzalszą, ŻYWĄ, dającą siłę trwania, nadzieję, radość z obcowania z Bogiem. I przyszedł zwrot w kryzysie. I powoli spokojnie wypłynęłam na powierzchnię i trwam z moim mężem i 2 dzieci w szczęśliwej rodzinie do dziś. Wniosek jak wysnułam po tych ciężkich chwilach jest jeden: nic nie dzieje się bez przyczyny. Ten kryzys był widocznie potrzebny bym zmieniła swoje życie, charakter, nastawienie do ludzi i świata, bym dojrzała w wierze. Może twój stan emocjonalny i depresyjne postrzeganie rzeczywistości jest po to byś powróciła do Boga. Bez Niego nie dasz rady. Ktoś mi wtedy powiedział tu na tym forum, bym "zaczęła chodzić po wodzie", czyli bym zawierzyła Bogu bez reszty. To bezcenna rada, którą będę pamiętać do końca życia (nigdy nie podziękowałam za nią "Temu" Michałowi - co niniejszym czynię).

 Re: Czuję się jak pasożyt.
Autor: Izabella (---.dip0.t-ipconnect.de)
Data:   2013-10-30 15:36

Pomódl sie do Jezusa o uwolnienie i uzdrowienie. Uważam,ze demon jaki cie dreczy, na razie tylko dreczy, ma na imię DYKTATOR PIENIĄDZA I POWODZENIA ZYCIOWEGO. Pozbedziesz sie go oddajac swe życie Jezusowi. Zdając sie na Jego wolę. Nie wdawaj sie w dyskusje tego typu: przecież powinnam godnie życ, nalezy mi sie sukces I WYSTARCZAJĄCA ILOŚĆ FORSY. Przez wiele lat byłam wściekła, ze Bóg nie pełni mojej woli. Modlitwa: 'Ojcze nasz', a w niej: 'bądz wola Twoja', modlitwa Jezusa w Ogrójcu to były dla mnie formalnosci i nie dotyczyły mojego zycia. Ty masz siie starać. Ale czy z tego cos wyjdzie zostaw Bogu.

 Re: Czuję się jak pasożyt.
Autor: marta (---.derkom.net.pl)
Data:   2013-10-30 16:53

Wiecie co? Skoro brakuje im pieniędzy to chyba lepiej, żeby autorka tematu poszła jednak do pracy, choćby na kilka godzin dziennie. Jasne, super mieć domowy obiadek i mamę na cały dzień, ale ludzie, jak tak dalej pójdzie to mąż nie wytrzyma tej finansowej harówki. I wtedy dopiero zaczną się problemy.

 Re: Czuję się jak pasożyt.
Autor: Dziewczyna (---.dynamic.chello.pl)
Data:   2013-11-02 00:15

A zastanowiłaś się Marto, kto i za ile zapewni opiekę ich córce na te "kilka godzin pracy"?
Często kobiety pracują zawodowo i niemal wszystko oddają opiekunkom, takie błędne koło.
Oczywiście - jak jest możliwość - nie wiem babcia, przedszkole publiczne itd. - to można pracy szukać. Albo możliwość dobrze płatnej pracy, ale rzadko kiedy pierwsza praca będzie od razu super płatna.

Czasem nawet z ekonomicznego punktu widzenia bardziej opłaca się aby mama była w domu, niż szła do pracy i zatrudniała nianię.

 Odpowiedz na tę wiadomość
 Twoje imię:
 Adres e-mail:
 Temat:
 Przepisz kod z obrazka: