logo
Czwartek, 16 maja 2024
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

 Dziecięce obietnice składane Bogu.
Autor: Paweł (---.dynamic.gprs.plus.pl)
Data:   2014-04-06 23:50

Mając jedenaście czy dwanaście lat, z niewiadomych dla mnie powodów ( po prostu jakoś poczułem w środku, żeby tak powiedzieć, nie mam pojęcia czemu ) zwróciłem się do krzyża wiszącego na ścianie u mnie w pokoju i powiedziałem: No dobra, Panie Boże, jeśli dostanę jutro szóstkę z jakiegokolwiek przedmiotu, to zostanę księdzem. Wtedy wciąż mi się wydawało - też nie wiem czemu - że Bóg każe mi zostać księdzem i chce żebym został księdzem, a ja tego nie chciałem i panicznie bałem się tych myśli. Następnego dnia po tej obietnicy dostałem szóstkę z w-f... Wystraszyłem się wtedy jak nigdy, myślałem że zwariuję. Ale po paru tygodniach strach ustąpił. Czasami wracał, ale rzadko. I teraz, na jakieś dwa miesiące przed maturą powrócił ze zdwojoną siłą, która po prostu wprowadza mnie w obłęd. Ciągle mi się wydaje, że tamta obietnica mnie wiąże i muszę ją wypełnić, bo nigdy w tym życiu nie zaznam spokoju a po śmierci czeka mnie piekło. A ja zawsze pragnąłem mieć rodzinę, dzieci, w ogóle nie widzę siebie i nie czuję się w roli księdza. Ten strach paraliżuje mnie praktycznie od świtu do nocy, nie pozwala mi się na niczym skupić, ciągle mi się wydaje że Bóg na mnie patrzy z każdej strony i oczekuje iż potwierdzę tamtą obietnicę... Nie wiem, co robić!

 Re: Dziecięce obietnice składane Bogu.
Autor: Paweł (---.plk.prest.pl)
Data:   2014-04-07 00:19

Spowiednik moze zwolnić Cie z obietnicy. Szczegoly w konfesjonale.

 Re: Dziecięce obietnice składane Bogu.
Autor: A. (217.173.202.---)
Data:   2014-04-07 00:28

Przemodlić to i porozmawiać z księdzem na spowiedzi albo zaufanym znajomym księdzem? wydaje się, że wybór drogi, którą Bóg dla człowieka przeznaczył, nie sprowadza na niego poczucia popłochu, paniki i pewności, że "w ogóle siebie nie widzi w tej roli"... ale na pewno potrzebna Ci modlitwa o rozeznanie powołania.
jeżeli nie czujesz powołania do kapłaństwa, może Bóg tą szóstką puścił do Ciebie "oczko" :) może to żartobliwa nauczka, żeby nie stawiać Boga w takich sytuacjach, nie testować, nie robić zakładów :) też tak może być, Bóg nas przecież zna, rozumie i kocha, ale swoje powołanie trzeba rozeznać, żeby żyć zgodnie z Wolą Bożą i jej zaufać, bo nawet jeśli w pierwszej chwili po ludzku wydaje nam się niezgodna z naszymi "interesami", z definicji nie ma opcji, żeby taka była :)

 Re: Dziecięce obietnice składane Bogu.
Autor: Iza (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2014-04-07 10:07

Jak to, co robić. Iść do seminarium, złożyć papiery i powiedzieć to, co tutaj napisałeś: że wcale nie chcesz być księdzem, no ale ta szóstka z wf VI klasie... Jak ten ksiądz, co przyjmuje papiery, wstanie już z podłogi i przestanie rechotać, to odprawi Cię z kwitkiem, bo jednak są pewne minimalne wymagania względem kandydatów co do dojrzałości emocjonalnej i intelektualnej. A Ty będziesz miał spokój i nauczkę, że nie wystawia się Pana Boga na próbę.

Myślę, że Pan Bóg chciał Ci dać nauczkę. Pamiętam, jak w mój katecheta ze szkoły podstawowej opowiadał taką oto historię. Kiedyś w wieku cielęcym odmawiał różaniec w domku kempingowym w jakimś ośrodku rekolekcyjnym. Był już zmęczony i nie chciało mu się kończyć, więc popatrzył na krzyż wiszący nad drzwiami i powiedział tak: "Panie Boże, jak krzyż się zaświeci, to dokończę różaniec, a jak nie, to idę spać". Krzyż się nie zaświecił, więc wziął przybory toaletowe i poszedł do łazienki, która była na zewnątrz. Idzie sobie dróżką, nagle spojrzał w bok przez okno balkonowe, a tam w innym domku (wszystkie identyczne, krzyż w tym samym miejscu nad drzwiami) wisi nad drzwiami fosforyzujący krzyżyk i ŚWIECI :-D Rzucił przybory toaletowe na ziemię i pobiegł dokończyć różaniec tak prędko, że aż się kurzyło. Pan Bóg ma poczucie humoru i potrafi utrzeć nosa tym, którzy wbrew zakazowi wystawiają Go na próbę.

 Re: Dziecięce obietnice składane Bogu.
Autor: Ata (---.158.217.45.pat.umts.dynamic.t-mobile.pl)
Data:   2014-04-07 10:16

Pan Bóg na pewno rozumie dziecięce obietnice i wie jak je traktować :)

Ale dlaczego teraz z taką intensywnością wraca do Ciebie tamta chwila? Może warto ponownie, spokojnie, przyglądnąć się swojemu strachowi... albo pragnieniu.

Rekolekcje mogą być dla Ciebie bardzo pomocne :)

 Re: Dziecięce obietnice składane Bogu.
Autor: Ina (---.dynamic.mm.pl)
Data:   2014-04-07 14:11

Warto porozmawiać na ten temat z kapłanem, a najlepiej duszpasterzem od powołań. Nawet jeśli będzie trzeba gdzieś pojechać. Tylko na spokojnie i szczerze. Nie bój się, nikt na siłę nie zagarnie Cię do seminarium. A Ty uzyskasz pokój serca i przestaniesz się bać. Choć rezultat rozmowy zna tylko Pan Bóg. Postaram się pamiętać w modlitwie.

 Re: Dziecięce obietnice składane Bogu.
Autor: streetcleaner (---.mf.gov.pl)
Data:   2014-04-07 15:06

myślę że potrzebujesz wizyty u psychologa, który byłby jednocześnie osobą wierzącą i praktykującą, żeby ten skorygował twoje błędne wyobrażenie Boga (jako mściwej maszynki do spełniania życzeń) oraz uświadomił ci że źródłem twoich lęków jest kara przed wiecznym potępieniem, a właściwie to również błędne wyobrażenia / oczekiwania na temat spraw ostatecznych; to jest coś w rodzaju nerwicy eklezjologennej, ale w dość łagodnym wydaniu (przynajmniej tak wynikało by z opisu); szkoda się męczyć, życie jest z byt piękne żeby cały czas cierpieć z powodu pułapek jakie człowiek sam na siebie pozastawiał;

 Re: Dziecięce obietnice składane Bogu.
Autor: Bogumiła z Krakowa (---.internetdsl.tpnet.pl)
Data:   2014-04-07 15:34

Psycholog ma korygować błędne wyobrażenie Boga? Od tego jest kapłan w konfesjonale. Nie mieszajmy tych płaszczyzn. Podobnie jak od księdza nie wymagajmy sesji psychologicznych w konfesjonale. Owszem, są nerwice objawiające się lękiem przed potępieniem, ale to nie jest sprawa jednej sytuacji, tylko powtarzalnych problemów. A tutaj mamy do czynienia z jedną rzeczą, z częstą niestety (nawet tu na forum to widać) bezmyślną obietnicą dziecka, którą trzeba wyjaśnić w konfesjonale. Żaden psycholog nie uspokoi sumienia w tej sprawie. A każdy wierzący i praktykujący psycholog powinien odesłać do konfesjonału, więc po co tak chodzić dookoła? Spowiedź jest naprawdę prostą rzeczą, trzeba tylko z niej korzystać, nauczyć się pytać. To się przydaje na całe życie.

 Re: Dziecięce obietnice składane Bogu.
Autor: xc (---.adsl.inetia.pl)
Data:   2014-04-08 13:03

Takie "cuś" co Pan tu opisuje to nazywa się infantylizm. Infantylizmem nie jest to, że dziecko "handluje" z Panem Bogiem: Ty mnie Boże szóstkę, a ja Tobie....
Infantylizmem jest to, że dorosły mężczyzna myśli kategoriami dziecka.
I póki Panu infantylizm Panu nie minie, proszę (dla Pana dobra i dobra Kościoła) trzymać się z daleka od seminarium.

Co robić? Dorosnąć i tyle.

 Odpowiedz na tę wiadomość
 Twoje imię:
 Adres e-mail:
 Temat:
 Przepisz kod z obrazka: