Autor: Iza (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data: 2014-04-07 10:07
Jak to, co robić. Iść do seminarium, złożyć papiery i powiedzieć to, co tutaj napisałeś: że wcale nie chcesz być księdzem, no ale ta szóstka z wf VI klasie... Jak ten ksiądz, co przyjmuje papiery, wstanie już z podłogi i przestanie rechotać, to odprawi Cię z kwitkiem, bo jednak są pewne minimalne wymagania względem kandydatów co do dojrzałości emocjonalnej i intelektualnej. A Ty będziesz miał spokój i nauczkę, że nie wystawia się Pana Boga na próbę.
Myślę, że Pan Bóg chciał Ci dać nauczkę. Pamiętam, jak w mój katecheta ze szkoły podstawowej opowiadał taką oto historię. Kiedyś w wieku cielęcym odmawiał różaniec w domku kempingowym w jakimś ośrodku rekolekcyjnym. Był już zmęczony i nie chciało mu się kończyć, więc popatrzył na krzyż wiszący nad drzwiami i powiedział tak: "Panie Boże, jak krzyż się zaświeci, to dokończę różaniec, a jak nie, to idę spać". Krzyż się nie zaświecił, więc wziął przybory toaletowe i poszedł do łazienki, która była na zewnątrz. Idzie sobie dróżką, nagle spojrzał w bok przez okno balkonowe, a tam w innym domku (wszystkie identyczne, krzyż w tym samym miejscu nad drzwiami) wisi nad drzwiami fosforyzujący krzyżyk i ŚWIECI :-D Rzucił przybory toaletowe na ziemię i pobiegł dokończyć różaniec tak prędko, że aż się kurzyło. Pan Bóg ma poczucie humoru i potrafi utrzeć nosa tym, którzy wbrew zakazowi wystawiają Go na próbę.
|
|