Autor: B. (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data: 2013-12-18 02:30
Przysięgałaś "do śmierci", "ślubuję miłość" - przed Bogiem i ludźmi przysięgałaś, przed całym niebem. Więc kierunek jest tylko jeden i innego nie ma - docierać się i kochać męża aż do śmierci. Rzeczywiście chyba naczytałaś się. Czy inni są szczęśliwsi jak piszesz? To skąd tyle tysięcy rozwodów? (a co za tym idzie nieposzanowania Praw Boskich). Znam relacje o małżeństwach, gdzie mąż chlał, po wódce był agresywny, żona i dzieci musiały na ten czas uciekać z domu. Oczywiście że jest to oburzająca sytuacja, ale żona trwała. Mąż utrzymywał tam żonę i gromadkę dzieci. Twój mąż nie chleje, jak można sądzić z tego co piszesz. Są tacy, co mają kochanki, inni tracą w kasynach albo na wyścigach konnych cały zarobek, ba, cały majątek, jeszcze inni próżnują na utrzymaniu żony, inni są wulgarni. Luu, chyba nie doceniasz męża. A jemu należy się szacunek. Lekceważony w końcu zamknie się w sobie, albo zacznie się odgryzać. Twoje rozważania co do właściwego czy niewłaściwego wyboru męża są już nie na miejscu kochana. Męża już MASZ, do jego lub twojej śmierci, czas tej decyzji jest zakończony i nie ma co gdybać.
"Przykry obowiązek współżycia" - może katolicka poradnia rodzinna, rozmowy z mężem? Może wizyty u Jacka Pulikowskiego? On gdzieś napisał, że np. mąż z dobrej woli tak żonę ściskał, że mało jej żeber nie połamał, podczas gdy ona pragnęła jakiejś delikatności i to jego ściskanie było wręcz przykre. Pewnie jest to do uświadomienia, dogadania, skorygowania, dotarcia się małżonków. Ale marzeniom opartym na Harlekinach czy podobnych kłamstwach żaden mąż nie sprosta. Do Pana Boga nie masz co mieć pretensji - Bóg oczu Ci nie wiązał. Okres narzeczeństwa służy wzajemnemu przyglądaniu, poznawaniu się. Nie jest winą Pana Boga, że Ty swoje oczy zamknęłaś. Możesz dziękować Bogu, że mimo tych Twoich zamkniętych oczu i zamkniętego daru rozumu ten którego "w ciemno" wybrałaś na męża okazał się tak dobrym i przyzwoitym, tak kochającym człowiekiem. Widzisz szczęście innych - rozejrzyj się lepiej - jest też mnóstwo samotnych kobiet i mężczyzn, niektórzy wypłakują oczy na tym forum. Wielu tak jak Ty marzyło o założeniu rodziny, bezskutecznie. Może zostałabyś samotną, rozgoryczoną kobietą, pełną żalu do Pana Boga z kolei o brak męża? Dziękuj Bogu za zdrowe dzieci, za wyznającego miłość męża pełnego dobrych chęci. Może jest za dobry? I dlatego Go lekceważysz? A przynajmniej nie doceniasz?
Król Salomon miał siedemset żon-księżniczek i trzysta żon drugorzędnych. (1 Krl 11,3) Wiele z tych żon króla Salomona mogło zapewne liczyć na pieszczoty męża tylko raz w życiu?... To dopiero był los żony. W haremie też pewnie było różnie, a na straży stał eunuch, uciec pewnie nie mogły, zresztą gdzie?. Nie doceniamy daru monogamii :)
Piszesz, że do pracy wrócisz jak młodsze dziecko podrośnie na tyle by iść do przedszkola. Macie dwoje dzieci. Może się trochę nudzisz? Może Twoja życiowa energia ma za małe obciążenie obowiązkami i zajęciami? Może macie za mało dzieci? Teraz niektóre przedszkola bywają genderowskie, gdzie chłopców ubiera się w sukienki albo uczy się dzieci masturbacji, są też przedszkola steinerowskie, związane z okultyzmem. Są przedszkola "tęczowe" (tęczę przywłaszczyli sobie homoseksualiści, w Piśmie Świętym tęcza jest znakiem przymierza Boga z ludźmi po potopie). W wielu przedszkolach czeka na dzieci niebezpieczeństwo. Może lepiej i bezpieczniej byłoby dzieciom z mamą? O ile mąż i tata utrzyma rodzinę.
Zajrzyj na stronę http://www.spotkaniamalzenskie.pl/ podobno bardzo pomocne są tzw. weekendy małżeńskie. Może także znajdziesz cos dla siebie w serwisie Liga Małżeństwo Małżeństwu http://www.lmm.pl/
Mąż stał się nerwowy. Wklejam Ci niżej fragmenty z wątku "Mąż chce odejść"
Serdecznie pozdrawiam i powodzenia.
* * * *
Autor: Malgorzata (82.177.199.---)
Data: 2009-05-30 21:39
Coraz bardziej jestem przekonana, ze Twój mąż tak naprawdę nie chce odejść. Tak długo by nie zwlekał. Jeszcze raz powtórzę: doceń go, pochwal za jakieś choć maleńkie dobro. Na pewno tego potrzebuje. Mała iskierka może rozpalić w was żar miłości :). Z całego serca wam tego życzę :)
Autor: andrzej (---.adsl.inetia.pl)
Data: 2009-05-31 22:05
Małgorzata może mieć rację, zadaj sobie pytanie kiedy ostatnio powiedziałaś mężowi np.: "Jaki ty jesteś odpowiedzialny", albo: "Co ja bym bez ciebie zrobiła", bądź: "Jakim wspaniałym człowiekiem jesteś".
Mężczyźni dość często czują się niedocenieni w małżeństwach może i w tym przypadku tak jest. Jeśli w swoim domu ma ciągle "ciosane kołki na głowie" i ciągle jest coś nie tak, nic dziwnego, że chce się ewakuować z domu. Strasząc nie zatrzymasz go.
Andrzej
Autor: Malgorzata (82.177.199.---)
Data: 2009-05-31 23:34
Dodam, ze jest tysiące mężczyzn, którzy są niedoceniani w małżeństwie, wtedy albo staja się agresywni, albo "idą pod pantofel". Żadne z tych wyjść nie jest dobre, ani dla zony ani dla dzieci. Posłuchajmy czasem mężczyzn, co maja do powiedzenia, a wielu z nich naprawdę mądrze myśli, zwłaszcza ze tak wyposażył ich Bóg. A my kobiety przestańmy udawać męczennice, zwalać wszystko na mężczyzn. Nie wiem ola jak jest w twoim małżeństwie, ale obstaję nadal na tym, byś wyłowiła plusy u męża i głośno go za to pochwaliła. To pierwszy krok ku pojednaniu, którego wam życzę.
* * * * *
"20 Dziękujcie zawsze za wszystko Bogu Ojcu w imię Pana naszego Jezusa Chrystusa! 21 Bądźcie sobie wzajemnie poddani w bojaźni Chrystusowej!" Ef 5,18-21
"16 Zawsze się radujcie, 17 nieustannie się módlcie! 18 W każdym położeniu dziękujcie, taka jest bowiem wola Boża w Jezusie Chrystusie względem was. 19 Ducha nie gaście," 1 Tes 5,16-19
|
|