logo
Wtorek, 07 maja 2024
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

 Granica egoizmu a instynktu przetrwania.
Autor: wiedźma (---.dip0.t-ipconnect.de)
Data:   2014-04-30 16:18

Piszę do Was ponieważ zagrożone jest moje małżeństwo. Jesteśmy wierzący (w teorii ja bardziej, maż mniej, a w praktyce już sama nie wiem). Według mnie jesteśmy biedni: wynajmujemy mieszkanie (nie mamy swojego), samochód mamy ten sam od 18 lat, mamy dzieci. Od momentu ślubu mimo, że pracuję zawodowo bardzo ograniczyłam moje potrzeby: ubieram się w lumpeksach (na studiach nosiłam markowe rzeczy), używam najtańszych mydeł, szamponów, kremów (kiedyś bardzo ważny były dla mnie właściwości produktów, teraz gdy nie mamy pieniędzy, ważne jest, aby myły;)). Dla dzieci też dostajemy od znajomych używane rzeczy, zabawki. Według męża natomiast jesteśmy bogaci! Mamy gdzie mieszkać, mamy jedzenie (codziennie makaron z przecierem pomidorowym, albo naleśniki - ale jedzenie jest). Wyjeżdżamy raz w roku na wakacje. Uważa moje potrzeby ubrania się, wymalowania, zjedzenia czegoś lepszego (nie zawsze najtańszego z dyskontów) za wygórowane potrzeby. Pieniędzmi które zarobi dzieli się ze swoimi byłymi dziewczynami(!), pomaga im opłacić rachunki, daje na żywność. Uważa, że aby zasłużyć na niebo, potrzebne jest zadośćuczynienie, a że w przeszłości je wykorzystał, to musi pomagać. Kłócimy się o to codziennie. Mówi mi, że jak jest ze mną to daje mi całego siebie i to chyba powinno mi wystarczyć. I jestem złą katoliczką, bo nie chcę dzielić się z innymi. Przedstawia przykład biblijnej wdowy i syna marnotrawnego. Uważa mnie za egoistkę, bo mam wszystko, a innym nie chcę dać. Według mnie mam prawo walczyć o lepszy byt dla nas i dzieci, zaoszczędzić na ich studia, dawać im więcej owoców (witamin), uskładać na nowszy (bezpieczniejszy) samochód. Mąż uważa, że to fanaberie. Sama się już gubię, czy jestem złą katoliczką? Czy zawsze powinniśmy myśleć o innych tyle samo co o sobie? Czy kupując chleb, owoc, krem zawsze mam obowiązek kupić najtańszy, a resztę przeznaczyć na pomoc innym?

 Re: Granica egoizmu a instynktu przetrwania.
Autor: Iza (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2014-05-05 15:43

Nie jesteś. Zadośćuczynienie rzecz piękna, ale pokuta ma swój kres, który powinien być wyznaczony, bo pokuta nie jest równoznaczna z byciem wykorzystywanym. Poza tym to on ma pokutować, a nie dzieci. Chce pokuty? Proszę bardzo. Jak dla Ciebie i dzieci na obiad naleśniki, to dla niego zupa kartoflana na wodzie. Dla Was na kolację jajecznica? Dla niego chleb ze smalcem. W kuchni na lodówce skarbonka, różnicę pomiędzy ceną posiłku Twojego i jego wrzucasz do skarbonki. Pod koniec miesiąca niech daje, komu chce, choćby i byłym dziewczynom. Dużo w ten sposób nie nazbiera, a zaboli.

Po drugie, zrób budżet. Przychody minus koszty życia (w tym odkładanie na lepszy samochód i wykształcenie dzieci) = pula na potrzeby własne. Dla Ciebie na przyjemności, dla niego na pokutę. Wyjdzie 10 zł/miesiąc? No trudno, takie są Wasze aktualne możliwości. Jak się będzie buntował, to powiedz, że wystąpisz o alimenty do sądu (masz do tego prawo nawet bez rozwodu). Sąd nie będzie brał pod uwagę kosztów utrzymania byłych dziewczyn, za to alimenty ustala pod możliwości zarobkowe, a nie aktualne zarobki (jeśli możliwości są wyższe), więc niech lepiej dogada się z Tobą polubownie. Nie pozwól sobą manipulować. Jego podstawowym obowiązkiem jest utrzymanie rodziny, a pokutę ma sprawować w sposób jej niezagrażający. I najlepiej, aby była ona wyznaczona przez księdza. I najważniejsze: żadnych spotkań z tymi dziewczynami. Przelew możesz puścić Ty.

 Re: Granica egoizmu a instynktu przetrwania.
Autor: Jan (---.182.169.146.nat.umts.dynamic.t-mobile.pl)
Data:   2014-05-05 18:06

To co robi twój mąż jest chore i z katolicyzmem czy wiarą w Boga (chrześcijańskiego) nie ma nic wspólnego. Byłe dziewczyny niech się same utrzymują. On przede wszystkim ma zobowiązania wobec Ciebie i dzieci. I to jego podstawowe powołanie - nawet przed dobroczynnością wobec kogokolwiek. Jeśli to zaniedba, to większą winę poniesie niż brak odpokutowania dawnych związków. Powodzenia - trzeba być stanowczzm i przygotowanym na dość mocną walkę. Stawianie granic I ich egzekwowanie jest bardzo bardzo trudne. A dla twojego męża będzie dodatkowo bolesne, bo będzie musiał zrezygnować z siebie. Swoją drogą to też może być dla niego dobra pokuta. Powodzenia

 Re: Granica egoizmu a instynktu przetrwania.
Autor: Esterka (---.165.kosman.pl)
Data:   2014-05-05 18:11

Czy mąż w jakikolwiek sposób dokłada się do prowadzenia domu, czy tylko zaspokaja swoje potrzeby (pomaganie koleżankom to też zaspokojenie jego potrzeb)? Jeśli nie, to tym bardziej (jak już Iza napisała) powinnaś przestać zaspokajać jakiekolwiek jego potrzeby, w tym potrzebę jedzenia. Rodzina ma być na pierwszym miejscu, koniec, kropka. Jeśli nie robi zakupów do domu, nie płaci rachunków - niech zacznie to robić. Może on w ogóle nie zdaje sobie sprawy z kosztów utrzymania rodziny.

 Re: Granica egoizmu a instynktu przetrwania.
Autor: Marta (---.40.82.189.threembb.co.uk)
Data:   2014-05-06 01:43

Ja tylko mam nadzieję, że mąż tylko w przeszłości tamte dziewczyny wykorzystał (18 lat temu...?), a teraz już ich nie wykorzystuje. Choć te jego wydatki mogłyby co innego sugerować. Nie daj sobie kitu wciskać.

 Re: Granica egoizmu a instynktu przetrwania.
Autor: Zofia (---.dynamic.mm.pl)
Data:   2014-05-06 12:05

Jeżeli czytasz Pismo Święte lub choć czasami słuchasz z uwagą, to nie zastanawia Cię, jak ważne dla człowieka jest imię. Ono coś mówi. Czy "wiedźma" to Twoje imię własne?

 Re: Granica egoizmu a instynktu przetrwania.
Autor: Krystyna (---.elblag.vectranet.pl)
Data:   2014-05-06 13:46

Budżet w małżeństwie jest wspólny, więc dlaczego to Ty również masz utrzymywać jego byłe dziewczyny? I jest to wszystko co najmniej dziwne... Nie chcę dolewać oliwy do ognia, ale... zwykle mężczyźni utrzymują swoje kochanki. I po co ubierać to ewidentne zło, które czyni - w miłosierdzie? Po owocach poznajemy... Miałabyś go podziwiać? Nie. To się kłóci ze ślubowaną przez męża - miłością, uczciwością, a być może i wiernością. Ewidentne przegięcie. Hmm, pewnie niejeden znudzony żoną mąż chciałby poflirtować z byłymi... Oczywiście w ramach miłosierdzia :) Rozmawiajcie, rozmawiajcie, choć to zapewne trudne, bo bardzo emocjonalne rozmowy.

 Re: Granica egoizmu a instynktu przetrwania.
Autor: Internautka (---.tvkdiana.pl)
Data:   2014-05-09 17:37

Przydałoby się aby ktoś cię poparł z bliższego otoczenia i zwyczajnie przemówił mu do rozsądku, ktoś kto jest dla męża autorytetem. Jeśli cała rodzina stanie po twojej stronie może da mu to do myślenia. Bo jak sama z tym jesteś to on ma wymówkę ze to tylko twoje fanaberie.

 Odpowiedz na tę wiadomość
 Twoje imię:
 Adres e-mail:
 Temat:
 Przepisz kod z obrazka: