Autor: wyszywaczek (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data: 2014-12-08 09:34
Kilka aspektów.
1. Jak na dwudziestolatka, strasznie niedojrzaly ten chlopak. Zastanów się, czy chcesz być z kimś aż tak chwiejnym i niezdecydowanym. Bo jeśli on jednocześnie wybiera się do seminarium (wybrał się w końcu czy dalej się wybiera?) i jednoczesnie chce randkować z Tobą, to może się okazać, że randkowanie z Tobą nie będzie mu przeszkadzać z randkowaniem z kimś innym. Jeśli rzeczywiście jesteś "najważniejsza na świecie", to nie ma miejsca na seminarium. Jeśli (ewentualne) powolanie kaplańskie jest "najważniejsze na świecie", to nie ma miejsca na Ciebie. Sorry.
2. Może być tak, że on (twierdzi, że) (od pewnego czasu przynajmniej) widzi w Tobie przyjaciółkę i nic więcej. Że to ma być taka "święta przyjaźń" bez elementów erotycznych, wspomagająca duchowa i te de. I w tym sensie "nie jesteś zwykłą przyjaciółką". Z tym, że zastanów się, czy ty chcesz takiego układu. O ile rzeczywiście to wytrzyma próbę czasu, bo najczęściej erotyka i tak do głosu dojdzie, tym bardziej, że jakieś tam czulości między Wami były. Pytanie: czy chcesz być ewentualną "świętą przyjaciółką". I gdzie w tym ukladzie widzisz miejsce dla swojego męża i dzieci. Albo odwrotnie - gdzie w swoim malżeństwie i rodzinie widzisz miejsce na taką " świętą przyjaźń". Jak to będzie widzial Twój mąż, na przyklad. To teoretycznie wykonalne, ale nielatwe.
3. Może być też tak, że on coś próbuje. Może coś próbuje zabić (nawet nieświadomie), może coś udowodnić. Sprawdzić, co można w sobie zabić, a czego zabić się nie da. Empirycznie sprawdzić, czy kaplaństwo, czy kobieta (w domyśle: na razie Ty). Sam nie wie i się miota. Co mu wyjdzie z tego eksperymentu, Bóg raczy wiedzieć. Wydaje mi się, że nie jest tak, że on się Tobą bawi czy traktuje Cię przedmiotowo - wydaje mi się, że naprawdę jesteś dla niego ważna. Tyle, że on prawdopodobnie sam jeszcze nie rozstrzygnął, na jakiej płaszczyźnie i jaka to ma być relacja. I znowu - Twoja decyzja, czy chcesz w tym siedzieć. Czy chcesz czekać na ewentualny wynik eksperymentu.
Myślę, że warto by porozmawiać z księdzem - z Twojej wspólnoty, z jego wspólnoty. Z kimś, kto go zna. Na pewno trzeba wziąć pod uwagę siebie - Twoje życie, Twoje potrzeby i oczekiwania. Szczere. Nie udawać, że kochasz go platonicznie i chcesz mieć przyjaciela, jeśli wszystko w Tobie pragnie w nim męża i partnera, i ojca Twoich dzieci. Trzeba też wziąć pod uwagę jego rozchwianie (chwilowe?) i fakt, że on teraz przeżywa bardzo, naprawdę bardzo trudny czas. Ale to jego problem i temat na jego rozmowę z mądrym księdzem.
|
|