logo
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

 Niespełnione marzenie o córce.
Autor: Ewa (---.jelonki.robbo.pl)
Data:   2014-01-06 00:40

Witam. Jestem w 14 tygodniu ciąży i strasznym dołku psychicznym, choć wiem, że powód jest żałosny i podły. Ale nie umiem sobie z tym poradzić... Ciągle płaczę i na dzień dzisiejszy chciałabym, żeby tej ciąży nie było... Jestem osobą wierzącą, praktykującą, więc tym bardziej jest mi wstyd spojrzeć Panu Bogu w oczy i nienawidzę siebie za to.
Otóż od zawsze odkąd pamiętam chciałam mieć córeczkę. Gdy urodził się pierwszy syn byłam rozczarowana, ale jakoś mi przeszło, teraz kocham go najbardziej na świecie. W końcu pomyśleliśmy o drugim dziecku (choć teraz wiem, że mogłam poczekać bo absolutnie nie jestem na nie gotowa jak się okazało). Zastosowałam się do npr-współżycie przed owulacją, byłam na 2 pielgrzymkach w tej intencji, prosiłam MB w Częstochowie o córeczkę... Byłam pewna, wierzyłam ( to głupie wiem) że Bóg nas nią obdarzy. Niestety niedawne usg potwierdziło że to będzie chłopczyk. Nie umiem wytłumaczyć czemu mnie to tak dotknęło, od dwóch tygodni żyję jak w amoku, źle sypiam, często płaczę, jestem nieobecna. Tak mnie to boli, że nie chcę tej ciąży za co nienawidzę siebie. Nie umiem zrozumieć tego boskiego wyroku, nie umiem go zaakceptować...
Więcej dzieci nie będę miała ( wiek itp.), już nigdy nie zbuduję tej wymarzonej relacji matka-córka o jakiej marzyłam. Synka kocham, ale oddala się coraz bardziej ze swoim męskim światem samochodów, maszyn, którego ja nie rozumiem... A otoczenie to wszystko podsyca, ludzie żałują mnie, że będę matką tylko synów, bo oni są "dla świata", a dla matki jest córka, ktôrej nigdy już nie będę miała...
Tak bardzo chciałabym się z tego wyzwolić, zmienić myślenie, ale jak dotąd nie potrafię i najgorsze, źe jest coraz gorzej.
Pomóżcie mi proszę zmienić siebie, nastawienie, pokochać to dziecko ktôre noszę i zmienić myślenie, bo chyba zwariuję...

 Re: Niespełnione marzenie o córce.
Autor: maryla (---.dsl.bell.ca)
Data:   2014-01-13 08:21

Chce ci na poczatek pogratulowac nastepnego dziecka, co moze brzmiec w twoich uszach jak potwarz. Wiadomo nikt cie nie zmusi do kochania kogokolwiek. Poniewaz jestem w wieku twoich rodzicow a moze troszke starsza chce sie z toba podzielic moim doswiadczeniem. Jestem "szczesliwa" matka dwoch corek i synow. Z czasem jak te dzieci przychodzily na swiat, swiat stal otworem. Kazde dziecko mialo przypisane przeze mnie 'przeznaczenie', walczylam o ich wyksztalcenie o kazdy drobiazg w ich zyciu nic nie 'przeoczylam' jednym slowem kontrola taka ze mysz sie nie przeslizgnie. Zapomnialam zupelnie o najwazniejszym , ze jest Ktos wyzszy ode mnie ktory wie co jest dobre dla moich dzieci tylko wystarczy scedzic na Niego czesc moich 'obowiazkow' wobec nich i 'tylko' miec z Nim codzienny kontakt w modlitwie. Nie rozumialam tego ze ja nie mialam praw do dzieci. Ich Ojcem jest Bog ktory dal je mi na wychowanie a ja to wszystko stracilam bo wcale Jego nie bralam pod uwage. Poniewaz jestem z tych pokornych (czlowiek z wiekiem pokornieje zwlaszcza przed Bogiem) przy najmlodszej corce dalam sobie troche luzu i nasze stosunki sa bardzo fajne ale nie takie jakie ty masz marzenie bo jest juz mezatka i ma swoje zycie (czesto rozmawiamy przez telefon, spotykamy sie co jakis czas, kocham rowniez jej meza i czekam na wnuka lub wnuczke. Z pierwsza corka mam niepoprawny stosunek nie dlatego za ja nie chce a dlatego ze ona sie ode mnie odwrocila (a tez chcialam jak ty to wyobraz sobie jakie to przykre ). Droga Ewo mam wrazenie ze wymyslilas sobie jakies rzeczy ktore wcale od ciebie nie zaleza. Czujesz sie pokrzywdzona przez Boga ze nie daje ci na tacy tego co sobie wymarzylas. Zanim corka by wyrosla i mialabys z nia taki kobiecy stosunek do siebie uplyneloby akurat tyle czasu ile minie do czasu kiedy twoj syn (jeszcze nienarodzony) pozna twoje przyszle marzenie ukochana synowa. Masz szanse sie spelnic bedziesz (jak na razie ) miec az dwie synowe z ktorymi bedziesz miala wlasnie takie wymarzone stosunki. Przed tym jednak wychowaj tych synow na porzadnych ludzi zeby te twoje synowe nie mialy z nimi problemow. Mysle ze dosyc dobrze wyjasnilam ci twoje nierealne marzenia. Marzyc kazdy moze, prosze cie nie lituj sie nad soba nie rozpaczaj i tylko dziekuj Bogu ze dzieci zdrowe i ze w ogole je masz, popatrz na prawdziwe ludzkie tragedie z jakimi problemami ludzie musza sie borykac. Zycze abys swojego syna pokochala dla twojej przyszlej synowej.

 Re: Niespełnione marzenie o córce.
Autor: Emgie (---.business.static.vectranet.pl)
Data:   2014-01-13 10:32

No cóż, wola Pana była inna. Powtarzaj nieustannie i często "bądź wola Twoja". I dziękuj za wszystko, za Jego wolę. A On zabierze Twój smutek, mylne wyobrażenia i wleje pokój.

 Re: Niespełnione marzenie o córce.
Autor: Ewa (194.181.28.---)
Data:   2014-01-13 11:08

Witaj, ja mam starszego Synka i chciałam żeby był drugi chłopak. I byłam naprawdę rozczarowana, gdy na usg dowiedziałam się o dziewczynce. I wiesz co, mam Córkę - inteligentną, wspaniałą, ładną - mogę Cię zapewnić, że ten wymyślony drugi syn, to nie byłoby to.
Gadanie innych sobie daruj. A może ta Twoja córeczka zostałaby zakonnicą klauzurową i też była "nie dla Ciebie" (nie wiem jak to elegancko napisać, więc piszę jak czuję), może zamieszkałaby na innym kontynencie... nie wiesz.
Może w ramach więzi matka-córka byście sobie do oczu skakały...
Wiem, że najważniejsze jest żeby dziecko było zdrowe i czuło się akceptowane.
A emocje w ciąży? Są i będą. Łzy, smutki, euforie też. Nad emocjami nie panujemy, ale nad czynami. Kochaj to dziecko - mówie tu o akcie woli, a nie o emocjach. Rób to co dla niego dobre i nie pokazuj żalu, że nie jest tym. kim jest.
AKCEPTUJ.
Ewa

 Re: Niespełnione marzenie o córce.
Autor: MM (---.play-internet.pl)
Data:   2014-01-13 13:39

"jest mi wstyd spojrzeć Panu Bogu w oczy i nienawidzę siebie za to."

Pamiętaj, że ciąża wyzwala nasze różne emocje, taka jest biologia, że jesteśmy wtedy rozchwiane.
Przestań się wstydzić, przecież Bóg widzi co się dzieje, jak się chcesz schować przed Nim? Bóg ma swój plan zarówno dla Ciebie jak i dla dziecka, które nosisz w sobie.

"Tak bardzo chciałabym się z tego wyzwolić, zmienić myślenie"
Zacznij od przyznania się Bogu, że wolałaś córeczkę, i że nie umiesz sama sobie poradzić z wynikiem USG. Niech Bóg wyzwala Cię z tego, niech to On zmieni Twoje myślenie, proś o to. Skoro obdarza Cię w inny sposób niż się spodziewałaś, to niech wesprze Twoje serce w przyjęciu tego daru.

"Słuchaj, o Boże, mojego wołania,
zważ na moją modlitwę!
Wołam do Ciebie
z krańców ziemi
gdy słabnie moje serce
na skałę zbyt dla mnie wysoką
wprowadź mnie,"
Ps 61, 2-3


Oj, myślenie ludzi jest po prostu stereotypowe. Wierzę, że będziesz potrafiła stworzyć ze swoimi synami super relacje, a w późniejszym czasie - z synowymi.

 Re: Niespełnione marzenie o córce.
Autor: wyszywaczek (---.net.pulawy.pl)
Data:   2014-01-13 16:28

Po pierwsze, córka nie jest dla matki. Nie bardziej niż syn. Pomyśl o tym. Może dlatego nie masz córki, że biorąc ją dla siebie zrobiłabyś jej wielka krzywdę?
Po drugie, zacznij się modlić za swoje dziecko. Systematycznie i dużo. To naprawdę niesamowicie pomaga zawiązać relację.
Po trzecie, skąd wiesz, że nie będziesz mieć więcej dzieci? Abraham też tak myślał. Może Bóg chce, żebyś dojrzała do córki. I czeka.

 Re: Niespełnione marzenie o córce.
Autor: Ona (---.adsl.alicedsl.de)
Data:   2014-01-13 16:32

Ewo, za bardzo sie skupiasz na sobie. Zaloze sie, ze jak urodzisz synka, to pokochasz go tak jak w przypadku pierwszego syna. To zly Duch maci Ci w glowie. Nie daj sie. Musisz skupic swoja uwage na czyms innym. Jesli masz za duzo wolnego czasu, a to bardzo sprzyja zamartwianiu sie bez potrzeby, pomysl o wolontariacie. Na twoim miejscu wybralabym sie koniecznie do psychologa. Podejrzewam u Ciebie depresje. To nie zarty. A czasem juz jedna rozmowa ze specjalista/psychologiem moze zdzialac cuda i pokazac jak bledny jest czasem nasz sposob myslenia. Ciesz sie tym, ze masz meza, dziecko i jestes w ciazy. Dla wielu kobiet to marzenie scietej glowy;) Ja z kolei bardzo bym chciala miec kiedys synka, jesli bedzie mi dane zalozyc rodzine. Trzymaj sie. Jak urodzisz, na pewno oszalejesz na punkcie synka.

 Re: Niespełnione marzenie o córce.
Autor: Hanna (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2014-01-13 17:22

Myślę, że warto poszukać korzeni problemu. Uważam, że kłopotem nie jest płeć konkretnego dziecka, ale Twoja postawa, utrwalana przez lata. Swoje marzenie przekułaś w zamówienie do Pana Boga. A Pan Bóg nie jest dostawcą wg katalogu.
Błąd tkwi w, daruj, egoizmie. W niewłaściwym wstępnym założeniu, w nastawieniu na siebie. Przede wszystkim i wyraźnie na siebie. Dzieci, płci dowolnej, nie są zabawkami, własnością, narzędziem zaspokajania
potrzeb i deficytów matek. A Tobie zależy na "relacji z córeczką". Nie na dobru dziecka? Ale na tym, co z posiadania córki Ty sama mogłabyś mieć?
Dzieci, płci dowolnej, dostajemy w darze, powierzone na wychowanie. I bez względu na płeć, tak dziewczynki, jak i chłopcy pójdą w świat. Mają pójść, to najlepsze dla nich.
Może - zabrzmi to twardo - może to bardzo dobrze, że nie masz córki. Mogłabyś ją zawłaszczyć, zagarnąć, zagłaskać, mogłabyś domagać się, by spełniała Twoje marzenia, konkretne oczekiwania. Bo wg Twoich słów "dla matki jest córka"??? Zgroza. A gdyby była inna niż Twój ideał, miałabyś wieczne pretensje, dlaczego nie realizuje Twoich snów?

No i niestety, spójrzmy prawdzie w oczy, teraz krzywdzisz dzieciątko, które nosisz pod sercem. Ono w pewien tajemniczy dla nas sposób wie, że nie jest kochane, że go nie chcesz. To smutne. Może dasz radę podarować mu miłość, ważniejszą od powietrza?

 Re: Niespełnione marzenie o córce.
Autor: Beata (78.10.81.---)
Data:   2014-01-13 18:16

"Synka kocham, ale oddala się coraz bardziej ze swoim męskim światem samochodów, maszyn, którego ja nie rozumiem..."

Więc postaraj się zrozumieć. Mój ojciec chciał mieć synów - tak się złożyło, że jestem jedynym dzieckiem swoich rodziców, córką. Do dziś pamiętam, jak tata zaplatał mi warkoczyki, stroił mnie do przedszkola, prasował sukienki... Mama wychodziła przed 5 rano z domu, więc to do niego należało wyszykowanie mnie do przedszkola czy do szkoły. Wcześniej miał problem ze zrobieniem sobie kanapki, życie kazało mu się pewnych rzeczy nauczyć - zajęć typowo babskich. Nieraz mełł przekleństwa w ustach, gdy nie potrafił obsłużyć żelazka a warkoczyki przypominały raczej węzły marynarskie. Nauczył się babskich robót, bawił ze mną lalkami. Ty również spróbuj choćby pokazać zainteresowanie samochodami i maszynami - Twój syn będzie Ci za to w przyszłości wdzięczny. Będzie wspominał Twoją niewiedzę i dopytywanie z rozrzewnieniem, jak ja pierwsze kanapki na śniadanie, które zrobił mi ojciec.


"A otoczenie to wszystko podsyca, ludzie żałują mnie, że będę matką tylko synów, bo oni są "dla świata", a dla matki jest córka, ktôrej nigdy już nie będę miała..."

Przyznam szczerze, że nie mam pojęcia, o czym mówisz i o czym mówi owo "otoczenie". To syn nie jest matki, gorszy jakiś, parszywy? To córka ma zamknąć się z matką w domu? Pierwsze słyszę takie teorie.

 Re: Niespełnione marzenie o córce.
Autor: czterdziestodwulatka (---.ip.netia.com.pl)
Data:   2014-01-13 20:53

Ze względu na wiek to chyba już dzieci nie będę miała, a chciałabym. Może mi oddasz swojego syna?
---
Piszę tak, żebyś umiała zobaczyć swoją reakcję - czy zupełnie nie zależy Ci na tym dziecku?

 Re: Niespełnione marzenie o córce.
Autor: xc (---.30.54.235.nat.umts.dynamic.t-mobile.pl)
Data:   2014-01-13 22:38

Sugeruję rozmowę z psychologiem. Sprawa jest bardzo poważna skoro nie można załatwić jej "domowymi" sposobami, trzeba sięgnąć po pomoc specjalisty. Nie jest dobrze zaczynać relacje z własnym dzieckiem od takiego nastawienia. Nie jest właściwym robienie traumy z czegoś co powinno być radością. Coś tu nie gra i trzeba zobaczyć co.

 Re: Niespełnione marzenie o córce.
Autor: Maggy (---.dynamic.chello.pl)
Data:   2014-01-14 00:57

Przykre coś takiego przeczytać. Normą to na szczęście nie jest. Bóg Ci pobłogosławił, a Ty "umierasz" z rozpaczy. Nie masz najmniejszego powodu tak żałośnie żałować, a te słowa o ludziach, że też Cię żałują... Eh, co za infantylność, niedojrzałość, ciemnogród mentalności przez Ciebie przemawia. "Bo ludzie gadają, że..." A co Cię to obchodzi co inni mówią? Ludzie różne głupoty gadają i co z tego? Wybacz, że tak ostro i w prost do Ciebie napisałam ale może Cię to jakoś otrzeźwi.

 Re: Niespełnione marzenie o córce.
Autor: Ewa (---.rudaslaska.vectranet.pl)
Data:   2014-01-14 11:14

Nie mam nikomu za złe ostrych słów. Bynajmniej... Nie oczekuję zrozumienia, bo sama siebie nie rozumiem. Bardzo dziękuję wszystkim za odpowiedzi. To wiele dla mnie znaczy, bo tylko tutaj mogę napisać całkowicie szczerze co czuję, myślę, co się dzieje w mojej głowie... Przymierzam się do wizyty u psychologa. Tyle że to wbrew pozorom nie takie proste. Jestem z małej miejscowość więc to problem logistyczny i finansowy... Racjonalnie nie umiem tego wyjaśnić, dlaczego tak bardzo boję się być matką tylko synów. Może otoczenie mnie w tym utwierdza (głupie komentarze) no i obserwacja też. Cóż chłopcy raczej w wychowaniu nie bywają łatwi (moja siostra na dwóch i wiem coś o tym), a i w przyszłości często o rodzicach nie pamiętają "za żoną idą" i to jest dobrze. A synowe... wiemy jakie są. Pragnęłam tej bliskości drugiej kobietki w domu, no i też czuje że zawiodłam (moja mama będzie miała 4 wnuka). Muszę to sobie wszystko poukładać, pójść do spowiedzi, bo od tej pory jak się dowiedziałam o chłopcu, żal miałam do Pana Boga, że nie zostałam wysłuchana... Boję się tej ciąży, chciałabym cofnąć czas na chwile obecną ale wiem, że to niemożliwe.

 Re: Niespełnione marzenie o córce.
Autor: AsiaBB (---.180.116.112.nat.umts.dynamic.t-mobile.pl)
Data:   2014-01-14 11:37

Skąd przekonanie, że syn jest dla świata, a córka dla ciebie? Jak chcesz mieć "coś" na własność, kup sobie psa (może być suczka), bo dzieci obojga płci wychowujemy dla świata. Czujesz się zawiedziona, bo Bóg nie wysłuchał twojej modlitwy o córeczkę, ale jak staniesz przed Bogiem twarzą w twarz, On ci powie, dlaczego tak się stało. W czasie ziemskiego życia pewne rzeczy muszą pozostać tajemnicą. Moja kuzynka z pierwszej ciąży urodziła chłopca, potem córeczkę, która zmarła w pierwszej dobie życia (6 miesiąc ciąży), następny był chłopczyk i później znowu córeczka, która też zmarła w pierwszej czy drugiej dobie życia (25 tydzień ciąży). Nie wiadomo czemu nie mogła donosić dziewczynek. Tylko Pan Bóg wie, czemu tak się stało, czy ona z mężem poradziliby sobie z wychowywaniem niepełnosprawnej córeczki (dzieciątko urodzone tak wcześnie może mieć różne problemy, jej druga córeczka nie miała dobrze wykształconych płuc chyba). Kuzynka też marzyła o córeczce, w dodatku jej siostra bez żadnych komplikacji urodziła dwie. Ale nie znamy wyroków Boskich. Widać, tobie przeznaczeni są chłopcy, choć oczywiście nie wiadomo, czy nie będzie trzeciej ciąży. Nie wiesz, kto wyrośnie z tego synka, którego nosisz pod sercem, może święty? Może uratuje komuś życie? Może dorośnie i przyprowadzi do ciebie swoją żonę, którą pokochasz jak córkę? Może będzie ci dane nawiązać bliską relację z jakąś dziewczynką, którą urodziła inna kobieta, ale której nikt nie chce i gdyby nie ty, nie poznałaby jak to jest mieć kochającą mamę? To tylko takie gdybanie, prawdę poznasz, kiedy staniesz przed Bogiem. Piszesz, że twój syn oddala się ze swoim męskim światem. A jaką masz gwarancję, że córeczka również nie wolałaby grzebać przy samochodzie z tatą od zabaw lalkami z tobą? Żywa dziewczynka to nie lalka, z którą można bawić się jak chcemy. Ma prawo nie lubić zakładania jej sukienek i wiązania kokardek, woleć wspinanie się z bratem po drzewach. I to nie jest prawda, że z córką mogłabyś nawiązać tę jedyną więź, a z synem nie. Ciebie łączy jedyna więź z synami, bo jesteś ich matką. Nawet jak starszy woli czasem bawić się z tatą. Uwierz jednak, że jakby zabrać mu mamę, to spotkałaby go wielka krzywda, a jak obudziłby się wystraszony w nocy, chciałby do mamy, jak rozbiłby sobie kolano, chciałby do mamy, jak byłby głodny, chciałby do mamy. Bo mama jest lekarstwem na wszystko.
Przemyśl sobie to wszystko i odgoń od siebie myśli, że nie chcesz tego dziecka, bo jest chłopcem, ono czuje twoją niechęć. Robisz mu krzywdę, bo to jest wielka krzywda być niechcianym już w łonie matki. A ono jest darem dla ciebie, cudem stworzonym przez Boga.

 Re: Niespełnione marzenie o córce.
Autor: Beata (78.10.82.---)
Data:   2014-01-14 17:31

"Cóż chłopcy raczej w wychowaniu nie bywają łatwi (moja siostra na dwóch i wiem coś o tym), a i w przyszłości często o rodzicach nie pamiętają "za żoną idą" i to jest dobrze. A synowe... wiemy jakie są."

A córka nie idzie za mężem? Strasznie generalizujesz, aż przykro czytać. Skąd takie założenia? Żyjemy w XXI wieku, mamy pełne równouprawnienie. Może córka poszłaby na studia na drugi koniec Polski, została wziętym informatykiem, wyszła tam za mąż i przyjeżdżała w rodzinne strony tylko dwa razy w roku?

Zastanów się nad swoimi słowami o synowej - już zakładasz, że będzie zła. Twoja potencjalna córka też byłaby czyjąś synową - chciałabyś, by matka jej męża nie cierpiała by jej zanim by ją poznała?

 Re: Niespełnione marzenie o córce.
Autor: Tionne (---.ssp.dialog.net.pl)
Data:   2014-01-14 17:32

A jak USG wykazałoby, ze dziecko jest chore, blagałabys Boga, zeby je uzdrowił, to wtedy byloby ci wszystko jedno i niezależnie jakiej byłoby płci. Prawda? Najwazniejsze, ze syn jest zdrowy. Płec jest drugorzędna. Moze bedziesz miała dla odmiany same wnuczki, w przyszlosci.

 Re: Niespełnione marzenie o córce.
Autor: iza (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2014-01-14 18:26

Pomyśl co czują kobiety, które są bezpłodne i pragną z całego serca mieć w ogóle dziecko i przyjęłyby każde niezależnie od płci. A Ty zamiast dziękować Bogu za taki Dar, to Ty wybrzydzasz. Czytam to co napisałaś i nie pojmuję tego. Ty nawet sobie nie zdajesz sprawę jak ja Ci zazdroszczę ale dziękuję każdego dnia Bogu, że choć mam jednego synka bo więcej mieć nie mogę - chyba że stanie się cud.
Przepraszam, że to napiszę ale wydaje mi się, że dziecko traktujesz jak jakiś dodatek a nie jako dar od Boga i dla Boga. Pewnie gdyby Bóg Cię obdarzył córką to byś ją traktowała jak zabawkę dla samozadowolenia i blokowałabyś rozwój i samorealizację tej dziewczynki. Nie chciałabym Cię oceniać ale wydaje mi się, że do tej ciąży podchodzisz jak zbuntowana dziewczynka, której zamiast lalki mama kupiła misia.

 Re: Niespełnione marzenie o córce.
Autor: Ewa (---.rudaslaska.vectranet.pl)
Data:   2014-01-14 22:18

Jest mi tak wstyd za samą siebie, kiedy to czytam. Żal mi tego dziecka, które we mnie rośnie, że jego matce poprzewracało się w głowie. Teraz jest taki moment, że żałuję tej ciąży w ogóle, płaczę za czasem kiedy byliśmy we trójkę i moje pragnienie, które od zawsze nosiłam w sercu, było przede mną, do zrealizowania, tak mi się wtedy wydawało. Tyle rzeczy mi się w życiu nie udało, że wierzyłam, że tym razem będzie inaczej, przecież nie pragnęłam domu z ogródkiem. I w konsekwencji słyszę od innych "to drugi syn, cóż nie udało wam się, ważne że zdrowe", "znowu nic dla mamusi?", " no to ci współczuję, ale czemu masz mieç lepiej niż ja" (wypowiedź matki dwóch synów). W konsekwencji ukrywam że jestem w ciąży, bo nie chcę tego słuchać.
Jednocześnie zdaję sobie sprawę z tego co piszecie, że jestem egoistką, rozkapryszoną dziewczynką, która nie dorosła do roli matki. To pewnie dla mnie próba wiary, której nie zdałam, bo wciąż tkwi we mnie żal do Pana Boga, dlaczego dla innych posiadanie córki to takie proste, oczywiste, dane z góry bez modlitw i błagań. Wiem, źe muszè się dużo modlić o zmianę myślenia, postawy, uzdrowienie mojej duszy i spokój, którego tak bardzo pragnę, bo jak narazie od 3 tygodni ciągle płaczę i żyję jakby obok. Proszę też o modlitwę za moje dziecko, by to co czyni jego matka nie odbiło się na nim.

 Re: Niespełnione marzenie o córce.
Autor: Tionne (---.ssp.dialog.net.pl)
Data:   2014-01-14 22:36

Przyjmuj komunię w intencji tego dziecka, i o twoj spokój, o przemianę myslenia, serca. Jezus cie uleczy. To jest proces, nie bedzie jak za machnięciem rożdżki, ale bedzie coraz lepiej. Tylko wierz w to. I nie buntuj sie, bo to nic nie da. Przyjmij swoje dziecko z wdziecznoscią, za dar zdrowia. Bo jest ono bezcenne.

 Re: Niespełnione marzenie o córce.
Autor: pomidorek :) (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2014-01-15 10:35

Ewo, podziwiam Twoją odwagę i chęć zmiany. Wydaje mi się, że jesteś na dobrej drodze do uzdrowienia Twego serca. I to jest bardzo radosne.

 Re: Niespełnione marzenie o córce.
Autor: Izabella (---.dip0.t-ipconnect.de)
Data:   2014-01-15 15:19

Rozważając Księgę Hioba zrozumiałam, ze wiara w Boga i życie wg Jego przykazań nie chroni od ataku szatana na człowieka. Potwierdzenie tego mamy w Ewangelii w osobie Jezusa. Napomnienie mamy w Pierwszym Liście św. Piotra:
'Bądźcie trzeźwi! Czuwajcie! Przeciwnik wasz, diabeł, jak lew ryczący krąży szukając kogo pożreć' (1 P 5,8).
Jestem grzesznikiem i szatan ma do mnie ułatwiony dostep. A Ty? Jestem przekonana, ze atakuje cie sztan wykorzystując Twoje rany. Może nie miałas relacji matka-córka w swoim domu, albo ta relacja nie podobała Ci sie. Albo nieprawidłowości zaczynaja sie od Ciebie?
Reasumując, jestes dorosła i nie otrzymasz od ludzi teraz tego czego nie otrzymałas w dzieciństwie. Po prostu dlatego, ze nikt z ludzi nie jest do tego zdolny. Pozostaje Ci tylko Jezus. On moze zaspokoic Twoje niespełnione pragnienia tak, ze nie bedziesz juz dalej szukac na slepo. Nawiąż z Nim osobista relację a On bedzie Cie prowadził tam, gdzie jestes potrzebna.

 Re: Niespełnione marzenie o córce.
Autor: Beata (---.ssp.dialog.net.pl)
Data:   2014-01-15 15:20

"znowu nic dla mamusi?"
Jak to" nic dla mamusi"? Z psychologicznego punktu widzenia matki, paradoksalnie, lepszy kontakt mają z synami. Zwróć uwagę nawet na to, że częściej spotykamy maminsynka niż "mamincórkę". Nie przejmuj się ludzkim gadaniem, tylko módl o szczęśliwe rozwiązanie do św. Ignacego Loyoli. Ludzie gadają, żeby Cię dobić - bo im nie jest najlepiej, więc niech innym też nie będzie.

Co to za różnica, chłopiec czy dziewczynka? I jedno i drugie będzie mieć kiedyś rodzinę, pracę zawodową, życie towarzyskie. I jedno i drugie wyjedzie na studia i opuści dom rodzinny.

Nie wszyscy chłopcy interesują się mechaniką, a nawet jeśli - przecież to rodzice zaczynają rozwijać zainteresowania swojego dziecka. Może spróbuj dopuścić starszego synka do swojego świata? Mam kolegę, który w dzieciństwie uwielbiał szydełkować i haftować, do dziś zresztą bawi się w krawca - chodzę do niego, gdy trzeba coś zwęzić, skrócić (nie mam serca do takich spraw, nie chcę i nie potrafię). Są też zainteresowania nie kojarzone z płcią - literatura, muzyka. Może czytaj z dziećmi książeczki, ucz czegoś, w czym jesteś dobra? Z Twoich postów między wierszami wyczytać można, że relacje ze starszym synkiem zaczynają kuleć - błąd. Jesteś jego matką. Niedługo będziesz matką drugiego chłopca. Nie powielaj stereotypów - bądź matką na medal i pokaż niedowiarkom, że Twoja więź z synami jest nie do pobicia.

 Re: Niespełnione marzenie o córce.
Autor: Esterka (---.165.kosman.pl)
Data:   2014-01-15 21:40

To, co piszesz, jest wg mnie niespójne: z jednej strony uważasz, że z powodu wieku trzeciego dziecka nie będzie, z drugiej strony twierdzisz, że z drugą ciążą mogłaś jeszcze poczekać.
Po drugie: żeby mieć dziecko, niekoniecznie trzeba je urodzić, istnieją różne formy opieki zastępczej, w niektórych da się wybrać płeć dziecka.
I po trzecie: tak naprawdę nie słyszę w Twoich wypowiedziach Twego głosu. Dałaś się zagłuszyć innym do tego stopnia, że gdzieś zniknęłaś Ty i Dziecko. Ucisz się i posłuchaj siebie i Maluszka. Gadającym od rzeczy nie pozwalaj na raniące uwagi.
A z synem da się porozumieć, trzeba tylko chcieć i próbować. Dziecko jest odrębnym bytem, nie klonem rodzica - trzeba starać się wejść w jego świat.

 Re: Niespełnione marzenie o córce.
Autor: Ewa (---.rudaslaska.vectranet.pl)
Data:   2014-01-16 11:09

Mam prawie 35 lat, więc z tą ciążą można było jeszcze poczekać, ale na nową już będzie za póżno. Zresztą nie zaryzykowałabym 3 syna, wiem co teraz przeżywam, jak się zmieniłam i nie umiem dojść do siebie. A nikt mi przecież nie da gwarancji 100% że będzie córka, teraz też modlitwy i bezwzględne zaufanie do Boga nie pomogło, nie zostałam wysłuchana... .Modlę się za siebie i moje dziecko, ale jak na razie nie jest mi lżej... Jestem przerażona przyszłością, która już przecież jest nieodwołalna, nieodwracalna. Bardzo chciałabym się cieszyć z ciąży, ale jak już pisałam nie tylko moja głowa mi na to nie pozwala, ale ludzie wokół mnie też mi ciągle uświadamiają "jak to bardzo nam się nie udało". To naprawdę podłe (choć wierze, że nie mają nic złego na myśli, po prostu nie sprostaliśmy wymaganiom idealnej rodziny z "parką"). I wszechobecny jest pogląd (teraz się o tym przekonałam, kiedyś nie zdawałam sobie z tego sprawy) zwłaszcza wśród babć i kobiet doświadczonych, że dla mamy z syna "nie ma pociechy", a co dopiero z dwóch. Usłyszałam nawet "jak Pan Bóg chce ukarać kobietę to da jej samych synów".

 Re: Niespełnione marzenie o córce.
Autor: Beata (---.wroclaw.vectranet.pl)
Data:   2014-01-16 12:10

"po prostu nie sprostaliśmy wymaganiom idealnej rodziny z "parką".
Czyje to wymagania? Myślisz, że tak niewiele potrzeba, by rodzina była idealna? To moja w takim razie jest wręcz dysfunkcyjna - moi rodzice mają tylko mnie, mój ojciec również jest jedynakiem, mama zaś ma tylko siostrę.

"wszechobecny jest pogląd (teraz się o tym przekonałam, kiedyś nie zdawałam sobie z tego sprawy) zwłaszcza wśród babć i kobiet doświadczonych, że dla mamy z syna "nie ma pociechy"
Chyba nie taki wszechobecny, skoro ja pierwsze o czymś takim słyszę. Co oznacza według Ciebie ten "brak pociechy"? Brak pomocy w domu? A to synowie rączek nie mają?

"jak Pan Bóg chce ukarać kobietę to da jej samych synów"
Przeraża mnie, autentycznie przeraża mnie mentalność ludzi z Twojego regionu. I to, że jesteś wręcz zaszczuta; to, że nie masz własnego zdania.

Odpowiedz proszę na pytanie - jaką pociechą ma być według Ciebie córka? Dlaczego chłopiec jest gorszy w wychowaniu? Ale według Ciebie, a nie kobiet z okolicy. Dlaczego sądzisz, że syn się od Ciebie odwróci a córka zrezygnuje z siebie, by móc zaspokoić Twoje egoistyczne pragnienia? Jaką przyszłość szykowałabyś da syna a jaką dla córki?

Prawda jest taka - jak sobie wychowasz, takie będziesz mieć dziecko.

 Re: Niespełnione marzenie o córce.
Autor: Ewa (194.181.28.---)
Data:   2014-01-16 12:23

Witaj,
Lekarzem nie jestem i to od razu zaznaczam, ale skąd masz pewność, że córka byłaby zdrowa? Wiem, że są choroby, których kobiety są tylko nosicielami, a chorują chłopcy (pewnie działa to tez odwrotnie w przypadku innych schorzeń). Skąd wiesz, że u córki nie pojawiłyby się choroby, ktore nie ujawnialy się przez ileś pokoleń, ale występowały w rodzinie. Skąd wiedz jaka byłaby córka z materiału genetycznego Twojego i męża? Czasami natura wie najlepiej. Myślę, że największy problem to w pewnym stopniu poczucie oszukania przez Boga - wysłuchał dokładnie odwrotnie - i rozżalenie. Jeżeli tę kwestię sobie właściwie ustawisz, przemyślisz i przemodlisz (wiem, wiem, łatwo gadać), to ludzkie "mądrości" będziesz puszczać mimo uszu. A poza tym kochaj dzieci.

 Re: Niespełnione marzenie o córce.
Autor: Martha78 (---.protonet.pl)
Data:   2014-01-16 13:06

Na początku pomyślałam, że nie będę odpowiadać, bo wiadomo, że w ciąży wariują hormony, ale mija 10 dni od pojawienia się listu, a Ty nadal się nakręcasz. Współczuję. Nawet nie wiem w jakiej okolicy trzeba mieszkać, żeby słuchać co ludzie gadają "we wsi":) Znam kilka osób, naprawdę z malutkich wiosek, ale takich bzdur nie powielają. Lubisz stereotypy? No to polećmy stereotypami - naprawdę współczuję, bo z córką mogłabyś obmawiać po kolei - przyszłą synową, teściową córki, narzekać na zięcia i nastawiać przeciwko niemu córkę:) Mam dwoje dzieci - syna i córkę. Córki nie planowałam zupełnie, nawet w duszy nie czułam takiej potrzeby "posiadania". Zawsze widziałam siebie jako matkę synów, a dla starszego syna też lepszy byłby brat. Jest córka - wspaniale, byłby syn - też wspaniale. Wymyśliłaś sobie, że córka będzie dla Ciebie, a syna puścisz w świat? A skąd wiesz, jak życie się potoczy? Moja przyjaciółka wyszła za mąż za jedynego (wcale nie najmłodszego z rodzeństwa) syna teściowej. Córki (trzy) mieszkają za granicą i wcale nie kwapią się do opieki nad schorowaną, niedołężną matką. Syn został przy matce-wdowie i wraz z żoną opiekują się nią; dla niej zmienili plany ułożenia sobie życia w innym kraju. Jesteś aż taką złą synową, skoro piszesz, że synowa to wiadomo?

 Re: Niespełnione marzenie o córce.
Autor: Samotna (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2014-01-16 14:55

Ewo wybacz ale dawno nikt mnie tak nie zirytował jak Ty. Wiesz ile ja bym dała, żeby mieć taki problem jak Ty. Jesteś urażona bo modliłaś się o córkę a Bóg tak cię pokarał drugim synkiem, to może zamieniłabyś się ze mną. Mam 36 lat, od kilku lat modlę się o męża, od ponad roku o pracę, której nie mam. I co mam powiedzieć? Mam już dość przepłakanych nocy. Piszesz "...A otoczenie to wszystko podsyca, ludzie żałują mnie, że będę matką tylko synów..." to pomyśl jak otoczenie na mnie patrzy, jak podsyca mój smutek, stara panna, bezrobotna w małym miasteczku. Nawet ksiądz na kolędzie mi to wypomniał, że powinnam mieć męża. Ewo idź do jakiegoś psychologa, bo musisz dla dobra swojego synka sobie z tym poradzić, on już czuje Twoje emocje i możesz mu zepsuć całe życie.
Ewo jeszcze jedno. Piszesz "no i też czuje że zawiodłam (moja mama będzie miała 4 wnuka)" a jak ja zawiodłam, moja mama i mój tata nie będą mieli ani jednego wnuka ani jednej wnuczki, bo mają córkę niedorajdę, która nie da im tego daru. Nie życzę Ci widoku Rodziców i tego bólu w sercu, gdy widzisz jak słuchają od znajomych opowieści o cudownych wnukach, a oni ich nie mają a wiem, że bardzo by tego pragnęli.
Serdecznie Ci gratuluję, jesteś szczęściarą, uwierz w To i módl się za swoje dzieciątko.

 Re: Niespełnione marzenie o córce.
Autor: pomidorek :) (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2014-01-16 15:43

Ale, proszę, nie kieruj się tymi głupotami, którymi Cię ktoś z nudów częstuje. Bo to naprawdę trzeba się nudzić, żeby takie głupie teorie wymyślać. Stereotypy nie działają, tylko krzywdzą ludzi.
Wiele moich koleżanek ma tylko synów i z nimi świetnie się dogadują. Dla chcącego nic trudnego. A synowe też potrafią być super, jak rodzone córki. Moi rodzice taką mają, i to już od 20 lat (czyli naprawdę sprawdzona).

 Re: Niespełnione marzenie o córce.
Autor: AsiaBB (---.30.79.158.nat.umts.dynamic.t-mobile.pl)
Data:   2014-01-16 15:45

"Jestem przerażona przyszłością, która już przecież jest nieodwołalna, nieodwracalna."
- udaj się do psychologa, bo piszesz w takim tonie jakby chłopiec, twój ukochany synek był jakimś potworem, który ci zagraża a ty nie masz dokąd uciec. Tak to można czekać na rozwój zagrażającego nowotworu w organizmie, a nie własnego dziecka.

 Re: Niespełnione marzenie o córce.
Autor: Hanna (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2014-01-16 15:49

Myślę tak: przede wszystkim spróbuj, proszę, nawet jeśli to niełatwe, być samodzielnie myślącą osobą. Bo jesteś chyba zaszczutą ofiarą opinii dziwnych ludzi, którzy opowiadają (przepraszam, ale muszę) brednie o wyższości dziecka jednej płci nad drugą, wciskają Ci bzdury o tym, jak wygląda dobra rodzina (tylko z parką), jak nieszczęśliwa jest matka synów itp. Opowiadają brednie, a Ty to bezkrytycznie łykasz. I przejmujesz się takimi opiniami. Dajesz się nakręcać. Prawda? Czy umiałabyś więc odszukać TWOJE, naprawdę Twoje zdanie, czy tylko żyjesz kopią cudzej paplaniny? Spróbuj sobie to rozpisać, nie wiem, rozrysować, uświadomić.

Przyszło mi do głowy coś, co mnie poruszyło. A gdyby tak okazało się (nie wiem, jakie są statystyki), że ktoś się pomylił w odczycie USG i na świat przyszłaby dziewczynka? szczęście? Czyżby? Zauważ, że bez względu na pleć, czy urodzi się chłopiec, czy dziewczynka, już jest to dziecko naznaczone krzywdą. Żyje teraz jako niechciane, odrzucane, niezaakceptowane. Nie jest ogarnięte bezwarunkową miłością. Zbiera kiepskie doświadczenia w życiu płodowym. A zatem nawet ta wyśniona dziewczynka urodziłaby się z doświadczeniem bycia niechcianym dzieckiem rozbitej matki. To są deficyty, które na pewno nie pozostają bez śladu. Pomyślmy i o tym. Już nie o opinii wokół Ciebie (machnij na to ręką, jesteście z dzieckiem ważniejsi od paplania), ale o dobru dziecka. TERAZ. Dziecko jest cudem (nie towarem z zamówienia) i proszę, spróbuj zadbać o ten cud. Ze względu na jego dobro.
Tego konkretnego. Kimkolwiek jest.

 Re: Niespełnione marzenie o córce.
Autor: Tionne (78.8.105.---)
Data:   2014-01-16 16:42

"Usłyszałam nawet "jak Pan Bóg chce ukarać kobietę to da jej samych synów"."
Nie moze karac, bo to Boze stworzenie. W Starym Testamencie, jak nieraz czytam urywek, to są prawie sami synowie, bracia z pokolenia na pokolenie. Ktorzy sprawują władze, w swiątyni, jako krolowie, przywodcy itp. Syn byl wowczas bardziej pożadany niz corka.
Modl sie do sw. Józefa, miał on tylko jednego (adoptowanego) Syna. Moze tez marzył o gromadce dzieci. Ale wypełnił swoje powołanie, mimo wszystko.
Unikaj zawistnego otoczenia, ktore cie tak dołuje.

 Re: Niespełnione marzenie o córce.
Autor: Maggy (---.dynamic.chello.pl)
Data:   2014-01-16 16:46

Ewa, to jeszcze raz ja. Mnie teź już dawno nikt nie poirytował aż tak jak Ty. Napisaliśmy ci, że ludzie różne bzdury gadają i gadać będą, a Ty swoje tak jakbyś nas wogóle nie czytała, nie mówiąc już o myśleniu nad tym. A najgorsze jest to, że Ty w to co inni mówią... wierzysz. Przyjmujesz jako prawdę, jako coś mądrego, niezaprzeczalnego, nad czym trzeba się zatrzymać, co należy rozważać. Nad głupotą się zatrzymujesz ludzką, ciasnotą umysłową, Ewa. Nad tą ludzką głupotą, idiotyzmem skupiasz swoje siły zamiast klęknąć przed Bogiem przed Najświętszym Sakramentem i podziękować na kolanach, że Ci pobłogosławił, że będziesz matka kolejny raz i prosić Go o zdrowie dla tego dziecka i, które nie rodzi się tylko dla ciebie ale dla świata też tj.innych ludzi. To Twoje zadanie wychowanie tego dziecka na dobrego, uczciwego człowieka a nie jakaś zabawka z którą łączysz jakieś swoje wyobrażenia i oczekiwania. To nie instrument ale żywy człowiek, rozumiesz? Twoja postawa niewdzięczności Bogu mnie poraża, po prostu poraża. Nie potrafię tego ubrać w jakieś łagodniejsze słowa, nie potrafię. Ewa, a Ty wogóle czytasz co do Ciebie piszemy? A myślisz coś o tym? Bo do tej pory czytam w Twoich wpisach o tym co inni " z wiochy" mówią i jak sobie nie potrafisz z tą niebywale "wysokich lotów bystrości" mową radzić. Jak można się czymś takim przejmować. Ale przejmujesz się bo się z tym gadaniem tak naprawdę w głebi duszy zgadzasz. I to jest Twój problem którego chyba jesteś świadoma. Ewo, módl się nie tylko o miłość do drugiego człowieka ale i też o rozum. Po prostu o rozum. Z Bogiem.

 Re: Niespełnione marzenie o córce.
Autor: Muszka (---.cm-4-3d.dynamic.ziggo.nl)
Data:   2014-01-16 17:16

Ewo - mysle, ze czesc Twoich reakcji wynika z hustawki hormonalnej bo chyba nie sadzisz, ze ktos na powaznie mialby wyrazac opinie jakimi jestescie nieudacznikami bo bedziecie miec dwoch synow. Ludzie tak czesto zartuja a Ty w tym stanie bierzesz to na powaznie :) A tak na marginesie powiem Ci cos aby troche Toba urealnic Twoje wyobrazenia. W mojej rodzinie jedna ciocia miala trzech synow, druga trzy corki. Dzis juz dawno sa dorosli ale uwierz mi - ta majaca trzy corki przeszla cale mnostwo problemow zwiazanych z wiekiem dojrzewania, a pozniej naprawde sporo zmartwien. Trzej synowie drugiej cioci wyrosli na wspanialych mezczyzn. Wiek dojrzewania o wiele spokojniej. Zawsze mieli (pisze w czasie przeszlym bo ciocia juz nie zyje) silna i uczuciowa wiez z matka ale taka madra, ktora nigdy nie kolidowala z ich wlasnym zyciem i wyborami. Tego Ci zycze.

 Re: Niespełnione marzenie o córce.
Autor: Śliwka (---.play-internet.pl)
Data:   2014-01-16 19:13

Wychowałam się w małej wsi i wiem, jak stare baby potrafią gadać, obmawiać, osądzać i krzywo patrzeć. Nie jest łatwo zwłaszcza osobom podatnym na opinię innych. Ewo, jestem w stanie zrozumieć, jak to wygląda. Naprawdę. I współczuję Ci właśnie takiego środowiska. Z drugiej strony świetnie, że zdajesz sobie sprawę z tego, że nie tak powinno wyglądać oczekiwanie matki na poród. Sama to zobaczyłaś i chcesz zmienić, to dużo. Nie wydaje mi się, żebyś była "rozkapryszoną dziewczynką" jak niektórzy Cię tu osądzili. Tylko raczej coś w Tobie odzywa się i wychodzi przy okazji tej sytuacji, jakieś niepoukładane wewnętrzne kwestie. A może ten syn został Ci dany między innymi dlatego, żeby nad tym popracować? Dodatkowo otoczenie Cię nakręca, czujesz się niewysłuchana przez Boga i jeszcze masz świadomość, że takie Twoje przeżycia nie służą dziecku. To naprawdę wiele do uniesienia, dlatego właśnie Ci współczuję. Ale idziesz w dobrym kierunku. Poszukaj, skąd u Ciebie takie myślenie, czy to tylko gadanie innych, czy... no właśnie, co?

 Re: Niespełnione marzenie o córce.
Autor: iza (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2014-01-16 19:48

Nie wiem gdzie Ty żyjesz, ale ja też jestem ze wsi i nigdy takich bzdur nie słyszałam, że synowie są jakąś karą - wręcz przeciwnie. Moja przyjaciółka ma 5 synów i jeszcze męża i teścia w domu a wcale nie jest jakąś pokrzywdzoną męczennicą ani ich służącą. Chłopaki jej we wszystkim pomagają a ona sama ma czas, żeby zadbać o siebie i jeszcze wyjść gdzieś z koleżankami. Wygląda przy nich jak ich starsza siostra a chłopaki są dumni, że mają taką super matkę. Mój mąż ma 4 siostry, które wszystkie wyjechały i mieszkają za granicą a on musiał przejąć opiekę nad starymi schorowanymi rodzicami. Jakoś żadna jego siostra nie pomyśli, że rodzice wymagają opieki.
Jak czytam co mówisz to naprawdę aż nerwy mnie biorą, że tak bardzo pragnę dziecka i nie mam a Ty spodziewasz się go i jeszcze wybrzydzasz bo płeć nie taka jak sobie zamarzyłaś. Nie mów już więcej takich bzdur bo Ci może kiedyś tego dziecka zabraknąć.

 Re: Niespełnione marzenie o córce.
Autor: Esterka (---.165.kosman.pl)
Data:   2014-01-16 20:21

A Ty ich żenić będziesz ze sobą, że potrzebujesz pary różnej płci?
35 lat? To jeszcze troje zdążysz urodzić, nie jedno. Przyznaj po prostu, że lubisz mieć nad wszystkim kontrolę, a tu Ci nie wyszło.

 Re: Niespełnione marzenie o córce.
Autor: Coya (165.193.168.---)
Data:   2014-01-16 20:54

Po pierwsze - urodzilam sie jak moja mama miala 41 lat, a ona urodzila sie jak moja babcia miala 42 lata. Wiec masz jeszcze sporo czasu ;)

Po drugie - moja znajoma ma dwoch synow. Z jednym z nich chodzilam do przedszkola. Kiedys przyszlysmy z mama do nich w odwiedziny i mama tego chlopaka powiedziala (szykujac kawe dla siebie i mojej mamy) "Sebastian obiera ziemniaki na obiad, mozesz mu pomoc". Mielismy oboje wtedy po 6 lat! Zawsze jak tam bywalam, to chlopaki gotowali, piekli ciasta itp., co im bynajmniej nie przeszkadzalo majstrowac przy samochodzie z ojcem. Dodam jeszcze, ze ich ojciec nie mogl pracowac zawodowo ze wzgledow zdrowotnych, wiec ta znajoma pracowala na 1,5 lub 2 etaty, zeby utrzymac rodzine. A chlopaki obrabiali caly dom. Gwarantuje, ze byli wieksza pociecha dla niej niz niejedna corka dla swoich rodzicow.

 Re: Niespełnione marzenie o córce.
Autor: Ewa (---.centertel.pl)
Data:   2014-01-16 23:16

Czuję że muszę odpisać Wam a przede wszystkim szczerze i z całego serca podziękować. Za wszystkie odpowiedzi bez wjątku, czytam je Meggy nawet po kilka razy, one nieraz pozwalają mi "wytrzeźwieć" choć na chwilkę. Bardzo pragnę przemiany myślenia albo czegokolwiek innego byle już przestać żyć w tym bólu. Tak to jest ból, największy jaki dotąd było mi dane przeżyć, paradoksalnie z radosnej i błogosławionej sytuacji. Wiem doskonale, że to chore. Powtarzam to sobie bezustannie, ale za parę chwil, gdy zobaczę mamę z córeczką w wózku chce mi się płakać i wszystko wraca jak mantra i tak już blisko 3 tygodnie...
Ktoś zapytał czy to tylko wynika z stereotypów o jakich wysłuchuję, pewnie nie. Ja sama gdzieś od zawsze miałam przekonani, że chłopcy "gorsi" i trochę się w tym utwierdzałam obserwując synów siostry, koleżanek itp. Jako małe dzieci zawsze bardziej hałaśliwi, agresywni, nieposkromieni, jako starsi problemy w szkole, mania komputera... w odróżnieniu do córek, które przynajmniej w moim otoczeniu są zdecydowanie bardziej poukładane i bliższe rodzinie, zwłaszcza mamie. Stąd chyba się to wzięło, od zawsze widziałam siebie jako matka córek. Już przy pierwszym synku byłam nieco zawiedziona, ale szybko mi przeszło, bo (teraz to sobie uświadamiam) pocieszałam się, że przecież druga na pewno będzie córka, jeśli się odpowiednio postaram. I tak jak też już ktoś napisał, wszystko zawsze miałam zaplanowane, poukładane, taka perfekcjonistka - szkoła, studia z wyróżnieniem... Tyle, że zawodowo jestem nikim, więc ta "wymarzona" córka była "ostatnią" deską ratunku. Była może lekiem na całe zło, polem gdzie w końcu mogłabym być bez granic szczęśliwa, żeby może ludzie mi w końcu zazdrościli, a nie ciągle ja innym, żeby moja mama była w końcu szczęśliwa, że ma wnuczkę i inni nazwali ją w końcu "babcią", żebym miała małą kobietkę w domu, której chciałam pokazać cały "babski" świat, może kiedyś przeżyć z nią wspólnie jej macierzyństwo i inne jeszcze bardziej trywialne powody typu wstążeczki i piękne sukienki... Tak jestem cholerną egoistką, ale mam wrażenie całe życie robię coś dla kogoś...
Meggy mi ale uzmysłowiła jedno - dziecko które w sobie noszę to człowiek, żywy człowiek nie zabawka. Ono napewno nie zasługuje na taki los (po cichu w sercu mam nadzieję, że jednak tego nie czuje). Więc będę się starała, psycholog napewno by mi pomógł, ale nawet nie wiem gdzie i jak do niego się udać. Mąż wie dokładnie co przeżywam, ale mi nie pomaga, nie rozumie tego, zresztą mu się nie dziwię. Przyjaciółce się zwierzyłam, ona mnie pocieszała, ale na koniec powiedziała (ma córkę i syna), "jak to dobrze że Kamilę miałam pierwszą, bo niewiem co bym zrobiła, gdybym miała dwóch synów. Bardzo ci współczuję". Nie to chciałam usłyszeć.....
Dziękuję, że mogłam choć tutaj bez owijania w bawełnę napisać co czuję, to dla mnie już bardzo dużo i przepraszam, jeśli kogoś moim problemem zgorszyłam, ale ja to wszystko autentycznie przeżywam tu i teraz i czuję że tracę nad tym wszystkim kontrole, ale napewno się nie poddam, dlatego szukam pomocy choćby wśród Was, którzy wskazują mi drogę przez Boga.
Dziękuję.

 Re: Niespełnione marzenie o córce.
Autor: Beata (---.ssp.dialog.net.pl)
Data:   2014-01-17 08:31

"żeby moja mama była w końcu szczęśliwa, że ma wnuczkę i inni nazwali ją w końcu "babcią".
A jak nazywają ją dzisiaj? Dziadkiem?

"żebym miała małą kobietkę w domu, której chciałam pokazać cały "babski" świat, może kiedyś przeżyć z nią wspólnie jej macierzyństwo i inne jeszcze bardziej trywialne powody typu wstążeczki i piękne sukienki..."
Nie każda dziewczynka lubi babski świat, sukienki i wstążeczki. Ja akurat lubiłam do pewnego wieku, ale znam mnóstwo kobiet, które w dzieciństwie wolały zdecydowanie bardziej męskie zabawy. A gdyby córka wolała kopać piłkę to byłaby rozczarowaniem? Zastanów się nad tym.

Twoja przyjaciółka nie jest dobrą przyjaciółką. Miast Cię wesprzeć to mam wrażenie, że celowo wbiła Ci nóż w plecy, by Cię dobić.

"Jako małe dzieci zawsze bardziej hałaśliwi, agresywni, nieposkromieni, jako starsi problemy w szkole, mania komputera... w odróżnieniu do córek, które przynajmniej w moim otoczeniu są zdecydowanie bardziej poukładane i bliższe rodzinie, zwłaszcza mamie."
Mieszkam w dużym mieście (Wrocław), na zdecydowanie nieciekawej dzielnicy. Wracając wieczorem do domu z zajęć po stokroć wolę spotkać 15-stu okolicznych chuliganów niż dwie dziewczyny w wieku nastoletnim, uwierz mi - to tak a propos tej łagodności dziewczynek. Co do bycia blisko rodziny - myślę, że nie płeć to warunkuje, a stosunki rodzinne.

"Tyle, że zawodowo jestem nikim, więc ta "wymarzona" córka była "ostatnią" deską ratunku. Była może lekiem na całe zło, polem gdzie w końcu mogłabym być bez granic szczęśliwa".
Rozumiem, że nie czujesz się szczęśliwa, że jesteś sfrustrowana, ale straszne jest to, co piszesz. Idealna córka, idealnie taka jak w Twoich marzeniach lekarstwem dającym poczucie samorealizacji? Niebezpieczna wizja - co, gdyby córka okazała się zupełnie inna, niż zaplanowałaś?

Przyszło mi coś jeszcze do głowy:
"Już przy pierwszym synku byłam nieco zawiedziona, ale szybko mi przeszło, bo (teraz to sobie uświadamiam) pocieszałam się, że przecież druga na pewno będzie córka"."
Postaraj się naprawić swoje relacje z synkiem - tym starszym. "Wybaczyłaś" mu bycie chłopcem tylko dlatego, że spodziewałaś się, że później będziesz mieć dziewczynkę; teraz zaś oddalasz się od niego tłumacząc się bardzo mętnie tym, że ma swój męski świat - kiepska wymówka, moim zdaniem. Mały teraz przechodzi trudny okres - wszyscy skupiają się na Tobie, opowiadają mu pewnie o tym, że będzie mieć braciszka - dziecko może czuć się opuszczone. Spędzaj z nim jak najwięcej czasu, poświęć mu maksimum uwagi - zobacz, że bycie matką chłopca to fajna sprawa!

 Re: Niespełnione marzenie o córce.
Autor: Tionne (78.8.105.---)
Data:   2014-01-17 16:55

Pros nadal, nieprzerwanie Jezusa w komunii, o uleczenie ze swojego myslenia, o pokoj, milosc do siebie, dziecka, w ogole o milosc. Chocby nie bylo od razu poprawy widac, ale Jezus bedzie działał. Tylko Jemu to powierz, ze sama z siebie nie mozesz, nie umiesz zmienic swojego myslenia, odczucia. Ze tylko On moze to przemienic swoją Bożą mocą. Bo jestesmy marnymi stworzeniami bez Niego. Całkowicie zawierz, mimo ze nie będzie od razu poprawy całkowitej, tylko stopniowa. Nie ustawaj. Bo szatan bedzie sie cieszył. Byc moze to diabel zasiał w tobie to ziarno niepokoju, zebys sie skupiała na płci, a nie na dziecku po prostu. Nie daj mu tej satysfakcji, badź stale przy Jezusie, Panu zycia, szczęścia, milosci, pokoju. Szatan jest panem niepokoju, smutku, strachu, niepewnosci, troski o to co bedzie. Będzie ci wmawiał, że przeciez mogłas miec corkę, i chce, zebys obwiniała o to Boga. To diabelskie podszepty. Widzi, ze ciągle o tym myslisz, diabel w tobie to jeszcze podsyca i ma dostęp do ciebie przez twoj smutek. Nieustannie trwaj przy Jezusie, On moze od ciebie zabrac ten lęk, gorycz, smutek. Naprawdę, bo jest naszym dobrym Bogiem, tylko daje samo dobro. Zaufaj Mu.
Kup sobie cos fajnego babskiego, moze cie pocieszy na początek choc trochę. Nie bedziesz kupowac corce ciuszkow, ale sobie kup cos rózowego, jak lubisz. I badź fajną mamą swoich synów, z ktorej będą dumni jaką mają fajną mamę, laskę.

 Re: Niespełnione marzenie o córce.
Autor: Maggy (---.dynamic.chello.pl)
Data:   2014-01-17 18:51

Wizyta u psychologa nie zaszkodzi, ale łaskę miłości da Ci tylko Bóg, a żeby ją otrzymać trzeba się na nią otworzyć, zacząć z Bogiem być w relacji przez Sakrament Pokuty i Pojednania, przez przyjmowanie Pana Jezusa w Komunii Świętej, przez modlitwę nieustanną i pracę nad sobą. Egoizm, Ewo, w Tobie jest dość widoczny, ale tyle dobrze, że chociaż widzisz jego czubek. Bo to co widać to czubek góry lodowej. Przeczytaj jeszcze raz to co napisałaś:" "Tyle, że zawodowo jestem nikim, więc ta "wymarzona" córka była "ostatnią" deską ratunku. Była może lekiem na całe zło, polem gdzie w końcu mogłabym być bez granic szczęśliwa". Człowiek zdegradowany do jakiegoś instrumentu, przyrządu, maszyny, który ma sprawić w Tobie źródło szczęścia bez granic. Widzisz to, Ewo? Dla Ciebie jedyną Deską Ratunku, lekiem na zło, źródłem szczęścia bez granic jest Bóg. Dla Ciebie i każdego innego człowieka.

 Re: Niespełnione marzenie o córce.
Autor: Ewa (---.rudaslaska.vectranet.pl)
Data:   2014-01-17 20:11

Tylko jak mam podejść do spowiedzi św. skoro nie umiem wzbudzić w sobie bezwzględnego żalu za mój grzech odrzucenia dziecka? Już od jakiegoś czasu myślałam o pojednaniu w sakramencie pokuty, ale chyba nie jestem jeszcze na to gotowa by ten sakrament był pełny i ważny. Tyle we mnie żalu, rozgoryczenia, pretensji do Boga, do całego świata (nawet do mojego męża ostatnio sobie uświadomiłam - bo to on przecież odpowiada za płeć dziecka). Modlę się ostatnio wieczorami koronkę do Miłosierdzia Bożego, ale jak na razie zmiana we mnie nie następuje, zdaję sobie sprawę, że pewnie sama do niej nie dopuszczam. I racjonalnie nie mogę zrozumieć dlaczego jestem aż tak nieszczęśliwa, jak jeszcze nigdy w moim niekrótkim 35 letnim życiu. Mam wrażenie, że porażki w moim życiu mam na własne życzenie... Dziś widziałam dziewczyny przygotowujące się do studniówki, taki radosne, szczęśliwe i od razu znalazłam powód by popłakać, bo ja z moją córką tego nie "przeżyję"...

 Re: Niespełnione marzenie o córce.
Autor: Tionne (78.8.105.---)
Data:   2014-01-17 22:48

Moja klasa - same baby, nie robily studniowki. Nie martw sie na zapas, takimi rzeczami. Widze, ze szatan, kusi bardzo - co to by moglo byc, gdybym miala corke... A skąd wiesz, ze byloby tak jak sobie obymslilas. W zyciu jest roznie, nie przewidzisz tego. Kolejna pokusa, od szatana - nie idz teraz do spowiedzi, pozniej, jak staniesz sie lepsza. Ale bez Jezusa tak naprawdę nie staniesz się lepsza. On przychodzi wlasnie do grzesznikow, zeby ich uzdrawiac. Jak zalujesz, ze nie umiesz zalowac, to juz jest jakis zal. Nie zwlekaj, powiedz to wszystko ksiedzu, podczas spowiedzi. Zresztą nie wiem czy tu nie grają bardziej emocje niz gdyby to mial byc grzechem. Ale Bóg leczy, tez nasze chore emocje, odczucia.

 Re: Niespełnione marzenie o córce.
Autor: Joanna (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2014-01-18 09:10

Śledzę ten wątek i cały czas próbuję Ciebie zrozumieć. Wczoraj nasunęła mi się myśl taka , jaką wyraziła poprzedniczka- szatan Cię kusi i to bardzo. Masz tak wiele i nie potrafisz cieszyć się z tego, ani być wdzięczna, tylko skoncentrowałaś się na BRAKU. Każdemu z nas czegoś w życiu brakuje: męża, zdrowia, pieniędzy, dzieci, miłości, Tobie córki. Jednocześnie każdy z nas coś MA. Jesli skupiamy sie na BRAKU, to niezależnie od religii, narodowości, pochodzenia i sytuacji będziemy bardzo nieszczęśliwi. Tylko szatan z tego się cieszy, bo człowiek sfrustrowany, na granicy depresji , zniszczony to jego łup, radość odebrana Bogu. Dużo się modliłaś i teraz przechodzisz próbę. Próbę swojej wiary i wierności Bogu, o której Go zapewniałaś. Jak Ci idzie? Koncentrując się na swoim BRAKU do tego stopnia obrażasz nie tylko Boga, ale niszczysz i zasmucasz ludzi, którzy są blisko Ciebie, którzy Cię kochają. Dla mrzonki, wymysłu niszczysz autentyczne relacje, które są. Możesz pomóc sobie sama uświadamiając sobie, ze jest to działanie szatańskie i modląc się o uwolnienie, ale przede wszystkim przestając już siłą woli myśleć o tym temacie. Może pomóc Ci duchowny, z którym szczerze porozmawiasz, albo psycholog, bo to może być jakiś problem osobowościowy. Zastanawiałam się, czy to napisać, ale ja akurat Cię rozumiem, bo przeżywałam podobnie drugą ciążę, aczkolwiek szybko zracjonalizowałam sobie, że 2 chłopców to mniejsze koszty, jeden pokój wspólne zabawki, itd. USG skłamało i urodziłam córkę. Rzeczywiście przeżyłyśmy kilkanaście wspaniałych lat, ale wyjechała daleko, a na co dzień mieszka w moim domu syn z rodziną. I oni właśnie są teraz moimi najbliższymi, obecnymi w każdej sytuacji, pomagającymi w chorobie i trudnościach. Nie rozpaczaj dziś, bo nie znasz pełnego obrazu. Przeproś Boga i Najbliższych za swoje zwątpienie i szaleństwo, bo tylko tak to można nazwać i raduj się tym co masz, bo życie pokazuje, że NIC, ale to NIC nie jest dane nam na zawsze.

 Re: Niespełnione marzenie o córce.
Autor: Beata (---.wroclaw.vectranet.pl)
Data:   2014-01-18 15:25

"Dziś widziałam dziewczyny przygotowujące się do studniówki, taki radosne, szczęśliwe i od razu znalazłam powód by popłakać, bo ja z moją córką tego nie "przeżyję"..."
Znów sprowadzasz córkę do roli lalki, którą można stroić. Skąd wiesz, że Twoja córka nie byłaby zatwardziałym, młodym naukowcem i nie chciała iść na studniówkę, gdyż wolałaby popracować w tym czasie nad ważnym projektem, ratującym ludziom życiem? W mojej klasie wiele osób nie poszło na studniówkę, tłumacząc to tym, że " to tylko głupia, bardzo droga potańcówka". Sama szłam tylko dlatego, że mama nie przyjmowała do wiadomości odmowy i zapłaciła z góry za moją obecność - nie przelewało nam się wtedy i poszłam, żeby nie marnować pieniędzy.

Śmiało idź do spowiedzi - ona właśnie jest po to, by człowiekowi pomóc. Żal za grzechy to stan umysłu; uczucia nie są grzeszne. Żałujesz na poziomie rozumu więc - idź. Powiedz księdzu to, co czujesz, dokładnie tak szczerze, jak nam.

 Re: Niespełnione marzenie o córce.
Autor: Zgretka (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2014-01-18 15:36

Kobieto ty jesteś strasznie zaszczuta przez otoczenie. Rety nie wiedziałam, że wśród matek panuje taka opinia o synach. Jestem w szoku. Po pierwsze nie rozmawiaj już z nikim z otoczenia o tym że będziesz mieć drugiego syna bo to ich współczucie jest chore i żałosne. Po drugie zastanów się skąd u ciebie taka niechęć do płci męskiej, czy czasem ojciec nie stosował przemocy? albo mąż? albo koledzy w szkole? Bo np. ja mam zupełnie inną opinię na ten temat, uważam że chłopcy i ogólnie mężczyźni są bardziej "grzeczni" i wrażliwsi od kobiet. Wynika to z takiego głupiego powód, że w przedszkolu koleżanki mi bardziej dokuczały (od razu chcę dodać, że nie mam dzieci). A po trzecie, jak już zapanujesz nad swoją psychiką i emocjami, to zawsze możesz się starać o adopcje, albo zostać rodziną zastępczą, tylko musisz się pozbyć tego egoizmu albo zaściankowego myślenia. A po czwarte jak już nic nie pomoże zawsze możesz oddać dziecko do adopcji, nikt cię nie zmusi żebyś była czyjąś matką jeżeli nie chcesz.

 Re: Niespełnione marzenie o córce.
Autor: blanka (---.dynamic.chello.pl)
Data:   2014-01-20 19:40

Zadziwia mnie to co piszesz.
Po pierwsze to nie od Twojego męża zależy czy będzie chłopiec czy dziewczynka, tylko od tego jaki plemnik "dotrze" do Twojego jajeczka, mąż tego nie kontroluje i nijak tym nie steruje.
Po drugie w jakim Ty otoczeniu żyjesz? Czy wśród Twoich bliskich i znajomych wszyscy mają obsesję dotyczącą płci mającego się narodzić dziecka, bo tak właśnie wynika z Twojej wypowiedzi.
To, że będziesz miała kolejnego syna, to żadna tragedia. Naprawdę chłopaczki są przecież fajne, sama powinnaś to wiedzieć, masz przecież syna. A co byś powiedziała, gdybyś dowiedziała się, że nosisz w sobie córeczkę, która będzie miała zespół Downa albo inny zespół czy przypadłość? Przecież wtedy też prawdopodobnie byś nie przeżyła tego o czym marzysz, szykowania na studniówkę itp. A co gdybyś urodziła córkę a niedługo potem Bóg by zabrał Twojego syna do Siebie? Czy wtedy posiadanie córki by Ci wystarczyło?
Ciesz się z tego, że Bóg pozwolił Ci mieć dziecko. Coraz więcej par (sama znam kilka) bezskutecznie stara się o dziecko i dziękowaliby oni Bogu za cud poczęcia i nawet by nie śmieli prosić w modlitwie o płeć, a jednak nie dostali tej łaski.
Kochaj to dziecko i nigdy nie daj mu poznać, że chciałaś żeby było inne, bo dla niego chyba nie może być nic innego niż czuć się niekochanym.
Sama mam syna (ma 3 miesiące. Jak się dowiedziałam, że jestem w ciąży też mówiłam, że chyba bym wolała dziewczynkę. Jak tylko dowiedziałam się od lekarza, że będzie chłopiec nie wyobrażałam sobie, że może być inaczej), może nie będę mu w stanie zapewnić w życiu wszystkiego tego, czego bym chciała w sensie materialnym ale życie bym za niego i dla niego oddała i zrobię wszystko co tylko w mojej mocy, żeby zawsze wiedział, że jest kochany. Jeśli nie chcesz i nie potrafisz go pokochać lepiej oddaj go jakieś rodzinie (widziałam nawet, że w którymś poście ktoś pisał, że chętnie zaopiekuje się Twoim dzieckiem i co ważne pokocha je), która to będzie potrafiła, w przeciwnym razie uczynisz z niego strasznie nieszczęśliwego człowieka. A jeśli nie potrafisz go oddać do adopcji znaczy, że jednak gdzieś w głębi serca go kochasz, a jeśli tak, to pielęgnuj to uczucie i pozwalaj mu rosnąć i dojrzewać.

 Re: Niespełnione marzenie o córce.
Autor: Magda (---.dynamic.gprs.plus.pl)
Data:   2014-01-22 00:12

Może po prostu jako matka synów się sprawdzasz, a jako matka córki byś się nie sprawdziła? A gdyby córka nie chciała bawić się lalkami, wolałaby "świat maszyn, samochodów" etc.? Co to w ogóle za problem, że dziecko ma takie czy inne zainteresowania? Chciałabyś mieć żywą lalkę, która skopiuje Twoje zainteresowania? A gdyby okazało się, że chcesz ją zamienić na swoje alter ego, zmusić do realizowania własnych niespełnionych marzeń? Przepraszam, jeśli odbierasz to jako ocenę. Może po prostu najlepsza jesteś jako mama dla swoich synów i wbrew temu co Ci się wydaje, to córka z czasem byłaby dla Ciebie zawodem, a nie syn?

Kiedy chciałam mieć syna, urodziła się córka. Kiedy chciałam drugą córkę, urodził się syn. Teraz widzę jakie to durne myślenie. I jednego komentarza nie trawię: "parka". Dzieci to nie papugi. :) Każde jest inne, żadne nie może być narzędziem to spełniania zachcianek rodziców. Dzieci są tylko na chwilkę, do wychowania. Ważne, żeby zbudować z nimi dobre relacje, pozostać przyjaciółmi (nie mylić z kumplostwem). W interesie rodziców jest zbudować zdrowe, trwałe relacje z dziećmi. :)

 Re: Niespełnione marzenie o córce.
Autor: Ewa (85.11.105.---)
Data:   2014-01-22 09:01

Magda nie wydaje mi się, żebym była dobrą matką synów. Jak mój synek była całkiem malutki to owszem piastowałam, przytulałam, i może wtedy byłam dobrą mamą. Ale obecnie.... Raczej nie nadaję na tych samych falach z chłopakami. A im starsi tym dalej w las. Natomiast z córkami przyjaciółek zarówno malutkimi jak i starszymi bawię się bez oporów, rysujemy, z nastolatkami śmiejemy się, zawszę umiem pocieszyć, doradzić. Rozumiem je po prostu.
Mojego synka kocham, ale jego "chłopięcy" świat nie jest mi bliski, choć wierzcie mi staram się.

 Re: Niespełnione marzenie o córce.
Autor: Zgretka (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2014-01-22 18:30

Dziewczyno, odpuść, JESTEŚ BARDZO DOBRĄ MATKĄ, tacy są chłopcy. Mam dużo młodszego brata to wiem. Potrzebowałam i nadal potrzebuje mamy (teraz bardziej rad) a mój brat jak poszedł do przedszkola to już miał swoją grupę kolegów, swój świat, swoje tajemnice. Nie rodzisz dzieci dla siebie, żeby je mieć na własność tylko dla świata. Chłopiec czy dziewczynka opuszczą cie jak dorosną. Wiadomo, że relacje matki z córką a matki z synem są inne, ale to zupełnie normalne. Tylko powiem ci jedno, jak twój synek dorośnie i stanie się mężczyzną to wobec ciebie on będzie bardziej opiekuńczy niż córka. Zaryzykuje stwierdzenie wynikające z mojej subiektywnej obserwacji :) baby są większymi egoistkami.
Bycie dobrą mamą polega na pozwoleniu dziecku żyć po swojemu (oczywiście w odpowiednim stopniu do odpowiedniego wieku). Ty masz męża do pieszczenia, przytulania, a synkowi pozwól żyć w swoim "chłopięcym" świecie, nie bój się nie zapomni o tobie.
Chyba nie chcesz od swoich 20 letnich synów usłyszeć, że cię mają serdeczne dosyć bo ich zagłaskałaś na śmierć i zrobiłaś z nich baby? :)
Ale mnie coś się zdaje, że twój lęk wynika z tego, że brakuje ci miłości, jeśli tak patrz --> małżonek, to on jest od tego.

 Re: Niespełnione marzenie o córce.
Autor: iza (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2014-01-22 19:50

Moja mama też chciała mnie urobić na taką lalkę o jakiej ty marzysz. Niestety nie udało się jej, bo lubiłam z tatą majsterkować i zawsze chodziłam w spodniach. Sukienki, które mama mi kupowała nigdy nie chciałam założyć. Przez to, że mama mnie nie akceptowała, bo nie spełniałam jej zachcianek względem mnie, mam całe życie poczucie niższej wartości i nigdy między nami nie było dobrych relacji. Mama była dla mnie nieraz jak obca. Zmarła... a ja nie poczułam jakiegoś braku.
Wiesz dlaczego ci to piszę? Jak czytam to co mówisz o córce, to zupełnie jak moja mama. Wybacz ale chyba dobrze, że jej nie masz bo takim postępowaniem byś ją zniszczyła. Nie wiesz czy córka odwzajemniałaby twoje pragnienia względem niej.

 Re: Niespełnione marzenie o córce.
Autor: Tionne (---.ssp.dialog.net.pl)
Data:   2014-01-22 20:33

Dobrze, ze umiesz pocieszyc, doradzic nastolatkom. Ale obcym łatwiej sie zwierzyac czasem. Nie wiesz tego czy corka by chciala ci sie zwierzac ze wszystkiego. Do oporu baw sie z synem, rysuj tez. Wiadomo, ze bedzie troche inaczej niz z dziewczynkami, ale to jest naturalne. Moze wydaje ci sie ten swiat babski blizszy bo wiadomo sama nią jestes. I w 'chlopskim' jestes troche zagubiona. Z kolei mąż sie bedzie bardziej odnajdywał. Ale ty jestes kobietą i dogadzaj sobie jako kobiecie. A z synami przezywaj ich chlopski swiat. Na tyle ile mozesz. I pamietaj jesli Bóg jest na pierwszym miejscu, to wszystko bedzie na swoim miejscu.

 Re: Niespełnione marzenie o córce.
Autor: Joy (---.lightspeed.austtx.sbcglobal.net)
Data:   2014-01-22 21:13

"nie wydaje mi się, żebym była dobrą matką synów"
Możesz nią być, jeśli podejmiesz mądre działania. Ale Ty chyba wolisz żyć w świecie własnych uczuć i marzeń. I tkwić w swoim uporze, próbując wszystkich przekonać, że się do tego nie nadajesz.

 Re: Niespełnione marzenie o córce.
Autor: Ewa (---.rudaslaska.vectranet.pl)
Data:   2014-01-22 21:23

Jest jeszcze jedno co mnie stale męczy, choć wiem, że to niedorzeczne
/.../

Niedorzeczności, do tego uświadomione, najlepiej skasować.
moderator

 Re: Niespełnione marzenie o córce.
Autor: ewelina (---.dynamic.chello.pl)
Data:   2014-02-15 20:46

kobieto, oddałabym wszystko żeby w ogóle być mamą, jakie by to dziecko nie było, chore, czy zdrowe, nawet ciężko chore. A co dopiero płeć? Jakie to ma znaczenie? Ze względu na wiek mam coraz mniejsze szanse na dziecko w ogóle :( a co to za gadanie, że córka dla domu/mamy a syn dla świata? Każde dziecko ma inny charakter i pójdzie inną drogą... będziesz miala synowe, to będą Twoje córki. A ja :( jak nic się nie zmieni, to tylko gorycz i samotność na starość :( choć gorąco się modlę o dar macierzyństwa, to moje największe marzenie

 Re: Niespełnione marzenie o córce.
Autor: Jola (---.szczecin.mm.pl)
Data:   2014-09-29 22:36

Wiem co czujesz, jak czytam, to co napisałaś, to mam wrażenie że przelałaś tu wszystkie moje odczucia i doświadczenia. Mam drugiego Synka od dwóch lat, to co Ty przeżywałam 2 lata temu, po porodzie rozpoczęłam terapię u psycholog. Jestem cięzkim przypadkiem, czasami nie myślę już o córce, ale są też gorsze momenty, szczególnie gdy w bliskim środowisku rodzi się dziewczynka, wtedy wszystko się odzywa, wciąż jeszcze płacze, że nie mam córki. Moi chłopcy sa cudowni, ale czuje sie gorszą matką, od matek dziewczynek. Ludzie są okrutni, a matki córek patrzą mam wrażenie z politowaniem na matki chłopcow. W poczekalni do ginekologa tydzien przed porodem usłyszałam, że matka która nie ma córki jest matką tylkow 50% i wiele gorszych stwierdzeń. Strasznie dużo płakalam w ciąży, później też, to chyba zostaje z nami na całe życie, takie niespełnione marzenie. Mimo, iż przeplakalam ciąze, Synek jest bardzo pozytywnym i spokojnym człowieczkiem, jest cudowny. Mój mąż mówi, że jest taki, żeby pokazać mi jak bardzo myliłam się płacząc w ciąży. Mam świetny kontakt z Synami, ale czuje i czulam tak jak Ty, piszę, zebyś nie czuła sie samotna w tym co przeżywasz. Mi pomaga wymienianie sobie wszystkich znanych mi rodzin z samymi synami. daje mi to poczucie normalności:) No i obalam w ramach terapii wszystkie głupie stereotypy i ludowe "madrości".
ps. ciekawa jestem jak potoczyły się Twoje losy?:)

 Re: Niespełnione marzenie o córce.
Autor: kami (---.dip0.t-ipconnect.de)
Data:   2015-02-12 19:25

Witam ciebie serdecznie
Poplakalam sie jak to czytalam, nie mysl o tym wiesz u mnie jest odwrotnie. Pierwsza mam corke. Jestem teraz w drugiej ciazy i strasznie chcialam miec drugiego syna, ale na badaniach specjalistycznych lekarz powiedzial, ze drugie to bedzie corka. Chodzilam zla caly tydzien, zalamka kompletna, bylam nerwowa, obwinialam caly swiat i Boga a zarazem mojego meza, ze to jego wina, ze nie potrafi nawet syna zrobic (tylko siebie nie obwinialam). Moja mama np. ma pierwszego syna, a druga corka (czyli mnie), ale co z tej corki ma? (a mieszkam za granica) zawsze sie tlumacze tym, ze za daleko mieszkam i nie mam czasu na czeste przyjazdy w odwiedziny do mojej mamy itp., a moj brat jest ciagle na miejscu i przy mamie - jest przykro mi to pisac, ale taka prawda. Dlatego zrozum nie jestes jedna i nie jedyna z takim problemem, ludzie maja gorsze problemy. Zrozumialam to bo nie dziecko jest winne, ani Bog, on daje nam to co jest najwazniejsze - zdrowe dzieciatka i my musimy jako matki nimi sie zajac bez wzgledu czy chlopiec czy dziewczynka. A innym odpowiadaj ze jestes szczesliwa majac dwoch chlopcow, i ze nie obchodzi cie to co inni gadaja. Ludzie sa podli i falszywi, oni ci jedzenia nie daja i niech patrza na swoje zycie. Bog wie co robi i wie co zrobic z tymi pogardliwymi ludzmi, nie przejmuj sie na nich tez przyjdzie pora. Bog nie rychliwy, ale sprawiedliwy. Niedawno to zrozumialam, a teraz najwazniejsza jest dla mnie moja kruszynka (wazne ze zdrowa), i nie wazne, ze druga corka. Prosze przemysl to poki jeszcze czas i jak najszybciej bo to pozniej odbije sie na twojej rodzinie oraz na maluszku. Jak sie nie obudzisz z tego zlego myslenia to zostaniesz sama jak palec, bo rodzina nie wytrzyma tak dlugo i sie od ciebie odwroci. Zycze tobie szybkiego zaakceptowania siebie i dziecka, a na pewno Bog ci w tym pomoze i moze nawet ma dla ciebie super niespodzianke, na ktora zasluzysz, (moze trafi cie sie fajna i super synowa., ktora obdarzy cie wnuczkami hehe :):):):). Przepraszam nie mam polskich znakow. POZDRAWIAM SERDECZNIE.

 Re: Niespełnione marzenie o córce.
Autor: Asia (---.centertel.pl)
Data:   2016-02-22 12:22

Czytam Twoje odczucia i rycze i Cie rozumiem, tez prawdopodobnie nosze pod sercem drugiego Syna, tez modlilam sie o corke i nic z tego, ciezko mi, mam taki kamien w zoladku, placze po katach, mam w pracy kolezanke ma dwoch juz doroslych synow i mowi, ze zawsze chciala miec corke, mowi to z lekkim smutkiem, choc ma swietny kontakt z synami i bardzo ich kocha, ale prawie kazda mama chce miec corke z takich czy innych pobudek, ja tez wiecej dzieci miec nie bede, bo to druga cesarka, tez zalowalam, ze sie staralam w ogole o druga ciaze, nie wiem czy nie strace przez to awansu w pracy, a corki i tak miec nie bede, maz w ogole mnie nie rozumie, choc to dobry facet, napisz jak Twoje zycie z synami wyglada. Aha moj starszy Synek to straszna przylepa, lubi majsterkowac, ale takze bawic sie ciastolina, rysowac i pomagac mi w kuchni, ale corka to corka, coz tak mysle moja kolezanka urodzila dwie corki i zachorowala na raka zlosliwego, to dopiero nieszczescie, a coreczki sa male.

 Re: Niespełnione marzenie o córce.
Autor: Agnieszka (---.tktelekom.pl)
Data:   2016-02-26 09:15

Jestem w trzeciej ciąży. Mam już 2 synów (9 i 6 lat) i teraz będzie trzeci, niestety. Tak niestety, bo też baaaaardzo chciałam córkę. Od 5 tygodni ryczę i ryczę, wiem, że grzeszę, ale to silniejsze ode mnie. Zadaję sobie pytanie dlaczego ja, dlaczego inni mają córki, a ja nie. Bywają chwile, że nie chcę tego dziecka. ale przecież nic ono nie jest winne, że ma taką matkę. Mam już swoje lata (37 lat) i wiem, że to moja ostatnia ciążą, więc tym bardziej się dołuję.
Przepraszam wszystkich, którzy to czytają i się irytują, że oto kolejna, która zamiast cieszyć się z tego co ma to rozpacza, ale naprawdę nie daję rady.

 Re: Niespełnione marzenie o córce.
Autor: Asia (---.158.246.94.ip4.artcom.pl)
Data:   2016-02-26 20:26

Witaj Agnieszko :)
Bardzo dobrze Cię rozumiem, nie potrafię tego sobie wytłumaczyć, ale to by było dla mnie jak spełnienie marzeń, oczywiście najważniejsze jest, by dziecko było zdrowe, ale córka dla matki jest b. ważna, najgorsze, że się z tym nie kryłam, że chciałam, by drugie było córką, wiem, że część "życzliwych" będzie się śmiało ze mnie, ale zawsze mówię, co czuję, a teraz nie wiem, co zrobię, będę płakać po katach... Na trzecie bym się nie zdecydowała, ze stresu, że znów będzie syn, a po dwóch cesarkach lekarz odradza trzecią ciążę, adopcja w grę nie wchodzi, bo mąż nie chce, więc trzeba się jakoś uporać. Jak nie dam rady, idę do psychologa.

 Re: Niespełnione marzenie o córce.
Autor: Asia (---.158.246.94.ip4.artcom.pl)
Data:   2016-07-28 11:27

Witajcie dziewczyny :)
Chciałam się do Was odezwać, bo pisałam tu wcześniej, jak bardzo chcę mieć córkę, a będę mieć drugiego syna, ale zupełnie przestało mi zależeć, uświadomiłam sobie, że najważniejsze jest zdrowie dziecka, mogę mieć nawet pięciu synów, byle byli zdrowi, napatrzyłam się na tyle chorych dzieci, że teraz zależy mi tylko na urodzeniu zdrowego dziecka, a płeć jest chyba najmniej ważną rzeczą. Codziennie modlę się o zdrowie mojego syneczka, który hula w moim brzuchu.
Pozdrawiam
Asia:)

 Odpowiedz na tę wiadomość
 Twoje imię:
 Adres e-mail:
 Temat:
 Przepisz kod z obrazka: