logo
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

 Samotność odbiera mi wszelką siłę do życia.
Autor: marta (30 l.) (---.kalisz.mm.pl)
Data:   2013-10-24 22:10

Mam ..... 30 lat i jestem sama. Jest mi wstyd, jest mi przykro, nie mam siły żyć. WSZYSTKIE moje koleżanki ze szkoły są mężatkami. Nie rozumiem, po co ja jestem na tym świecie, jeśli tylko zwijam się z bólu. Nie mam do kogo ust otworzyć, o rozmowie o problemach nawet nie wspominam. Latami, długimi latami marzyłam o chłopaku, o dobrych znajomych, teraz już jestem starą, zmęczoną osobą. Z trudem nawiązuję kontakty, mimo wszystko jestem człowiekiem i pragnę miłości i przyjaźni. Dlaczego Bóg mnie tak doświadcza, już nie mogę. Po co ja się urodziłam, to bez sensu, nieustające pasmo cierpienia odkąd pamiętam. Chciałabym umrzeć, nie mam już siły wegetować. Pan Bóg się pomylił mam dość.

 Re: Samotność odbiera mi wszelką siłę do życia.
Autor: A. (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2013-10-28 09:55

Trzydzieści lat to piękny wiek:) Nie ma uniwersalnej reguły, jeden potrzebuje więcej, drugi mniej czasu, by poczuć się gotowym do miłości małżeńskiej i rodzicielskiej, a raczej do niej każdego dnia dorastać. Sama poznałam mego męża w wieku 31 lat, przez portal www.przeznaczeni.pl. Znam kilka innych par, które się tam poznały, teraz są już szczęśliwymi małżonkami i rodzicami, więc nie załamuj się:) Powodzenia

 Re: Samotność odbiera mi wszelką siłę do życia.
Autor: u (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2013-10-28 09:59

Czego się wstydzisz? Nie rozumiem. Nie ma się co porównywać z innymi, bo lepiej trochę poczekać, niż wskakiwać w małżeństwo z pierwszym lepszym.
Masz jeszcze czas. Polecam jakieś zaangażowanie w wolontariat. Tam można poznać wartościowych ludzi i bezstresowo przy pracy nawiązać ciekawe kontakty.
A nade wszystko: pokochaj siebie i swoje życie. Nad każdą miłością trzeba trochę popracować, ale warto.

 Re: Samotność odbiera mi wszelką siłę do życia.
Autor: Ina (---.dynamic.mm.pl)
Data:   2013-10-28 10:31

Może niepotrzebnie zazdrościsz koleżankom. Skąd wiesz czy przynajmniej część z nich, nie zazdrości Tobie wolności, niezależności i innej odpowiedzialności itd. Mam takie przykłady wśród swoich znajomych. Szukaj raczej dobrych znajomości, a zobaczysz, że życie może przynosić wiele radości i dobrych oczekiwanych zmian. Poszukaj dla siebie odpowiedniej wspólnoty w Kościele, wybierz się na wycieczkę lub pielgrzymkę. Ciesz się i nic nie rób na siłę.

 Re: Samotność odbiera mi wszelką siłę do życia.
Autor: orelka (---.merinet.pl)
Data:   2013-10-28 12:49

No dobrze, ale co ROBISZ w związku ze swoją samotnością? W jaki sposób SZUKASZ znajomych?
Bo męża się znajdzie albo i nie, natomiast co do znajomych jest zdecydowanie większa szansa. Szczególnie w obecnych czasach, kiedy przez internet można wyszukać mnóstwo rzeczy - grupy osób pasjonujących się różnymi rzeczami, ciekawe spotkania i tak dalej. Raz nie wyjdzie, drugi raz nie wyjdzie, za trzecim będzie się już bardziej otwartym, a za dziesiątym się okaże, że się coraz więcej osób zna.
Tylko... No właśnie. Znajomi nie są od tego by "rozmawiać z nimi o problemach". Owszem - czasem się rozmawia. Czasem się kogoś radzi - szczególnie, gdy ten ktoś może pomóc (np. na forum pomocy ;) ). Ale rozmawianie o problemach dla samego rozmawiania, to dręczenie drugiej osoby. Każdy ma swoje problemy - często nie wiemy nawet jak wielkie. Zrzucanie swoich na barki drugiego człowieka może go przygnieść. Mam takich znajomych, którzy właśnie opowiadają głównie o problemach (i nie ma to nic wspólnego z "poradź mi, bo nie wiem, co zrobić", bo każda rada kwitowana jest "no tak, ale..."). Słuchanie tego bardzo mnie przygnębia i cóż... zniechęca do dalszych kontaktów. Może więc warto popracować również nad swoim podejściem do życia. Można być szczęśliwą mimo problemów. A można mieć kłopotów mało, a widzieć wszystko w czarnych barwach.

Szukanie znajomych może zaowocować znalezieniem męża, ale nie musi.

A jeśli nie zaowocuje - to warto mieć jakiś plan na swoje samotne życie. Siedzieć i płakać potrafi każdy, ale nie o to chodzi w życiu. Pan nam to życie daje i trzeba coś z nim zrobić. Jeśli nie mąż i dzieci, jeśli nie zakon, to trzeba wymyślić coś innego - praca, która jest służbą innym, pomoc tym, którzy mają jeszcze gorzej niż my (bo na przykład oprócz braku męża nie mają też zdrowia albo środków do życia).

Samotność nie jest powodem do wstydu. Wegetacja - gdy mamy dwie ręce, dwie nogi i głowę - już jest. A nawet jeśli którejś z tych rzeczy nie mamy - to i tak da się żyć szczęśliwie i w pełni. Tylko trzeba się brać do roboty.

 Re: Samotność odbiera mi wszelką siłę do życia.
Autor: Beata (---.tktelekom.pl)
Data:   2013-10-28 14:29

Witam Cię Marto
Chciałabym Cię jakoś sensownie pocieszyć i dodać otuchy. Przechodzisz wewnętrzny kryzys i bunt, które dopadają wielu ludzi i potrafią trzymać się człowieka długimi latami. Ja jestem mężatką z 8-letnim stażem małżeńskim i powiem Ci, że małżeństwo ( mężczyzna) nie daje żadnej gwarancji na szczęście. Kiedyś tak myślałam, ale sama rozbiłam się o te marzenia. Moim podstawowym marzeniem była duża, szczęśliwa rodzin,. a posiadanie tylko jednego dziecka (bo tak wygodnie) uważałam za niedorzeczność. Pragnęłam co najmniej 3 dzieci. Niestety zamiast tego mam męża alkoholika, jedno poronienie i jeden poród martwego dziecka. Nie piszę tego, żeby Ci powiedzieć, że inni to mają większe problemy. Chciałam tylko zauważyć, że małżeństwo/mężczyzna nie zawsze oznacza szczęście, często jest to ciężka harówka. Kiedyś również myślałam, że to inni sprawiają, że jestem szczęśliwa, a to też nieprawda. Szczęścia (wewnętrznej harmonii) musimy szukać w sobie. Nawet najwspanialszy chłopak nie uczyni Cię szczęśliwą, jeśli wewnętrznie jesteś rozchwiana, nie akceptujesz siebie, nosisz w sobie zranienia, strach. Może w pierwszej fazie zakochania możliwe jest poczucie szczęścia i zachwytu, ale gdy minie ta faza, to wewnętrzne ja znów nas dopada. Moją jedyną receptą na cierpienie, bunt i bezsens życia było przylgnięcie do Jezusa. Pamiętam te noce przepłakane po śmierci córeczki i wewnętrzny krzyk do Boga o ratunek, trwało to ok. 1,5 roku, ale Bóg odpowiedział na moje wołanie. Bałam się bardzo, że po tym wszystkim zgorzknieję i znienawidzę wszystkie szczęśliwe mamusie. Błagałam Boga, żeby do tego nie dopuścił i wiesz co? Bóg mnie uleczył z wszystkich tych ran, tego bólu i bezsensu życia. Odeszłam od męża, nie wiem co będzie dalej ze mną, ale nie mogę narzekać bo mam wspaniałych rodziców, którzy mnie wspierają. Jest ze mną zawsze Bóg, a te wszystkie cierpienia, które przeszłam, uczą czegoś. Nie mówię, że cierpienie jest czymś pozytywnym, bo nie jest, ale nie wiem kim byłabym dzisiaj bez tych doświadczeń. Kiedyś myślałam podobnie jak ty i pewnie jeszcze nieraz tak pomyślę, że jeśli nie dostanę od życia tego czego chcę, to moje życie będzie nieudane, bezsensowne. Jak uczynić go sensownym? Uczę się codziennie. Kiedyś byłam bardzo zakompleksioną osobą, która uważała się za gorszą od innych, rodzice uczyli mnie szacunku do innych, ale nigdy nie powiedzieli, że jest jeszcze szacunek dla samego siebie. Tego nauczył mnie mój mąż alkoholik. To była bolesna lekcja. Jak patrzę wstecz na moje życie, to widzę w nim działanie miłosiernego Boga, widzę również jak zmieniło się moje podejście do życia. Może niezauważalne dla kogoś patrzącego z boku, ale dla mnie jest to duża zmiana i wiem, że wszystko to zawdzięczam tylko Bogu. Można mieć wiele i być nieszczęśliwym, a można mieć niewiele a być mimo to szczęśliwym. Dla mnie jedyna rada to przyjaźń z Bogiem. Ty zdecydujesz czy Ci ta droga odpowiada a może już nią idziesz, tylko nie widzisz jeszcze owoców. Czasami jest tak, że w jednym dniu mamy wrażenie, że za chwilę umrzemy z rozpaczy po czym na następny dzień czeka nas jakaś odmiana losu. Bóg nigdy o nas nie zapomina. Polecam również Msze św. z modlitwą o uzdrowienie.
Pozdrawiam Cię serdecznie. Beata
PS. Nie wiem czy to co napisałam wniesie w twoje smutne życie chociaż mały promyk nadziei. Jeśli tak się nie stanie, to może ktoś inny napisze do Ciebie coś mądrzejszego.

 Re: Samotność odbiera mi wszelką siłę do życia.
Autor: Monika (---.tktelekom.pl)
Data:   2013-10-28 15:01

Witaj, też mam 30 lat. W odróżnieniu od Ciebie mam męża i dzieci. Mogę Ci powiedzieć, że rodzina w takim kształcie wcale nie gwarantuje pełni szczęścia. Kocham męża i dzieci, ale czuję się czasem obezwładniająco samotna i też odbiera mi to siły do życia. To, że nie rezygnuję z życia, wynika nie z chęci by żyć, ale z odpowiedzialności i obowiązku. Wiem, że jestem potrzebna dzieciom i nie ma mowy o tym, żebym mogła świadomie odejść i je zostawić. Muszę obowiązek wypełnić. Oczywiście mam do kogo się odezwać, dzieci owszem przynoszą radosne chwile i uśmiech - są one jednak bardzo ulotne i tym bardziej bolą, że kontrast pomiędzy nimi a stanem osamotnienia jest olbrzymi.

Myślę, że poczucie osamotnienia nie jest związane (paradoksalnie) z nieposiadaniem rodziny czy przyjaciół. Nie umiem Ci doradzić, ale może szukasz przyczyn tam gdzie ich nie ma.

Pozdrawiam i życzę nam obu powodzenia.

 Re: Samotność odbiera mi wszelką siłę do życia.
Autor: Esterka (---.165.kosman.pl)
Data:   2013-10-28 18:42

Kochana, życie zaczyna się po 30-tce, nie kończy. Dziewczyny już wyżej napisały: siedząc w domu i użalając się nad sobą znajomych nie znajdziesz. Jeśli masz problemy z relacjami, może warto się nad jakąś terapią zastanowić. Zacznij wychodzić do ludzi, nawet nie po to, żeby pogadać, tylko żeby z nimi pobyć. Zapisz się na fitness, idź do jakiegoś chóru, poszukaj dla siebie wspólnoty... cokolwiek, tylko się rusz.

 Re: Samotność odbiera mi wszelką siłę do życia.
Autor: Katalina (---.ip.netia.com.pl)
Data:   2013-10-28 19:51

Dokładnie tak, jak poprzedniczki - w małżeństwie też można czuć się samotnym i to chyba częściej niż się wydaje.
Ktoś Cię odrzucił? Zranił? Skąd aż taka ostra reakcja? Jakoś niewspółmierna do problemu, na ile go przedstawiłaś. Nie musisz odpowiadać na forum.

 Re: Samotność odbiera mi wszelką siłę do życia.
Autor: Agnieszka (---.dynamic.chello.pl)
Data:   2013-10-28 23:18

cześć. Jestem dokładnie w Twoim wieku, choć lada chwila skończę już 31 lat. Byłam w związku z kimś, o kim marzyłam, żeby był moim mężem i tatą naszych dzieci. Nie dorósł ani do jednej, ani do drugiej roli. Gdy mając już 30 lat, przedstawiłam ultimatum, zwiał ode mnie, doprawdy, tylko tak to można określić.
Na pewno sama zauważyłaś, że wielu/większość/ wolnych mężczyzn w naszym wieku jest fatalna! Próbowałam korzystać z portali randkowych. Niestety, byli tam albo panowie szukający seksu bez zobowiązań, albo niewiedzący czego szukają, albo zwodzący, w każdym razie nikogo nie poznałam do rzeczy. Na żywo też jakoś nie poznaję :(
Wychodzę dosyć często do barów, czasami na koncerty. Jestem osobą raczej spokojną i niepijącą, jak widzę, jak chlejące i łajdaczące się dziewczyny po kolei wychodzą za mąż i mają dzieci, to chce mi się płakać, co też często czynię. Miałam już w życiu fazę zgorzknienia, teraz chyba jestem na etapie poddania. Ciągle modlę się, aby Bóg nauczył mnie pragnąć tego, co dla mnie wybrał, aby nauczył mnie pogodzić się z Jego wolą. Mimo to, BOLI, bardzo boli.
Czasu coraz mniej na dzidziusia, a co za tym idzie - i mniej nadziei.
Może Bóg się nad nami zlituje, pozwalając przeżyć chwile macierzyńskiego i małżeńskiego szczęścia.

 Re: Samotność odbiera mi wszelką siłę do życia.
Autor: orelka (---.merinet.pl)
Data:   2013-10-29 07:09

Znaleźć "tego jedynego" jest trudno. Ale jak już się szuka (czynnie) to warto robić to z głową.
Jak się jest osobą spokojną i niepijącą (i w związku z tym szuka się podobnie spokojnego i niepijącego męża) to nie wiem, czy bar jest najlepszym miejscem do szukania. Owszem - można znaleźć wszędzie, ale może warto rozejrzeć się za miejscem, w którym bywają ludzie lubiący to, co my. W dobie internetu można znaleźć praktycznie dowolną grupę - klub miłośników turystyki górskiej, pasjonatów historii starożytnej i tak dalej.
To nie gwarantuje sukcesu, ale zwiększa szanse. A także pozwala nam na uprawianie jakichś ciekawych zajęć, poszerzanie horyzontów i poznawanie nowych ludzi w bardzo sprzyjających okolicznościach. Znajomych nigdy za wiele.

I żeby nie było, że to sucha teoria - znalazłam właśnie w taki sposób. Na wycieczce górskiej. Tuż przed trzydziestką. Więc sposób sprawdzony. ;)

 Re: Samotność odbiera mi wszelką siłę do życia.
Autor: Śćondarzeb (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2013-10-29 08:40

Droga Marto
Mam 30 lat, nie mam pracy, nie mam przyjaciół, nie mam męża, jestem w takiej sytuacji jak ty. Uważam jednak, że moje życie ma sens, z samotnością da się żyć i być szczęśliwym. Uczucie samotności towarzyszy nam całe czas, czy to kiedy jeszcze nie założyliśmy rodziny, czy to mając dużą rodzinę, męża i dzieci, czy też będąc już starym. Dlatego należy z tym uczuciem nauczyć sobie radzić. Czyli:
1. Stwórz dobre relacje z Bogiem. Jeżeli łatwiej ci z Jezusem, który chodził po ziemi i wiadomo jak dokładnie wyglądał to z Jezusem, poszukaj jakiegoś "ulubionego" świętego, (ja takiego mam) i traktuj go jak przyjaciela. Czytaj Pismo św. bo wtedy Bóg mówi do ciebie, a nie jak przy modlitwie tylko ty do Niego, rozmawiajcie ze sobą, mów Mu co czujesz, bo musisz swoje uczucia wyrazić, jakiekolwiek one są, bo jeżeli nie to skisną w środku i cię rozsadzą.
2. Znajdź zajęcie które dla ciebie akurat ma sens. Dla każdego to jest co innego, np. dla jednego układanie puzzli to strata czasu, a dla drugiego to rozwiązywanie arcytrudnej zagadki, tylko ty jesteś wstanie odpowiedzieć sobie na pytanie, co lubisz robić i dlaczego jest sens to robić.
2. Zwierzątko - przy jakieś okazji pisałam już jakieś samotnej osobie, żeby sobie załatwiła psa, ale mnie ktoś wyśmiał widocznie nie rozumie, jaka to wartość mieć takie zwierzątko. W schronisku są różne psy, od najmniejszych do największych, od takich które cały dzień przesiedzą w domu grzecznie same do takich, których nie można samych zostawić ani na chwile. Wybierz taki jaki tobie najbardziej odpowiada, ci co tam pracują doradzą ci. Będziesz miała kim się opiekować, do kogo usta otworzyć, a zwierzęta potrafią i bez żadnych zahamowań okazują swoje uczucia, są szczere. To nada twojej codzienności sens, będziesz się czuć potrzeba. A zwierzę też stworzenie Boże i potrzebuje szacunku i opieki. Nie polecam zwierząt klatkowych, to trochę egoistyczne dla swojego szczęścia unieszczęśliwiać kanarka, ale to tylko mój punkt widzenia.
3. Aktywność fizyczna- nawet jeżeli miała byś męża, dzieci a zaniedbał ruch fizyczny też byś się czuła źle, smutna lub przygnębiona. Ruch fizyczny poprawia nastrój i to jest udowodnione naukowo, każdy ci to powie. Wybierz to co tobie najbardziej odpowiada, od spaceru albo gimnastyki przed telewizorem do konkretnej dziedziny sportu czy to indywidualnej czy drużynowej, do wyboru do koloru.
4. Sposób spożywania posiłków - nawet nie zdajesz sobie sprawy jakie to ważne, jeżeli jesz coś z byle patelni na jednej nodze przy zlewie to trzeba sobie odpowiedzieć na pytanie swoje człowieczeństwo. To zwierzęta jedzą byle co, byle jak i byle gdzie. Człowiek powinie nałożyć sobie na talerz, przygotować stół ładnie i jeść jak człowiek stworzony na obraz i podobieństwo Boga.
5. Sposób ubierania się - nie od dziś wiadomo że ubiór w pewnym stopniu dodaje pewności siebie, co za tym idzie poprawia nastrój. Ubieraj się ładnie w swoim stylu, nie dla kogoś tylko dla siebie i ciesz się tym.
6. Nie zadawaj takich pytań jak powyższe w internecie - ja też kiedyś szukałam odpowiedzi na takie pytanie jak ty zadałaś, na tym forum. Niestety dowiedziałam się tylko, że jestem zgorzkniałam, leniwa, użalam się nad sobą i nie mam szans u mężczyzn. Wszak nie wszyscy mi tak napisali i nie wprost ale ludzka natura pamięta te najboleśniejsze. Takie wypisywanie w internecie jeszcze bardziej potęguje uczucie osamotnienia i braku zrozumienia. Będzie osoba które cię zrozumie ale będzie i taka która cie wyśmieje, a ty w takim stanie o jakim piszesz zapamiętasz te negatywne komentarze.
7. Kiedy cię dopada uczucie samotności, jest ci smutno i źle, chce ci się płakać, zakopać w łóżku i wyć do rana, nie walcz z tym. Pozwól sobie na to, wyjdzie to z ciebie, przejdzie i następnego dnia będzie lepiej. Dopóki będziesz z tym walczyć dopóty to będzie napierać, a tak szybciej minie. Uczucia przychodzą i odchodzą tylko je trzeba wyrazić, bo jak nie to skisną.

Może ci się wydawać te punkty nie na temat, jednak uwierz mi ja je stosuje i jakoś udaje mi się być szczęśliwą, mam też gorsze momenty, ale tak to już jest raz lepiej raz gorzej.
Powodzenia
Dyżurna zgorzkniała stara panna na tym forum

 Re: Samotność odbiera mi wszelką siłę do życia.
Autor: Iza (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2013-10-29 08:57

Jedna porada odnosnie szukania na portalach: mezczyzna, ktory traktuje Cie powaznie, po max. 3 mailach poprosi o spotkanie. Jesli ktos sadzi kolejne sążniaste epistoły, ale ani mysli sie spotkac albo nawet spotkal sie, a dalej chce pisac, to siedzisz u niego w koszyku, a on dalej łazi między półkami i przebiera, wiec lepiej sie z niego usunąć niz czekac, az Cie z niego wyrzuci.

Proponuję także zweryfikować oczekiwania. Wielu wartościowym mężczyznom trudno sprostać. Moj maz zostal skreslony przez kilka kolejnych dziewczyn na przeznaczeni.pl (z czego sie bardzo ciesze) z powodu braku prawa jazdy, samochodu i zbyt niskich zarobkow. Zarobki sie poprawily, prawa jazdy nie ma do dzis, z czego sie bardzo ciesze, bo uwielbiam prowadzic. Natomiast przykre, jesli spotkanie zaczyna sie od pytania "czym przyjechales" i konczy trzasnieciem drzwiami od samochodu, gdy dziewcze uslyszy, ze komunikacja miejska. Przypadek autentyczny. Z kolei kolega, ktory mojego meza zawlókł na przeznaczonych, do dzis szuka ideału, co do ktorego ma liste oczekiwan łącznie z przebojami, ktore dziewczyna musi lubic.

 Re: Samotność odbiera mi wszelką siłę do życia.
Autor: Ewka (---.205.16.57.nat.umts.dynamic.t-mobile.pl)
Data:   2013-10-29 09:17

Właśnie skończyłam 40 lat i też jestem starą panną. Nigdy nie byłam zbyt towarzyska, więc i znajomych mam niewiele. Nie mogę mieć nawet psa, ani kota, bo teraz nie mieszkam u siebie, a w czyimś mieszkaniu nie mogę się rządzić. Nie mam dzieci, nie zrobiłam niczego, co by mogło po mnie pozostać. Pamięć o mnie rozwieje się jak jesienna mgła. Ech... jestem jak takie piąte koło u wozu, jeździ, bo jeździ, ale bardziej zawadza niż jest potrzebne.
To nic... Może się jeszcze kiedyś przydam, zanim zamienię się w pył...

 Re: Samotność odbiera mi wszelką siłę do życia.
Autor: Śćondarzeb (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2013-10-29 09:32

Zapomniałam o jednej ważnej rzeczy:
8. Nie szukaj mężczyzn ani na portalach randkowych, ani na dyskotekach, nie szukaj specjalnie, to nie towar, trochę szacunku do mężczyzn i do siebie. Miłość sama przyjdzie w odpowiednim czasie. Takie szukanie tylko frustruje, jeno spotkanie i nic, drugie i nic, trzecie. Każde będziesz przeżywać i po każdym takim bezowocnym spotkaniu poczujesz się gorzej, dorzucona, brzydka, niechciana, po prostu jak nie potrzeby towar. Wiem, że są ci co znaleźli w ten sposób, ale ludzie są różni, wiesz jakie to dla ciebie będzie miało konsekwencje jeśli się zakochasz bez wzajemności? Szukając przez internet jest na to duża szansa. Ja wiem jak to jest i lepiej już cierpieć z powodu samotności. Chyba, że w ogóle cię nie rusza to, że będziesz jedną z wielu, że przed spotkaniem z tobą pan miał spotkanie z kilkoma innymi paniami, a po spotkaniu z tobą być może będzie szukał kogoś innego. To już zależy od ciebie. Jeżeli nie czujesz się na siłach nie dokładaj sobie tego cierpienia.

 Re: Samotność odbiera mi wszelką siłę do życia.
Autor: Katalina (---.ip.netia.com.pl)
Data:   2013-10-29 10:03

"Bezradność", brawo. Wcale nie jesteś bezradna. Mądra z Ciebie dziewczyna.

 Re: Samotność odbiera mi wszelką siłę do życia.
Autor: samotna (---.158.217.205.pat.umts.dynamic.t-mobile.pl)
Data:   2013-10-29 17:15

Lepiej być samym, niż samotnym w związku. I nie warto szukac nikogo 'na siłe' bo tylko zycie można sobie zmarnować.

 Re: Samotność odbiera mi wszelką siłę do życia.
Autor: Joy (---.lightspeed.austtx.sbcglobal.net)
Data:   2013-10-29 18:30

"Niestety dowiedziałam się tylko, że jestem zgorzkniałam, leniwa, użalam się nad sobą i nie mam szans u mężczyzn. Wszak nie wszyscy mi tak napisali i nie wprost ale ludzka natura pamięta te najboleśniejsze."
Bezradność, dowiedziałaś się i zapamiętałaś, że jesteś zgorzkniała, leniwa, użalasz się nad sobą i nie masz szans u mężczyzn, bo nie umiesz dobrze słuchać (jak większość z nas). Myślę, że nie skupiasz się wystarczająco na rzeczowej treści wpisów kierowanych do Ciebie, ale odczytujesz je przede wszystkim jako atak na swoją osobę. Zapewne taki sposób odbioru wiąże się z Twoją historią życia. Ale to nie znaczy, że nie da się tego zmienić. Pytanie, czy chcesz? Czy chcesz naprawdę zrozumieć, co inni chcą Ci przekazać? Czy jednak wolisz pozostać przy swoim ograniczonym, bardzo wybiórczym odbiorze?

 Re: Samotność odbiera mi wszelką siłę do życia.
Autor: malutka (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2013-10-29 19:21

Też jestem sama i wiem, jak to boli, gdy ma się marzenia, a one się nie spełniają albo gdy spotyka nas rozczarowanie. Nie wiem, co Ci napisać. Nie patrz na koleżanki, że one mają mężów, a Ty nie, bo dołujesz się jeszcze bardziej. Nie wiesz, czy mając męża, byłabyś szczęśliwa i czy on by Ciebie kochał. Różnie bywa. Postaraj się znaleźć szczęście w sobie i szukaj ludzi wokół siebie, aby nie czuć się tak bardzo samotną. Każdy potrzebuje miłości i przyjaźni. Rozejrzyj się wokół, może będziesz komuś potrzebna, w ten sposób możesz nawiązać przyjaźń. Jesteś jeszcze młoda i możesz jeszcze Kogoś spotkać.

 Re: Samotność odbiera mi wszelką siłę do życia.
Autor: Śćondarzeb (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2013-10-29 19:34

@ Joy - przestań mnie obrażać, fałszywie oceniać, nie masz do tego prawa, odczep się od moich wpisów, nie udzielaj mi rad. To jest forum pomocy i tu się odpowiada na pytania forumowiczów, a nie ocenia innych. Ty w żaden sposób nie odpowiedziałaś na powyżej zadane pytanie, więc jakim cudem się twój komentarz tutaj znalazł?

 Re: Samotność odbiera mi wszelką siłę do życia.
Autor: Tionne (---.ssp.dialog.net.pl)
Data:   2013-10-29 20:50

W twoim adresie jest Kalisz. Chodz tak czesto jak to mozliwe do sanktuarium św. Jozefa w Kaliszu. Nie kazdy ma taką sposobnosc. Pros świetego o laski dla siebie, ktorych tak pragniesz.
Z mojego punktu widzenia Bog nie na darmo dal ci pragnienie męża. A to, ze teraz cierpisz, ze go nie masz, to znaczy tyle, ze twoje pragnienie jest prawdziwe, piękne. I mysle, ze zostanie spelnione, kiedys tam. Bo nic w nas samych nie dzieje sie z nas samych. U mnie jest odwrotnie to pragnienie jest slabe, wrecz obojętne, bez bolu, ze nie mam jeszcze meza. I czasem mysle, ze wolalbym tak jak np. ty - miec taki duzy bol. Ale w sumie co by to dalo. Tylko to, zebym wiedziala czego tak naprawde chcę. Moze modl sie o zabranie tego bolu, tak na początek. O odkrycie miłosci w ogole w tym takze milosci Bozej.

 Re: Samotność odbiera mi wszelką siłę do życia.
Autor: Ziuta (---.hsnet.ca)
Data:   2013-10-29 21:45

Bycie zona i posiadanie meza nie moze byc celem w zyciu - takie myslenie to pulapka. Slynne powiedzenie - Niechby bil, niechby pil byle byl - to nie calkiem prawda. Wiele zwiazkow tak zawartych to krotkie szczescie ,a potem listy na forum o tresci - Moj maz zneca sie nade mna, czy moge sie rozwiesc itd. .. W najlepszym nawet malzenstwie kazdy jest tak na prawde sam. Nawet jak sie malzonkowie jak najbardziej kochaja. Nigdy czlowiek nie jest w stanie zaspokoic w drugim czlowieku glodu milosci idealnej, milosci, ktora nas nigdy nie opusci. Jestem duzo starsza niz wiekszosc tu piszacyh. Widze wiele zon i mezow, ktorzy na co dzien zmagaja sie i walcza o swoje malzenstwo, Gdyby fakt samego wyjscia za maz stanowil takie szczescie - nie byloby rozwodow. Znalezienie meza to dopiero poczatek . Zycie pozniej pisze rozne scenariusze. Rozejrzyj sie po ludziach po 50 tce, wokol ciebie, czy oni wszysycy, malzonkowie sa dla siebie takim zrodlem szczescia? Czy nie znasz jakiejs cioci czy sasiadki co ma tzw " krzyz Panski" z malzonkiem. Czy nie znasz jakiegos wujka, ktoremu zona cale zycie udowadnia , ze jest madrzejsza i na kazdej imprezie rodzinnej dogaduje? Jestesmy wszysycy tylko ludzmi. Sprobuj nie przekreslac sama swojej osoby przez brak meza. A co do innych znajomych czy przyjaciol - czasami trzeba troche wyjsc z siebie i z domu zeby ich poszukac. Czy nalezysz do jakis grup? Czy masz jakies zajecia poza praca gdzie mozesz kogos spotkac? Jest wielu ludzi, ktorzy czekaja na pomoc. Sprobuj komus pomc , a sama poczujesz sie wartosciowsza. Jestes wspanialym czlowiekiem, dzieckiem Boga Najwyzszego i to czy wyjdziesz za maz czy nie - nigdy Ci nie odbierze Bozego dzieciectwa. Sprobuj znalezc kogos, dla kogo ty mozesz cos zrobic - pomoc mu.
I posluchaj, w tym kazaniu jest wlasnie o tym, o czym piszesz, szczegolnie w 2 czesci.

http://www.zywawiara.pl/kazania/art-150.html

 Re: Samotność odbiera mi wszelką siłę do życia.
Autor: Joy (---.lightspeed.austtx.sbcglobal.net)
Data:   2013-10-30 04:18

@ Bezradność
Czy mogłabyś mi wyjaśnić, w których moich słowach doszukałaś się obrazy?
Dlaczego zabraniasz mi udzielania sobie rad, skoro wielokrotnie prosiłaś o nie na forum, a w tym wątku sama nawiązujesz do tego, co było przedmiotem rozmów w innych wątkach?
Która część mojej ostatniej wypowiedzi jest w Twoim mniemaniu ocenianiem Ciebie? Co jest tą fałszywą oceną?
Dlaczego nie odpowiedziałaś na żadne z moich pytań?
Jakie są moje prawa na forum i kto je ustala?
Dlaczego do mnie kierujesz pytanie, na które odpowiedź zna moderator?

 Re: Samotność odbiera mi wszelką siłę do życia.
Autor: Maciek (---.dynamic.chello.pl)
Data:   2013-10-31 22:17

Cześć.
Nie czytałem wszystkiego, ale też jestem samotnym, starym kawalerem. Mam już 28 lat. To prawdziwa tragedia. Wszystkie interesujące dziewczyny są zajęte. Albo udają, że są wolne i chcą zdradzać swoich chłopaków, mężów (!).
Zawsze byłem sam. Inne moje modlitwy Bóg wysłuchuje, a tej nie. Nie mam już czasu, starzeję się. Ciągle chodzę załamany, przeglądam portale randkowe, wchodzę ciągle na strony spotted.
Jaka jest szansa, że ja znajdę osobę taką, jak ja. Prawie żadna.
Nie wolno nikomu odbijać dziewczyny, bo to grzech. No i jestem w kropce. Niby kościół dopuszcza rozstania, ale mi nie wolno interesować się zajętymi dziewczynami.
Nie mogę przecież umówić się z kimś 10 lat młodszym. Z kolei ze starszą dziewczyną już raczej nie założę licznej rodziny. W ogóle nie mogę nic zrobić, tylko jestem zmuszony cierpieć. Nie mogę modlić się o śmierć, bo jest to raczej grzechem. Chciałbym umrzeć bezboleśnie, nie obudzić się następnego ranka z niewyjaśnionej przyczyny, ale się codziennie budzę. Albo dobrze by było poślizgnąć się na cmentarzu i walnąć tyłem głowy o kant marmurowego grobu. Byłoby to niezależne ode mnie uśmiercenie, a więc przeniesienie może w lepszy świat.
Pozdrawiam

 Re: Samotność odbiera mi wszelką siłę do życia.
Autor: orelka (---.merinet.pl)
Data:   2013-11-01 08:47

Maćku, a może zamiast wchodzić na portale randkowe i strony spotted wybierz się gdzieś "na żywo"?
Mam sporo koleżanek w moim wieku (czyli +- 30) - samotnych. Żadnej z nich nie znajdziesz jednak ani na portalach randkowych, ani na stronach spotted.

Internet jest cenną rzeczą, ale powinien służyć jako źródło informacji i zachętę do działań na żywo. Mnie mój ukochany poznał na wycieczce w góry - na którą zapisaliśmy się w internecie. Znajoma poznała swojego męża na kursie tańca. Inna koleżanka poznała swojego chłopaka na jednej z tzw. Mszy dla poszukujących męża/żony.

A marzenia o śmierci odłóż na razie. Pan Bóg daje życie i coś z nim trzeba zrobić. Jak się ten dar zakopie, to można usłyszeć tak jak ów sługa z przypowieści o talentach. "A sługę nieużytecznego wyrzućcie na zewnątrz - w ciemności! Tam będzie płacz i zgrzytanie zębów". (Mt 25,30)
Życie samotne nie jest ani lepsze, ani gorsze od nie-samotnego. Jest inne. Można je przeżyć pięknie i szczęśliwie (mimo braku ukochanej) a można je zmarnować.
Jeśli Pan takie życie CI przeznaczył - to mieć na nie jakiś pomysł - na to jak pomnożyć talenty.
A jeśli przeznaczył Ci życie z żoną - to trzeba tej żony poszukać. Ale szukać radośnie. Bo - niestety - bycie załamanym i zdesperowanym potrafi odstraszać. To była pierwsza (i jedyna) rzecz, której się nauczyłam na portalu randkowym.

 Re: Samotność odbiera mi wszelką siłę do życia.
Autor: 1234 (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2013-11-02 08:44

"Wszystkie interesujące dziewczyny są zajęte." I to jest twój problem, bo jak spotkasz dziewczyne wolną w wieku np. 30 lat, to z góry jest dla ciebie za stara i nieinteresująca. Jak będziesz wychodził z takiego założenia to nigdy ci się nie uda.

 Re: Samotność odbiera mi wszelką siłę do życia.
Autor: Ewa (---.rz.izeto.pl)
Data:   2013-11-04 19:16

Marto, a ja mam 38 lat i jestem i zawsze byłam sama. Może trudno Ci uwierzyć, ale dla mnie masz tylko 30 lat i kto wie, może jak będziesz w moim wieku to będziesz już miała dwójkę i dzieci i męża.
Nie powiem, że rozumiem dlaczego tak się dzieje, że tyle nas jest samych. Nie wiem dlaczego tak jest. Wierzę, że Bóg ma w tym jakiś cel. Po prostu, staram się mu ufać. Trudne to, ale daje na jakiś czas spokój. Staram się w drobnych rzeczach znaleźć radość. To też nie jest łatwe.
Doszłam do takiego etapu, że moje jęczenie do Boga na temat mego braku faceta, już męczy nawet mnie. Chcę żyć normalnie, bez rozpaczy i ciągłych niespełnionych nadziei - nie chcę zgorzknieć.
W moim przypadku, dopiero od niedawna tak boli mnie moja samotność. W Twoim wieku jeszcze tym się nie przejmowałam, teraz już tak, ale każdy z nas jest inny.
I tak myślę, że wiele osób nie docenia jakie spotkało ich szczęście, że znaleźli drugą osobę.

 Re: Samotność odbiera mi wszelką siłę do życia.
Autor: Katalina (---.ip.netia.com.pl)
Data:   2013-11-05 20:28

Marto, zastanawia mnie, czemu jest Ci wstyd? Rozumiem smutek, złość, ale wstyd? Boisz się opinii innych?

 Re: Samotność odbiera mi wszelką siłę do życia.
Autor: ella (---.rudaslaska.vectranet.pl)
Data:   2013-11-07 13:22

Posiadanie kogoś do pary i zamążpójście samo w sobie nie daje szczęścia i siły do życia. Radość i szczęście najlepiej czerpać ze swojego serca, z głębokiego wnętrza, spotykając się z samą z sobą i Bogiem stąd można zaczerpnąć siłę do czerpania radości z życia i nawiązywania kontaktów z ludźmi. Naprawdę widziałam coś takiego że na zabawie sylwestrowej w świecie par, gdy na imprezie pojawiła się singielka, która przyszła tak była obrotna i pełna życia, że wygrywała wiele konkursów i na następnego sylwestra w kolejny rok dostała darmowe zaproszenie. I nie do porównania są imprezy gdzie od razu przychodzą same pary a zabawy chrześcijańskie dla singli, gdzie nikt nie przejmuje się że nie ma pary a każdy wychodzi na parkiet i tworzy się integracja w grupie. Singielka może też pełna życia wejść na szczyt góry, zobaczyć piękny świat i z tej góry zejść, a co jeśli pozna drugą połówkę, która nie podzieli jej pasji wędrowania po górach?

 Re: Samotność odbiera mi wszelką siłę do życia.
Autor: Zmęczona (---.mos.gov.pl)
Data:   2013-12-12 12:34

A ja mam 35. Jestem sama. Znajomych mam i przyjaciół też. Do wspólnoty chodzę od pierwszego roku studiów. Psa nie kupię, bo się ich boję. Na portalach jestem - na kilku. Nie jestem nieśmiała. Góry uwielbiam. Pracuję, mam własne mieszkanie. Często się śmieję. Na swój wiek absolutnie nie wyglądam. Mówią mi że jestem ciepła i kobieca. Podobno ładna też, choć niestety wiem, że mam parę kilo nadwagi. Chodzę do dietetyczki i gdzie ja nie byłam, chudnę i tyję bo problem wraca. U psychologa byłam, w zasadzie nadal chodzę co jakiś czas, fajna kobietka, specjalistka od spraw małżeńskich, wierząca. I ona i moi przyjaciele zaprzeczają moim teoriom, że może ze mną jest coś nie tak, skoro jestem sama. Byłam kilka razy w związku, nawet raz zaręczona. Teraz znowu jestem sama. Sama i sama. Wiem, że, jak powiedział Pulikowski, jest niedobór porządnych facetów. Ale ta wiedza nie usunęła mojego cierpienia, bólu, smutku, samotności, żalu, wstydu i rozpaczy. Tak, rozpaczy. Macie jakieś rady? Wysłucham pokornie, bo już nie mam siły, odbijam się o ściany. Kropka, bo post za długi się robi. Dzięki.

 Re: Samotność odbiera mi wszelką siłę do życia.
Autor: Tionne (---.ssp.dialog.net.pl)
Data:   2013-12-15 21:59

Zmęczona
Najlepszą receptą na twoj bol, cierpienie jest Bóg. Powierz Jemu to wszystko. Nie bedzie idealnie tu na ziemi. Ale znacznie lepiej. Postaw Go na pierwszym miejscu. Z czasem bedzie lepiej. Tu i tak jestesmy tylko chwilę, wedrujemy tylko do naszego mieszkania w niebie.

 Re: Samotność odbiera mi wszelką siłę do życia.
Autor: Zmęczona (---.mos.gov.pl)
Data:   2013-12-16 14:35

Tionne, dziękuję za odzew. Niemniej, nie obraź się, ale to nie działa. Powierzyłam swoje życie Jezusowi dobre 15 lat temu i jestem cały czas osobą wierzącą i praktykującą (napisałam, że jestem od dawna we wspólnocie). I to jest najbardziej bolesne. Nie pojmuję czemu Bóg, który, jak zakładam jest wszechmogący i kocha mnie wciąż mi nie pomaga. Taka na przykład moja Mama, która mnie kocha (choć nie tak jak Bóg), gdyby tylko mogła sprawić, żebym była w szczęśliwym związku, to nie zwlekała by ani sekundy. Tylko ona nie jest wszechmogąca, a Bóg jest. Więc o co chodzi? Sory, ale moja wiara w Boga nie leczy a pogłębia cierpienie.

 Re: Samotność odbiera mi wszelką siłę do życia.
Autor: Tionne (---.ssp.dialog.net.pl)
Data:   2013-12-16 16:23

Nie obrazam sie. Jedynie Bóg moze sie nie tyle obrazic, co zasmucic, ze twoja wiara jest taka a nie inna. Wiara, nie jest dana raz, czy zaufanie tak jak 15 lat temu powierzylas zycie Jezusowi. Codziennie masz je powierzac. Na nowo, bogatsza o nowe doswiadczenia, te złe i dobre. Wczoraj dostalam wskazowke od ksiedza, ze najwazniejsza jest Msza sw. ta 'normalna' nawet wazniejsza niz ta o uzdrowienie (czy wspolnota). Bo na tej drugiej doszukujemy sie moze czasem sensacji niz Boga. Korzystaj z sakramentów, Mszy św., adoracji w ciszy, jak masz taką mozliwosc. Moze byc tez tak, ze Bóg nie chce narazie postawic kogos na twojej drodze, bo chce zebys Go postawila na pierwszym miejscu i miała do niego zaufanie na zawsze mimo wszystko. Bo jak mowisz, ze jestes we wspolnocie i mowisz, ze twoja wiara w Boga pogłebia cierpienie. Cos tu nie gra. Wspolnota ma budowac.

 Re: Samotność odbiera mi wszelką siłę do życia.
Autor: Zmęczona (---.play-internet.pl)
Data:   2013-12-17 19:25

Na razie powiadasz Tionne? Na razie? A więc kiedy ma to nastąpić? Podpowiadam, że mam 35 lat. Bóg przypomni sobie o mnie za następne 15 lat? Mam ochotę strzelić sobie w głowę. Tak, moja wiara pogłębia cierpienie. Czuję, że Ktoś komu zaufałam olewa mnie. Ktoś, kto, jak zakładam jest kochający i wszechmocny. Tak, coś tu nie gra. Inna opcja to taka, że to moja wina, że to ze mną jest coś nie tak. Taka wersja też pogłębia moje cierpienie. W dodatku nie mogę się doprosić ani od bliskich ani od specjalisty jednoznacznych wskazówek co by to mogło być. Ech.

 Re: Samotność odbiera mi wszelką siłę do życia.
Autor: Tionne (78.10.82.---)
Data:   2013-12-17 23:17

Bo nikt ci nie pomoze, nawet specjalista. Sama musisz sobie pomóc. Zmienic myslenie. Całkowicie zmienic wiarę w Boga. Bo ty wierzysz w swojego boga. Twoja pseudowiara pogłebia cierpienie. Ty sama glownie podsycasz w sobie sama to cierpienie i zwalasz na Boga. I mowisz ze o tobie zapomniał. Tak naprawde to ty o Nim zapominasz. Piszesz, ze Bóg cie olewa, mimo ze zaufałas Mu. To ci powiem, ze nie zaufałas tak naprawdę. Tylko tak częsciowo. Dajmy na to na 15 lat, ktore minęły. A trzeba zaufac do konca, na zawsze, mimo wszystko. Ok Bóg jest wszechmocny, kochający, to uwierz, ze to po cos jest. Jak juz pisałam powyzej najpierw Bóg na pierwszym miejscu. Nie ty i twoje plany, które On ma zrealizować, wtedy kiedy chcesz. A On wie kiedy jest najlepszy moment, czas, bo jest Wszechmocny przeciez. Zmien podejscie do Boga i siebie. Nie katuj Go i nie oskarzaj, słowami raniącymi. Bo jestes zraniona, to oczywiste, ze boli. Ale to nic nie da, tylko pogłebisz swoje cierpienie. Oddaj Mu ten ból. Bóg wie co najlepsze dla nas. Korzystaj z sakramentów.

 Re: Samotność odbiera mi wszelką siłę do życia.
Autor: anka (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2016-04-08 20:15

jeju jak pięknie piszesz... dzięki

 Odpowiedz na tę wiadomość
 Twoje imię:
 Adres e-mail:
 Temat:
 Przepisz kod z obrazka: