Autor: Marta (---.29.85.93.threembb.co.uk)
Data: 2014-03-16 02:20
Zaraz, zaraz Aniu. Twoja wypowiedź zawiera trochę nieścisłości. Ojciec 4 lata temu wyniósł się do DPSu, a sąsiadka teraz płacze z tego powodu? I to aż tak płacze, że nawet na dworze czy tam na klatce schodowej ją spotkałaś zapłakaną i od razu Ci powiedziała o co chodzi, mimo że wcześniej znałyście się w zasadzie tylko z widzenia? Czy stało się coś nowego teraz, o czym tu nie wspomniałaś? I te cytaty z Syracha z pamięci przytaczała, czy też może miała Biblię przy sobie i zaznaczone co trzeba? Przepraszam za podejrzliwość, ale trochę mi to dziwnie wygląda, jakaś nowa strategia rekrutacyjna Świadków Jehowy (na litość) czy co?
Ale zakładając, że sprawa jest prawdziwa i nikt Cię nie podpuszcza: przebaczenie to skomplikowany proces, bywa czasochłonny, zwłaszcza w przypadku tak poważnych zranień jak ta sytuacja rodzinna. To dobrze, że chce mu przebaczyć, to w zasadzie najważniejszy krok. Przebaczyć musi, żeby w ogóle ruszyć ze swoim życiem do przodu. Przebaczyć nie tylko ojcu, ale też pewnie matce, że jej nie obroniła, przebaczyć sobie (bo na pewno siedzi w niej poczucie winy, że jakby była inna, to ojciec by ją kochał i tego typu nonsensy), niejako przebaczyć też Panu Bogu, że do tej sytuacji dopuścił. Wiem, że przebaczanie Bogu brzmi cokolwiek absurdalnie, ale to też jest ważne. Siedzi w nas żal do Niego i taka nieufność, jak to, skoro jest wszechmogący, to czemu na to pozwolił? Ten ciężar też trzeba zostawić. Ona musi sobie uświadomić, ze ma prawo do negatywnych uczuć w stosunku do ojca. Te uczucia będą wracać, ale z czasem mniej i mniej. Nie ma co się w nich zakopywać, trzeba je przeżyć, wypłakać, wykrzyczeć i pozwolić im odejść. Pomocna może być terapia DDA (Dorosłe Dzieci Alkoholików), może indywidualna terapia psychologiczna. Zachęć ją do tego, szybciej pójdzie jak profesjonalista jej pomoże w uporządkowaniu tego wszystkiego.
Pytanie, czy pojechać do ojca, jest całkiem odrębnym zagadnieniem. Wcale nie musi tego robić, może mu przebaczyć na odległość. A już na pewno nie powinna próbować zaczynać przebaczenia od konfrontacji z ojcem. Ona musi być na to gotowa i musi tego chcieć w wolny sposób. Ten dzień może nigdy nie nadejść. Być może tylko się zdobędzie żeby pójść na jego pogrzeb, a może i to nie.
"Pokazanie mu co uczynił" to bardzo zły pomysł. On przecież nie uważa, żeby zrobił cokolwiek źle. Próba czegoś takiego tylko doleje oliwy do ognia. Jak już, to może napisać do niego list, żeby to z siebie wszystko wyrzucić, tylko broń Boże nie wysyłać mu tego listu. Doręczyć w myślach, spalić i na tym koniec.
|
|