logo
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

 Nie umiem prosić, za dużo oczekuję czy takie czasy?
Autor: Bratkowa (---.play-internet.pl)
Data:   2014-09-11 15:25

Za 3 tyg. mój własny ślub, a lewa noga od tygodnia w gipsie. Nie mogę na niej stawać, wyszłam z domu tylko raz, bo to 1 piętro bez windy. Zwykłe czynności zajmują mi 4 razy tyle, o ile w ogóle wykoncypuję jak je wykonać. Boli mnie noga, boli przeciążone kolano drugiej, bolą ręce od kul. A dziś rozbolała mnie dusza. Jak to jest, mam niepracujących rodziców i troje rodzeństwa (tylko 1 brat ma żonę w ciąży, reszta bez własnych rodzin) i nikt nie zadzwonił, nie zaproponował, że pomoże, wpadnie z wizytą. Czy za dużo oczekuję?

Czuję się jak w dzieciństwie, kiedy złamałam nogę i moja rodzina mnie olała. Nie chcę tego opisywać, to trudne wspomnienia, wystarczy wspomnieć, że do szpitala zawieźli mnie rodzice ... przyjaciółki, bo moim się nie chciało.

Tata zadzwonił dzisiaj z pytaniem ... czy Mu pisma nie napiszę. Czyli nie żeby pomóc tylko żeby się wysłużyć. Dodam, że moja siostra jest prawniczką, więc doprawdy ma kogo poprosić (ale chyba ja najprędzej pomogę czy co). Tłumaczyłam ich zapracowaniem, 4 dzieci. Ale teraz i to odpada.

Czy to takie czasy, że nikt nie ma czasu? Ale chyba to nie to, wczoraj wpadła do mnie przyjaciółka, matka trójki małych dzieci, uwijała się po mieszkaniu i martwiła się, że za mało mi pomogła (pomogła dużo), wcześniej dwa dni z rzędu przyszła koleżanka którą ledwo znam i zachowywała się tak samo (co by tu jeszcze pomóc).

A potem Mój Narzeczony mówi mi co ja tak wszystko chcę sama zrobić.

Uważam, że w takiej sytuacji wypadałoby się samemu zainteresować córką/siostrą. Mieszkam sama. Narzeczony zdziwił się, że jak wyjechał z miasta na dwa dni to siostry nie było (mieszka 4 przystanki ode mnie) i że ja nie poprosiłam Jej o pomoc. Ale ja wiem, że najprawdopodobniej nie tylko by odmówiła, ale nakrzyczała na mnie, że powinnam sobie radzić sama. Zadzwoniłam dziś do Niej ja i zapytałam czy załatwiła jedną rzecz do której sama się zobowiązała. Jedyną o jaką ją poprosiłam przy całej organizacji wesela. Oczywiście nie.
Zapytałam Mamę dziś kiedy do mnie wpadnie (Narzeczony ma 24h służby) ale się wykręciła (bo ma ryby do obrania i chce zrobić pierogi). Smutno mi, że tyle bzdur jest ważniejsze ode mnie.

Dziwne jest to, że Mama i siostra teoretycznie są bardzo wierzące (codzienna msza, wspólnota/kółko różańcowe, pielgrzymki).

Moja przyszła teściowa przesłała mi domowy obiadek i ciastka i dopytywała się czy ma przyjechać mi pomóc (z innego miasta).

Poradźcie mi, bo aż chce mi się płakać. Co mam robić? Oczywiście mogę prosić o pomoc różnych przyjaciół na zmianę (choć 3 moje przyjaciółki mają małe dzieci a 4 depresję, no ale są jeszcze znajomi) ale nie o to chodzi. Nie wiem jak mam ugryźć problem "znieczulicy" w mojej rodzinie.

Pozdrawiam czytających, przepraszam, rozpisałam się.

 Re: Nie umiem prosić, za dużo oczekuję czy takie czasy?
Autor: Anna123456 (---.ostnet.pl)
Data:   2014-09-11 19:47

jak to mowia z rodzina wychodzi sie najlepiej na zdjeciach. sama zazdroszcze tym ktorzy sa ze soba zrzyci i moga na siebie liczyc w kazdej chwili... wiem co czujesz. jak bylam w szpitalu 24 h siedzial ze mna moj obecny narzeczony i rodzice od czasu do czasu mama byla wtedy po zabiegu wiec do nich obiekcji nie mam ale poza reszta rodziny? nikt kompletnie nikt.. doswidczam tego ze zazwyczaj jest cos za cos.. malo jest bezinteresownosci.. dobrze ze mam przyjaciol jak do tej pory niezawiedli ;)

 Re: Nie umiem prosić, za dużo oczekuję czy takie czasy?
Autor: ludka (---.static.ip.netia.com.pl)
Data:   2014-09-12 00:24

Przykro mi, że Cię to spotyka.
Nie koncentruj się na tym i nie pielęgnuj w sobie żalu (przebaczyłaś tę sytuację z dzieciństwa?). Ciesz się swoim ślubem i tym, że są osoby życzliwe wokół Ciebie. Rodziny nie zmienisz, masz bezpośredni wpływ na swoje zachowanie, a nie cudze dorosłych ludzi. Możesz tylko spokojnie (bez tonu pretensji w głosie) powiedzieć, że jest Ci przykro, że Cię mama/siostra nie odwiedza. Może jest tak, że się przyzwyczaili, że sama sobie radzisz i jeszcze innym pomagasz i naprawdę nie przychodzi im do głowy Ci pomóc. Gdy tata zadzwonił - dobrze, napiszę pismo, ale ty mi zrób to i tamto. Albo - nie napiszę, bo mnie boli itd.
Życzę Ci szybkiego powrotu do zdrowia i wszystkiego najlepszego na nowej drodze życia.

 Re: Nie umiem prosić, za dużo oczekuję czy takie czasy?
Autor: G_JP (---.nycmny.fios.verizon.net)
Data:   2014-09-12 01:15

Trudno zgadnąć, dlaczego Twoja rodzina tak się zachowuje bez wiedzy o tym, jakim wartościom hołdują Twoi bliscy i jaka jest ich historia życia. Niektórzy mogą cenić sobie relacje interpersonalne i zawsze służą innym pomocą nawet kosztem wypełnienia swoich obowiązków, a inni np. mogą uważać, że bardzo jest ważne żeby umieć poradzić sobie samemu bez angażowania ludzi wokoło i tego spodziewają się od innych. Np. mój brat prezentuje pierwszą grupę, mąż drugą, a ja jestem tak pomiędzy. Przykro mi, że Ci smutno. Na pocieszenie napiszę Ci, że jak byłam raz w szpitalu, to prosiłam bliskich, żeby dali mi tam odpocząć i nie odwiedzali mnie, to oni uważali, że się tak nie godzi. Każdy jest inny i trzeba szukać tej szczególnej drogi, żeby się porozumieć z drugim człowiekiem, albo zobaczyć coś pozytywnego w trudnej sytuacji, w której dane było się nam znaleźć.
Gratuluję nadchodzącego ślubu i życzę szybkiego powrotu do zdrowia. Pozdrawiam. G_JP

 Re: Nie umiem prosić, za dużo oczekuję czy takie czasy?
Autor: Jerzy50 (---.kamiennagora.vectranet.pl)
Data:   2014-09-12 09:31

Nie jesteś nigdy sama, bo jest przy Tobie Chrystus. Poddana zostałaś próbie i jak dotąd wszystko szło jak najlepiej. Jeśli Pan powołał Cię do swojej służby, to znaczy, że winnaś służyć swemu Panu ofiarując siebie całą na służbę drugiemu człowiekowi. Dziękuję Ci za to, że tak do tej pory czyniłaś. Noga w gipsie, potrzeba poruszania się o kulach, to niewątpliwie duże utrudnienie, ale jakąż radość sprawia wykonanie choćby najmniejszej usługi na czyjąś korzyść właśnie ze względu na Niego, a nie kogoś, kto może jest bliski Tobie przez pokrewieństwo, ale duchowo jest Ci obcy. Nie gań ich i nie osądzaj, to Bóg jest sędzią jedynym i sprawiedliwym, jemu pozostaw sąd. Ty zaś, gdy będziesz musiała cokolwiek uczynić wołaj: Panie, przyjdź mi z pomocą, bo muszę wykonać pracę, której nikt inny za mnie wykonać nie może. Mów te słowa pełna ufności, że jest On przy Tobie, widzi Twoje zmagania i nie jest wobec Ciebie obojętny. Proście, a będzie wam dane ..., szukajcie, a znajdziecie, a kołaczącemu otworzą. Do wszystkiego potrzebna jest jednak dziecięca ufność i wiara, że to, co powiedział Jezus jest prawdą. Módl się także za tych, których serca oziębły, których oczy są na uwięzi ich codziennych trosk, którzy nie potrafią dostrzec Boga w drugim człowieku - módl się i proś Najwyższego o przebaczenie dla nich. Życzę Ci dużo siły do pokonywania trosk codziennych, szybkiego powrotu do zdrowia oraz błogosławieństwa Bożego na nowej drodze życia. Szczęść Boże.

 Re: Nie umiem prosić, za dużo oczekuję czy takie czasy?
Autor: aniak (89.228.17.---)
Data:   2014-09-12 09:43

Ciesz się, że jesteś kochana przez niektórych. Pisze poważnie. Chcę napisać, że inni też mają podobnie. Ja doświadczyłam tego od swojej, byłej wspólnoty. Niedawno wróciłam ze szpitala. Zebrało mi się kilka bardzo poważnych problemów zdrowotnych na raz. Jedną z nich była złamana noga. Oczywiście w gipsie. Tak jak Ty, też mieszkam na I pietrze. Zupełnie nie umiałam chodzić o kulach. Traciłam równowagę. Ze strony wspólnoty, nikt, absolutnie nikt, się mną nie zainteresował.
Robili swój własny program. Chorzy przecież nie są do niczego potrzebni.
Już mam zdjęty gips i łatwiej jest mi jeździć na kontrole do szpitala. Na początku się załamałam. Teraz już doszłam do tego, że może nie powinnam być w tej wspólnocie. Może trzeba trochę wziąć pewne osoby na dystans, a cieszyć się z tymi, którzy są naprawdę bliscy. Na pewno otrzymasz jeszcze wiele radości, czego Ci życzę.

 Re: Nie umiem prosić, za dużo oczekuję czy takie czasy?
Autor: Ona (---.adsl.alicedsl.de)
Data:   2014-09-12 10:24

Oj tam, zamiast cieszyc sie z tego, ze masz dobrego narzeczonego i bierzesz slub, narzekasz. A z rodzina zawsze mozesz porozmawiac i wyjasnic, ze Ci przykro z tego powodu, ze Cie nie odwiedzaja. Mysle, ze zrozumieja.

 Re: Nie umiem prosić, za dużo oczekuję czy takie czasy?
Autor: G_JP (---.nycmny.fios.verizon.net)
Data:   2014-09-12 12:17

Czasami człowiek jest w takiej sytuacji jak Ty teraz, by nauczyć się zdecydowanie prosić o pomoc. To też jest sztuka.

 Re: Nie umiem prosić, za dużo oczekuję czy takie czasy?
Autor: Klaudia (---.dynamic.chello.pl)
Data:   2014-09-14 23:33

Twoja sytuacja jest bardzo trudna. Musi ci byc ciezko, poniewaz to twoje najblizsze osoby - a to boli najbardziej... Wspolczuje. Uwazam, ze powinnas modlic sie do Boga za te osoby, aby postepowaly 'po Bożemu', aby nie były egoistyczne, aby nie zapominały o Tobie. I badz cierpliwa w tej modlitwie, jestem pewna ze Bog cie wyslucha.
Ale oprocz tego calego "zlego", dostalas pewną Łaske od Boga - PRAWDZIWYCH PRZYJACIOL, ktorzy sie o Ciebie martwią, ktorzy o Ciebie dbaja (jak rodzina). Doceniaj ich i za nich tez sie modl. Wyobraz sobie co byloby bez nich. Wielu ludziom potrzeba takiego kogos a ty takie osoby masz :* dziekuj Bogu i pros o rodzicow :)

 Re: Nie umiem prosić, za dużo oczekuję czy takie czasy?
Autor: G_JP (---.nycmny.fios.verizon.net)
Data:   2014-09-17 14:54

Napisałaś: "Dziwne jest to, że Mama i siostra teoretycznie są bardzo wierzące (codzienna msza, wspólnota/kółko różańcowe, pielgrzymki)."

Czasami też zastanawiam się, dlaczego ludzie, którzy są pobożni, zachowują się nie tak, jak ja myślę, że oczekiwałby od nich Jezus. Miałam nawet na ten temat rozmowę z pewną bardzo mądrą osobą i w odpowiedzi usłyszałam:
"Te praktyki pobożności mogą być dla nich bardzo ważne w przemianie ich życia. Nie wiadomo, jakimi ludźmi byliby bez nich."
Dało mi to trochę do myślenia i od tamtej pory jestem bardzo wdzięczna wszystkim, którzy się za mnie modlą, i ciarki przechodzą mi po plecach, jak pomyślę, co będzie, jak przestaną się za mnie modlić, albo jak ja nie będę miała siły modlić się za siebie i innych. A Twoja rodzina modli się za Ciebie? ;)

 Re: Nie umiem prosić, za dużo oczekuję czy takie czasy?
Autor: Bratkowa (---.play-internet.pl)
Data:   2014-09-19 15:55

Dziękuję za wszystkie odpowiedzi.

Tak, to prawda, nie pamiętam o tym rodzaju pomocy, a myślę że moja Mama za mnie się modli. Zdarzyło mi się czuć moc tej modlitwy raz jak jechałyśmy samochodem, a we mnie się "przejaśniało". Patrzę, a Mama ma różaniec w ręku.

Tego dnia gdy napisałam post zadzwoniłam do Mamy i bez krzyku tłumaczyłam, że mi przykro. I wieczorem wpadli na chwilę z Tatą. Z zakupami. Siostry nie proszę, to nie ma sensu, nie zmienię jej.

Teraz Mój Narzeczony wziął wolne i całymi dniami coś załatwiamy. Idzie wolno, bo to flegmatyk :P i często jest ciężko. Ale codziennie u mnie jest. Uruchomiłam rezerwy i poprosiłam o drobną pomoc kilka osób. Nadal jest nerwowo bo nie wiadomo czy będę chodzić na własnych nogach na ślubie i weselu i jest tyyyyle do zrobienia, ale cóż.

Tak, myślę, że muszę się uczyć wdzięczności, wydawało mi się że jest ok, bo zrobiłam ogromne postępy (w domu nigdy nas nie chwalono, musiałam się tego uczyć od podstaw), ale okazuje się, że jeszcze dużo pracy przede mną.

Z Panem Bogiem

 Re: Nie umiem prosić, za dużo oczekuję czy takie czasy?
Autor: Marta (---.30.207.186.threembb.co.uk)
Data:   2014-09-22 01:55

Hej Bratkowa, nie wiem, czy to przeczytasz jeszcze, ale napiszę. Jak czytałam Twojego posta, to Ci zazdrościłam, bo jakbym wylądowała w gipsie, to w zasadzie mogłabym liczyć tylko na 1 (słownie: jedną) przyjaciółkę. Kilkoro innych znajomych może by się przydało, a może nie, nie wiem. Żadnego męskiego ramienia też nie mam. Rodzina wprawdzie mnie kocha, ale daleko, więc nawet bym im nie powiedziała o gipsie, bo tylko by się martwili a nie byli w stanie pomóc. Tobie akurat rodzina niespecjalnie pomaga, ale masz przyjaciół i narzeczonego. I tak szczęściara z Ciebie.
Jak najbardziej rozumiem, że czasem się trzeba nad sobą poużalać, też to robię, byle nie za długo ;) Myślę, że już Ci ból duszy przeszedł i dziękujesz Bogu za tych wszystkich wspaniałych choć niedoskonałych ludzi, których postawił koło Ciebie.
Przy czym nie mówię, że masz się potulnie godzić na brak pomocy ze strony rodziny, dobrze, że próbujesz się z nimi dogadać, ale też nie przesadzaj i nie próbuj wszystkich mocno ugniatać, żeby było tak, jak Ty uważasz, że powinno być.
Zdrówka życzę i wspaniałego ślubu :)

 Odpowiedz na tę wiadomość
 Twoje imię:
 Adres e-mail:
 Temat:
 Przepisz kod z obrazka: